gruszczyk-kolczyska scenariusze zaj Dzieci ze spacyficznymi trudnociami w uczeniu si matematyki temat 5.doc

(244 KB) Pobierz
Schemat własnego ciała i orientacja przestrzenna

Schemat własnego ciała i orientacja przestrzenna

Scenariusz zajęć1

Potrzebne będą następujące rekwizyty: duża kartka białego papieru, cztery piłeczki, miś, kilka kasztanów, trzy klocki, kubek, krzesełko, otwarte pudełko. Ponadto papier, kredki lub mazaki do sporządzania rysunków i pieczątki, takie z dziecięcego zestawu.

Kształtowanie schematu własnego ciała. Różnicowanie i określanie kierunków w przestrzeni

l. Na podłodze leży duża kartka. Prosimy dziecko, aby stanęło na niej. W ten sposób zostało ono wyodrębnione z tła i zajmuje wyraźnie określone miejsce w otoczeniu. Dorosły staje obok dziecka (twarze zwrócone są w tę samą stronę), kładzie dłoń na linii dziecięcego kręgosłupa. Przesuwa w dół, w górę i mówi:

w górę, a teraz w dół. Kucnij, obejmij kolana —jesteś kuleczką. A teraz wyprostuj się, podnieś wysoko ręce, stań na palcach. Wszystko w górę. Popatrz w górę. Opuść ręce, popatrz w dół, kucnij. I znowu: w górę i w dół. Stań prosto. Pokaż kierunek

— w górę. Pokaż kierunek — w dół. Masz 2 piłeczki. Tę rzuć w górę, a tę w dół.

Popatrz przed siebie. To wszystko jest przed tobą (ręce zataczają łuk). Po­wiedz, co widzisz? Masz piłeczkę, rzuć ją do przodu. Co jest z tylu za tobą? (dorosły staje tuż za dzieckiem, dotyka je) Będziesz teraz rzucać pitki w różne strony: w górę, w dół, w przód, w Tył.

2. Dorosły stoi obok dziecka (twarzą zwróconą w tę samą stronę) z prawej strony i mówi: połóż dłoń tam, gdzie bije serce. Serce jest po lewej stronie. Popatrz, moje serce także jest po lewej stronie. To jest twoja lewa strona (dorosły stoi teraz za dzieckiem i przesuwa dłoń wzdłuż lewego boku dziecka). To twoje lewe ramię, lewa ręka, lewy bok, lewa noga. To wszystko jest z lewej strony, tam, gdzie bije serce. Ta strona (przesuwa dłoń po prawej stronie dziecka), to twoja prawa strona. To prawe ramię, prawa ręka... Popatrzmy w stronę lewą. Powiedz, co znajduje się po twojej lewej stronie (łuk ręki wskazujący pole z lewej strony)? Popatrz w stronę prawą. Co znajduje się po prawej stronie (łuk ręki)? Tu są cztery piłeczki. Tę rzuć w prawo, tę w lewo, tę na wprost siebie, tę za siebie.

3. Popatrz pod nogi. Stoisz na kartce. Zrób dwa kroki w prawą stronę. Przesunąłeś się w prawą stronę, w kierunku na prawo. Stań na kartce i zrób dwa kroki w lewo. W którą stronę przesunąłeś się? Znowu stań na kartce i zrób cztery kroki w tył. W którą stronę przesunąłeś się? Ile kroków od kartki białej przesunąłeś się w t y i?

4. Dorosły staje na kartce, dziecko jest obok. Dorosły pyta: gdzie jest moja lewa strona? Moja lewa noga? Pokaż mi moją prawą dłoń. Moje prawe ucho... Daj mi piłeczki i powiedz, w którą stronę mam rzucać (należy tu z całą powagą wykonywać polecenia dziecka). Powiedz mi, ile kroków i w którą stronę mam je zrobić. Wykonując polecenia trzeba ,,pomylić się". W ten sposób sprawdzam, czy dziecko potrafi wyznaczyć kierunki uwzględniając położenie drugiej osoby.

5. Na spacerze można dziecku zaproponować taką zabawę. Dorosły ,,dyk­tuje", w którą stronę i ile kroków ma ono zrobić. Potem dorosły odlicza kroki w różne strony „pod dyktando" dziecka. Następnie można już określać trasę spaceru z uwzględnieniem różnych obiektów, np. pójdziesz prosto przed siebie aż do bramy parku. Potem skręcisz w prawo i pójdziesz wzdłuż płotu... Trzeba taki spacer powtórzyć w mieszkaniu, a potem narysować plan mieszkania i zaznaczyć na nim trasę spaceru.

Bardzo atrakcyjna dla dzieci jest zabawa w odnajdywanie schowanych przedmiotów. Na wspólnie narysowanym planie mieszkania dorosły, a potem dziecko, zaznacza miejsce, gdzie został schowany przedmiot. Kierując się tą informacją trzeba go odnaleźć. Ważne jest, aby dorosły szukając przedmiotu posłużył się ,,głośnym myśleniem" i pokazał dziecku, jak trzeba analizować plan, a potem narysował na nim najkrótszą drogę do poszukiwanego przedmiotu. W trakcie tych czynności dokładnie określa się kierunki: stoję w tym miejscu, twarzą do okna, za mną są drzwi. Muszę iść prosto do tego miejsca, potem skręcić koło stołu w prawo. Po takich doświadczeniach można narysować plan np. osiedla i wyznaczyć na nim drogę do szkoły, do piekarni itp.

6. Przed ćwiczeniami z planem warto przybliżyć dziecku umowy obowiązu­jące przy odczytywaniu płaskich rysunków. Dorosły przypina kartkę papieru np. na drzwiach. Podaje dziecku mazaki, mówi: zaznacz górną krawędź, a po­tem dolną krawędź. Następnie nauczycielka zdejmuje kartkę i kładzie ją na stole przed dzieckiem, i pyta: pokaż górną krawędź, a potem dolną. Dolna jest bliżej ciebie, górna dalej. Spróbujmy ustalić, która krawędź jest lewa, a która

prawa. Połóż dłonie na brzegach kartki. Tam, gdzie lewa — lewy brzeg, tam, gdzie prawa — prawy brzeg. A teraz narysuj wiele kresek od lewej strony do prawej, z góry do dołu, od prawej do lewej i znowu od lewej do prawej itp.

Orientacja w schemacie własnego ciała: prawa-lewa1

7. Dorosły stoi obok dziecka, patrząc w tę samą stroną. Oboje dotykiem badają i nazywają to, co znajduje się po lewej, a potem po prawej stronie ciała. Dorosły proponuje: żeby nam się nie pomyliło, napiszemy mazakiem na wierzchu swoich lewych dłoni literkę ,,L", a na wierzchu prawych dłoni literkę ,,P". Do prawych dłoni chowamy po jednym kasztanie. Sprawdzamy, czy w prawych dłoniach mamy kasztany (zwraca uwagę na równoległy układ dłoni). Zobacz, jak jest teraz. Dorosły odwraca się twarzą do dziecka i pokazuje, że jego prawa strona jest teraz naprzeciw lewej strony dziecka. W podkreśleniu konsekwencji takiego obrotu pomoże trzymany w prawych dłoniach kasztan, a także podanie lewych, a potem prawych rąk. Trzeba kilka razy powtórzyć to lub podobne ćwiczenie, aby dziecko zdało sobie sprawę z efektu obrotu i umiało określić stronę prawą i lewą nie tylko u siebie, ale i u drugiej osoby także wówczas, gdy jest do niego zwrócona twarzą.

8. Badanie efektów lustrzanego odbicia. Na powierzchni dłoni zaznaczone są literki: L — lewa, P — prawa. Do prawego ucha trzeba przyczepić klips. Teraz można już stanąć przed lustrem. Dorosły stoi obok dziecka i razem badają efekt odbicia. Na kartce dorosły pisze dużymi literami wybrany przez dziecko wyraz. Potem oglądają ten napis odbity w lustrze. Dziecko ogląda także efekt odbicia rozmaitych przedmiotów w lustrze. Celem tych ćwiczeń jest spostrzeżenie, jak lustrzane odbicie zmienia wzajemne położenie obiektów. Efekt ten występuje także przy odbijaniu np, pieczątek. Warto więc na zakończenie tej serii ćwiczeń sporządzić pieczątki z kartofla i odbić kilka. Można zastosować gotowe pieczątki,   i

Różnicowanie i określanie położenia przedmiotów

9. Dziecko stoi na białej kartce papieru, dorosły rozkłada wokół kilka przedmiotów i pyta: w którym miejscu znajduje się mis? Czy jest przed tobą, czy po twojej lewej stronie? Dziecko ustala miejsce przedmiotów w stosunku do siebie. Potem dorosły poleca zamknąć na chwilę oczy i przestawia przed­mioty. Dziecko mówi, co się zmieniło i określa miejsce, gdzie teraz znajdują się przedmioty.

10. Dorosły staje na kartce papieru. Dziecko układa przedmioty wokół niego i pyta: co. gdzie się znajduje? Dorosły określa położenie przedmiotów

względem siebie, „myląc się" przy tym. Jeżeli dziecko potrafi skorygo­wać pomyłki, umie określić położenie przedmiotów w stosunku do drugiej osoby.

11. Na białej kartce papieru trzeba ustawić krzesło i wokół niego, pod nim, na nim ułożyć przedmioty. Dziecko ma określić ich położenie w stosunku do krzesła. Dorosły zamyka oczy, a dziecko zmienia układ przedmiotów. Dorosły ustala, co się zmieniło, oczywiście „myląc się", a dziecko czuwa nad poprawnoś­cią. Na koniec oboje siadają obok siebie na krzesełkach, rozglądają się i ustalają, co gdzie się znajduje.

Po tych doświadczeniach można wzbogacić zabawy w trakcie spaceru. Trzeba teraz określić, która strona ulicy jest lewa, a która prawa. Co znajduje się po prawej, a co po jej lewej stronie. Można wyjaśnić niektóre zasady ruchu drogowego.

 

Rozwijanie dziecięcego liczenia

Scenariusz zajęć1

Nie sposób tu wymienić wszystkich przedmiotów, na których dziecko uczy się liczyć w codziennych sytuacjach. Dlatego podam tu tylko listę przedmiotów potrzebnych do specjalnie organizowanych ćwiczeń. Należy przygotować:

patyczki, 4 kostki do gry, 12 guzików, bierki, dużo pocztówek, dwa liczydła, metr krawiecki, wiele patyczków (więcej niż tysiąc).

Przykłady wykorzystania typowych sytuacji życiowych do kształtowania dziecięcego liczenia

l. Liczenie przedmiotów. W koszyku są jabłka. Policz, Marysiu, ile ich jest. Jeżeli dziewczynka licząc pomija niektóre, liczy je podwójnie: nie należy jej przerywać liczenia ani też wyjaśniać i korygować. Dorosły powinien powiedzieć:

a może łatwiej będzie policzyć jabłka, jak je wyjmiesz z koszyka i ułożysz w szereg? Zrobimy to razem — dobrze? W trakcie liczenia akcentuje gest wskazywania i wymienia liczebnik przy kolejno liczonych jabłkach. Na koniec pyta: ile jest jabłek. Jeżeli dziecko zaczyna ponownie liczyć i na dodatek pomija niektóre lub liczy podwójnie, oznacza to jedno — dotąd zebrane doświadczenia okazały się niewystarczające dla ukształtowania schematu liczenia oraz dla zrozumienia prawidłowości, których trzeba przestrzegać przy liczeniu. Trzeba więc skłamać je do liczenia dosłownie wszystkiego, co znajduje się w otoczeniu. Na przykład po powrocie z targu dziecko ogląda zakupy. Wyjmuje z torby np. pomidory, liczy je i układa w szereg. Potem wkładając je do koszyka liczy ponownie. Na spacerze zbiera kasztany i liczy je. Ogląda i liczy pocztówki. Dorosły zachęca, pod­powiada liczebniki, liczy razem z dzieckiem, akcentując prawidłowości, lecz nie formułuje ich słownie, nie wyjaśnia „jak trzeba liczyć". Dziecko musi samo zrozumieć, że:

— każdy liczony przedmiot trzeba oznaczyć liczebnikiem (gest wskazywania i wypowiadany liczebnik);

— w trakcie liczenia trzeba dbać o to, aby nie przeskakiwać i nie liczyć podwójnie;

— liczebniki należy wymieniać w ustalonym porządku;

— ostatni z wymienionych liczebników ma specjalne znaczenie, bo określa liczbę policzonych przedmiotów.

2. Wiele doświadczeń logicznych może dziecko zgromadzić w trakcie wspólnego sprzątania. Jurku, ustaw krzesełka do odkurzania i policz je. Ciekawe, czy jak policzysz rozpoczynając z tej strony (dorosły wskazuje przeciwny kierunek liczenia), to także będzie 6 krzesełek? Sprawdź to. Na oknie stoją doniczki z kwiatami. Policz je. A teraz — dorosły zmienił ich układ — policz je znowu. Ciągle jest 8 dlaczego? a przestawiłem je.

Podobne doświadczenia dziecko może zdobyć w trakcie porządkowania biblioteczki, układając zabawki w kąciku itp. Dorosły tak organizuje pracę dziecka, aby miało ono okazję do: a) policzenia ułożonych w szereg przed­miotów, b) liczenia w jednym kierunku, a potem w drugim, c) liczenia przedmiotów po zmianie ich układu, d) liczenia przedmiotów jednorodnych lub niejednorodnych, lecz np. znajdujących się na wspólnym terytorium (np. różne zabawki stojące na półce, wszystkie meble znajdujące się w pokoju). W wyniku takich doświadczeń dziecko powinno samo dojść do wniosku, że:

— wynik liczenia nie jest zależny od tego, czy liczy się „od początku", ,,od końca", trzeba tylko oznaczyć liczebnikami wszystkie przedmioty, nie pominąć żadnego i nie pomylić się przy wymienianiu liczebników;

— można liczyć przedmioty jednorodne i niejednorodne, lecz zawsze trzeba przestrzegać pewnych prawidłowości.

3. Nakrywanie do stołu może być okazją do następnych doświadczeń logicznych. Kasiu, ile osób będzie dzisiaj jadło obiad? Policz i ustaw krzesła tak, aby każdy mógł usiąść przy stole. Może trzeba dostawić jeszcze jedno? Ile potrzebujesz talerzy płytkich? Ile głębokich? Ile deserowych? Ile noży, a ile widelców? Dlaczego wszystkiego musisz mieć 5? Łyżek i łyżeczek także po 5? Sprawdzimy, czy się nie pomyliłaś. Znakomicie...

Podobne doświadczenia może dziecko zgromadzić w trakcie ubierania się przed wyjściem na spacer. Tomku, policz guziki przy płaszczyku, a teraz dziurki. Są 4 guziki i 4 dziurki. Zapnij guziki. Zobacz — widać wyraźnie, że guzików jest tyle, ile dziurek. Pokaż, jak założyłeś buciki, czy prawy jest na prawej nóżce, a lewy... Dwie nóżki i dwa buciki. A teraz rękawiczki...

4. Wspólne sprzątanie szafek w kuchni dostarczy także tego typu doświad­czeń. Wszystko zależy od tego, na ile dorosły potrafi tak zorganizować wspólną pracę, aby dziecko skłonić do liczenia przedmiotów i zastanowienia się, czy jest ich tyle samo, czy jednych jest więcej, a drugich mniej.

Ważne jest aby skłonić dziecko do stosowania dwóch metod: a) ustalenia, czego jest więcej, a czego mniej przez policzenie przedmiotów w obu zbiorach;

b) ułożenia w pary, po jednym elemencie z każdego zbioru. Trzeba, aby dorosły sam stosował obie metody, a nie tylko liczenie. Naj­pierw w sytuacjach, które w naturalny sposób wymuszają łączenie różnych przedmiotów w pary. Czy mamy tyle samo stoików, ile zakrętek? Można po­liczyć i słoiki, i zakrętki, lecz prościej ulożyć w pary: sloik i zakrętka. Czy filiżanek jest tyle, ile spodeczków? Można liczyć, można postawić każdą filiżankę na spodeczku.

Znakomitym źródłem doświadczeń jest sytuacja, w której trzeba porównać dwa zbiory, a w każdym jest mnóstwo elementów. Nie trzeba jednak sugerować dziecku, że ułożenie w pary jest lepszym sposobem rozwiązania tego zadania niż liczenie, przy którym dziecko się myli. Niech samo próbuje, niech się po­myli i zacznie od początku. Potem można sugerować lub samemu pokazać, że ułożenie w pary jest tutaj pewniejsze. Takie żmudne zadania trzeba rozwiązywać razem z dzieckiem i zachęcać do wytrwałości. Każde bowiem zadanie powinno być wykonane do końca i do tego trzeba przyzwyczajać dzieci.

Z moich doświadczeń wynika, że jeżeli dziecko przyswoi sobie obie metody, będzie stosować je równolegle. Porównując liczebność dwóch zbiorów najpierw policzy elementy w obu zbiorach, a potem — już tylko dla sprawdzenia — ustawi w pary. Bywa, że najpierw ustawia w pary, a potem sprawdza wynik przez policzenie elementów w obu zbiorach. Taką staranność w sprawdzaniu zadania trzeba podtrzymać, chwaląc.

5. Codzienne sytuacje dostarczają mnóstwo okazji do intuicyjnego okreś­lania aspektu porządkowego liczby. Dziś są twoje urodziny, Urszulko. Dziś ukończyłaś siedem lat. Rozpoczynasz ósmy rok życia. Za rok będziesz miala osiem lat. Pokaż na palcach, ile lat ukończyłaś. Ile świeczek mam zapalić na urodzinowym torcie dzisiaj, a ile zapalimy za rok? Zastanawiam się, ile świeczek bylo zapalonych w zeszłym roku, gdy miałaś 6 lat.

6. Na spacerze można kontynuować te doświadczenia. Dorosły i dziecko rozmawiają o tym, co widzą. Wyodrębniają obiekty do policzenia, a potem zastanawiają się, ile ich jest — dużo, mało, a może da się je policzyć? Do­rosły wskazuje drzewa rosnące wzdłuż ścieżki i liczy je. Potem mówi: to jest pierwsze drzewo, to drugie, to trzecie — pobiegnij i dotknij czwarte, a teraz dotknij drugie... Policzmy ławki dookoła stawu. Na której siedzi pani z parasolem? Obok której rośnie kasztan? Usiądziemy na piątej lawce — dobrze?

W trakcie spaceru można połączyć ćwiczenia ruchowe z liczeniem. Liczymy kroki, po czwartym kroku podskok. A teraz siedem liczonych kroków i po siódmym wymach rąk itd. Do domu wracają autobusem i liczą przystanki:

pierwszy, drugi... na piątym wysiadamy.

1. Planowanie, ile czego potrzeba. Ze spaceru zostały przyniesione skarby. Trzeba je policzyć. Osobno kasztany, osobno żołędzie, osobno kolorowe liście. Dorosły proponuje: można zrobić konika, o takiego... i rysuje schemat zabawki. Zastanów się, Mirku, ile trzeba przygotować kasztanów na brzuszek? Ile na kopytka? Z czego zrobimy glówkę i szyję? Przygotuj wszystko.

8. Równie bogate doświadczenia dziecko może zgromadzić w kuchni, pomagając przy robieniu makaronu lub pieczeniu ciasta. Dorosły musi

jednak pozwolić dziecku przesypywać, odsypywać, a potem odmierzać miarką i liczyć, ile trzeba .np. łyżek cukru, ile mąki.

Zabawy, gry i zadania specjalne organizowane dla kształtowania dziecięcego liczenia

9. Zabawa: kto ma więcej, ten wygrywa, kto ma mniej, ten przegrywa. Potrzebne będą: 4 kostki do gry. Dorosły proponuje dziecku: zagrajmy, kto wyrzuci więcej, ten wygrywa. Podaje jedną kostkę. Dziecko rzuca, ustala, ile ma oczek. To samo czyni dorosły. Potem porównują wynik... Bywa, że dziecko nie wie jeszcze, że ostatni wymieniony liczebnik określa liczbę kropek. Dlatego po każdym pytaniu: ile masz? ponownie liczy kropki. Ile potrafi określić tylko poprzez czynność liczenia. W takim przypadku można:

a. Zaproponować grę w dwie kostki. Każdy rzuca swoją, a potem porównuje się wynik licząc głośno. Ten ma więcej, kto ma więcej kropek i wymieni więcej liczebników (dłużej liczy).

b. ,,Zanotować" liczbę wyrzuconych kropek na palcach, aby można było potem porównać i określić, czy liczyło się dłużej kropki, czy palce.

Po nabraniu wprawy w grze jedną kostką, można zagrać rzucając dwiema, potem trzema i czterema kostkami. Można także nadal grać jedną kostką, lecz ustalać wygraną i przegraną np. po dwóch, trzech lub pięciu rzutach. Po każ­dym odkładać tyle patyczków, ile zostało wyrzuconych kropek. Na koniec porównać patyczki i ustalić, kto ma więcej. Zastosować i liczenie, i układanie w pary.

10. Po dodaniu jest więcej, a po odjęciu jest mniej. Do wspólnej zabawy potrzeba np. 12 drobnych przedmiotów (guziki, jednakowe klocki, kasztany itd.). Dorosły siada naprzeciw dziecka, kładzie na stole guziki i mówi: głośno je policzymy. Podziel guziki tak, abyś miał tyle samo co ja. Jeżeli dziecko wstrzymuje się od dzielenia, dorosły sam rozdziela guziki: jeden ty, jeden ja, a potem przelicza (głośno) oba zbiory. Następnie formułuje następującą serię zadań;

policz swoje guziki. Ile masz? Ja mam sześć. Masz sześć, dodam ci dwa, ile masz teraz? Mialam sześć, dodam ci trzy, ile mam? (Dorosły akcen­tuje czynności dodawania i odejmowania, dziecko przelicza przedmioty po każdej zmianie i nie trzeba jeszcze wymagać, by liczyło w pamięci);

masz osiem, daj mi trzy, ile masz? Miałam cztery, dałeś mi trzy, ile mam?

— mam siedem, oddam ci pięć, ile mam? Miałeś pięć, dodałam ci pięć, ile masz?

Można takich zadań układać więcej, aż dziecko będzie z łatwością wy­znaczało wynik dodawania i odejmowania. Potem można zwiększyć liczbę przedmiotów, na których dokonuje się manipulacji. Na koniec warto zabawę tę wzbogacić i zasłonić (czyni to dorosły) wynik manipulacji. Wymusi się wówczas liczenie „w pamięci". Jeżeli jednak dziecko nie potrafi tego uczynić, trzeba odsłonić np. guziki, aby mogło je policzyć.

11. Gra w bierki. Przepisy są znane i nie muszę ich tu podawać. Warto jednak pamiętać, że w tej grze dziecko nie tylko liczy zebrane bierki, lecz w sytuacji napięcia musi skupić się i wykonać precyzyjną czynność — zebrać ze stosu bierkę tak, aby nie poruszyć następnych. Właśnie dlatego trzeba grać w bierki bodaj na każdych zajęciach w pierwszym okresie zajęć korekcyjno-wyrównawczych. Dla podniesienia walorów kształcących należy zmieniać instrukcję i w kolejnej rozgrywce nadać inną wartość bierkom. Żeby ułatwić zapamiętanie, a potem porównanie zdobytych punktów, należy używać dwóch liczydeł. Na jednym dziecko ,,odnotowuje" swoje wygrane punkty, na drugim czyni to dorosły. Potem wystarczy policzyć, ile kto ma, porównać liczydła i stwierdzić, kto wy­grał i o ile ma więcej.

12. Podobne walory kształcące ma gra, którą dorośli znają ze swego dzieciństwa. Jest ona i dzisiaj bardzo atrakcyjna dla dzieci, chociaż realizują ją w nieco zmienionej konwencji. Potrzebny będzie stos pocztówek, najlepiej tych, które otrzymuje się z okazji różnych uroczystości i świąt. Trzeba wy­brać 5 sztywnych pocztówek i na stosie pozostałych zbudować domek z kart. Potem przemiennie wyjmuje się po kilka, np. po trzy, tak, aby nie zburzyć domku. Gra kończy się w chwili katastrofy — zburzenia domku. Potem trzeba policzyć pocztówki i już wiadomo, kto wygrał. Dla większej atrakcyjności i intensywniejszego treningu w liczeniu proponuję wprowadzenie takiej in­nowacji — na odwrocie pocztówek zapisuje się wartość np. l, 2, 3 i więcej punktów. Po zakończeniu gry liczy się te punkty. Można tu także posłużyć się liczydłem lub patyczkami, zwłaszcza gdy dziecko jest na poziomie dodawania i odejmowania konkretnych obiektów.

13. Liczenie przedmiotów — zarys systemu pozycyjnego. Trzeba przygo­tować dużą liczbę patyczków (więcej niż sto, a potem tysiąc). Może to być także fasola lub groch. Zadaniem dziecka jest policzyć wszystkie patyczki i powiązać po 10, po 100 i po 1000. W przypadku fasoli należy przygotować odpowiednie pudełka lub woreczki. Jest to żmudne zadanie i dlatego dorośli muszą uczestniczyć w tym ,,wielkim liczeniu". Ważne jest, aby dziecko samo policzyło wszystkie patyczki. Zrozumie wówczas, jakim świetnym wy­nalazkiem jest organizowanie liczenia po 10. Po takim doświadczeniu układ pozycyjny jawi się jako wielkie ułatwienie, a nie „coś trudnego, co trzeba za­pamiętać".

14. Metr krawiecki jako winda. To także ulubiona zabawa moich dzieci. Dziecko ogląda taśmę metrową i liczy (wskazując kolejne pola) do 150.1 znowu ważne jest doświadczenie żmudnego liczenia, aby przyjąć układ pozycyjny jako ułatwienie. Przykładowo, można zaproponować następującą zabawę. Rozciąg­nąć taśmę metrową i umówić się z dzieckiem, że jest to winda w domu, który ma 150 pięter. Przygotować małą klamerkę. To jest winda. Gra polega na przemiennym pełnieniu funkcji windziarza i pasażera, który pragnie się za­trzymać na przykład na 75 piętrze, a potem jeszcze podnieść się o 10 pięter wyżej lub zjechać o 26 pięter niżej. Można także zatrzymać się na piętrach nr 10, 20, 30, 40 itd., albo na tych, które oznaczone są liczbami 5, 15, 25, 35, 45, 50 itd.

 

Konwencje – układanie przepisów gier i respektowanie ich w rozgrywkach

 

 

Scenariusz zajęć

Trzeba przygotować do każdej gry potrzebne rekwizyty, a więc arkusze papieru, mazaki, kilka kostek do gry, a także figurki zwierzaków (mogą być ulepione z modeliny i potem utwardzone). Konieczne są także pionki i dwa małe klocki do rysowania segmentów (chodniczka), wszak muszą być jed­nakowej długości.

l. Gra w węża. Na stole znajduje się arkusz papieru do pakowania, mazaki, dwa klocki, dwie kostki do gry i dwa żetony. Dorosły proponuje dziecku grę, a potem zamaszystym ruchem rysuje węża i razem z dzieckiem odmierzają segmenty od ogona do głowy (rys. 29).

 

Rys. 29. Gra w węża

1+6=7

 

Pionki układa się „przy ogonie", a gra polega na ściganiu się, kto wcześniej dotrze do głowy. Tę prościutką instrukcję podaje dziecku dorosły w trakcie rysowania planszy. Potem —już w czasie gry — musi pokazać, że bardzo mu zależy, aby być pierwszym. Trzeba jednak tak rzucać kostką, aby ten pierwszy raz dziecko odniosło sukces. Potem może już być różnie.

Po kilku rozgrywkach można wzbogacić przepisy. Na przykład można grać dwiema kostkami, aby wyścig nabrał rumieńców, a dziecko miało okazję do szybkiego obliczenia sumy. Można wprowadzić preferencje — jeżeli zostanie wyrzucona jedynka, gracz dolicza sobie...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin