9496.txt

(81 KB) Pobierz
�
NAUKA A RELIGIA 
�Tad S. Clements

Wst�p 
Pragnienie pewno�ci, �e �ycie ma sens, wydaje si� prawie powszechne. W takiej czy innej formie wyst�puje w ka�dej kulturze i w ka�dym okresie historycznym.
Zanim przed czterystu laty zacz�a si� kszta�towa� nowoczesna nauka, pragnienie to stara�y si� zaspokoi� doktryny religijne i przednaukowe filozofie. Oferowa�y one pozorne wyja�nienie naszego miejsca w �wiecie i wydawa�y si� dostarcza� absolutnych i niezmiennych podstaw zasadom i praktykom moralnym. Ludzie niesk�onni do sceptycznych w�tpliwo�ci znajdowali w tych przednaukowych koncepcjach odpowied� na pytanie o sens i cel ludzkiego �ycia oraz istnienia kosmosu.
Wraz z pojawieniem si� nowych odkry� i hipotez naukowych, najpierw w astronomii i geologii, a potem w biologii, psychologii i naukach spo�ecznych, zaufanie do tych przednaukowych wyja�nie� zacz�o erodowa�. Absolutyzmy sztywnych dogmat�w, opartych na nienaukowych metodach poznawczych (takich jak odwo�ywanie si� do wiary, objawienia i autorytetu oraz nadu�ywanie racjonalizmu) nie mog�y przystosowa� si� do nieortodoksyjnych odkry� naukowych. Skutki by�y takie, jakich nale�a�o oczekiwa�: cenzurowanie niebezpiecznych, heretyckich doktryn oraz traktowanie jako wrog�w i prze�ladowanie tych, kt�rzy je g�osili.
Wydaje si� jednak, �e dzi� - je�li nie bra� pod uwag� skrajnie ortodoksyjnych monoteist�w - konflikt mi�dzy nauk� a religi� wygas�, a co najmniej znacznie os�ab�. Wyznawcy si� nadprzyrodzonych oraz uczeni zgadzaj� si� na og� co do tego, �e nauka i religia nie przecz� sobie nawzajem. Opracowano wiele modeli argumentacji na rzecz tezy, �e s� one zgodne, a co najmniej �e nie s� nie do pogodzenia. Wed�ug tych modeli, domeny nauki i religii s� albo ca�kowicie od siebie odizolowane, albo zdolne do pokojowego wsp�istnienia.
Zadaniem tej ksi��ki jest wykazanie, za pomoc� wielu wzajemnie powi�zanych analiz, �e �aden z argument�w, kt�re maj� przeczy� niezgodno�ci mi�dzy nauk� a religi�, nie jest trafny. Z analiz tych wynika, �e na poziomie fundament�w epistemologicznych, tj. w zakresie teorii wiedzy i odpowiadaj�cej jej metodologii, te dwa rodzaje ludzkiej dzia�alno�ci poznawczej s� w istocie wzajemnie niezgodne. Okazuje si� te�, �e w obu z nich stawiane s� po cz�ci te same pytania, co wobec r�nic epistemologii prowadzi do rzeczywistych konflikt�w intelektualnych i praktycznych.
Je�li wi�c chcemy zaspokoi� nasz� potrzeb� znalezienia sensu i celu �ycia, a tym samym podstaw dla naszych zasad i praktyk etycznych, to musimy dokona� wyboru mi�dzy koncepcjami przednaukowymi a naukowym, �wieckim humanizmem. W ksi��ce tej pr�buj� pokaza�, dlaczego lepszy jest ten drugi wyb�r.
Wprowadzenie 
KILKA KWESTII POJ�CIOWYCH
Czy nauka i religia s� wzajemnie zgodne, czy niezgodne? Jest to centralne pytanie, na kt�re szuka si� odpowiedzi w tej ksi��ce. Nie b�dziemy rozwa�a� tej kwestii w kategoriach psychologicznych, tj. jako pytania, czy ta sama osoba faktycznie mo�e �ywi� r�wnocze�nie przekonania naukowe i religijne. Chodzi nam o inn� interpretacj� tego pytania � o to mianowicie, czy z logicznego, epistemologicznego i metafizycznego punktu widzenia te dwie dziedziny poznawczego zaanga�owania cz�owieka s� wzajemnie sprzeczne, czy te� niesprzeczne? Cz�owiek mo�e �ywi� sprzeczne przekonania, je�li jednak cenimy niesprzeczno��, powinni�my tego unika�.
W rozmaitych �rodowiskach (g��wnie teologicznych) i z rozmaitych powod�w g�osi si� tez�, �e nauka i religia (lub teologia1) nie s�, wbrew pozorom, wzajemnie niezgodne. Rzecznicy tej tezy twierdz�, i� przekonanie, �e nauka i religia przecz� sobie lub cho�by mog�yby sobie zaprzecza�, jest naprawionym ju� b��dem przesz�o�ci. Min�y, ich zdaniem, czasy konflikt�w, kt�re tak cz�sto znaczy�y histori� stosunk�w mi�dzy przedstawicielami nauki i przedstawicielami religii, osi�gn�li�my bowiem w�a�ciwe zrozumienie natury i/lub funkcji ka�dej z tych dziedzin.
W rzeczywisto�ci ta proklamacja tolerancji nie jest nie jest niczym nowym. Zosta�a, na przyk�ad, wyra�nie sformu�owana w pismach �w. Tomasza z Akwinu (1225-1274)2, a w szkicowej formie wyst�puje ju� u pierwszych my�licieli chrze�cija�skich. P�niej zyska�a jednak nowe interpretacje, a co najmniej bardziej wyrafinowane sformu�owania, i cieszy si� obecnie du�� popularno�ci�. Zanim przyst�pimy do rozwa�enia kilku z tych nowych sformu�owa�, powinni�my zatrzyma� si� nad pewn� wa�n� kwesti� terminologiczn�.
Zapowiedzieli�my, �e terminy �religia� i �teologia� b�d� tu u�ywane zamiennie. Poniewa� w j�zyku potocznym maj� one ca�kiem r�ne znaczenia, zamienne pos�ugiwanie si� nimi wymaga jakiego� uzasadnienia.
Jest rzecz� oczywist�, �e �adna prosta definicja termin�w �religia� czy �teologia� nie mo�e zda� sprawy z wszystkich ogromnie zr�nicowanych zastosowa� tych termin�w. W pewnym sensie ca�a ta praca jest rozbudowan� definicj� niekt�rych wa�nych aspekt�w jej centralnych poj�� (co, oczywi�cie, dotyczy tak�e poj�cia nauki), a nawet te obszerne por�wnania i analizy nie pretenduj� do zupe�no�ci. W tym miejscu chc� poda� jedynie niezb�dne, cho� niew�tpliwie powierzchowne wyja�nienie.
W jednym ze znacze� teologia jest nieroz��cznie zwi�zana z okre�lon� religi�, lecz w pewnym innym znaczeniu nie musi ona pozostawa� w takim zwi�zku. Wy�o�y� to przejrzy�cie William Frankena:
Teologia w najszerszym sensie tego s�owa jest dzia�em filozofii, tj. specjaln� dziedzin� bada� filozoficznych dotycz�cych Boga. Termin ten jednak jest szeroko u�ywany jako odnosz�cy si� do teoretycznej wersji okre�lonej religii. W tym drugim sensie teologia bywa �chrze�cija�ska�, ��ydowska�, �prezbiteria�ska�, �zreformowana� itp. ... Teologia nie musi odnosi� si� do religii, mo�e by� czysto teoretycznymi rozwa�aniami o Bogu i jego relacji do �wiata, prowadzonymi w spos�b wolny i bezinteresowny.
Rozr�nienie to stwarza, oczywi�cie, pewne problemy. Mo�na, na przyk�ad, kwestionowa� mo�liwo�� prowadzenia bezinteresownych bada� w dziedzinie teologii w szerszym sensie tego s�owa. Co wa�niejsze, mo�na zasadnie w�tpi�, czy takie rzekomo bezinteresowne badania nad Bogiem i jego relacj� do �wiata jest istotnie pozbawione wszelkich implikacji religijnych, je�li � czego nie spos�b wykluczy� � prowadz� one do konkluzji, �e istnieje byt oznaczany przez s�owo �B�g� i �e byt ten rzeczywi�cie pozostaje w pewnych relacjach ze �wiatem. Naszym zadaniem jest jednak wyja�nienie tych poj��, a nie ich krytyka, nie b�dziemy wi�c analizowa� takich problem�w.
John A. Hutchison w Paths of Faith � wa�nej pracy z dziedziny religioznawstwa por�wnawczego � wyra�a w zasadzie ten sam pogl�d. M�wi, �e w og�lnym sensie teologia jest tym, czym by�a dla Grek�w, mianowicie �racjonalnym badaniem spraw dotycz�cych bog�w.�4 Dopiero chrze�cijanie nadali temu s�owu w�sze znaczenie, jako �d��enie wiary chrze�cija�skiej do samozrozumienia.�5 Twierdzi dalej, �e w tym ostatnim sensie, tj. jako rodzaj apologetyki, teologia by�a cz�sto zas�u�enie krytykowana jako �po prostu usilne staranie o usprawiedliwienie wcze�niej zaj�tego stanowiska.�6 Hutchison uwa�a jednak, podobnie jak Frankena, �e w swym najlepszym wydaniu � rozumiana jako rodzaj bada� filozoficznych wolnych od za�o�e� doktrynalnych � teologia nie musi by� nieuczciwym, stronniczym przedsi�wzi�ciem: �... w swej najlepszej postaci badania teologiczne s� r�wnie �cis�e, krytyczne, wolne i rzetelne, jak ka�da inna dyscyplina intelektualna.�7
Mimo i� mi�dzy teori� a praktyk� � tj. mi�dzy intelektualnymi uzasadnieniami a przekonaniami i warto�ciami manifestuj�cymi si� w realnym �yciu � zachodz� istotne r�nice, wydaje si�, �e w obecnym, stosunkowo niekrytycznym stadium wst�pnym usprawiedliwione jest u�ywanie s�owa �teologia� (w w�skim, apologetycznym sensie) zamiennie ze s�owem �religia�. Je�li bowiem tak rozumie si� teologi�, to te dwa rodzaje ludzkiej aktywno�ci s� po prostu dwiema postaciami tego samego zjawiska � �ycia religijnego: jedna to jego posta� empiryczna, druga za� to przemy�lana obrona tego zjawiska.
Niestety, zamienne pos�ugiwanie si� s�owami �religia� i �teologia� rodzi pewne dodatkowe komplikacje. Jedna z nich wi��e si� z tym, �e rzeczy podobne, tak jak i niepodobne, mog� wchodzi� w pewne relacje mi�dzy sob� (wyobra�my sobie dwa wilki w stadzie i ich relacj� wobec upolowanej ofiary). Tak wi�c, uznawszy, �e teologia rozumiana jako apologetyka religijna jest blisko spokrewniona z religi�, nie rozstrzygamy jeszcze kwestii, czy religia i teologia r�ni� si� tylko stopniem subtelno�ci refleksji, czy te� zachodz� mi�dzy nimi jakie� bardziej istotne r�nice. Niekt�re analizy por�wnawcze, przeprowadzone w tej ksi��ce, mog� by� trafne przy jednej z tych interpretacji, a nietrafne przy drugiej; jest to wi�c obszar potencjalnych powa�nych trudno�ci.
Inna komplikacja wi��e si� z brakiem zgody mi�dzy teologami co do w�a�ciwego przedmiotu bada� w ich dyscyplinie. Wszyscy zgadzaj� si�, oczywi�cie, �e teologia dotyczy religii, lecz � jak wszyscy wiemy � religia jest zjawiskiem bardzo wielokszta�tnym. Istnieje nie tylko wiele typ�w religii, lecz ka�dy z nich mo�e przejawia� si� na wiele sposob�w, na przyk�ad � w postaci zbioru idei, warto�ci, ceremonii itp. Harold H. Oliver, teolog z Uniwersytetu Bosto�skiego, tak o tym pisze w artykule �The Complementarity of Theology and Cosmology�: �Niekt�rzy teologowie twierdz�, �e koncentruj� si� na twierdzeniach religii, inni � �e na do�wiadczeniu religijnym, a jeszcze inni uparcie podtrzymuj� pogl�d, �e teologia dotyczy z konieczno�ci tego, co boskie.�8
Moim zdaniem, pogl�d, �e teologia zajmuje si� wy��cznie twierdzeniami religii, do�wiadczeniem religijnym lub obiektami religii, rodzi powa�ne trudno�ci. Refleksja teologiczna nie mo�e ogranicza� si� do twierdze� religii, poniewa� te ostatnie dotycz� do�wiadcze� i domniemanych obiekt�w. Podobnie, nie mo�e ona dotyczy� do�wiadcze� i obiekt�w religijnych w oderwaniu od twierdze�, w kt�rych si� je wyra�a. Jest to jednak trudno��, kt�ra nas nie dotyczy. Stwierdzenie Harolda Olivera przytoczy�em tylko po to, by zilustrowa� swoj...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin