67.Szoa-Wspomnienia-Charlotte Delbo-Żaden z nas nie powróci.pdf

(38 KB) Pobierz
Trzeba wysiłku, by rozróżnić rysy twarzy z oczami bez blasku, t
Trzeba wysiłku, by rozróżnić rysy twarzy z oczami bez blasku, twarze w kolorze popiołu
lub ziemi, twarze jakby wyrzeźbione w gnijącym drewnie lub zdjęte z bardzo starej
płaskorzeźby, której czas nie wygładził zarysu kości policzkowych - mieszanina głów -
bez włosów, nieprawdopodobnie małych - jak sowich, z wystającym łukiem brwiowym -
twarzy bez spojrzenia - głowy i twarze, ciało przy ciele wpół leżące na kurzu z suchego
błota.
Wśród łachmanów - to co wy nazywacie łachmanem, było by dla nich draperią - między
nędzarkami o ziemistych twarzach pojawiły się ręce - widać je było, bo się ruszały, palce
się zginały i zaciskały, bo szperały w łachmanach, szukały pod pachami wszy, które
trzaskały między paznokciami. Krew z rozgniatanych wszy zostawiała na paznokciach
ciemne plamy. (...)
i kobiety pod ciepłem pierwszych promieni słońca szukały wszy w swoich łachmanach,
odkrywających szyje, z której zostały tylko węzły i struny, kościste ramiona, żebra
rysujące się kręgami, piersi nie zakrywające żeber
i te wszystkie kobiety, opierające się jedna o drugą, nieruchome w kurzu z suchego
błota, powtarzały bezwiednie
- wiedziały i wy wiecie - to było straszne
powtarzały scenę gdy będą umierać nazajutrz - lub w ciągu najbliższego dnia
bo każda umiera tysiąc razy.
Jutro lub za kilka dni będą trupami w kurzu, który zastąpi śnieg i błoto zimą. Przetrzymały
zimę - na bagnach, w błocie i w śniegu. Nie mogły pójść dalej niż pierwszy promień
słońca.
Pierwsze słońce tego roku na nagiej ziemi.
Ziemia po raz pierwszy nie wywoływała lęku, nie groziła - jeśli upadniesz, nie
podniesiesz się.
Pierwszy raz można było usiąść na ziemi.
Ziemia, po raz pierwszy, była naga, pierwszy raz sucha, przestała budzić lęk, że można
się poślizgnąć - poślizgnąć na śniegu w stronę śmierci - w zapomnienie - w stan
obojętności, odbierający chęć władania rękami, nogami w wieloma mięśniami mniej
znaczącymi, które pozwalały stać, by żyć - poślizgnąć się w śniegu - poślizgnąć się w
kierunku śmierci, w miękki, kojący śnieg.
1
Lepkie błoto i śnieg stały się po raz pierwszy kurzem.
Kurz suchy, ogrzany przez słońce
ciężej jest umierać w kurzu
ciężej jest umierać, gdy świeci słońce.
Słońce świeciło blado, jak na wschodzie. Niebo było bardzo błękitne. Gdzieś tam wiosna
śpiewała.
Wiosna śpiewała mi w pamięci - w mojej pamięci.
Ten śpiew zdumiewał mnie tak bardzo, że nie byłam pewna iż go słyszę. Myślałam, że to
sen. Próbowałam nie wierzyć, nie słuchać go i patrzyłam bezradnie na koleżanki obok
mnie. Siedziały w ciasnocie, w promieniach słońca, między barakami i drutem
kolczastym. Druty były jasne w słońcu.
Tej niedzieli.
Wspaniałą niedziela, można było odpocząć i siąść na ziemi.
Wszystkie kobiety siedziały na suchym kurzu z błota w nędznym stadzie, przywołującym
na myśl muchy na gnoju, na pewno z powodu smrodu. Był tak gęsty i duszący, że miało
się wrażenie, nie oddycha się powietrzem, ale jakimś gęstym i lepkim gazem, który
otaczał i izolował od atmosfery tę część na ziemi, gdzie tylko istoty przystosowane mogły
się poruszać. My.
Smród kału i ścierwa. Ponad tym smrodem niebo było błękitne. A w mojej pamięci
wiosna śpiewała.
Dlaczego tylko ja nie straciłam pamięci? W mojej pamięci wiosna śpiewała. Dlaczego ta
różnica? (...)
Niebo było bardzo błękitne, błękitem tak niebieskim, że słupy z jasnego cementu i druty
kolczaste wydawały się białe a kable elektryczne jeszcze bielsze, bezlitosną bielą,
tu nie ma zieleni
tu nic nie rośnie
tu nie ma życia. (...)
2
Tutaj słońce nie jest wiosenne. To słońce jest wieczne, istniało jeszcze przed
stworzeniem świata. Ja zapamiętałam słońce, które świeci na ziemi istot żyjących, słońce
na ziemi w zbożach.
Pod wiecznym słońcem ciało przestaje pulsować, powieki sinieją, ręce więdną, języki
puchną, stają się czarne, usta gniją.
Tutaj, ponad czasem, pod słońce sprzed stworzenia, oczy bledną. Oczy zamykają się.
Umierają.
Słowa od dawna już zwiędły.
(tłum. Katarzyna Malczewska-Giovanetti)
****
Charlotte Delbo - ur. w 1913 r. W 1941 powróciła do okupowanej Francji z Argentyny i
zaangażowała się w ruch oporu. Została aresztowana wraz z mężem 2 marca 1942 roku.
Deportowano ją do Birkenau, potem do Ravensbrück, gdzie doczekała wyzwolenia.
Zmarła w 1985 roku.
3
Zgłoś jeśli naruszono regulamin