ANTOLOGIA POLSKA. Legendy, bajki.doc

(836 KB) Pobierz
ANTOLOGIA POLSKA

2

 

ANTOLOGIA POLSKA

Tom I A (cz. 6.)  Legendy, bajki.

Zbiór najpiękniejszych utworów poetyckich w XVII rozdziałach

Zebrał i wydał ks. S. J.

Cieszyn. Drukarnia Dziedzictwa bł. J. Sarkandra

Nakładem autora.

 

Spis  treści:

Spis  treści:              1

1.Zachwycenie. (Teofil Lenartowicz)              2

2. Błogosławiona. (Stanisław Lenartowicz)              10

3. Amen kamieni. (Stanisław Jachowicz)              16

4. O panu Jezusie i świętym Piotrze. (Maria Ilnicka)              17

5. Pocałunek królowej. (A.L.)              18

6. Jaskółki. (Antoni Edward Odyniec)              19

7. Rozbójnicy. (Ks. I. Hołowiński)              21

8. Kościółek świętego Leonarda. (K. M.)              23

9. Legenda o złej macosze. (M. Gawalewicz)              25

10. Matka sierot. (Maria Ilnicka)              26

11. Legenda o Matce Boskiej Częstochowskiej. (Jacek Obrochta)              27

12. Legenda łużycka o Panu Jezusie i świętym Piotrze.(M. Zmorski)              28

13. Dyabeł i zboże. (A. Gorecki)              29

14. Diabeł i zboże. (Adam Mickiewicz)              30

15. Jałmużna. (Antoni Edward Odyniec)              30

16. Jałmużna. (A. Górecki)              31

17. Trzy wiśnie. (Antoni Edward Odyniec)              32

18. O Panu Jezusie i świętym Piotrze. (Ludwik Jenike)              33

19. Dobry dłużnik. (Seweryna Duchińska)              34

20. Pacholę na grzybach. (Wincenty Pol)              37

21. Starzec i jabłonka. (Lucjan Rydel)              38

22. Święty Jan Kanty. (Ks. Karol Bołoz Antoniewicz)              38

23. O świętym Janie Kantym. (Seweryna Duchińska)              40

24. Grosz wdowy. (J. N. Kamiński)              42

25. Chleb kamienny. (A. Gorczyński)              44

26. Święty Jacek. (Ks. Karol Bołoz Antoniewicz)              45

27. Kwiaty z nieba. (S. K.)              46

28. Buława Madeja. (Ks. J. Hołowiński)              52

29. O Madeju rozbójniku. (Władysław Ludwik Anczyc)              55

30. Złota legenda. (Ludwik Mizerski)              56

31. Jałmużna świętego Izydora. (S. Pruszkowa)              58

32. Pielgrzym skamieniały. (Wiktor Gomulicki)              60

33. Dojutrek. (Br. P.)              61

34. Rycerski zamek. ( M. )              66

35. Brzoza gryżyńska. (Fr. Morawski)              67

36. Pomóż Panie. (Ks. I. Hołowiński)              69

37. Święty Izydor. (Fr. Morawski)              70

38. Cmentarz w Sandomierzu. (A. Gorczyński)              72

39. Święta toga. (Wincenty Pol)              73

40. Wilk. (Antoni Edward Odyniec)              74

41. Legenda gór. (A. Kompf)              77

42. Biały gołąb. (Miron)              78

43. Róże białe i czerwone. (Ks. I. Hołowiński)              78

44. Duch sieroty. (Teofil Lenartowicz)              79

45. Sierota. (Ks. I. Hołowiński)              79

46. Sierota. (Władysław Syrokomla)              81

47. Chleb rajski. (Ks. I. Hołowiński)              81

48. Uboga wdowa. (Kazimierz Brodziński)              83

49. Ucieczka Świętej Rodziny do Egiptu. (Arbaud)              83

50. Słońce w sobotę. (Cz. Lubiński)              84

51. Legenda o kłosach. (Szczepan Orzechowski)              85

52. Śmierć i sen. (L. Niemojewski)              85

53. Dumka. (Kazimierz Brodziński)              86

54. Krzyż na Łysej Górze. ( X.)              86

55. Źródło świętego Gangolfa. (Antoni Edward Odyniec)              87

56. O świętym Janie z Dukli. (Wincenty Pol)              88

57. Wyroki. (Teofil Lenartowicz)              89

58. O świętokrzyskim kościele. ( X.)              90

59. Krówka Jaremy. (Ks. I. Hołowiński)              92

60. Legenda o królowej Jadwidze. (Ks. I. Hołowiński)              94

61. Turkawki. (Antoni Edward Odyniec)              94

62. Kamień świętego Wojciecha w katedrze wrocławskiej. (W. Pol)              96

63. Deszcz złoty. (Stanisław Jachowicz)              98

64.Chata i zamek. (Antoni Stopa)              99

65. Kropla wody. (Antoni Górecki)              100

66. Kamienne bożyszcze. (Władysław Syrokomla)              100

67. Sosna na grobie. (Władysław Syrokomla)              101

68. Maliny. (Aleksander Choćko)              101

69. Pszczoły i mrówki. (Fr. Marzec)              102

70. Dąb. (Fr. Marzec)              102

71. Skała i kropla wody. (Stanisław Jachowicz)              103

72. Słońce. (Stanisław Jachowicz)              103

73. Szerszeń i pszczoła. (Stanisław Jachowicz)              103

74. Lew i zwierzęta. (Ks. Ignacy Krasicki)              103

1.Zachwycenie. (Teofil Lenartowicz)

(Zachwyceniem nazywa lud letarg, czyli śmierć pozorną i wierzy, ze dusza w letargu ma odkrytą przyszłość,

ogląda niebo i piekło, ale po obudzeniu nikomu jej nie wolno mówić, chyba niewinnemu dziecku. Wedle wiary

ludu każdy, kto był w letargu, zna godzinę swej śmierci i na to tylko ma życie przedłużone, żeby się do wieczności

dobrze przygotował, W tej legendzie matka swojemu synkowi opowiada, co na drugim świecie widziała)

                                          *

„Matulu moja! Powiedzcie przecie,

Coście widzieli na tamtym świecie?”

- O moje dziecko! Byłam ja w raju,

Gdzie drzewa rosną jak w naszym gaju,

Same jabłonie i wielkie grusze;

Na nich najczystsze umarłych dusze,

Za żywot dobry, za świętą cnotę

Poprzemieniane w owoce złote,

Na cienkich prątkach pod liśćmi wiszą,

W ciepłem się słońcu pięknie kołyszą,

Ale ich z drzewa zrywać nie trzeba,

Bo zaraz lecą w gorę do nieba.

Potem widziałam jasne niebiosy

Ową pszenicę z złotemi kłosy,

Co się pochyla pod Boże nóżki...

- Nie pszenica to, lecz święte duszki.

Potem widziałam przeróżne kwiatki,

Te w Bożych łąkach prześliczne bratki,

Co się na ziemi bardzo kochali,

A potem w niebie powyrastali. –

„Mateńko moja! Proszę ja ciebie,

Co te z tam robi Pan Jezus w niebie?

Co robi w niebie Gwiazda Zaranna,

Królowa nasza, Najświętsza Panna?”

- O moje dziecko! O kochające!

Jezus owieczki pasie na łące,

Jak śnieg bielutkie i skubią trawę

A nie boja się, takie łaskawe;

A to są dusze błogosławione,

Które cierniową zniosły koronę.

Matka Najświętsza dla ludzkiej nędzy

Wyrabia płótno ze srebrnej przędzy,

I jużby wszystkie dzieci sieroty

Miały koszulki z owej roboty,

Gdyby w jesieni pochmurne, słotnej

Nie psuł w powietrzu przędzy wiatr psotny,

Tych srebrnych nitek babiego lata,

Co się po naszych plotach oplata. –

‘Matulu moja! Czyście widzieli,

Co tez tam robią święci anieli?”

- Anieli z niebios świecą nad nami

Bardzo wysoko temi gwiazdami,

A słysząc ludzi proszących głosy,

Z litości plączą kroplami rosy.

Rosa opada na obszar ziemi

I przez tę litość zboże się plemi.

„Jest tez jak u nas matulu droga,

Taka wesołość u Pana Boga?”

- O moje dziecko! Jak ci się zdaje?

Musi mieć Pan Bóg, skoro nam daje. –

„A czy tam grają tak aniołowie,

Jak nasi wiejscy chłopcy w dąbrowie?”

- O jeszcze piękniej, jeszcze weselej

Na złotych skrzydłach grają anieli. –

„A gdzież się uczą przeróżnych pieśni?’

- Tam gdzie się uczą ptaszkowie leśni

I nasi ludzie – w rumianej zorzy,

We łzach radości, w miłości Bożej. –

„Matulu moje! powiedzcie ino,

Widać tam nasza wioskę jedyną?

Nasza chałupę, bydło na smugu?

Widać tam dziewczę co zbiera ziele?

I tego dziadka, co przy kościele

Siedzi i w gore wyciąga ręce

Na małym wzgórku, przy Bożej Męce?”

- O! Widać wszystko, gdzie się kto ruszy;

Wiedzą tam dobrze o każdej duszy.

Jeżeli ludzie w grzechy popadną

To zaraz z żalu anioły bladną,

A ile razy dobrzy, cnotliwi,

To się i niebo cale ożywi . –

„Powiedzcie teraz mateńko droga,

Co tam jest więcej u Pana Boga?”

- Widziałem potem strasznej wielkości

Dwóch archaniołów stało w jasności,

Trzymając wielką księgę otwartą,

A Piotr apostoł karta za kartą

Przewracał zwolna z smutkiem głębokim,

I patrzał na świat żałosnym wzrokiem,

Bo w owej księdze wszystko tam stoi,

Co tylko człowiek na świecie zbroi,

I co się stało i co się stanie,

Jest o tym w niebie jasne pisanie;

Kiedy śmierć człeka którego jest blisko,

To zaraz anioł czyta nazwisko. –

„Powiedzcie mi tez matulu droga,

Czyście widzieli Stwórcę i Boga?”

- Nie! Moje dziecko, przed Stwórcą świata

Tyle aniołów na skrzydłach lata,

Że jest okryty jakby obłokiem,.

Jak słonce srebrną chmurą przed okiem.

Tylko z promieni, co stamtąd lecą,

I na wybranych czołach się świecą,

Przedwieczną jasność oglądać może

Ubogi człowiek, stworzenie Boże. –

„A jak daleko mamo do nieba?

To pewnie z miesiąc iść tam potrzeba?”

- Bogać tam miesiąc! O moje dziecię,

Iść tam potrzeba przez całe życie,

Czyniąc po drodze dobrego wiele,

Bijąc się mężnie, modląc w kościele,

Kochając ludzi jak braci własnych,

To wreszcie dojdzie do niebios jasnych,

I Piotr mu święty, apostoł Boży

Złocistym kluczem niebo otworzy. –

„Toście wy dużo matko widzieli,

I pewnie byście wrócić tam chcieli?

Więc jak pójdziecie mateńko droga,

To i mnie z sobą weźcie do Boga.”

- O ty zostaniesz małe pacholę!

Bo któżby gąski wypędzał w pole?

Kto by po lesie zbierał jagody

I kto by krówkę pędził do wody?

Kto by niósł ojcu w pole dwojaki?

Kto by na ogień przynosił krzaki?

Tak moje dziecko! Moje kochanie!

Ty tu zostaniesz, ja nie zostanę. –

„Ej co tam gadać wy nie umrzecie;

Jest ich już dużo na tamtym świecie.

Powiedzcie lepiej co potem było,

Jak się błękitne niebo skończyło?”

                                              ***

- Z nieba do czyśćca spadzistą drogą

Schodziłam zwolna niepewną nogą;

Tam-ci opanuje ciężka tęsknota...

Każda duszyczka jako sierota;

Oczy przymknięte, usta się zwarły.

Te co już dawno bardzo pomarły,

Czasem na chwile błysną uśmiechem

I zaraz, jakby uśmiech był grzechem,

Ciemnieją lica, chylą się głowy

I rozchodzą się biedne niemowy.

Dokoła pustka, gdzie zwrócisz oko,

Wszędzie jak zajrzeć długo, szeroko

Żadna się trawka z ziemi nie puszcza;

Gruda i gruda, pochmurna puszcza;

Po polu wicher przeciąga suchy,

W którego zimnie drżą biedne duchy. –

„To te duszyczki, proszę ja matki,

Nie mają swojej na zimę chatki?

Ani przykrycia, ani odzieży,

I to tak wszystko na słocie leży?”

- O maja one swoje poddasza,

Ogrody, chatki takie jak nasza,

I takie wody i takie pola,

Ale im wrócić do nich niewola1). –

„ Cóż one robią? Czem się tam bawią?”

- Chodzą po grudzie i nogi krwawią,

A inne proszą rzewnemi słowy,

Żeby im Bóg dał wieniec cierniowy,

I na ich prośby, na chmurnem polu

Jawi się anioł cichego bólu,

Z koroną Zbawcy całego świata,

Z której kroplami święta krew zlata.

A na ten widok okrutnej męki

Żadna po wieniec nie wznosi ręki;

Ran Zbawiciela słodkich się boją,

I przed aniołem wylękłe stoją,

A potem jakby wróble spłoszone

Lecą powietrzem w pole zamglone. –

„To dla nich nigdy słonce nie świeci?”

- Czasem maleńki promyczek zleci;

Gdy ludzie mówią :”Zdrowaś Maryja”,

Wtedy się słońce przez mgły przebija,

I smutne światło na ziemię sieje,

W którem gromada duchów się grzeje. –

„Cóż dalej było?” – O dziecię lube,

Szłam coraz dalej poprzez mgły grube,

Gdzie bardziej drżące i bardziej smutne

Siedzą w swych duchnach2) dusze pokutne.

Na jednej skale stromej, ponurej,

Nad która ciężkie płynęły chmury,

Siedziały dusze jedna przy drugiej,

Patrząc na puste żywota smugi;

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin