Kazanie pasyjne 4 - Florian.doc

(33 KB) Pobierz

SĘDZIOWIE MIŁOSIERNEGO CHRYSTUSA

 

Często można usłyszeć stwierdzenie: „Ten wyrok był niesprawiedliwy”. Bywa tak, że winny cieszy się wolnością, a niewinny ponosi karę. Skąd to się bierze, że człowiek chce pokazać się lepszym, aniżeli jest? Człowiek posiada swoiście rozumianą sprawiedliwość. W imię sprawiedliwości dokonuje wielkich nadużyć. Zaprzepaszcza dobra osobiste i dobra całej ludzkości. Wreszcie staje się tak zaślepiony, że w każdym widzi wroga, który mu zagraża. Nienawiść go pożera.

              Przypomina to oskarżenie Jezusa i sąd dokonany nad Nim dwa tysiące lat temu. W czasie tego rozważania spróbujmy wrócić do tamtego – jedynego w swoim rodzaju – wyroku skazującego. Popatrzmy na motywy, którymi kierowali się sądzący Chrystusa.

Aresztowany Chrystus, Bóg staje przed trybunałem ludzkim. Ówcześni stróże porządku przyprowadzają Nauczyciela z Nazaretu przed oblicze Annasza, następnie Kajfasza oraz Piłata. Kim są ludzie, którzy decydują się oskarżyć Mesjasza? ANNASZ mianowany arcykapłanem przez Kwiryniusz w 6 roku po Chrystusie. KAJFASZ zięć Annasza i jego następca na urzędzie arcykapłana. Objął ten urząd w 18 roku po Chrystusie. Był arcykapłanem w czasie procesu Jezusa. PONCJUSZ PIŁAT, rzymski prefekt Judei. Jego kadencja obejmowała czas działalności Jana Chrzciciela oraz publicznej działalności i ukrzyżowania Jezusa.

              W Ewangelii czytamy, że to właśnie oni byli głównymi reżyserami procesu Jezusa z Nazaretu. Dla Annasza i Kajfasza Chrystus był zagrożeniem. Czego obawiali się ze strony Jezusa? Żydzi, których przedstawicielami są Annasz i Kajfasz, boją się nauki Chrystusa, który wypomina im gnuśność, obłudę, zamknięcie się na prawdę. Czują, że zagrożona jest ich kariera przywódców religijnych, którą tak pieczołowicie budowali od lat.             

Święty Jan Ewangelista wykazuje, że Annasz nie oskarża Jezusa o nic konkretnego. Pyta jedynie o Jego naukę i o uczniów: „Arcykapłan więc zapytał Jezusa o Jego uczniów i o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: Ja przemawiałem jawnie przed światem. Uczyłem w synagogach i w świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Potajemnie zaś nie uczyłem niczego. Dlaczego Mnie pytasz? Zapytaj tych, którzy słyszeli, co im mówiłem. Oto oni wiedzą, co powiedziałem”.

              Po tej wypowiedzi Jezusa spoliczkowano i związanego zaprowadzono do Kajfasza. Z relacji Ewangelistów wynika, że Kajfasz też nie znalazł podstaw do oskarżenia Jezusa. Postanowiono więc odesłać Go do Piłata, ale i on po przesłuchaniu Jezusa stwierdził, że nie znajduje w Nim żadnej winy i odesłał Go do Heroda. Po przesłuchaniu u Heroda ponownie przyprowadzono Jezusa przed oblicze Piłata. Ten chciał Jezusa uwolnić w skutek braku dowodów, ale arcykapłani, Wysoka Rada, uczeni w Piśmie oraz podburzony tłum domagali się Jego śmierci. Piłat w trosce
o uznanie, o karierę nie liczył się z prawdą. Takie myślenie i taka postawa degradują człowieka. Powodują, że staje się on tchórzem. Nienawiść zaślepiła ludzkie serca. Odrzucili miłość, pokój, radość i wolność – dary, które przynosi Zbawiciel. Przekonani o swej nieskazitelności, wrzeszczeli: „Na krzyż z Nim, winien jest śmierci!”. Robią więc wszystko, aby tak się stało. Nie zastanawiają się, jaka jest prawda.

