TENZIN WANGYAL RINPOCZE - Tybetańska księga snów.rtf

(2478 KB) Pobierz

 

 

TENZIN WANGYAL RINPOCZE
TYBETANSKA JOGA SNU I SNIENIA
[materialy nadeslane; pozostalych danych nie dostarczono]

 

Ksiazke te dedykuje Namkahi Norbu Rinpocze, który jest moja wielki inspiracji
- zarówno w tym, czego i jak ucze innych, jak i w mojej wlasnej praktyce.

 

 

 

PRZEDMOWA

 

Wedlug popularnego tybetanskiego powiedzenia, “aby rozwiac watpliwosci na temat autentycznosci nauk i przekazu, trzeba przedstawic linie przekazu i jej historie". Z tej wlasnie przyczyny zaczne te ksiazke krótka historia mego zycia. Urodzilem sie wkrótce po tym, jak moi rodzice uciekli z Tybetu przed przesladowaniem Chinczyków. Warunki zycia byly w owych czasach bardzo ciezkie, rodzice umiescili mnie w chrzescijanskiej szkole z internatem, która miala zapewnic mi odpowiednia opieke. Mój ojciec byl buddyjskim lama*, a matka praktykowala bon. Jakis czas pózniej ojciec zmarl. Matka ponownie wyszla za maz za lame religii Bon. Oboje pragneli, abym dorastal w kregu swojej kultury, tak wiec gdy mialem dziesiec lat, zabrali mnie do glównego klasztoru bon w Dolandzi, w Indiach, gdzie zlozylem mnisze slubowania. Po pewnym czasie spedzonym w klasztorze Lopon (glówny nauczyciel) Sangye Tenzin Rinpocze [Rinpocze to tytul tybetanskiego nauczyciela oznaczajacy “drogocenny klejnot" przyp. tlum.] rozpoznal mnie jako inkarnacje Khjungtula Rinpocze, slynnego uczonego, nauczyciela, pisarza i mistrza medytacji. Khjungtul Rinpocze byl równiez uznanym astrologiem, a w zachodnim Tybecie i pólnocnych Indiach znanym poskramiaczem dzikich duchów. Ceniono go równiez jako lekarza posiadajacego magiczne umiejetnosci. Jednym z jego mecenasów byl król prowincji Himachal w pólnocnych Indiach. Król ten i jego zona, którzy nie mogli miec dzieci, poprosili Khjungtula Rinpocze, aby równiez ich wyleczyl. Khjungtul Rinpocze zrobil to, a syn, który sie wówczas urodzil, pelni obecnie urzad gubernatora stanu Himachal Pradesh. Kiedy mialem lat trzynascie, mój dobry mistrz [glówny nauczyciel - przyp. tlum.], czlowiek wielkiej wiedzy i wielkiego urzeczywistnienia, przygotowywal sie do wygloszenia nauk na temat jednej z najwazniejszych i najbardziej ezoterycznych nauk religii bon, linii Wielkiej Doskonalosci (dzogczen) z ustnego przekazu Siang Siung (Szang Siung Njin dziu). Chociaz bylem wówczas bardzo mlody, mój ojczym udal sie do Logona Rinpocze i zapytal go, czy móglbym wziac udzial w naukach, które mialy byc wyglaszane codziennie przez trzy lata. Logon uprzejmie zgodzil sie, proszac, zebym równiez ja, jak pozostali uczniowie, którzy mieli wziac udzial w naukach, opowiedzial mu sen, który mial mi sie przysnic w noc poprzedzajaca rozpoczecie nauk. Na tej podstawie Logon mial okreslic nasza gotowosc do ich przyjecia. Niektórzy z uczniów nie pamietali zadnego snu, co uznano za oznake pojawiajacych sie przeszkód na sciezce. Tym uczniom Logon nakazal wykonywac odpowiednie praktyki oczyszczajace, a rozpoczecie nauk wstrzymal do momentu, kiedy kazdy z nich bedzie mial jakis sen. Sny innych uczniów zostaly zinterpretowane jako wskazówki swiadczace o tym, ze aby przygotowac sie do przyjecia nauk, musza wykonywac okreslone praktyki, na przyklad wzmacniajace zwiazki ze straznikami [energiami ochronnymi linii przekazu -przyp. tlum.] bon. Mnie sie snilo, ze autobus objezdza dookola dom mojego nauczyciela, chociaz w rzeczywistosci nie ma tam zadnej drogi. Kierowca autobusu byl mój przyjaciel, a ja stalem obok, rozdajac bilety kazdemu, kto wsiadal do autobusu. Biletami byly kawalki papieru z napisana tybetanska litera A. Mialem wówczas trzynascie lat, w Dolandzi uczylem sie dopiero drugi czy trzeci rok i nie zdawalem sobie sprawy z tego, iz litera A ma ogromne znaczenie w naukach dzogczen. Mój nauczyciel nigdy nie wspomnial mi o tym snie, bylo to bardzo w jego stylu. Zwykle nie komentowal tego, co bylo dobre, a ja bylem bardzo szczesliwy, poniewaz pozwolil mi przychodzic na nauki. W tradycji duchowej Tybetu sny sa czesto wykorzystywane wlasnie w ten sposób - aby pomóc nauczycielowi zdecydowac, czy dany uczen jest gotowy na przyjecia okreslonych nauk. Chociaz wydarzenie, które opisalem powyzej, mialo miejsce na dlugo przed tym, jak rozpoczalem studiowanie i praktykowanie jogi snu, zapoczatkowalo ono moje zainteresowanie snami. Bylem pod wielkim wrazeniem tego, jak ogromna wartosc przywiazuje sie do snów w tybetanskiej kulturze i religii bon - czesto informacje pochodzace z podswiadomosci maja wieksze znaczenie niz te, których dostarcza umysl swiadomy. Po zakonczeniu trzyletnich nauk, w których sklad wchodzily równiez liczne odosobnienia medytacyjne ze wspólpraktykujacymi oraz odosobnienia indywidualne, wstapilem do klasztornej Szkoly Dialektyki. Zrealizowanie programu nauczania, który obejmuje tradycyjne wyksztalcenie monastyczne, zwykle zajmuje dziewiec do trzynastu lat. Studiowalismy elementarne przedmioty akademickie, takie jak gramatyka, sanskryt, poezja, astrologia i sztuka oraz przedmioty niezbyt powszechne, takie jak epistemologia, kosmologia, sutra*, tantra* i dzogczen. W trakcie ksztalcenia zetknalem sie z wieloma naukami i przekazami na temat snu, z których najwazniejsze oparte byly na tekstach Siang Siung Njin Dziu, Tantry Matki oraz na naukach Shardza Rinpocze. Nauka szla mi niezle, a gdy skonczylem dziewietnascie lat, poproszono mnie, abym zaczal uczyc innych, co tez uczynilem. Mniej wiecej w tym samym czasie napisalem i opublikowalem skrócona biografie Szenraba Miloczie, zalozyciela religii bon. Pózniej zostalem rektorem Szkoly Dialektyki, które to stanowisko piastowalem przez cztery lata. Bardzo zaangazowalem sie w ksztaltowanie i rozwój szkoly. W 1986 roku otrzymalem tytul Gesze, najwyzszy stopien naukowy w tybetanskim systemie edukacji klasztornej. W roku 1989, na zaproszenie Wspólnoty Dzogczen z Wloch prowadzonej przez Namkhai Norbu Rinpocze, pojechalem na Zachód. Chociaz nie planowalem nauczac, czlonkowie wspólnoty poprosili mnie o to. Pewnego dnia rozdalem kawalki papieru, które mialy byc nastepnie uzyte w czasie koncentracji medytacyjnej. Na kazdym z nich widniala litera A. Powrócil do mnie wówczas sen sprzed pietnastu lat, w którym rozdawalem takie wlasnie skrawki papieru ludziom wsiadajacym do autobusu. Bylo to doswiadczenie tak silne, jakby mnie ktos uderzyl obuchem w glowe. Pozostalem na Zachodzie, a w 1991 roku otrzymalem stypendium Fundacji Rockefellera na prowadzenie studiów badawczych na Uniwersytecie Rice wTeksasie. W 1993 roku wydalem swoja pierwsza ksiazke na Zachodzie, Cuda naturalnego umyslu, w której staralem sie w przystepny i prosty sposób przedstawic nauki Wielkiej Doskonalosci (dzogczen). W 1994 roku otrzymalem subwencje Narodowej Fundacji Studiów Humanistycznych na kontynuowanie badan nad aspektami logiki i filozofii w tradycji bon, wraz z profesor Anne Klein, kierownikiem katedry studiów religijnych na Uniwersytecie Rice. W ten sposób realizowaly sie moje naukowe zainteresowania, ale poniewaz praktyka jest zawsze wazniejsza, przez caly ten czas intensywnie zajmowalem sie snami i praktyka jogi snu. Moja wiedza nie jest jedynie teoretyczna - bedac od wczesnego wieku pod wplywem doswiadczen sennych moich nauczycieli i matki oraz pod wplywem nauk na temat wykorzystania snów tradycji bon, zaufalem madrosci swoich snów i przez ostatnie dziesiec lat intensywnie praktykowalem (i nadal praktykuje) joge snu. Kazdej nocy, kladac sie do lózka, kiedy codzienna krzatanina dobiegla konca, odczuwam wolnosc. Czasami praktyka udaje sie, czasami nie, i bedzie tak, dopóki w pelni jej nie urzeczywistnimy Niemniej jednak, niemal kazdej nocy udaje sie na spoczynek z zamiarem zrealizowania praktyki snu. To wlasnie z mojego wlasnego doswiadczenia, oraz z wymienionych powyzej tekstów, pochodza nauki zawarte w tej ksiazce. Tybetanska joga snu i snienia powstala z nauk, które wyglaszalem przez kilka lat w Kalifornii i Nowym Meksyku. Zdecydowalem sie w duzej mierze zachowac swobodny styl wypowiedzi, który stanowil czesc tych nauk. Definicje terminów oznaczonych gwiazdka mozna znalezc w slowniku na koncu ksiazki. joga snu jest dla mnie, tak jak dla wielu innych mistrzów i joginów* tybetanskich, glównym wsparciem dla praktyki. Zawsze robila na mnie wrazenie historia zycia Sziardza Rinpocze, wielkiego mistrza tybetanskiego, który w momencie smierci (umarl w 1934 roku) zrealizowal praktyke “swietlistego ciala" (jalus*), znak pelnego urzeczywistnienia. W czasie calego swego zycia mial wielu znakomitych uczniów, napisal wiele waznych tekstów, pracujac dla dobra kraju, w którym mieszkal. Naprawde trudno wyobrazic sobie, jak ktos tak pracowity na “zewnetrznym" poziomie, odpowiedzialny za tak wiele rzeczy i projektów, które realizowal dla dobra innych, byl jeszcze w stanie osiagnac tak wielkie urzeczywistnienie poprzez duchowa praktyke. Sziardza Rinpocze mógl to uczynic, gdyz nie dzielil dnia na pisanie, gloszenie nauk i na praktyke. Cale jego zycie bylo praktyka - czy siedzial na medytacji, pisal, nauczal czy spal. Kiedys napisal, ze joga snu byla najwazniejsza praktyka na jego duchowej sciezce i integralna czescia urzeczywistnienia. Równiez dla naszego rozwoju praktyka ta moze miec ogromne znaczenie.

 

 

WPROWADZENIE 

 

Przesypiamy jedna trzecia naszego zycia. Bez wzgledu na to, co robimy, czy zajmujemy sie czyms mniej lub bardziej szlachetnym, czy jestesmy mordercami czy swietymi, mnichami czy rozpustnikami, kazdy dzien konczy sie w ten sam sposób. Zamykamy oczy i rozpuszczamy sie w ciemnosci. Nie boimy sie tego stanu, chociaz znika wówczas wszystko to, co okreslamy mianem “ja". Po krótkim czasie pojawiaja sie obrazy, a wraz z nimi nasze poczucie jazni. Znów istniejemy, w najwyrazniej nieograniczonym swiecie snu. Kazdej nocy uczestniczymy w tych niezglebionych misteriach, przechodzac z jednego wymiaru doswiadczenia w drugi, zatracajac poczucie siebie i odnajdujac je ponownie, a wszystko przyjmujemy za rzecz calkowicie naturalna. Budzimy sie rano i znów zaczynamy prowadzic “rzeczywiste" zycie, ale w pewnym sensie wciaz spimy i snimy. Nauki powiadaja, iz mozemy albo bez przerwy przebywac w zludnym, sennym stanie, albo przebudzic sie na prawde. Kiedy zaczynamy praktykowac joge snu i snienia, stajemy sie czescia dlugiej linii przekazu. Zarówno mezczyzni, jak i kobiety przez wiele wieków wykonywali te same praktyki, musieli pokonac te same watpliwosci i przeszkody, korzystajac z praktyk tak, jak my to robimy. Wielu wysokich lamów i zrealizowanych joginów uczynilo joge snu i snienia swoja glówna praktyka i przez nia wlasnie osiagnelo urzeczywistnienie. Pamietajac historie linii oraz ludzi, którzy poswiecili cale swoje zycie na urzeczywistnienie tych nauk, naszych duchowych przodków, którzy poprzez nie przekazali nam owoce swej praktyki, mozemy miec glebokie zaufanie do nauk oraz poczucie wdziecznosci w stosunku do calej linii. Niektórych tybetanskich mistrzów zapewne zdziwi fakt, iz udzielam nauk tradycyjnie uznanych za tajemne ludziom z Zachodu, którzy nie wykonali jeszcze okreslonych praktyk wstepnych i którzy nie posiadaja pelnego ich zrozumienia. To, iz uznawano te nauki za tajemne, bylo z jednej strony uznaniem ich wartosci, a z drugiej ochrona przed oslabieniem nauk poprzez niezrozumienie ze strony nie przygotowanych do nich uczniów. Nigdy nie gloszono ich publicznie ani nie udzielano byle komu-zarezerwowane byly dla ludzi, którzy przygotowali sie na ich otrzymanie. Praktyki te pozostaly tak samo skuteczne i drogocenne jak niegdys, jednak swiat zmienia sie, wiec próbuje dostosowac sie do nowych warunków Mam nadzieje, ze dzieki otwartemu i bezposredniemu przekazywaniu skutecznych nauk tradycja bedzie lepiej zachowana i wiecej ludzi z niej skorzysta. Niezmiernie wazne jest jednak to, aby szanowac nauki -z jednej strony po to, by je lepiej chronic, a z drugiej, aby wspierac w ten sposób swoja wlasna praktyke. Prosze, postarajcie sie o bezposredni ich przekaz od autentycznego nauczyciela. Oczywiscie, dobrze jest przeczytac cos na ich temat, ale znacznie lepiej otrzymac przekaz ustny, stworzy to bowiem silniejszy zwiazek z linia przekazu. Poza tym na sciezce czesto pojawiaja sie rozmaite przeszkody, które bardzo trudno pokonac samemu. Doswiadczony nauczyciel moze je rozpoznac i pomóc w ich usunieciu. To bardzo wazna rzecz, o której nie nalezy zapominac. Nasze ludzkie zycie jest niezwykle cenne. Mamy calkowicie sprawne i obdarzone pelnym potencjalem ciala i umysly, niektórzy zapewne spotkali buddyjskich nauczycieli i otrzymali od nich nauki. Cieszymy sie równiez wolnoscia, która umozliwia nam podazanie duchowa sciezka. Zdajemy sobie sprawe z tego, iz praktyka jest bardzo istotna zarówno w czasie podazania duchowa sciezka, jak i w rozwijaniu pragnienia pomagania innym. Wiemy równiez, ze zycie mija szybko, a smierc jest nieunikniona. Niestety w codziennej bieganinie nielatwo jest nam znalezc czas na to, aby praktykowac tyle, ile bysmy sobie tego zyczyli. Moze udaje nam sie wykroic godzine lub dwie na codzienna medytacje, ale wciaz kazdego dnia pozostaja dwadziescia dwie godziny, w czasie których jestesmy rozproszeni, miotani falami samsary*. Zawsze jednak znajdujemy czas na sen. Trzecia czesc zycia, która na niego przeznaczamy, moze byc wykorzystana na praktyke. Idea przewodnia niniejszej ksiazki jest poglad, iz poprzez praktyke mozemy rozwinac swiadomosc w kazdej chwili naszego zycia. Jezeli ten stan osiagniemy, bedziemy nieustannie doswiadczac wiekszej wolnosci i latwosci przystosowywania sie do zmieniajacych sie sytuacji, mniej zas bedziemy powodowani troskami dnia powszedniego. Zwykle zajecia i obowiazki nie beda nas rozpraszac. Rozwiniemy stabilna i bystra przytomnosc umyslu, która pozwoli nam zreczniej reagowac na wszystko, co sie pojawia, tak aby bylo to z pozytkiem dla innych oraz dla naszej wlasnej duchowej praktyki. Ostatecznie osiagniemy stan, który pozwoli nam utrzymac pelnie swiadomosci zarówno w czasie snu, jak i w ciagu dnia. Bedziemy wówczas mogli twórczo i pozytywnie wykorzystac zjawisko, jakim jest sen i urzeczywistnic wiele praktyk wlasnie w czasie snu. Kiedy w pelni rozwiniemy te zdolnosc, odkryjemy, iz przezywamy swiat (zarówno w czasie snu, jak i poza nim) z wieksza swoboda, z dobrym samopoczuciem, z bardziej klarownym umyslem oraz ze zrozumieniem wartosci zycia. Przygotujemy sie równiez do osiagniecia wyzwolenia w stanie przejsciowym (bardo) po smierci. Opisane w tej ksiazce nauki dostarczaja nam wiele metod, za pomoca których mozemy poprawic jakosc codziennego zycia. Jest to bez watpienia bardzo wazne, gdyz zycie jest niezwykle istotne i warto sie potrudzic, aby je polepszyc. Ostatecznym jednak celem praktykowania tych nauk jest doprowadzenie nas do wyzwolenia. Dlatego tez ksiazke te nalezy potraktowac jako podrecznik, jako przewodnik w praktyce jogi snu i snienia, które pochodza z tradycji tybetanskiej religii Bon i tybetanskiej tradycji buddyjskiej. Celem tych praktyk jest wykorzystanie marzenia sennego dla osiagniecia wyzwolenia z iluzji codziennego zycia oraz skorzystanie ze snu dla przebudzenia sie z ignorancji. Aby w taki sposób posluzyc sie ta ksiazka, powinienes otrzymac przekaz od wykwalifikowanego nauczyciela. Potem, aby ustabilizowac umysl, wykonaj praktyki uspokojenia umyslu (szine), których opisy znalezc mozna w czesci trzeciej tej ksiazki. Kiedy poczujesz, ze jestes na to gotowy, rozpocznij wykonywanie praktyk wstepnych i przeznacz na nie troche czasu, wlaczajac je w codzienne zycie. Pózniej rozpocznij wykonywac praktyki podstawowe. Nie spiesz sie. Przez caly czas bladzimy w iluzji samsary. Samo przeczytanie kolejnej ksiazki na temat duchowosci po to tylko, aby za chwile o tym zapomniec, zbyt wiele w zyciu nie zmieni. Jezeli jednak naprawde zastosujemy te praktyki, obudzimy w sobie nasza pierwotna nature, która jest oswieceniem samym w sobie. Jezeli nie jestesmy w stanie pozostac swiadomi w czasie snu, jezeli co noc tracimy ze soba kontakt, jaka mamy szanse na to, ze pozostaniemy swiadomi w momencie smierci? Jesli “wchodzimy" w nasze sny i bierzemy udzial w gierkach tworzonych przez umysl obrazów i traktujemy je, jakby byly prawdziwe, nie mozemy oczekiwac, ze wyzwolimy sie od nich po smierci. Zeby sie dowiedziec, jak poradzisz sobie ze smiercia, przyjrzyj sie temu, jak doswiadczasz snu. Aby sprawdzic, czy naprawde sie przebudziles, przypatrz sie temu, co przezywasz w czasie spania.

 

 

OTRZYMYWANIE NAUK

 

Najlepsza postawa, jaka mozna przyjac w czasie otrzymywania duchowych nauk, czy to w postaci ustnej, czy spisanych na papierze, jest “sluchac, wyciagac wnioski i doswiadczac", to znaczy intelektualnie rozumiec nauki, zrozumiec znaczenie slów, aby w koncu zastosowac to w praktyce. Jezeli przyjmie sie taka postawe w stosunku do nauk, proces nauczania bedzie przebiegal nieprzerwanie i bez przeszkód. Jezeli jednak odbieranie nauk zatrzyma sie na poziomie intelektualnym, moze to stac sie przeszkoda na sciezce. Jesli chodzi o sluchanie i otrzymywanie nauk, dobry uczen powinien przypominac pokryta klejem sciane: rzucane na nia chwasty przykleja sie. Zly uczen jest natomiast jak sucha sciana: cokolwiek sie na nia rzuci, wszystko opadnie na ziemie. Kiedy otrzymuje sie nauki, nie powinno sie ich marnowac i tracic. Uczen powinien zachowac je w swoim umysle, a nastepnie z nimi pracowac. Nie wypelnione zrozumieniem nauki sa jak chwasty rzucane na sucha sciane - spadaja na ziemie i pozostaja w zapomnieniu. Osiagniecie zrozumienia znaczenia nauk przypomina wlaczenie swiatla w ciemnym pokoju -wszystko, co do tej pory bylo ukryte, staje sie nagle jasne. Jest to doswiadczenie “aha!", kiedy fragmenty lamiglówki wpasowuja sie w odpowiednie miejsce i staja sie zrozumiale. Doswiadczenie to rózni sie od zwyklego, pojeciowego zrozumienia; jest to cos, co naprawde poznalismy, a nie jedynie cos, co uslyszelismy. Na przyklad, jesli ktos opowie nam o zóltej i czerwonej poduszce, mozemy uzyskac intelektualne zrozumienie tych dwóch kolorów Jesli jednak znajdziemy sie w ciemnym pokoju, nie bedziemy w stanie powiedziec, która poduszka jest czerwona, a która zólta. Zrozumienie znaczenia nauk jest jak wlaczenie swiatla w ciemnym pomieszczeniu -wówczas bezposrednio poznajemy oba te kolory. Nauki nie sa juz wówczas tylko tym, co mozemy komus powtórzyc slowami, staja sie czescia nas samych. Zastosowanie nauk w praktyce oznacza zamiane tego, co zostalo zrozumiane konceptualnie - tego, co zostalo przekazane, przemyslane, i czemu nadalismy znaczenie - w bezposrednie doswiadczenie. Jest to proces analogiczny do smakowania soli. Mozna o soli mówic, poznac jej sklad chemiczny i cechy charakterystyczne, lecz bezposrednie doswiadczenie nastepuje tylko przez jej posmakowanie. Doswiadczenia tego nie mozna pojac intelektualnie, ani przekazac go slowami. Jezeli spróbujemy wytlumaczyc, czym jest sól, osobie, która nigdy jej nie spróbowala, nie bedzie ona w stanie pojac, na czym polega bezposrednie doswiadczenie smakowania soli. Jezeli jednak powiemy o rym komus, kto juz soli zakosztowal, wówczas oboje bedziemy wiedziec, o czym mowa. Podobnie rzecz sie ma z naukami i wlasnie w taki sposób powinnismy je przyjmowac: najpierw wysluchac lub przeczytac, rozwazyc je, zrozumiec ich znaczenie, a nastepnie odnalezc je w bezposrednim doswiadczeniu. W Tybecie swieze skóry rozklada sie na sloncu i naciera maslem, aby nadac im miekkosci. Praktykujacy buddyzm jest jak taka swieza skóra - twardy i zbity, obarczony ciezarem ciasnych i sztywnych pogladów Nauki (dharma) przypominaja maslo, wcierane w skóre poprzez praktyke. Slonce jest natomiast bezposrednim doswiadczeniem. Kiedy obie te rzeczy sa zastosowane, praktykujacy staje sie miekki i podatny na rozwój. Lecz maslo jest równiez przechowywane w skórzanych torbach. Kiedy zostawi sie je w taki sposób na kilka lat, skóra, z której zrobiona jest torba, staje sie twarda jak drewno, którego nie zmiekczy nawet tona swiezego masla. Ktos, kto przez wiele lat studiuje nauki, przyjmujac je jedynie na poziomie intelektualnym, posiadajac niewielkie tylko doswiadczenie w praktyce, jest podobny do takiej zesztywnialej skóry. Nauki moga zmiekczyc twarda skóre ignorancji i pewnych warunków, ale jesli przechowuje sie je jedynie intelektualnie, nie wprowadzajac ich w zycie za pomoca praktyki i nie ogrzewajac bezposrednim doswiadczeniem, czlowiek moze stac sie sztywny i ociezaly w swoim intelektualnym zrozumieniu. Nowe nauki nie zmiekcza go, nie przenikna ani nie zmienia. Musimy uwazac na to, aby nie przechowywac nauk tylko na poziomie konceptualnego zrozumienia, aby nie stalo sie to blokada na drodze do madrosci. Nauki nie sa bowiem pogladami, które nalezy gromadzic, lecz sciezka, która nalezy podazac.

 

 

CZESC PIERWSZA: ISTOTA SNU 1. SEN A RZECZYWISTOSC 

 

Wszyscy ludzie maja sny, jednak tylko niektórzy je pamietaja. Snimy juz jako niemowleta, przez cale zycie, az do smierci. Kazdej nocy wkraczamy w nieznany swiat, czasem pozostajemy soba lub tez stajemy sie kims zupelnie innym. Spotykamy sie z ludzmi, których znamy, oraz z takimi, których nie znamy, z zyjacymi i zmarlymi. Latamy, poznajemy rózne istoty, czujemy sie doskonale, smiejemy sie, jestesmy szczesliwi, placzemy, odczuwamy przerazenie, czasem zmieniamy postac. Mimo to, iz doswiadczenia te sa tak niezwykle, nie zwracamy na nie szczególnej uwagi. Wielu ludzi z Zachodu obarczonych jest ogromnym bagazem wyobrazen na temat snu zaczerpnietych z teorii psychologicznych. Kiedy ci ludzie zaczynaja bardziej interesowac sie wykorzystaniem snu na duchowej sciezce, zwykle koncentruja sie glównie na tresci i znaczeniu snów, rzadko badajac sama ich istote. Zglebianie natury snu doprowadza tymczasem do poznania tajemniczych procesów, które leza u podstaw calej naszej egzystencji, a nie tylko snu. Pierwszy krok w praktyce jogi snu jest bardzo prosty trzeba rozpoznac ogromny potencjal, jaki tkwi w wykorzystaniu snu dla rozwoju duchowego. Sen postrzegany jest zwykle jako “nierzeczywisty", w przeciwienstwie do “rzeczywistego" zycia po obudzeniu. Nie istnieje jednak nic bardziej rzeczywistego niz sen - trzeba bowiem zrozumiec, ze zycie jest dokladnie tak samo nierzeczywiste jak on. Z tego wlasnie powodu joga snu znajduje zastosowanie we wszystkich przezywanych doswiadczeniach, zarówno w snach, które mamy w ciagu dnia, jak i tych nocnych. 2. JAK POSTAJE DOSWIADCZENIE  IGNORANCJA Wszystkie nasze doswiadczenia, ze snem wlacznie, maja swoje zródlo w ignorancji. W uszach ludzi Zachodu zabrzmi to zapewne zaskakujaco, najpierw wiec wyjasnie, co w buddyzmie rozumiane jest przez ignorancje (ma-rigpa*). W tradycji tybetanskiej rozróznia sie dwa rodzaje ignorancji-wrodzona i kulturowa. Wrodzona ignorancja stanowi podstawe samsary i istnienia zwyczajnych (nieoswieconych - przyp. tlum.) istot. Jest to nieznajomosc naszej prawdziwej natury i prawdziwej natury swiata, której efektem jest uwiklanie sie w iluzje dualistycznego umyslu. Dualizm wywoluje podzial i dwubiegunowosc. Dzieli niepodzielna jednosc doswiadczenia na to i tamto, dobre i zle, ciebie i mnie. W oparciu o te wlasnie konceptualne rozgraniczenia pojawia sie rozróznianie manifestujace sie jako pozadanie rzeczy, które lubimy, i niechec do tych, które sie nam nie podobaja. Owe nawykowe reakcje skladaja sie w glównej mierze na to, co utozsamiamy z naszym “ja". Chcemy tego, a nie tamtego, wierzymy w to, a nie w tamto, szanujemy jedno, a gardzimy drugim. Pragniemy przyjemnosci, dobrego samopoczucia, bogactwa i slawy, próbujemy zas uniknac bólu, biedy, wstydu i zlego samopoczucia. Pozadamy tych rzeczy dla siebie i dla tych, których kochamy i w gruncie rzeczy nie obchodza nas specjalnie inni ludzie. Chcemy doswiadczac czegos innego niz to, co obecnie przezywamy, lub tez wrecz przeciwnie - pragniemy zatrzymac wlasnie przezywane doswiadczenie i uniknac nieuchronnych zmian, które doprowadza do jego przerwania. Istnieje jeszcze drugi rodzaj ignorancji, uwarunkowany kulturowo. Ma miejsce wtedy, kiedy pozadania i niecheci staja sie nieodlaczna czescia kultury i systemem wartosci. Hindusi wierza na przyklad, ze negatywnym dzialaniem jest jedzenie krów, dopuszczaja jednak spozywanie wieprzowiny. Muzulmanie natomiast uwazaja, ze wolno jesc wolowine, ale zabrania sie im spozywac miesa wieprzowego. Tybetanczycy jedza oba rodzaje miesa. Kto wobec tego ma racje? Hindus uwaza, ze hindusi maja racje, muzulmanin mysli, ze to muzulmanie postepuja slusznie, a Tybetanczycy sadza, ze racja jest po ich stronie. Tak rózne przekonania powstaja w wyniku uprzedzen i wierzen, które stanowia czesc kultury, nie wynikaja zas z prawdziwej madrosci. Inny przyklad kulturowej ignorancji mozna znalezc w wewnetrznych sprzecznosciach filozofii. Istnieje wiele systemów filozoficznych, które okresla sie poprzez ich wzajemna niezgodnosc, czesto nieznaczna, subtelna. Pomimo tego, iz systemy te zostaly stworzone z intencja doprowadzenia istot do madrosci, w rzeczywistosci prowadza do ignorancji, gdyz ich zwolennicy opieraj a sie na dualistycznym rozumieniu rzeczywistosci. Jest to niestety wlasciwosc wszystkich systemów myslowych, gdyz umysl konceptualny sam w sobie stanowi manifestacje ignorancji. Ignorancja kulturowa jest bezustannie rozwijana i chroniona w tradycjach róznych narodów Przenika kazdy zwyczaj, kazdy poglad i zbiór wartosci, stanowiac równiez istotna czesc wiedzy. Zarówno indywidualni ludzie, jak i cale cywilizacje przydaja owym kulturowym przekonaniom fundamentalnego znaczenia, tak ze w efekcie utozsamia sie je ze zdrowym rozsadkiem lub prawem boskim. Dorastajac, coraz bardziej przywiazujemy sie do rozmaitych wierzen, partii politycznej, systemu medycznego, przekonania o tym, co jest wlasciwe, a co nie. Konczymy szkole podstawowa, srednia i moze wyzsza, a kazdy kolejny dyplom jest w pewnym sensie nagroda za rozwiniecie bardziej wyrafinowanej ignorancji. Edukacja wzmacnia bowiem nawyk patrzenia na swiat poprzez pewnego rodzaju pryzmat. Mozemy stac sie ekspertami w jakiejs dziedzinie, holdowac blednym pogladom, rozumiec je niezwykle dokladnie, a takze porównac te wlasne z pogladami innych ekspertów Prawdopodobnie na tym wlasnie polega filozof a, która pozwala szczególowo opanowac pewne systemy intelektualne i przeksztalcic umysl w ostre narzedzie analizy. Jednak dopóki nie przeniknie sie owej wrodzonej ignorancji, rozwija sie jedynie nabyte uprzedzenia i przekonania, a nie prawdziwa madrosc. Ludzie przywiazuja sie do najdrobniejszych rzeczy- do mydla okreslonej marki, do fryzury. Na wieksza skale rozwijaja systemy religijne, polityczne, filozoficzne, psychologiczne i naukowe. Nikt jednak nie rodzi sie z przekonaniem, ze zle jest jedzenie wolowiny lub wieprzowiny, ze jeden system filozoficzny jest lepszy od drugiego, lub ze jedna religia jest sluszna, a druga nie. Tego trzeba sie nauczyc. Wiernosc okreslonym wartosciom jest rezultatem ignorancji kulturowej, ale sklonnosc do przyjmowania ograniczonych pogladów pochodzi z dualizmu, który z kolei stanowi manifestacje ignorancji wrodzonej. Owe wzorce myslowe i schematy zachowan wyplywajace z ignorancji nie sa jednak takie zle, one po prostu istnieja i przejawiaja sie w okreslony sposób. Przywiazanie moze doprowadzic do wojny lub tez moze zamanifestowac sie w postaci uzytecznej technologii czy sztuki, która ma zbawienny wplyw na swiat. Dopóki nie osiagniemy oswiecenia, bedziemy uczestniczyc w tym dualizmie i jest to calkowicie normalne. Tybetanskie powiedzenie mówi: “Kiedy masz cialo osla, ciesz sie smakiem trawy". Innymi slowy, powinnismy wysoko cenic i cieszyc sie tym zyciem, poniewaz, z jednej strony, ma ono samo w sobie ogromne znaczenie i jest niezwykle cenne, a z drugiej dlatego, ze jest ono zyciem, które prowadzimy. Jezeli nie bedziemy ostrozni, mozemy nawet nauki buddyjskie wykorzystac dla podtrzymania wlasnej ignorancji. Ktos blednie pojmujacy buddyjskie nauki moze powiedziec, ze nie warto dazyc do otrzymania wysokiego stopnia naukowego lub przestrzegac diety, ze ignorancja jest czyms negatywnym, albo ze normalne zycie jest jedynie samsaryczna glupota i dlatego nie warto o nie zabiegac. Zupelnie nie o to jednak chodzi. Ignorancja jest zwyczajnym zaciemnieniem swiadomosci, a przywiazywanie sie do niej lub jej odpychanie to granie w te sama, stara gre dualizmu, rozgrywajaca sie w jej swiecie-ignorancji. Poniewaz jako wrodzona przenika wszystkie aspekty zycia, nawet buddyjskie nauki musza operowac na poziomie dualizmu - na przyklad wzmacniajac przywiazanie do dzialan pozytywnych i niechec do negatywnych w paradoksalny sposób wykorzystujac dualizm ignorancji w celu jej przezwyciezenia. Jak subtelne musi stac sie nasze zrozumienie i jakze latwo mozemy pobladzic! Dlatego wlasnie praktykowanie nauk jest tak potrzebne - trzeba bowiem zdobyc bezposrednie doswiadczenie, a nie rozwijac kolejny system myslowy, który bedziemy zglebiac i którego bedziemy zmuszeni bronic. Kiedy rzeczy obserwuje sie z wyzszej perspektywy, róznice miedzy nimi zacieraja sie. Z perspektywy niedualistycznej madrosci nie istnieja ani rzeczy wazne, ani niewazne. DZIALANIE I JEGO SKUTKI: KARMA I JEJ SLADY Kultura, w jakiej zyjemy, warunkuje nasze zycie, ale nasiona owego uwarunkowania nosimy z soba wszedzie, gdziekolwiek podazamy. Wszystko, co nas niepokoi, znajduje sie w gruncie rzeczy w naszym wlasnym umysle. Zwykle jednak wina za wlasne zmartwienia obarczamy ludzi, którzy nas otaczaja lub okreslona sytuacje i jestesmy swiecie przekonani, ze jezeli bylibysmy w stanie zmienic warunki, w jakich sie znalezlismy, bylibysmy nareszcie szczesliwi. Jednak sytuacja, w jakiej przebywamy, stanowi jedynie drugorzedna przyczyne naszego cierpienia. Glównym powodem jest wrodzona ignorancja i wynikajace z niej pragnienie, aby rzeczy byly inne, niz sa. Byc moze niektórzy z nas zdecydowali sie uciec od stresogennego miasta gdzies nad morze czy w góry, lub tez porzucic trudnosci zwiazane z zyciem w samotnosci na rzecz miejskich atrakcji. Owa zmiana moze byc przyjemna, gdyz zmienilismy drugorzedna przyczyne cierpienia, co dalo nam chwilowe poczucie zadowolenia. Nie na dlugo jednak. Zródlo naszego niezadowolenia przenosi sie bowiem wraz z nami do nowego domu, z niego zas wyrastaja nowe frustracje. Wkrótce znów pochlania nas wir nadziei i obaw. Niektórzy ludzie mysla, ze gdyby mieli wiecej pieniedzy, bardziej kochajacego partnera, piekniejsze cialo, lepsza prace czy wyksztalcenie, byliby wreszcie szczesliwi. Wkrótce zdaja sobie jednak sprawe z tego, ze nie jest to takie proste. Bogacze równiez cierpia, nowy partner i tak w jakis sposób nas rozczaruje, cialo sie zestarzeje, a nowa praca bedzie stawala sie coraz mniej ciekawa. Kiedy wychodzimy z zalozenia, iz rozwiazanie naszego nieszczescia mozemy znalezc w zewnetrznym swiecie, bedziemy zaspokajac wlasne pragnienia tylko tymczasowo. Nie zdajac sobie zwykle z tego sprawy, miotamy sie we wszystkie strony kierowani pozadaniem, wciaz niespokojni i niezadowoleni. Nasza karma rzadzi naszym zyciem, bez przerwy tez zasiewamy nasiona przyszlej karmy. Taki sposób postepowania nie tylko odrywa nas od sciezki duchowej, ale równiez uniemozliwia odnalezienie zadowolenia i szczescia w codziennym zyciu. Dopóki identyfikujemy sie z pragnieniami i niechecia nieustannie poruszajacego sie umyslu, stwarzamy negatywne uczucia, które rodza sie pomiedzy tym, co jest, a tym, co chcielibysmy, zeby bylo. Wywolane przez te emocje dzialania, które obejmuja niemal wszystko, co robimy w zyciu, pozostawiaja karmiczne slady. Karma* oznacza dzialanie. Slady karmiczne* sa przechowywanymi w swiadomosci rezultatami dzialan, które z kolei wplywaja na przyszlosc. Po czesci zrozumiec je mozna na podstawie tego, co na Zachodzie zwane jest tendencjami podswiadomosci. Sa to sklonnosci, wzorce postepowania i myslenia, gleboko zakorzenione reakcje dzialania, nawykowe konceptualizacje. Narzucaja nam one okreslone reakcje emocjonalne na pewne sytuacje, nasze pojmowanie intelektualne, wlasciwe nam nawyki emocjonalne i pewna intelektualna aktywnosc. Tworza i warunkuja kazda reakcje na wszystkie aspekty doswiadczenia. Oto przyklad dzialania prawa karmy (ten sam mechanizm funkcjonuje równiez na najbardziej subtelnych i najglebszych poziomach doswiadczania): Pewien mezczyzna dorasta w rodzinie, której czlonkowie bardzo sie ze soba klócili. Potem, trzydziesci lub czterdziesci lat po opuszczeniu rodzinnego domu, idzie ulica i mija kamienice, z której dochodza odglosy klótni. Tej nocy sni mu sie, ze wdaje sie w klótnie z zona. Budzi sie rano z uczuciem smutku i rezygnacji. Zauwaza to partnerka i reaguje na ten nastrój, co poglebia jego irytacje. Ten ciag doswiadczen jest przykladem dzialania sladów karmicznych. W mlodosci czlowiek ten reagowal na domowe klótnie strachem, gniewem i bólem, czul do nich odraze. Owa niechec do klótni byla normalna reakcja, która pozostawila slad w jego umysle. Kilkadziesiat lat pózniej przechodzi obok kamienicy i slyszy odglosy klótni - jest to ów drugorzedny warunek, który pobudza slad karmiczny, co z kolei uzewnetrznia sie w postaci snu kolejnej nocy. We snie czlowiek ten reaguje na irytacje partnerki gniewem i cierpieniem. Reakcje te wywoluja slady karmiczne, nagromadzone w swiadomosci w dziecinstwie i prawdopodobnie wielokrotnie wzmacniane. Kiedy we snie jego partnerka - która oczywiscie stanowi w pelni projekcje umyslu tego czlowieka - irytuje go, jego reakcja jest niechec - dokladnie tak, jak w dziecinstwie. Niechec, jaka odczuwa we snie, jest nowym dzialaniem, które zasiewa nowe nasiona. Kiedy budzi sie, zachowuje owe negatywne uczucia stanowiace owoce wczesniejszej karmy i jest nieprzychylnie nastawiony do swojej partnerki. Aby skomplikowac sprawe jeszcze bardziej, partnerka reaguje w oparciu o swoje wlasne karmiczne uwarunkowania i nawykowe tendencje - byc moze staje sie zacieta, zrezygnowana, skruszona lub przyjmuje postawe sluzalcza, na co maz ponownie reaguje w sposób negatywny, zasiewajac kolejne karmiczne nasiona. Kazda reakcja na jakakolwiek sytuacje - zewnetrzna czy rozgrywajaca sie wewnatrz nas, w czasie snu czy po przebudzeniu - która wyrasta z pozadania i niecheci, zostawia slady w umysle. Karma narzuca okreslone reakcje, które z kolei zasiewaja nastepne nasiona karmiczne, które pózniej wywoluja reakcje i tak dalej. W taki wlasnie sposób prawo karmy samo siebie napedza. To wlasnie nazywa sie kolem samsary, nieprzerwanym cyklem dzialan i reakcji. Chociaz wyzej opisany przyklad dotyczy karmy na poziomie psychologicznym, okresla ona kazdy wymiar doswiadczenia. Ksztaltuje zjawiska emocjonalne i umyslowe, postrzeganie i sposób rozumienia rzeczywistosci, funkcjonowanie ciala oraz mechanizm przyczyny i skutku, które zadza swiatem zewnetrznym. Kazdy aspekt doswiadczenia, od najdrobniejszego do najwiekszego, jest powodowany karma. Slady karmiczne pozostawione w umysle przypominaja nasiona i jak one potrzebuja okreslonych warunków, aby sie rozwinac. Tak jak nasiono potrzebuje odpowiedniego polaczenia wilgoci, swiatla, nawozów i temperatury, aby moglo wykielkowac i wyrosnac, tak samo slady karmiczne uwidaczniaja sie wtedy, kiedy pojawia sie okreslona sytuacja. Elementy sytuacji, która wywoluje zamanifestowanie sie karmy, okresla sie mianem drugorzednych przyczyn i warunków. Jezeli potraktujemy prawo karmy jako proces przyczyny i skutku, zrozumiemy, ze wybór reakcji na okreslona sytuacje - czy jest to sytuacja zewnetrzna, czy stan wewnetrzny zawsze niesie za soba pewne konsekwencje. Kiedy naprawde zrozumiemy to, ze kazdy slad karmiczny stanowi nasienie kolejnego karmicznie uwarunkowanego dzialania, bedziemy mogli wykorzystac to zrozumienie w celu unikania negatywnosci i dla stworzenia warunków, które w sposób pozytywny ukierunkuja nasze zycie. Mozemy tez, jesli oczywiscie wiemy, jak to robic, pozwolic emocji samej sie wyzwolic w momencie, kiedy sie pojawia. W takim wypadku nie tworzy sie zadna nowa karma. KARMA NEGATYWNA Jezeli reagujemy na sytuacje negatywnym uczuciem, slad pozostawiony w umysle w koncu dojrzeje i negatywnie wplynie na jakas sytuacje w zyciu. Na przyklad kiedy ktos sie na nas zlosci, a my na ten gniew odpowiadamy gniewem, pozostawiamy w umysle slad, który sprawi, ze najprawdopodobniej gniew pojawi sie w nas ponownie, co wiecej - nalezy sie spodziewac, iz wkrótce napotkamy drugorzedne sytuacje, które wywolaja ten nasz nawykowy gniew. Ów mechanizm latwo zaobserwowac na przykladzie osoby, która nosi w sobie poklady gniewu. Gniewni ludzie bez przerwy napotykaja sytuacje, które wydaja sie usprawiedliwiac ich gniew, podczas gdy ci, którzy maja w sobie mniej gniewu, nie stykaja sie z takimi sytuacjami. Zewnetrzne okolicznosci moga byc podobne, ale odmienne sklonnosci karmiczne tworza inne subiektywne swiaty. Jezeli emocja wyrazana jest gwaltownie, moze wywolac silne rezultaty i reakcje. Gniew moze doprowadzic do walki lub innego niszczacego dzialania, do fizycznego lub emocjonalnego krzywdzenia innych. Nie dotyczy to oczywiscie jedynie gniewu - niekontrolowany strach moze równiez spowodowac ogromny stres u osoby, która go odczuwa, moze zrazic ja do innych i tak dalej. Nietrudno zauwazyc, jak latwo moze to pozostawic w umysle negatywne slady, które z kolei wplyna negatywnie na przyszlosc. Jesli tlumimy w sobie jakies uczucie, negatywny jego slad wciaz pozostaje. Duszenie w sobie emocji jest manifestacja niecheci. Polega na zagluszaniu czegos we wlasnym wnetrzu, co zobrazowac mozna przez polozenie czegos w pokoju i zamkniecie drzwi na klucz, wpychanie czesci wlasnego doswiadczenia w ciemne miejsce, gdzie caly czas czeka, najprawdopodobniej wrogo usposobione, az odpowiednia drugorzedna przyczyna wywola to na zewnatrz. Wówczas manifestuje sie na wiele sposobów. Jezeli na przyklad tlumimy w sobie zazdrosc o innych ludzi, moze to w koncu uwidocznic sie w postaci naglego wybuchu negatywnych emocji lub jako przykre osadzanie tych, o których jestesmy zazdrosni, nawet jesli sami przed soba udajemy, ze owa zazdrosc nie istnieje. Osadzanie innych w umysle jest równiez dzialaniem opartym na niecheci, które tworzy negatywne nasiona karmiczne. KARMA POZY'I`YWNA Zamiast owych negatywnych reakcji- podazania za sklonnosciami karmicznymi lub tlumienia ich w sobie - mozemy wykorzystac odpowiedni moment, aby zatrzymac sie, porozumiec ze soba i wybrac inne wyjscie, a mianowicie wywolac antidotum na nasze negatywne uczucie. Jezeli ktos jest na nas wsciekly i w nas równiez pojawia sie gniew, lekarstwem bedzie wspólczucie. Wzbudzajac je w sobie, mozemy na poczatku odczuwac je jako cos wymuszonego i nieautentycznego. Jesli jednak zdamy sobie sprawe z tego, iz osoba, która stanowi obiekt naszej irytacji, jest popychana przez swoje wlasne uwarunkowania i ze cierpi, przebywajac w bardzo ograniczonym stanie swiadomosci, bedac w pulapce swojej wlasnej negatywnej karmy, poczujemy odrobine wspólczucia i mozemy w ten sposób zaczac uwalniac sie od wlasnych negatywnych reakcji. Kiedy tak uczynimy, zaczniemy w sposób poznany ksztaltowac swoja przyszlosc. Owa nawykowa reakcja, wciaz oczywiscie oparta na pragnieniu - rym razem wykonywania pozytywnych dzialan, pragnieniu spokoju lub duchowego rozwoju - wywoluje pozytyw...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin