pasyjne 1.docx

(17 KB) Pobierz

Przy pomocy łaski Bożej przystępujemy do rozważania męki Pana naszego Jezusa Chrystusa. Przed nami okres czterdziestodniowego Postu. Bóg daje nam sposobność do dobrego przygotowania się i przeżycia Misterium Paschalnego. To czas wytężonej pracy, czas zmagania się z samym sobą; ze słabościami, zaniedbaniami, złymi skłonnościami – czas zmagania się z grzechem.

              W Podczas naszych wielkopostnych rozważań w sposób szczególny towarzyszyć nam będzie postać świątobliwego kapłana – kardynała Adama Kozłowieckiego, jezuity i misjonarza.

Kochani!!!

              Przed nami sześć niedziel podczas których będziemy rozmyślali, co dokonał Jezus Chrystus przez swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie. W kolejne niedziele będziemy rozważać o zapowiedziach męki, o zdradzie, fałszywych oskarżeniach, o ludziach spotkanych w czasie drogi krzyżowej, o wyszydzeniu i nienawiści oraz śmierci Jezusa. Wpatrując się w przykład naszego Mistrza, pragniemy uczyć się od Niego, jak podejmować i nieść krzyż w naszym codziennym życiu.

W dniu dzisiejszym naszą uwagę skierujemy na Chrystusa i Jego postawę wobec zapowiedzi cierpienia bardzo bobrze znamy fragment Ewangelii świętego Mateusza, przedstawiający Jezusa modlącego się w Ogrodzie Oliwnym. Czytamy: Wziąwszy z sobą Piotra i dwóch synów Zebedeusza, począł się smucić i odczuwać trwogę. Wtedy rzekł do nich: «Smutna jest dusza moja aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie ze Mną». I odszedłszy nieco dalej, upadł na twarz i modlił się tymi słowami: «Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty» (…) «Ojcze mój, jeśli nie może ominąć Mnie ten kielich, i muszę go wypić, niech się stanie wola Twoja» (Mt 26, 37-42). Św. Łukasz zaś dodał: pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię (Łk 22, 44).

Odśpiewany przed chwilą tekst Gorzkich Żali trafnie oddaje uczucia, które rodzą się w duszy człowieka wierzącego, umiejącego wczuć się w atmosfrę tamtych godzin: Żal dusze ściska, serce boleść czuje,/ Gdy słodki Jezus na śmierć się gotuje;/ Klęczy w Ogrójcu, gdy krwawy pot leje,/ Me serce mdleje.

Co takiego stało się w Ogrójcu? Co Chrystus tam zobaczył, co przeżył? Często o tym wydarzeniu zamiast modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu, mówi się Agonia w Ogrójcu. Zgoda Chrystusa, aby przyjąć na siebie wszystkie ludzkie grzechy, wszystkie cierpienia ludzi pogardzanych, odrzuconych, wyśmianych i prześladowanych i razem ze sobą ofiarować je Ojcu na krzyżu była  najwyższym aktem posłuszeństwa wobec woli Ojca.

Umiłowani!

              Często łatwo i lekko przychodzi nam mówić o cierpieniu, kiedy sami go nie doświadczamy. Takie proste wydają nam się powiedzenia: no cóż takie życie, tak musi być, taka wola Boża. Jednak bardzo często sytuacja zmienia się diametralnie, kiedy to my, lub nasi najbliżsi, stajemy się „głównymi bohaterami” cierpienia. Wówczas z nieukrywanym żalem wołamy: Gdzie jesteś Boże, dlaczego pozwalasz na ból, śmierć? Dlaczego? Wielu, nie uzyskując wtedy satysfakcjonującej ich odpowiedzi, przeżywa kryzys duchowy, traci wiarę, a nawet odchodzi od Boga.

Trzeba nam podejmować rozmowy na trudne tematy bólu, cierpienia, śmierci. Na pewno nie wyjaśnimy sprawy do końca, na pewno nie zrozumiemy wszystkiego, ale warto w pokorze i z uległością przygotowywać się na tę rzeczywistość, która raczej nie omija żadnego człowieka. Prędzej czy później cierpienie przyjdzie. Może będzie ono fizyczne, może psychiczne, a może  duchowe. Człowiek wierzący nie powinien zatem unikać myśli i rozmów o krzyżu cierpienia, udając, że życie wypełnione jest tylko radosnymi i pięknymi wydarzeniami, ale zapatrzony w cierpiącego Chrystusa, sam powinien przygotowywać się do przyjęcia tego, co bolesne i trudne.

              W życiu wspominanego już ks. Adama Kozłowieckiego długie lata  szczególnego cierpienia nadeszły wraz z wybuchem II wojny światowej. Już w listopadzie 1939 r. wraz ze swoimi współbraćmi jezuitami został aresztowany i osadzony najpierw w więzieniu w Wiśniczu, a potem w Oświęcimiu i dalej w Dachau. Prawie 6 lat przeżytych w hitlerowskich obozach koncentracyjnych, 6 lat nieludzkiego traktowania, poniżania, dręczenia i cierpienia, które trudno nawet opisać. Podobnie, jak inni więźniowie, wielokrotnie był bity i katowany. W niewyobrażalnym bólu myślał nawet o odebraniu sobie życia. Przeżywał wewnętrzny dramat płynący z trudności pogodzenia się z wolą Bożą. Były to jednak myśli i wątpliwości rodzące się w człowieku umęczonym do granic ludzkiej wytrzymałości… Jednak Ks. Kozłowiecki zaufał bezgranicznie Bogu, z poddaniem przyjął Jego wolę, choć nie była łatwa. Patrząc na Jego życie, widzimy, że Bóg go nie opuścił i nie zawiódł.

Bracia i siostry

W naszym życiu również bywają chwile ciemności, głębokiego bólu, zniechęcenia. Pytamy wtedy, dlaczego muszę cierpieć, czy to Pan Bóg zsyła cierpienie? Jaki jest jego sens?

Już z pierwszej księgi Pisma Świętego wiemy, że cierpienie nie pochodzi od Boga, gdyż wszystko, co On stworzył było dobre. On nie chciał, abyśmy doznawali bólu. Pierwsi rodzice w sposób całkowicie wolny sprzeciwili się Bogu i wybrali zło. Skutkiem grzechu pierworodnego, jest brak dobra i miłości w człowieku, co pociąga za sobą ból i cierpienie w świecie... Zatem cierpienie nie jest karą, ale nieuniknionym skutkiem grzechu. Nie wolno nam przy tym zapomnieć, że są również takie cierpienia, które wynikają z osobistej winy człowieka, np. kalectwo na skutek wypadku spowodowanego przez nietrzeźwego kierowcę, zwłaszcza gdy dotyka ono jego samego.

              Pewnie nie jeden z nas zastanawia się, czy cierpienie ma w ogóle sens? Oczywiście, że ból i cierpienie same w sobie są bezwartościowe i bezsensowne. Stan taki trwałby do końca czasów, gdyby nie Bóg, który tak umiłował świat, że zesłał swego syna Jezusa Chrystusa, aby każdy, kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne (por. J 3, 16). Bóg dokonał czegoś niezwykłego, stał się człowiekiem i przyjął na siebie ludzkie cierpienia. Niemożliwym jest zobaczyć i uznać sens cierpienia, jeśli nie złączy się go z cierpieniem i śmiercią Jezusa Chrystusa na Krzyżu. Naturalnym jest, że człowiek boi się cierpienia i za wszelką cenę próbuje go uniknąć, zresztą i sam Chrystus lękał się go. Przyjęte jednak w duchu wiary, staje się ono darem i źródłem mocy dla samego cierpiącego i dla innych             

Umiłowani!

Kontemplacja Jezusa w Ogrodzie Oliwnym, jest niezastąpioną lekcją dla każdego człowieka, gdyż uczy nas, jak mamy postępować w chwilach, kiedy na horyzoncie naszego życia pojawia się cierpienie. Trzeba nam, tak jak Chrystus, wyjść naprzeciw niego z modlitwą i poddaniem się woli Bożej. Bóg nie zostawi człowieka samemu sobie. Stawia jednak warunek – oczekuje od nas modlitwy i wielkiego zaufania Jemu. Nasza modlitwa powinna więc być usilna, wytrwała i cierpliwa, na wzór samego Jezusa modlącego się w Ogrójcu. Wtedy możemy się spodziewać umocnienia od Boga w trudnych dla nas chwilach. Dlatego, droga siostro i drogi bracie, ilekroć spotka cię w twoim życiu cierpienie, patrz na Jezusa w Ogrójcu i powtarzaj za Nim: Ojcze mój – jeśli to możliwe, niech mnie ominie ten kielich. Ale z ufnością dodawaj zaraz: Wszakże nie tak, jak ja chcę, ale jak Ty.  W Nim pokładaj nadzieję i wiarę swoją. Nie bądź też obojętny na cierpienie innych, ale staraj się być dla bliźnich umocnieniem, dobrym duchem w chwilach ich nieszczęścia. Niech rozważanie męki Jezusa Chrystusa w czasie tych Gorzkich Żali będzie dla nas czasem przemiany naszego serca i pomoże nam odkryć głębię Bożej miłości, która najpełniej objawia się w tajemnicy cierpienia Jego Syna. . .  

 

8

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin