In Sheep's Clothing
Meljean Brook
antologia: Under Her Skin
Kobieta wilkołak pomaga miejscowemu szeryfowi dopaść mordercę.
Pięć lat temu, Emma Cooper pomyślałaby że przebita opona na odludziu
jest
nieszczęściem. Ale zły był zapach, kolczasta metalowa kulka którą
znalazła w
oponie - ale gorsza była ciężarówka, reflektory oślepiające,
zatrzymująca się
na dwupasmowej autostradzie, 2z jardów(ok 19 metrów) za nią.
Łyżka do opon w jej ręku zagrzechotała o jedną śrubę którą udało jej się
poluzować. Nie użyła nawet podnośnika; leżała na zimnym asfalcie za
przebitą
przednią oponą.
Nie, nie minęło wiele czasu. Musiał czekać na poboczu drogi aż
przejedzie,
jego ciężarówka zlała się z ciemnością i śniegiem.
Nie panikuj, Emma powiedziała sobie, i wzięła długi oddech pomiędzy
szczękaniem zębami. To nie był czas na panikę.
Nadal trzymając łyżkę do opon, Emma podniosła się z kucek. Turkotliwy
huk
jego dieslowskiego silnika ucichł. Walenie jej serca wypełniło nagłą
śnieżną-
przytłumioną ciszę.
Zachowaj spokój. Szarpnięciem otworzyła drzwi auta, usiadła na fotelu
kierowcy, i zamknęła się w jeepie.
Emma mieszkała w Seattle przez 5 lat, ale była na bieżąco z lokalnymi
wiadomościami. Przez ostatnie 18 miesięcy, 4 samochody - każdy z
oponą - zostały porzucone na wiejskim odcinku autostrady w stanie
Oregon. Za
każdym razem, ratownicy znaleźli ciało kobiety w okolicznych lasach.
Każda
kobieta została zgwałcona i uduszona.
Drzwi ciężarówki zatrzasnęły się. Oh, Boże. Zerknęła przez blask
reflektorów
we wstecznym lusterku, ale nie udało jej się nic zobaczyć. Prawą ręką,
przeszukiwała po omacku torebkę na sąsiednim fotelu w poszukiwaniu
telefonu.
Minęły lata od kiedy ostatni raz wybierała ten numer, ale ciągle go
znała.
Nathan Forrester odpowiedział po trzecim sygnale. Przemówiła po jego
szorstkim, zaspanym powitaniu.
"Hey, Szeryfie Przystojny." Emma mogła zobaczyć ciemną figurę w bocznym
lusterku. Kształt sylwetki był wysoki i nosił gruby płaszcz i kowbojski
kapelusz. Nie mogła stwierdzić czy miał przy sobie broń. "Jestem na
poboczu
autostrady z przebitą oponą i naprawdę przydałaby mi się pomoc."
"Emma? Oh, Boże. Emma, posłuchaj — nie przyjmuj żadnej pomocy. "
"Nie planowałam przyjmować niczyjej pomocy." Popatrzyła na lusterko.
Przeszedł połowę dystansu. Jej palce zacieśniły się na łyżce, jej
paznokcie odcisnęły krwawy ślad na jej dłoni. Spokojnie. "Ale myślę że
on ma
zamiar zaoferować pomoc, mimo wszystko."
Usłyszała jak Nathan przeklina i biegnie przez drewnianą podłogę. "Gdzie
jesteś? Ciągle masz jeepa?"
"Około 10 mil(16 km) przed zjazdem do Bluffs. I, tak. Ciągle go mam."
"Okay, Emma, Jestem w drodze, ale musisz jechać. Zostań na niskim biegu.
Guma
będzie utrudniać kierowanie, ale możesz jechać. Więc startuj, i zabieraj
się stamtąd."
Emma wcisnęła telefon pomiędzy policzek a ramię, przekręciła kluczyk.
Silnik
zapalił. Cień pokazał się przy jej oknie.
Spojrzała gdy rozbił okno jej lewarkiem.
* * *
To było gorsze niż wszystko wcześniej - okno strzaskane, drzwi otwarte,
krew
skapująca na śnieg. Z bronią w ręku, Nathan wyskoczył ze swojego
Blazera,
jego rozsznurowane buty ślizgały się na oblodzonej drodze. prześlizgnął
się
na stronę jeepa i zajrzał do środka.
Siedzenia były puste.
Oddech, który przeszedł w ryk jej imienia, odczuł jako pierwszy który
wciągnął w obolałą klatkę piersiową od kiedy usłyszał dźwięk tłuczonego
szkła
i jej przerwany krzyk.
"Emma!"
Echo ucichło, zostawiając szmer spadającego śniegu i niski pomruk jego
samochodu. Krwawy ślad i przydeptany śnieg prowadził za jeepa. Nathan
podążył
za nim, lodowate powietrze biło go w twarz i odkryte uszy.
Od sosen wzdłuż drogi przyszedł trzask łamania gałęzi. Nathan odwrócił
się,
przeszukując noc. Światło z połowy księżyca ledwie przebił ciemność
linii
drzew, oraz cienie pomiędzy drzewami tańczyły w czerwono niebieskim
świetle
jego auta. Jego mięśnie się napięły; Coś się poruszało między drzewami,
oczy
odzwierciedlały światło stroboskopowe jak u kota. Wycelował latarkę,
zapalił.
Światło o dużej mocy zalało bladą twarz Emmy, zanim podniosła rękę
zasłaniając oczy.
Oh, dzięki Bogu. Dzięki Bogu. Jego kolana prawie się poddały, ale jakimś
cudem, dalej stał. Przesunął światłem latarki po jej ciele, a jego serce
szarpnęło. Krew plamiła jej sweter i spodnie. Zaczął przedzierać się
przez
śnieg w jej kierunku. "Jesteś ranna?"
"Nie." Obniżyła rękę. Jej głos był spokojny. "Odszedł. W kierunku Pine
Bluffs."
I musiał skręcić w boczną drogę. Nathan nie spotkał nikogo po drodze.
"Ta
krew jest jego czy twoja?"
"Jego. Spanikowałam i ugryzłam go." Jej głowa odchyliła się do tyłu jak
zbliżył i mógł zobaczyć ślad krwi pod jej szczęką i słaby rozmaz na
brodzie.
"Dobrze," wymamrotał, podniósł zimną rękę do jej ciepłego policzka,
delikatnie przekręcając jej głowę. Sine uderzenie uformowało się
pomiędzy jej
krótkimi, ciemnymi włosami: skóra została naruszona.
"Ugryzienie go nie było dobre, Nathan. W ogóle nie było dobre."
Westchnęła,
po czym skrzywiła się gdy przejechał kciukiem po jej skaleczeniu.
"Uderzył
mnie lewarkiem."
Uderzenie w głowę lewarkiem, a ona była przytomna? Nie ma szansy że to
będzie
długo trwać; musi działać na czystej adrenalinie. Wsunął rękę w około
jej
ramion, obrócił w stronę drogi. "Chodź, zabierzemy cię do miasta."
Z powrotem. Nareszcie. Ale nie wyobrażał cobie że jej powrót będzie tak
wyglądał.
I Bóg tylko wie dlaczego w ogóle wróciła.
Emma czekała w aucie Nathana, kiedy rozmawiał z zastępcą który
zaparkował
obok kilka minut później. Ogrzewała sobie ręce przy przednim
wentylatorze gdy
Nathan zabierał jej walizki z jej jeepa. Topniejący śnieg zaciemnił jego
włosy z brązowych na czarne, i przykleił krótkie kosmyki do czoła.
Przyjechał
bez czapki, nie zawiązując butów, bez zmieniania jego kraciastych,
flanelowych spodni od piżamy. Przypomniał sobie o zapięciu kożucha
dopiero po
przybyciu Zastępcy Osborne'a.
"Wystarczy jedno słowo żeby twoi zastępcy nie pozwolili ci żyć w
spokoju,"
Powiedziała gdy Nathan wślizgnął się do auta.
Spojrzał w kierunku Osborne'a. Kiedy spojrzał na Emmę, Jego szeroki
uśmiech
spowodował przyśpieszone bicie jej serca. "On nic nie powie. W ubiegłym
roku
przyłapałem Osborne'a jak śpiewał i tańczył do Britney Spears."
"Skąd wiedziałeś że to Britney Spears?"
"To diabelnie dobrze że mnie o to nie spytał,prawda?" Nathan wykonał
zwrot o
180 stopni, podniósł rękę na Osborne'a gdy go mijali. "Jak twoja głowa?"
Dotknęła guza na jej głowie i skrzywiła się. "Nie jest źle. Boli tylko
wtedy
gdy dotykam."
"Więc—"
"Nie dotykaj." Spojrzała mu w oczy. Było w nich ciepło i śmiech, tak jak
było
6 lat temu gdy spadła z konia, siniacząc jej dumę i łokieć. Jej ciocia
Letty
dała jej tą samą radę—nie dotykaj. "Tak, wiem."
Jego uśmiech zbladł gdy spojrzał na nią znowu. "Zatrzymamy się u
Letty's,
niech spojrzy na tego guza. Później zabiorę was obie do siebie."
Stara farma cioci Letty dzieliła podjazd z farmą Forresterów. "Myślisz
że to
konieczne?"
"Tak." Panel przy kierownicy rzucał słabe zielone światło na tergo
twardy
profil i ponury wyraz ust. "Jesteśmy prawie pewni że jest z stąd. Ale
nawet
jeśli postaramy się zachować twoją tożsamość w sekrecie, nie uda
nam się to na długo."
A wszyscy wiedzą gdzie mieszka ciocia Letty, i że Emma tam się zatrzyma.
"Będzie chciał mnie dopaść?"
"Jeśli pomyśli że możesz go zidentyfikować, tak. Nikt wcześniej mu nie
uciekł."
Nathan pytał już czy rozpozna napastnika. nie rozpozna. Ale pozna jeśli
go
jeszcze raz zobaczy. Albo poczuje.
Przy odrobinie szczęścia nie będzie musiała go znowu kosztować.
"Ugryzłam go
dosyć mocno w rękę," powiedziała.
"Widzę." Spojrzał na jej ramię. Krew wsiąkła w jej wełniany sweter,
ogarniając niemal każdy zapach w aucie, tak że pod jego metalicznym
odorem
wykrywała tylko niewyraźny cień kawy winylu foteli, ziemistość męskiej
skóry i
jego topniejący strach. "Będziemy zwracać uwagę na każde obrażenie ręki.
Ale
o tej porze roku, wszyscy noszą rękawiczki. Nawet jeśli oderwałaś spory
kawałek skóry, może go ukryć."
Więcej niż kawałek. Nudności narastały w jej brzuchu. "Jego samochód
miał
silnik diesla. To był pick-up... Wiem że był to jeden z tych dużych, bo
światła były wysoko."
"Dobrze. To dobrze, Emmo. To nam pomoże." Potarł swą twarz zanim włączył
wycieraczki na najwyższą moc, ścierając duże płatki śniegu. "Coś ty
sobie
myślała jadąc w taką pogodę i w dodatku w środku nocy?"
Myślała że nawet jeśli jej jeep stanie na środku drogi, zsunie się do
rowu,
nic się jej nie stanie. Dobiegnięcie do cioci Letty nie wymagałoby
wielkiego
wysiłku. To była by zabawa.
"Cóż, nie myślałam że jakiś morderca przebije mi oponę." Zaczekała aż na
nią
spojrzy, w jej oczy. "Jesteś na mnie wkurzony tylko dlatego że się
bałeś.
Uwierz mi, ja też się bałam. Odchodziłam od zmysłów."
Nathan zacisnął szczęki, spojrzał przez przednią szybę. "Teraz jesteś
wystarczająco spokojna."
Ledwie utrzymywała spokój. Jej zmysły wypełnione były krwią, Nathanem.
"Uwierz mi," powiedziała cicho. "To dobrze."
Nawet podróż o 2 rano nie zdumiała ciotki Letty. Powiedzenie jej o tym
że
Emma uciekła Mordercy też, ale też Emma tego nie oczekiwała. Nie, nie
ciocia
Letty. Jej jedyna reakcja była podobna do tej gdy Emma zmieniła się przy
niej
w wilka: Patrzyła na Emmę oczami jak stal z lekko zaciśniętymi ustami.
Wtedy nakazała Emmie usiąść przy kuchennym stole, gdy ona przyniosła
apteczkę
ze spiżarni. Jej siwe włosy były splecione do snu; pod jej miętowo
zielonym
szlafrokiem frote, Emma wiedziała że będzie prążkowana flanelowa koszula
nocna z odrobiną koronki na dole. Jej zimne, pomarszczone palce były
delikatne gdy oczyszczała jej ranę.
"Więc, młody człowieku," powiedziała do Nathana kiedy przykleiła
plaster,
"Przenosisz nas do siebie ponieważ boisz się że może przyjść po Emmę."
"Tak, panno Letty," powiedział Nathan z progu kuchni. Gdyby miał czapkę,
pomyślała Emma, pewnie miałby ją w rękach. Przed odejściem na emeryturę
zaszłego roku jej ciocia była zarówno nauczycielką jak i pielęgniarką w
małym
liceum Pine Bluffs. Emma nie spotkała nikogo w mieście poniżej
pięćdziesiątki
kto nie mówiłby do cioci z tym samym poważaniem co Nathan.
"I co Emma na to odpowiedziała?"
"Nie oponowała."
Letty podniosła swe białe brwi. "Cóż, to niespotykane?" wymamrotała.
"Myślałam że Emma powiedziałaby że poradziłaby sobie sama."
"Ugryzłam go," Emma powiedziała cicho, jej spojrzenie spotkało się z
oczami
cioci. "Jest niebezpieczny — i będzie jeszcze gorzej."
"Więc, wydaje mi się, że zanim stanie się gorzej masz sporo do
wyjaśnienia."
Letty wyprostowała się. "Możesz zacząć gdy będę się pakować."
Emma westchnęła, patrzyła jak Nathan odsuwa się żeby przepuścić ciocię.
Oczywiście Letty miała rację. Ale wiedzieć jest łatwiej niż robić.
Wiedzieć
zawsze było łatwiej niż robić.
Ale to jest powód jej powrotu,prawda? Były rzeczy do zrobienia i
wyjaśnienia.
Nie zdawała sobie tylko sprawy że zacznie to wcześniej.
"Równie dobrze ty też możesz się teraz przebrać," powiedział Nathan,
jego
szacunek zniknął tak szybko jak się pojawił. Jego strach również
odszedł. I
jego gniew. Ich miejsce zajęły spekulacje. Jego oczy zwęziły się gdy
oceniał
ją od stóp do głów. "Potrzebuję twoich ubrań jako dowodu. Mało
prawdopodobne
że dostaniesz je z powrotem."
"Nic nie szkodzi." Emma złapała dół swego zakrwawionego swetra i
zatrzymała
się. "Masz zamiar patrzeć?"
"Tak jeśli je ściągniesz w miejscu gdzie mogę patrzeć."
W odpowiedzi zdjęła sweter przez głowę. Wiedziała że się z nią drażni.
Jego
uśmiech zamarł gdy zdjęła swoją koszulkę i rzuciła ją na sweter. Wtedy
zaczęła wychodzić ze spodni.
Słyszała jak podchodził, trzepot jego serca. Jego ręce rozpłaszczył na
stole
po obu jej stronach, zamykając ją między szerokimi ramionami. "Przestań,
Emmo."
Warkot dudniący jej w piersi ukradł jej odpowiedź. Odkopała dżinsy, i
stanęła
przed niem w samej bieliźnie.
Twarz Nathana pociemniała; Jego oddech pogłębił. "Wcześniej dawaliśmy
radę, udając że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nie mogę tego teraz zrobić,
nie po tym telefonie, nie po usłyszeniu jak krzyczysz, nie wiedząc..."
Uciął
zdanie. Jego gardło poruszało się, pochylił się przyszpilając ją do
stołu.
"Więc powinnaś pomyśleć trochę zanim zaczniesz się przede mną
...
ylamara