              Wobec takich ludzi staje Chrystus: cichy, pokorny, miłosierny. „Przyszedł do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli”. Syn Boży w ludzkich rękach. Ludzkie ręce splamione krwią Niewinnego. Oto do czego może doprowadzić zaślepienie człowieka zamkniętego na prawdę, zadufanego w sobie, zastraszonego, skorumpowanego. Zamknięcie się na prawdę prowadzi do popełniania tragicznych
w skutkach błędów, do odrzucenia zbawienia. Takie były sądy i tacy byli sędziowie, którzy skazali Jezusa.

              A jaka jest twoja postawa wobec Chrystusa? Podczas nabożeństwa Gorzkich Żalów może rodzą się w twoim umyśle, sercu, pytania i sugestie: „Jak oni mogli tak postąpić z Chrystusem, który przyniósł nam zbawienie? Jak mogli nie zauważyć
w Nim kogoś szczególnego, kogoś, kto czyni cuda, kto jest życzliwy dla wszystkich”? Siostro i Bracie, myślę, że są to dobre pytania i sugestie. Jednak czy są one skierowane pod właściwy adres? Raczej sami stańmy w prawdzie przed Chrystusem i popatrzmy na swoją postawę. Dzisiaj tak jak wtedy Chrystus jest obecny pośród nas. Przychodzi
i przynosi te same dary: miłość, przebaczenie, pokój, radość. Obdarza zbawieniem. Czy potrafię to przyjąć i być wdzięczny?

              Pomyśl, Siostro, Bracie, ile razy byliśmy sędzią, oskarżycielem Chrystusa? Jesteśmy nim ilekroć nie podobają nam się Jego wymagania, ilekroć lekceważymy Jego zaproszenie do stołu Słowa i Eucharystii, ilekroć nienawidzimy naszych bliźnich i nie potrafimy im przebaczyć. Być może powiesz: „Dzisiaj są inne czasy”. Niewątpliwie tak. Ale czy człowiek zmienił się jako człowiek? Nie zawsze chodzi nam o prawdę. Lubimy sensacje. Wymyślamy więc, prowokujemy, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji, jakie może to przynieść. Chrystus stał się człowiekiem, aby dać świadectwo prawdzie. „Odpowiedział Jezus: Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mego głosu”.

              To prawda, że czasy, w których przyszło nam żyć, nie są łatwe. Miesza się prawdę z kłamstwem, prawo z bezprawiem. Żyjemy w czasach, w których prawda zależna jest od sytuacji, od korzyści, od tego, z kim trzymam. Boję się cokolwiek powiedzieć, przymykam oczy na czyjeś świństwa, by nie stracić pracy, przyjaciół, żeby nie nazywano mnie „świętoszkiem”, żeby nie uważano mnie za kogoś nieżyciowego. Ulegam presji otoczenia, która narzuca mi swój styl postępowania.

Siostro i Bracie, staje przed nami Chrystus obecny w Eucharystii, w drugim człowieku. Jak Go potraktuję? Jak Annasz, Kajfasz, czy jak Piłat? A może będę Jego sprzymierzeńcem, przyjacielem, uczniem? Od odpowiedzi na te pytania bardzo wiele zależy: piękno mojego życia, moje człowieczeństwo, szczęście wieczne. Po której jestem stronie? Po stronie Chrystusa, czy przeciwko Niemu? Twoje imię CHRZEŚCIJANIN – KATOLIK mówi, że jesteś po stronie Chrystusa. A twoja postawa, czyny, życie? Obudź się jeszcze raz i przejrzyj. Rozpocznij od nowa
z Chrystusem. To nic, że upadasz, że jesteś słaby. On jest twoją siłą. Nie mów, że masz władzę nad sobą czy nad społecznością, którą ci powierzono. Nie miałbyś jej, gdyby ci nie dano jej z góry. Bądź świadkiem miłości miłosiernej. Nie wydawaj pochopnie wyroku na Chrystusa. Po to Bóg powołał cię do istnienia, abyś dawał świadectwo PRAWDZIE, którą jest sam Zbawiciel. Amen.

 

1

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin