25 - Mickiewicz II.doc

(89 KB) Pobierz
Poezje Adama Mickiewicza – cz II

MICKIEWICZ  cz. II

 

Spis treści

 

Liryka „wieku męskiego”

Do matki Polki

Refleksje filozoficzne w Zdaniach i uwagach

Liryki lozańskie

 

Snuć miłość...

Nad wodą wielką i czystą...

Polały się łzy

 

Liryka „wieku męskiego”

 

   Wśród ogromnej pod względem ilości utworów i zróżnicowanej formalnie, tematycznie i nastrojowo spuścizny literackiej Adama Mickiewicza badacze poezji wybitnego wieszcza polskiego romantyzmu wyróżniają tzw. lirykę „wieku męskiego”. Po młodzieńczych utworach okresu filomackiego, balladach, romansach i sonetach Mickiewicz napisał jeszcze wiele utworów poetyckich. Oprócz tekstów objętościowo obszerniejszych – powieści poetyckich, dramatów i epopei – powstawały kolejne wiersze liryczne, których tematyka i forma pozostawały pod wpływem doświadczeń życiowych i artystycznych, przemyśleń natury osobistej i odnoszących się do sytuacji człowieka w świecie, jego postawy itp.

   W grupie tekstów napisanych przez dojrzałego już autora znajdują się utwory charakteryzujące się wysokim kunsztem poetyckim, głębią myśli i sprawnością warsztatu literackiego. Autorzy podręcznika szkolnego1 rozpoczynają prezentację tej części dorobku Mickiewicza od wiersza Do*** Na Alpach w Splügen 1829. Dalej zamieszczone są teksty wybrane ze zbioru Zdania i uwagi z dzieł Jakuba Bema, Anioła Ślązaka [...] i Sę-Martena, wiersz Broń mnie przed sobą samym... oraz trzy utwory reprezentujące cykl liryków napisanych w Lozannie w latach 1839-40. Te dzieła będą podstawą naszej refleksji o twórczości poetyckiej wybitnego poety w drugiej części opracowania Poezje Adama Mickiewicza.2 W myśl zaleceń minimum programowego dla szkół średnich nasze rozważania uzupełni omówienie pięknego patriotycznego utworu Do matki Polki. Refleksje dotyczące poszczególnych liryka Adama Mickiewicza ułożone swą według klucza chronologicznego – w kolejności, w jakiej powstawały prezentowane wiersze.

 

Do matki Polki

 

   Utwór należy do najbardziej wzruszających tekstów okresu romantyzmu. Dochodzą w nim do głosu żarliwe uczucia patriotyczne wspierane gorzką ironią. Tekst został opatrzony dopiskiem Wiersz pisany w roku 1830. Owa znamienna data uzasadnia jego nastrój. To czas pokolenia powstańców, straceńców, którzy zostali skazani przez historię i geopolityczne położenie ojczyzny na nieszczęśliwy los. Zwrócony do matki utwór jest refleksją o powinnościach jej syna anonimowego, jednego z wielu. Matka musi więc podjąć zadanie wychowania go do życia pełnego niebezpieczeństw i do ofiary „na ołtarzu ojczyzny”. Zawarte w tytule określenie „Polka” jest dla matki zobowiązujące. Mając świadomość przynależności do narodu, który musi wszelkimi sposobami starać się o niepodległy byt, matka nie może postąpić inaczej, jak tylko przygotować syna do patriotycznej służby. Nie może też zapominać o wzorcu Matki Bolesnej, współcierpiącej z Synem, a zatem Współodkupicielki. Taka postawa – choć wymagająca wielkiego wysiłku – jest jedyną z możliwych dla osoby mającej poczucie narodowej tożsamości.

   Pierwsza i trzecia strofa wiersza zaczyna się apostrofą O matko Polko! Po niej następuje zarysowany zaraz na początku utworu obraz syna – bystrego, zdolnego, a zarazem szlachetnego dziecięcą niewinnością, zachłystującego się ideałami dawnych Polaków, sięgającego do skarbnicy narodowej tradycji.

   Obudzenie patriotycznych uczuć jest zapowiedzią tragicznych chwil, które czekają matkę. Krwawiące jej serce – jak serce Maryi pod krzyżem – będzie wynikiem ciosu zadanego przez wroga (Takim wróg piersi twe przeszyje razem!).

   Czwarta zwrotka mówi o odmienności losu Polaków w stosunku do innych narodów – choćby na świecie zapanowało szczęście i pokój, bohater, o którym mówi podmiot liryczny, ma do spełnienia swoją nieodwołalną misję.

   W tych słowach została zapisana smutna przyszłość – poświęcający swoje życie w obronie ojczyzny nie może oczekiwać pochwały nagrody, odznaczeń. Powinien przyjąć postawę męczennika gotowego na śmierć w obronie swoich ideałów. Męczeństwo w ścisłym znaczeniu tego słowa to poświęcenie życia w obronie wiary. Skojarzenie cierpiącej matki z Matką Bolesną i postawy syna z ofiarą męczennika potwierdza nierozerwalność treści patriotycznych z wiarą, z walką w imię Boga. Zaskakująco brzmią ostatnie słowa tej strofy – bez zmartwychpowstania. Odebranie jedynej nadziei stawia syna i matkę wobec konieczności dokonania dramatycznego wyboru. Decyzja jest w zasadzie przesądzona – być może jej natchnieniem były owe narodowe dumy śpiewane przez starca, może wyniesione z rodzinnego domu wychowanie do narodowej służby.

   Podmiot formułuje nakazy, które matka powinna spełnić. Jej rola polega na kształtowaniu hartu ducha syna, odbieraniu mu wszelkich przyjemności. Zdania te pełne są słów oddających zło, zagrożenie, brzydotę. Dotyczy to także wrażeń zmysłowych (zapach zgnilizny).

   Taki sposób przedstawienia syna pozwala kojarzyć go z tytułowym bohaterem powieści poetyckiej, Konradem Wallenrodem, który posługując się podstępem – walczył z wrogiem ojczyzny. Chociaż postępował wbrew rycerskim zasadom i miał z tego powodu wyrzuty sumienia, jego samotna walka okazała się skuteczna. Postawa walenrodyzmu została w tym wierszu uogólniona. Syn, o którym mowa, jest jednym z wielu – reprezentantem narodu. Nie ma nazwiska ani nawet imienia, nie wiadomo o nim nic poza tym, że jest młodym Polakiem. Podobnie niedookreślona jest osoba matki – jednej z wielu, które wychowywały swoich synów, krzewiąc w ich sercach patriotyczne ideały i wysyłały do walki na śmierć i życie. Skuteczność zmagań z przeważającym liczebnie przeciwnikiem zależy od przyjętych metod. Podstęp, choć jest sposobem niehonorowym, daje szansę zwycięstwa.

   Kolejna strofa przywołuje znak krzyża – symbol zbawienia i zarazem, jak ironicznie ujmuje rzecz podmiot wiersza, przyszła zabawka syna. Perspektywa krzyża, ofiary i śmierci jest równocześnie zapowiedzią zmartwychwstania – odrodzenia ojczyzny. Taki los wymaga odpowiedniego przygotowania doń syna.  Znowu wraca refleksja o stylu walki, jaki musi obrać syn, sprzecznym z rycerskim. W związku z nim syn nie może oczekiwać chwały i uznania, wręcz przeciwnie – będzie bohaterem anonimowym, jednym z tych, których śmierć opłakuje krótko jedynie matka.

 

 

Wyzwanie przyszłe mu wróg nieznajomy,

Walkę z nim stoczy sąd krzywoprzysiężny;

A placem boju będzie dół kryjomy,

A wyrok o nim wyda wróg potężny

 

Zwyciężonemu za pomnik grobowy

Zostaną suche drewna szubienicy,

Za całą sławę krótki płacz kobicy

I długie nocne rodaków rozmowy.

 

   Nietrwały, haniebny pomnik-szubienica nie przekreśla jednak sensu poniesionej ofiary. Nocne rodaków rozmowy podsycą płomień buntu na nowo. Rodacy nie zapomną, choć ich wspomnienia będą wypowiadane szeptem i pod osłoną nocy. W takiej spiskowej atmosferze przetrwa nadzieja na szczęście ojczyzny. Tragiczne losy młodego pokolenia Polaków uwikłanych przez historię w walkę zaowocują w przyszłości niepodległością ich kraju.

   Wiersz Do matki Polki oddaje złożoną psychologicznie sytuację bojowników o wolność ojczyzny zmuszonych do uciekania się do środków urągających zasadom moralnym. Alina Witkowska zwraca uwagę na to, jakie pobudki skłoniły autora liryku do napisania tak okrutnego w swojej wymowie tekstu. Mickiewicz, który był już poza granicami kraju i z pewnego dystansu oceniał sytuację polityczną, miał obawy, że historia może zbyt jednoznacznie i oskarżycielsko osądzić prowadzone podstępną drogą działania zapaleńców gotowych na wszystko, by odwrócić nieszczęśliwy los ojczyzny. A nie były to dla Mickiewicza teoretyczne rozważania z zakresu moralności i taktyki działania, lecz głęboko przeżyte doświadczenie własnego losu. Tak właśnie odczuwał sytuację swoją oraz „spółuczniów, spółwięźniów, spółwygnańców” litewskich, z którymi już stoczył walkę „sąd krzywoprzysiężny”. Dodajmy i tę okoliczność, iż ofiary wyroku znajdowały się nadal w ręku kata i Mickiewicz nie tylko przez sentyment poczuwał się do wspólnoty losu. Doskonale wiedział, że jest to więź rzeczywista i jego zachowanie, jedynego, któremu udało się wyrwać poza kordon, może rzutować na ich życie. Kompromitując ich mógł przekreślić szansę skrócenia wyroku bądź przynajmniej złagodzenia kary. Toteż każdy swój czyn człowieka już wolnego oglądał w świetle ich położenia, ich aresztanckiej bądź zesłańczej doli. Wiadomo, wskazują na to listy, jak nerwowo i gwałtownie reagował na wzmianki ukazujące się za granicą, a podnoszące polityczne zasługi towarzystw wileńskich i jego samego. [...] Mickiewicz więc żył ciągle ze świadomością, że proces trwa, że on i jego przyjaciele właściwie nie opuścili ławy oskarżonych i całe ich życie, jego zwłaszcza, może być zinterpretowane jako dowód winy.8

   Te dywagacje prowadzą do wniosku, że złożona i trudna sytuacja Polaków w dobie przedpowstaniowej mogła prowokować do pochopnych i niesprawiedliwych ocen. Wiersz Mickiewicza ujawnia ironię losu i tragizm wyborów, jakich musiano dokonywać. Odpowiedzialna za wychowanie (także za kształtowanie postawy patriotycznej) matka musi te szczególne okoliczności zrozumieć i właśnie tak – czasem niezgodnie z dotychczasowym pojmowaniem moralności – prowadzić syna ku postawie „cel uświęca środki”. Cel nie podlega dyskusji, nie można rezygnować z prób jego osiągnięcia. Ironia i gorycz, jaką przepojony jest wiersz Do matki Polki, pogłębiają poczucie konieczności odmiany sytuacji bez względu na moralną ocenę służących temu celowi środków. Postacią tragiczną jest nie tylko reprezentant straceńców, którzy nie mogą nie podjąć obowiązku, ale i matka zmuszona wychowywać swoje dziecko z świadomością jego tragicznej przyszłości, wbrew matczynej opiekuńczości i czułości. Nie pozostawiono jej nawet możliwości rozpamiętywania swojego bólu – tylko krótki płacz.

   Z wiersza bije ostatecznie nie zgoda na klęskę, nie rezygnacja i samounicestwienie, ale moc. Bo tylko bojownik zdolny do tak okrutnego jasnowidzenia bez nadziei – nie ugnie się nigdy przed zwycięskim „wrogiem potężnym”. Jest to wiersz najtrudniej, a więc najmocniej krzepiący, wiersz nakazujący walkę o wolność mimo świadomości tak zupełnej, bezsłownej klęski, że ginie nawet imię pokonanego; wiersz głęboko, najgłębiej, najgwałtowniej buntowniczy. Który z poetów wszystkich rewolucji napisał wiersz bardziej rewolucyjny?9

   Utwór Do matki Polki jest właściwie rejestrem nakazów skierowanych do matki, sformułowanych w sposób ironiczny i zaczepny. Pobudza do reakcji – refleksji nad takim modelem wychowania i jego motywacją. Dwie pierwsze strofy zawierają warunki, które musi spełnić przyszły bojownik o wolność – inteligencja, duma, szlachetność, znajomość historii narodu, którego jest synem. W trzeciej zwrotce podmiot stara się przygotować matkę do trudnego zadania, jakie musi wypełnić, zahartować, umocnić, wskazać wzór Matki Bolesnej, by w kolejnej cząstce wiersza uchylić rąbek tajemnicy przyszłego losu syna (Syn twój wyzwany do boju bez chwały / I do męczeństwa... bez zmartwychpowstania.). Najwięcej miejsca zajmuje podmiotowi proroctwo przyszłości syna i lista nakazów, które musi zrealizować matka, by wychować go do tego patriotycznego powołania, by je ułatwić i umożliwić osiągnięcie jak najlepszych efektów. Wieszczba trudnej misji bez nagrody kończy się perspektywą śmierci (szubienica), nie stylizowanej na zgon heroicznych bohaterów-rycerzy, ale haniebnej, za którą jednak nie następuje poczucie całkowitej klęski i bezsensu ofiary. Długie nocne rodaków rozmowy staną się (w domyśle) zaczynem nowego buntu, może bardziej powszechnego, na większą skalę, może także bardziej skutecznego. 11-zwrotkowy wiersz ukazuje w 44 regularnie zbudowanych wersach pewną „nieregularność” ideową. Podmiot nakłania matkę do wychowania sprzecznego z nakazem instynktu macierzyńskiego. W warstwie leksykalnej ujawnia sprzeczności, które pobrzmiewają ironicznym zgrzytem, np. krzyż – zabawka. Wiersz opiera się na technice dysonansu, dysharmonii pomiędzy tym, jak być powinno i jak być musi – wychowywanie, piastowanie do śmierci i ofiary jest trudne do przyjęcia. Stąd zapewne patetyczne i zarazem kategoryczne apostrofy O matko Polko! Proroctwo przyszłych zdarzeń (losu syna) zmusza do podjęcia świadomej decyzji. Podmiot nie pozostawia cienia wątpliwości, jakie stanowisko jest słuszne, mimo że trudne do przyjęcia i naruszające spokój sumienia. Dosadny dydaktyzm wiersza ujawniony w formułowanych wprost nakazach me razi, ani nie denerwuje. „Cel uświęca środki” – nikt z czytelników nie może sobie pozwolić na dowolną interpretację. Jest ona jednoznaczna, narzucona literą utworu – taki był zapewne zamysł autora. Żeńskie rymy przeplatane wzmacniają rytm regularnego jedenastozgłoskowca, który jest jakby zapowiedzią marszu na bój – zdecydowanego, stanowczego, bez wahania.

   Utwór Do matki Polki jest tekstem o ogromnej sile wyrazu, żeby nie powiedzieć wręcz o wielkiej mocy rażenia. Zaskakuje szczerością i bezpośredniością opinii, że nie wolno jednoznacznie i pospiesznie oceniać postawy walczących o niepodległość Polaków, nawet, jeżeli stosowane przez nich metody wydają się haniebne i nierycerskie. Był także gromem w kształtowaniu świadomości politycznej tamtego pokolenia i kreowaniu patriotycznych postaw. W obecnej dobie jest dowodem żarliwego zaangażowania autora w sprawy narodowe i równocześnie rodzajem usprawiedliwienia drogi do wolności, na jaką wkraczali zdesperowani Polacy. Siła emocji wiersza Do matki Polki nie pozwala także dziś przejść obojętnie obok problemów tamtego czasu, rozterek moralnych, trudnych wyborów, postawy poświęcenia.

   Zawarte w ostatnim wersie słowa groźby i nadziei – długie nocne rodaków rozmowy – wracały później niejednokrotnie w sytuacjach wymagających spiskowania i podstępu (np. w czasie okupacji czy stalinizmu). W takich momentach piękny, wzruszający wiersz Mickiewicza odżywa na nowo z wielką siłą ekspresji, przypomina wzory postaw i obowiązki wobec ojczyzny.

 

Liryki lozańskie

 

   Tym mianem określa się w historii literatury cykl 4 wierszy Adama Mickiewicza napisanych w latach 1839-1840, podczas pobytu autora w Lozannnie. Sam twórca nie nadał tym tekstom tytułu ogarniającego je wszystkie. Nie należy więc traktować go jako cyklu w sensie pewnego konsekwentnie realizowanego ciągu utworów spojonych jedną ideą, ale jako zbiór dzieł powstałych w jednym miejscu, w ciągu krótkiego czasu. Określenie ”liryki lozańskie” jest więc umownym terminem „roboczym” przywołującym na myśl utwory: Snuć miłość..., Nad wodą wielką i czystą..., Gdy tu mój trup..., Polały się łzy me czyste, rzęsiste... Trzy spośród nich (zamieszczone w podręczniku szkolnym) będą przedmiotem naszej refleksji w niniejszym opracowaniu.

   Ta grupa liryków Adama Mickiewicza stała się podstawą licznych analiz i interpretacji. Zwracano uwagę na oryginalność układu wersyfikacyjnego na tle dotychczasowej twórczości autora, mówiono, że w tych utworach kumulują się starania o urodę artystyczną z narażeniem na niezrozumienie tekstów przez czytelnika. Nowatorski sposób ujęcia i ocena minionych lat życia, podana w lirykach lozańskich, czyni ów cykl rodzajem podsumowania refleksji i doświadczeń rozproszonych we wspomnieniach i utworach związanych z biografią wieszcza.

   Liryki lozańskie oddychają wielkim spokojem smutku i oddalenia. Uczuł poeta, że oto przechyliło się jego życie na drugą stronę lat, pozwolił płynąć łzom żalu i spoza wieku klęski spojrzał po raz pierwszy na swoje życie jako na całość, na sprawę już dokonaną.13

   W krótkich utworach zawiera się wielki ładunek myśli – podsumowanie życia, zapisane jak gdyby od niechcenia, bez wielkiego wysiłku, z tendencją do podkreślania, jak w mowie potocznej, najbardziej ważkich słów (powtórzenia), a równocześnie wiersze te są trudniejsze w odbiorze, zmuszające do zatrzymania się nad nimi, do głębszej refleksji także w kontekście informacji biograficznych o autorze. Liryki lozańskie to również summa doświadczeń związanych z doskonaleniem własnego warsztatu poetyckiego Mickiewicza.

 

Nad wodą wielką i czystą...

 

   Kolejnym utworem okresu lozańskiego jest liryczny obraz będący wynikiem zadumy nad sensem życia i przemijaniem. Jest to liryk-alegoria, tekst podsumowujący, odnoszący się do minionych lat, oceniający życie i jego wartość w kategoriach moralnych. Owa ocena dokonuje się na podstawie osobistych przeżyć i refleksji. Autor przetwarza ją jednak w obraz statyczny i plastyczny zarazem, podlegający zmianom, a przy tym jest to obraz natury i duszy w jednym ujęciu.

   Utwór składa się z 22 wersów, z pięciu czterowersowych zwrotek i jednego dwuwiersza umieszczonego po trzech pierwszych zwrotkach, a więc centralnie. Dwie pierwsze zwrotki zespolone są z sobą rymem: abac abac. Drugie i czwarte wersy rymują się z sobą, tworząc pewną całość – opis natury. Jego przedłużeniem, choć z naruszającym pozorny spokój gwałtownym efektem świetlnym, jest strofa trzecia o rymie przeplatanym. Dwuwiersz tworzą wersy zrymowane w sposób parzysty. Kolejna czterowersowa zwrotka znowu wraca do rymu przeplatanego, by w ostatniej ustąpił on układowi parzystemu. Bliższe zapoznanie się z ideą utworu pozwoli zastanowić się nad znaczeniem układów rymowych dla budowania tempa wiersza, jego wymowy i nastroju. Wydaje się, że owo zróżnicowanie jest konsekwencją różnorodności myśli zawartych w tym jednym krótkim tekście. Już w pierwszym odczytaniu utworu narzuca się motyw wiodący i zarazem słowo-klucz – woda. Często pojawia się też słownictwo kojarzące się z tym rzeczownikiem: toń, deszcz, grom, płynąć. Toń została użyta trzykrotnie. Jest to wyraz charakterystyczny dla tekstów o dominującej funkcji poetyckiej, ma charakter poetyzmu (por. warstwy słownikowe o ograniczonym zasięgu). Kojarzy się z głębią, przejrzystością wody. Tę semantykę podbudowują wersy wskazujące na zdolność odbijania kształtów – lustro spokojnej wody pozwala dostrzec w nim odbicie przedmiotów pojawiających się nad jej powierzchnią. Woda nie musi spełniać wymogu statyczności, gdy odbija się w niej światło. Grom, znak burzy, pojawia się na niebie zwykle w towarzystwie wiatru wzmagającego fale, jego odbicie jest więc równie – a może jeszcze bardziej groźne – bo wprawione w dodatkowy ruch niespokojną tonią.

   Nad wodą wielką i czystą... to wiersz inspirowany widokiem zatoki, oglądanej przez Mickiewicza z okien domu, w którym zamieszkał w Lozannie. Taką właśnie poetycką, ulirycznioną rzeczywistośćnad wodą wielką i czystąukazuje nam znany wiersz z tego okresu. Wodę wielką i czystą – wśród skał – jak każde jezioro w górach. Obłoki czarne i grom, jakich wiele zobaczyć można w czasie krótkich, przelotnych burz górskich. Celowo przez poetę tak ujęte, by mogło to być każde jezioro, każda burza.16

   Wypowiedź podmiotu lirycznego nosi znamiona epiki. Podmiot, czy raczej „narrator-opowiadacz”, rysuje przed oczyma odbiorcy dziwny, tajemniczy i odrealniony, choć prosty i skonkretyzowany pejzaż.

   Widać teraz jasno przyczynę takiego właśnie rozkładu rymów. Wersy pierwsze obu zwrotek są identyczne, podobnie jest w przypadku wersów trzecich. Drugie linijki pokazują stan natury: statyczne i trwałe skały i również stałe (poprzez częstotliwość występowania), choć będące w nieustannym ruchu, chmury. Ostatnie wersy przedstawiają odbite w wodzie obrazy gór i obłoków. Woda wyostrza kształty i kolory, sprawia, że odebrana wizja jest już jakby obarczona interpretacją i oceną. Czerń i marność kształtów to cechy nie pozbawione elementu wartościującego, kojarzą się z ponurością, smutkiem, prowokują do ich odrzucenia.

   Trzecia zwrotka narusza szarość i ciszę nagłym błyskiem i dźwiękiem gromu.

   Podobna do poprzednich budowa zwrotki z powtarzającymi się elementami tu służy nieco innemu celowi – wskazaniu na możliwość nagłego zburzenia owej zwyczajności. Ta codzienna przeciętność nie jest w żadnym razie zagwarantowana raz na zawsze, może zostać zburzona, zniweczona. Zaraz jednak okazuje się, że jest to odmiana chwilowa. Grom równie nagle, jak się pojawił, ustępuje, a wraz z nim znika błysk i grzmot. Stwierdzeniem nienaruszalności stanu natury, mimo jej zmienności, jest dwuwiersz (...):    Jest ona czymś odwiecznym, stałym, niewzruszonym, będąc zarazem tworzywem miękkim, plastycznym, dającym się dowolnie kształtować. Zawsze jednak wraca do stanu wyjściowego.

   Wszystkie te zwrotki rysują przed oczyma czytelnika uproszczony obraz oparty na liniach poziomych i pionowych. Lustro wody tworzy płaszczyznę poziomą, przecinaną pionowymi konturami skał i (może nie tak regularną w naturze, ale w chwilowym błysku niemal prostą) linią błyskawicy. Góry i piorun uzyskują przedłużenie w odbitym obrazie. Płaszczyzną symetrii jest tafla wody. Łączy ona świat realny z iluzją, z jego wyobrażeniem.

   W kolejnych dwu zwrotkach (zamykających utwór) podmiot ujawnia się i utożsamia z wodą: wszystko wiernie odbijam; Mnie płynąć, płynąć i płynąć. Czym więc jest woda, jakie jest jej znaczenie? Na pewno kojarzy się z obmywaniem i życiem, tu jednak akcent został położony na jej zdolność wiernego odbijania rzeczywistości, przy braku zaangażowania, ulegania obrazom, które odtwarza. Pod tym względem podmiot liryczny identyfikuje się z wodą, jednak w pewnej opozycji do niej ujmuje siebie jako osobę w ruchu, dynamiczną, nie mogącą spocząć. Swój stan określa przy pomocy czasownika „płynąć”, podczas gdy o wodzie mówi, że ona „stoi”. Stały ruch, przepływanie, przemieszczanie się, p r z e m i j a n i e towarzyszy człowiekowi bezustannie. Ta zmienność może być też interpretowana jako konieczność rozwoju wpisana w ziemski los człowieka. Prowadzi ona jednak nieuchronnie do kresu, którym jest śmierć. Ta perspektywa jest oddzielona zwielokrotnionym „płynąć”, domagającym się dynamiki i aktywności, choć związanym z przemijaniem i pobrzmiewającym nutą pesymizmu.

   Każdy element rzeczywistości ma swoje miejsce, przeznaczenie, powołanie, każdemu przypisany jest los, który musi wypełnić. O ile jednak woda może sobie pozwolić na obojętność wobec świata zewnętrznego, o tyle podmiot musi umieć ocenić jego znaczenie i funkcje, musi się w nim odnaleźć i realizować. Nie byłoby to jednak możliwe przy postawie bierności i statyczności. Stąd ostatni wers, otwarty, nie ograniczony kropką, ale jak gdyby przedłużony myślnikiem sugerującym dalszy ciąg, nieustanne płynięcie, zapowiada kontynuację losu. Świadomość, że kondycja ludzka podlega odwiecznemu prawu przemijania i śmierci, nie prowadzi tu ani do buntu, ani do rozgoryczenia. Wiersz jest utrzymany w tonie poważnym, spokojnym. Pogodzenie się z losem, jego akceptacja, jest jedynym możliwym rozwiązaniem.

   Cały system środków literackich tego wiersza zamknięty jest kluczem alegorii. [...] Sens metaforyczny zasugerowano mniej programowo a bardziej lirycznie, w sposób niedopowiedziany, poetycko zaszyfrowany. Znaczenie obrazu odczuwamy tu raczej, niż rozumiemy; przeżywamy lirycznie, dalecy od sfery przekonywania, rozumowania, czy widzenia naocznie.

   Obraz u końca drogi poetyckiej Mickiewicza staje się transpozycją jakiejś trudno wyrażalnej, niejasno skrystalizowanej, a przecie urzekającej, przejmującej wartości lirycznej. Wiedzie nas ku elegijnej zadumie nad życiem, nad śmiercią, nad sensem naszego istnienia.17 Nad wodą wielką i czystą, jedno z najpotężniejszych osiągnięć tego okresu – to wiersz, który, obok osobistego charakteru buduje system ogólniejszych, mistyczno-poznawczych przekonań podmiotu lirycznego.18

   Pozbawiony poetyckich ozdobników (wymieniony jako poetyzm wyraz toń jest tu przede wszystkim rzeczownikiem oddającym głębię wody), skonkretyzowany i prosty język odnosi do podstawowych refleksji o życiu i przemijaniu. Podmiot liryczny nie zatrzymuje uwagi czytelnika na wyszukanych figurach stylistycznych, odsyła wprost do wrażeń i myśli, które go nurtują i którymi chce się podzielić. Ten wiersz, jeden z kilku ostatnich w dorobku Mickiewicza, należy do wypowiedzi o wielkim ładunku ideowym, jest również podsumowaniem przemyśleń o życiu i zgodą na ich konkluzję.

   Poeta odłączał się w tym wierszu od rzeczy i zjawisk, zarówno tych, które są stałe i trwają jak skały, od tych, które same nie tworząc kształtu, odbijają tylko powierzchnię skały i niebo, jak od tych, które mają czas trwania błyskawicy i grzmotu. Odłączał się, by nie pozostać nigdzie, by Płynąć.19

   Celną, wspartą opinią Juliusza Kleinera, pointę rozważań o tym liryku podpowiada Danuta Zamącińska: [...] to najbardziej reprezentatywny utwór lozański. Widać w nim całe wielkie doświadczenie kompozycyjne Mickiewicza: „zdają się łączyć w jego budowie najróżniejsze tradycje: i prymitywność ludowych refrenów i kunszt splatania motywów powrotnych, igraszki trioletowych wariacji i opanowana kompozycja sonetowa”. I widać w nim równocześnie tę zasadniczą nowość, jaką jest w kompozycji wierszy lozańskich niedomówienie, [...]. Wiersze lozańskie pisał poeta, który przestał się jakby liczyć z czytelnikiem, z jego możliwościami przyjęcia, zrozumienia, a który równocześnie dostrzegał, że i słuchacz, i widz jest artystąi jemu pozostawia trud konkretyzacji.20

   Interesującą próbą współczesnego nawiązania do zawartych w tym liryku refleksji jest wiersz Czesława Miłosza Obłoki, który może służyć do analizy porównawczej zarówno w aspekcie środków artystycznych i sposobu obrazowania, jak też pod względem ideowym.

 

Polały się łzy...

 

   Najkrótszy, pięciowersowy wiersz z grupy liryków lozańskich wzbudził szerokie zainteresowanie zarówno formą, nowatorskim systemem wersyfikacyjnym, jak i treścią – skondensowaną, przejrzystą, w pełni ujmującą drogę życiową podmiotu. O omawianych wyżej tekstach tego cyklu mówiliśmy jak o lirykach podsumowujących, rozliczeniowych, obarczonych bagażem życiowych przemyśleń i doświadczeń. Polały się łzy... jeszcze bardziej zasługuje na taką opinię.

   W klamrze stwierdzenia Polały się łzy me czyste, rzęsiste (pierwszy i ostatni wers) znajdują się trzy wyjaśnienia dopowiadające, co jest przyczyną płaczu:

 

 

Polały się łzy me czyste, rzęsiste,

Na me dzieciństwo sielskie, anielskie,

Na moją młodość górną i durną,

Na mój wiek męski, wiek klęski;

Polały się łzy me czyste, rzęsiste.

 

   Spojrzenie wstecz, z perspektywy przeżytych lat, pozwala ocenić miniony czas i ustosunkować się do niego spokojnie, bez emocji. Jednak podmiot liryczny ulega wyrażonej poprzez metaforę płaczu tęsknocie za sielskim, anielskim; pogodnym i beztroskim dzieciństwem, żal mu dawno przebrzmiałej młodości znaczonej uniesieniami i błędami charakterystycznymi dla człowieka bez doświadczenia. O ile dzieciństwo i młodość wywołują pewną nostalgię, o tyle wiek męski, określony jednoznacznie jako pasmo klęsk, prowokuje do łez rozgoryczenia. Taka ocena – w kategoriach dobrze spełnionego i owocnego życia – budzi niepokój i skłania do zastanowienia, o jakich klęskach mówi podmiot liryczny.

   Wiersze „rozliczeniowe”, ostatnie w dorobku poety, mają zazwyczaj cechy autobiograficzne. Wypowiadający się w pierwszej osobie liczby pojedynczej podmiot, opisujący krótko i dobitnie kolejne etapy swojego życia, wydaje się wyrazicielem myśli i własnej samooceny Mickiewicza. Czymże znaczone były jego lata dojrzałe, skąd ta nuta goryczy? Lata emigracji, tułaczki, wiecznego pielgrzymowania i tęsknoty za ojczyzną, które stały się źródłem natchnień i poetyckich uniesień, były zapewne trudnym doświadczeniem. Niełatwa była również sytuacja rodzinna poety, ojca sześciorga dzieci, których matka ustępowała w jego twórczości innym ucieleśnionym muzom z Marylą Wereszczakówną na czele. Wygnanie, konieczność zdobywania środków do życia i bieda to elementy biografii poety stałe i dotkliwe. Były także inne zmartwienia, może bardziej doskwierające i bolesne – los ojczyzny i narodu, który tak bardzo obchodził twórcę Dziadów, Konrada Wallenroda, wiersza Do matki Polki i wielu innych utworów, w których te troski z wielką siłą dochodziły do głosu.

   Warto również zwrócić uwagę na związek myśli zawartej w czwartym wersie z jego melodią, odmienną na tle pozostałych. Jest to najkrótsza, ośmiozgłoskowa linijka. Poprzedzają ją jedenastozgłoskowa (6+5), dwie dziesięciozgłoskowe (5+5), zaś po niej następuje powtórzenie układu rytmicznego wersu pierwszego. Słowa: Na mój wiek męski, wiek klęski układają się w podział 5+3, tzn. z średniówką po piątej sylabie. Przedśredniówkowe części wszystkich wersów nie zaskakują żadnymi niekonsekwencjami w ich rozmiarach. Naruszenie rytmu dostrzegamy w drugiej części czwartego wersu. Jest on jak gdyby urwany, niedopowiedziany, sprawia wrażenie gwałtownego, krótkiego sz...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin