Indorek.doc

(103 KB) Pobierz

INDOREK

 

Obsada:

Indor

Świnka

Koza

Kurka

Ośliczka

Indyczka

Narrator

 

Narrator:

Pewien indor napuszony poszedł na wieś szukać żony

Najpiekniejszej i bez wad, bo był bardzo z siebie rad.

Do stajni zawędrował, gdzie gospodarz kozę chował.

Ukłonił się kozie dwornie i rzecz ewielce wytwornie.

 

Indorek:

Szukam żony,

Może ty nią dziś zostaniesz?

Najpiękniejszej i bez wad, bo ja takiej jestem wart.

 

Narrator:

Koza na to zabeczała, kopytka mu pokazała.

 

Koza:

Jestem z wszystkich najpiękniejsza, pana kozła chcę za męża

I nie znajdziesz u mnie wady, gdyż przez wady same swady.

 

Narrator:

Poszedł indor napuszony do chlewika szukać żony

Śliczna świnka różowiutka, taka pulchna i tłuściutka

Już kokardę zawiązała na spacer się szykowała.

Indor rzecze zachwycony:

 

Indor:

Ach, dzień dobry, szukam żony

Najpiękniejszej i bez wad, bo ja jestem zuch i chwat.

 

Narrator:

Świnka bardzo rada była, z tej uciechy zatańczyła

i w błotku się wytarzała, aż indorka ochlapała.

 

Świnka:

To trafiłeś jak w sam raz, widać gust najlepszy masz.

 

Narrator:

I mówiła cos w zapale, indor już nie słuchał wcale

czuł się strasznie obrażony

 

Indor:

Dzisiaj już nie szukam żony

 

Narrator:

I czym prędzej dał drapaka, świnkę wzięła wściekłość taka

może by go dogoniła, gdyby tyle nie utyła

a on biegł wciąż przerażony

Indor:

Dajcie spokój, nie chcę żony!

Najpiękniejszej i bez wad, chociaż jestem zuch i chwat!

 

Narrator:

Resztką sił wpadł do zagrody

 

Kurka:

Witam Cię, panie młody!

 

Narrator:

Rzekła kurka zazdrośnica, spokojnie dziobiąc pszenicę

Indor dumnie podniósł głowę

 

Indor:

Ano pogadaj sobie

Na dzis dosyć mam zmartwienia, żegnam panią, do widzenia!

 

Narrator:

Minęło tylko dni parę, Indor poprzwił korale

 

Indor:

Tak sie dzisiaj swietnie czuję po żonę wymaszeruję

chyba każdy to już wie, ze ja sie ożenić chcę

z najpiekniejszą i bez wad, bo ja jestem zuch i chwat.

 

Narrator:

Gdy szedł było mu wesoło

 

Indor:

Jakże piękny świat wokoło, można tak przejść milę całą

 

Narrator:

Wtem ujrzał ośliczkę małą.

Podobna do rzeźby stała, nawet nóżką nie wierzgała.

Jakby jej to nie wzruszało, że słoneczko mocno grzało.

Indor podszedł zapatrzony

 

Indor:

Witam panią szukam żony

 

Narrator:

Ale ona nie słyszała, o wczorajszym dniu myślała

 

Indor:

Wycofać się? nie wypada! Hm... powiem że.... dzisiaj nie pada...

Rzecz to nie do pomyślenia jak nam sie pogoda zmienia

dzis na przykład słońce grzeje...

 

Ośliczka:

Nie, nieprawda, bo deszcz leje

 

Indor:

Wczoraj lało, droga pani.

 

Ośliczka:

Zdania ja nie zmienie za nic

Narrator:

Ośliczka zachichotała, przy deszczu się upierała.

 

Ośliczka:

Każdy osioł dobrze wie, że upierac trzeba się

 

Indor:

Proszę pani, zdanie zmienia, kto nie boi się myślenia.

 

Ośliczka:

A ja właśnie słynę z tego, że upieram się, kolego!

 

Narrator:

Indor zdziwił się ogromnie rzekł do siebie

 

Indor:

Nic tu po mnie.

Upór ośli to za wiele nie odbędzie się wesele

Cóż przez brak inteligencji na ożenek nie mam chęci

i decyzji swej nie zmienie z osliczką się nie ożenię.

 

Narrator:

Prawda: Każdy indor rozum ceni i w myśleniu sie nie leni.

 

Indor:

Piękna żona – mądra żona – taka dla mnie przeznaczona.

 

Narrator:

Ośliczkę pożegnał grzecznie i wycofał się statecznie.

Odtąd wiedział że uroda głowie mądrości nie doda.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin