Adolf Warski – Rewolucja i wojny rewolucyjne (1921 rok).pdf

(483 KB) Pobierz
Rewolucja i wojny rewolucyjne
Adolf Warski
Rewolucja i wojny 
rewolucyjne
Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (Uniwersytet Warszawski)
WARSZAWA 2007
Adolf Warski – Rewolucja i wojny rewolucyjne (1921 rok)
Artykuł   Adolfa   Warskiego   „Rewolucja   i   wojny 
rewolucyjne”,   napisany   w   końcu   1920   r.,   ukazał 
się  pod   kryptonimem   (f)   w   piśmie  „Przegląd 
Komunistyczny”,  zeszyt  1,  maj  1921 r., str.  3­12. 
Wydrukowano   go   również  w   Kalendarzu  
Komunistycznym , Moskwa 1922, str. 121­128.
Podstawa   niniejszego   wydania:   Adolf   Warski, 
„Wybór pism i przemówień”, tom 2, wyd. Książka 
i Wiedza, Warszawa 1958.
– 2 –
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm­uw.w.pl
 
Adolf Warski – Rewolucja i wojny rewolucyjne (1921 rok)
I
W  ciągu  paru  miesięcy  swego niesławnego  panowania  rząd „robotniczo­włościański” socjalisty 
Moraczewskiego zdołał dokonać dwóch rzeczy:  p o   p i e r w s z e , rozbroił robotników w tym samym 
czasie,   gdy   ułani   i  żandarmi   Piłsudskiego   urządzili   pogromy   rewolucyjnych   instytucji   robotniczych   i 
katowanie   (pamiętne   bicie   przez   czerwone   płachty!)   robotników   i   chłopów   usiłujących   realizować 
wolność  strajków;  p o   d r u g i e ,   utorowawszy   w   ten   sposób   drogę  kontrrewolucji   kapitalistycznej, 
nadał jej formy jedynie w tym czasie możliwe – formy demokratyczne, z jednym zresztą zastrzeżeniem: 
dla lepszego  zabezpieczenia kontrrewolucji w  formie  demokratycznej pozostawił  swym  zastępcom nie 
naruszony   carski   kodeks   katorżniczy   dla   karania   przestępstw   państwowych,   z   czego   sądy   polskie   w 
stosunku  do  rewolucjonistów  korzystają  w tak  obfitej mierze, że wprawiają niezawodnie w  zdumienie 
niejednego   byłego  żandarma   carskiego.   Po   tych   pięknych   czynach   rząd   Moraczewskiego,   bez   próby 
oporu, ustąpił miejsca otwarcie burżuazyjnemu rządowi p. Paderewskiego.
Po   zabezpieczeniu   kontrrewolucji   na   wewnątrz   –   pierwszym   czynem   wodzów   PPS   było 
utorowanie drogi kontrrewolucji na zewnątrz. Z ich to szeregów wyszły pierwsze i najgłośniejsze okrzyki 
o  grożącym  Polsce „imperializmie  bolszewickim”,  o  „najeździe” bolszewickim  na Litwę  i  Białoruś,   o 
potrzebie   wyzwolenia   tych   krajów   spod   „jarzma”   bolszewickiego.   Było   to   oczywiście   moralnym 
przygotowaniem zbrojnego napadu na republiki sowieckie Litwy i Białorusi. I podczas gdy wodzowie 
PPS   przekonywali   polskie   masy   pracujące, że   nie   można   na   bagnetach   z   zewnątrz   nieść  wyzwolenia 
proletariatowi,   ułani  i żandarmi  Piłsudskiego „wyzwalali”  lud na  Litwie i  Białorusi  z ziemi,  którą  im 
niosła rewolucja sowiecka, i przywracali panowanie żubrów kresowych i knuta ekonomskiego.
Socjalistyczne krzyki o imperializmie bolszewickim i szlachetne zapewnienia, że klasa robotnicza 
w   każdym   kraju   potrafi   sama   wywalczyć  sobie   wyzwolenie,   bez   pomocy   obcych   bagnetów,   nie 
przeszkodziły Radzie Partyjnej KPRP w lutym 1919 r. ogłosić uchwałę stwierdzającą
„z naciskiem, że obowiązkiem i prawem klasy robotniczej każdego kraju jest nieść czynną pomoc robotnikom innych 
krajów   w   ich   rewolucyjnej   walce...   i  że   wobec   tego   zbrojna   pomoc   proletariatu   rosyjskiego,   gdyby   jej   potrzebowała 
dojrzewająca   rewolucja   polska,   nie   byłaby   najazdem,   ani   też  wyrazem   tendencji   imperialistycznych,   sprzecznych   z   istotą 
rządów socjalistycznych, nie miałaby nic wspólnego z dążeniem do podbojów i hasłem narodowych wojen, lecz byłaby po 
prostu wcieleniem w czyn haseł międzynarodowej solidarności rewolucyjnego proletariatu” 1 .
W Niemczech, jak i w innych krajach, w których kapitał dawno już sformułował swoje zadania 
imperialistyczne,   historia   przeznaczyła   szajdemanowcom   rolę  agentów   imperializmu   i   wojny 
kapitalistycznej.  W  Polsce  rola  szajdemanowców  była  inna.  Przed  wojną  i  w  okresie  wojny   burżuazja 
polska popierała interesy imperialistyczne odnośnych państw zaborczych. Znalazłszy się raptem na skutek 
wojny w położeniu „niepodległości”, bez przemysłu i handlu w zrujnowanym kraju, burżuazja polska nie 
mogła w ciągu jednego dnia wykrzesać z siebie własnego imperializmu. Zadanie to przypadło w udziale 
inteligencji   drobnomieszczańskiej,   która   w   tradycji   Polski   szlacheckiej   czerpała   elementy   ekspansji 
burżuazyjnej w formie federacji Polski, Litwy i Rusi, w związku z oderwanymi od b. Rosji krajami od 
1  Patrz:  Sprawozdanie z Rady Partyjnej zwołanej w połowie lutego 1919 r. , Warszawa [1919], str. 12.  – Red.
– 3 –
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm­uw.w.pl
17598894.001.png
 
Adolf Warski – Rewolucja i wojny rewolucyjne (1921 rok)
Helsingforsu   do   Tyflisu,   pod   hegemonią  Polski   –   ekspansji,   która   prześcigała   najśmielsze   marzenia 
endeków. W Polsce zatem los „socjalistów” był okrutniejszy: szajdemanowcom polskim wyznaczył rolę 
pionierów imperializmu, wykuwających jego hasła i broń. Po „wyzwoleniu” Litwy i Białorusi z rewolucji 
socjalnej i oddaniu ich na pastwę demokratów z byłej armii carskiej w rodzaju generałów Listowskiego, 
Iwaszkiewicza, Bałachowicza itp. – wodzom PPS pozostało sformułować zadanie „wyzwolenia” Ukrainy. 
Było   to   w   końcu   1919   r.,   gdy   republiki   sowieckie,   zadając   ostatnie   ciosy  Denikinowi,   poświęcały   się 
całkowicie   zadaniom   odbudowy   gospodarczej.   Praca   stała   się  ewangelią  rządów   sowieckich,   cały 
entuzjazm partii komunistycznych Rosji i Ukrainy wylał się w formach walki z „głodem i chłodem, z 
wszą i tyfusem”. Armie wojenne zamieniano w armie pracy, ogołocono niemal zupełnie front polski z 
armii i przerzucono ją na wschód jako armię pracy. Jednocześnie rządy sowieckie w swoich propozycjach 
pokojowych   oddawały  żubrom   kresowym   Polski   na   pastwę  tak   rozległe   terytoria   na   wschód,  że 
zadowalały one daleko sięgające apetyty endeków. Republikom sowieckim Rosji i Ukrainy zdawało się, 
że w ten sposób zabezpieczą sobie pokój ze strony Polski, i w tej błogiej nadziei zabrały się do pracy 
pokojowej na froncie gospodarczym. Politycy sowieccy nie wiedzieli o tym, że w Polsce panował wtedy 
nie zrujnowany kapitał z endecją na czele, lecz osobliwy i niebywale awanturniczy bonapartyzm w osobie 
Piłsudskiego,   popieranego   przez   drobnomieszczańską  PPS,   bonapartyzm,   którego   marzenia 
imperialistyczne sięgały daleko dalej.
Ten   właśnie   moment   uważali   wodzowie   PPS   za   najodpowiedniejszy,   aby   rozpocząć  nową 
kampanię zohydzania republik sowieckich w oczach mas pracujących i w ten sposób przygotować grunt 
moralny dla „wyzwalania” Ukrainy. W tym samym czasie, gdy tajna dyplomacja Piłsudskiego zawierała 
układ z Petlurą i przygotowywała zbrojny najazd na Kijów, wodzowie PPS malowali w najczarniejszych 
barwach „niewolę” robotników rosyjskich, zakutych w koszarowe dyby armii pracy i pędzonych do roboty 
jak  wojsko  z frontu  na  front według planów strategii gospodarczej.  Czyż armie  pracy mogą mieć coś 
wspólnego   z   socjalizmem?   Wprawdzie   już  Marks   i   Engels,   kreśląc   swój   program   w   Manifeście  
Komunistycznym ,  żądali   m.   in.   „powinności   pracy   dla   wszystkich”   oraz   „zorganizowania   armii 
przemysłowych”. Ale wodzowie PPS, którzy wraz z Piłsudskim chełpią się tym właśnie, że nikt inny, 
tylko   oni   są  twórcami   militaryzmu   polskiego   (organizacje  strzelców   galicyjskich,   legiony),   doskonale 
rozumieją konieczność powinności wojennej i armii wojennych w państwie kapitalistycznym i dla takiej 
powinności i takich armii na rzecz kapitału i panowania junkrów polskich w „wyzwalanych” krajach nie 
skąpią bynajmniej ani honoru własnej partii, ani krwi i mienia ludu polskiego. Ale powinność pracy i 
armie pracy – czyż to nie jest gwałt nad „socjalizmem” PPS?
Nie zdążyli jeszcze wodzowie PPS ochłonąć z radości witania zwycięskiego wodza wracającego z 
Kijowa, gdy awanturnicza wyprawa ukraińska zaczęła się już zamieniać w bezwładny odwrót, w którym 
uciekające wojska polskie zatrzymały się dopiero aż pod Warszawą.
I oto znowu rozległy się okrzyki o najeździe bolszewickim, i znowu socjalpatrioci jęli wpajać w 
masy,  że   Czerwona   Armia   robotników   i   chłopów   rosyjskich   nie   ma   prawa   wnosić  do   cudzego   kraju 
socjalizmu   na   bagnetach   swoich.   Zjawiło   się  znowu  święte   przykazanie,  że   w   każdym   kraju   klasa 
robotnicza musi sama wyzwalać się z pęt kapitalizmu, bez pomocy obcych bagnetów.
– 4 –
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm­uw.w.pl
Adolf Warski – Rewolucja i wojny rewolucyjne (1921 rok)
Należy   przyznać,  że   tym   razem   znaleźli   się  nawet   komuniści   polscy 2   –   co   prawda   w   bardzo 
szczupłym   gronie   –   dla   których   to   przykazanie   socjalpatriotyczne   miało   pewną  rację,   niezależnie   od 
kontrrewolucyjnej treści, jaką wkładali w nie wodzowie PPS.
Że   twierdzenie   to   jest   krzyczącą  obłudą  w   ustach   socjalpatriotów   polskich   –   o   tym  świadczą 
wszystkie   ich   czyny   i   cała   ich   polityka   przed   wojną  i   po   wojnie  światowej.   W   samej   rzeczy,   trzeba 
podziwiać niezwykły cynizm naszych socjalpatriotów, którzy poczytują to sobie za największą zasługę, że 
czekali na wybuch wojny światowej, aby wcielić się do armii cesarskich i nieść Polsce wyzwolenie na 
bagnetach   imperialistycznych   Ludendorffa,   którzy   potem   budowali   swoją  Polskę  na   zbrojnej   pomocy 
imperialistycznej Francji; którzy z entuzjazmem witali „zwycięskiego wodza”, usiłującego wcielić w czyn 
ich  imperialistyczny   program  federacyjny   i  wyzwalającego  Ukrainę  za  pomocą  bagnetów  polskich   –  i 
którzy po tym wszystkim śmią występować przeciw wyzwalaniu Polski za pomocą bagnetów sowieckich. 
Nie chodzi tu zresztą o wytykanie cynizmu politykom socjalnacjonalistycznym. Gdy pepesowcy, mając za 
sobą  przeszłość  bagnetów   kajzerowskich,   głosowali   w   Sejmie   za   sojuszem   z   Ententą  tworzącą  swój 
sławny   „drut   kolczasty”   wokoło   Rosji   Sowieckiej,   wykazali   przez   to,  że   chodzi   tu   bynajmniej   nie   o 
narodowość  bagnetów   ani   o  żadne   abstrakcyjne   przykazania,   lecz   jedynie   i   wyłącznie   o   związek 
„socjalistów”   polskich   z   międzynarodową  kontrrewolucją,   bez   względu   na   to,   czy   ją  niosą  bagnety 
Ludendorffa czy Focha. Jeżeli zatem PPS głosi, że klasa robotnicza w każdym kraju musi sama zdobywać 
sobie wyzwolenie, to w świetle czynów socjalpatriotycznych formuła ta oznacza tylko jedno: nie wolno za 
pomocą obcych bagnetów rewolucyjnych odbierać ziemi i fabryk kapitalistom i junkrom, wolno natomiast 
i należy za pomocą obcych bagnetów kontrrewolucyjnych przywracać panowanie kapitalistów i junkrów 
w każdym kraju.
Nic w tym dziwnego, że ta sama formuła socjalpatriotyczna z takim samym cynizmem głoszona 
była   przez   szajdemanowców   niemieckich   w   chwili,   gdy   Czerwona   Armia   dotarła   do   granic   Prus 
Wschodnich   i   wkraczała   w   korytarz   polski,   wywołując   entuzjazm   proletariatu   niemieckiego   i   obawy 
junkrów   niemieckich.   Ale   rzeczą  co   najmniej   dziwną  jest,  że   i   w   prasie   komunistycznej,   i   w 
komunistycznej frakcji parlamentarnej Niemiec znaleźli się towarzysze, którzy uważali za potrzebne ugiąć 
się  przed   tą  kontrrewolucyjną  formułą  międzynarodowego   socjalpatriotyzmu.   A   przecież  komuniści 
niemieccy mieliby tak wdzięczne zadanie, gdyby zechcieli i przy tej okazji zdemaskować obłudę swoich 
szajdemanowców i zapytać się ich publicznie, w prasie i w parlamencie: nie chcecie obcych bagnetów? A 
kto,   jeśli   nie   wy,   błogosławił   na   początku   wojny   bagnetom   cesarskim,   wmawiając   w   robotników 
niemieckich, ciągnionych na rzeź międzynarodową, że idą wyzwalać Polskę z kajdan najazdu rosyjskiego, 
że idą wyzwalać Rosję z opresji caryzmu? Kto przyjmował z wdzięcznością usługi Focha, ułatwiającego 
waszemu   Noskemu   rozstrzeliwanie   robotników   niemieckich   i   duszenie   rewolucji   niemieckiej?   Skoro 
wasze bagnety imperialistyczne były dobre dla wyzwalania Rosji, to rosyjskie bagnety sowieckie muszą 
być  dobre   dla   wyzwalania   Niemiec   z   krwawych   rąk   takich   oprawców,   jak   wasz   Noske.   Robotnik 
niemiecki,   mający   przeciw   sobie   różne   wasze   formacje   bojowe   wytresowane   przez   oficerów 
wilhelmowskich,   a  z  tyłu   gotowe  do   ciosu  zbrojne   bandy  Focha,  niezawodnie   z  entuzjazmem  witałby 
2  Mowa o artykule Henryka Steina­Domskiego  Rosja Sowiecka a pokój , wydrukowanym 22 VII 1920 r. w organie KP Niemiec 
„Rote Fahne”.  – Red.
– 5 –
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm­uw.w.pl
17598894.002.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin