Bear Wieczność.txt

(727 KB) Pobierz
Greg Bear

"Wieczno��"

Podzi�kowania
Karen Andersen po raz kolejny s�u�y�a mi nie-
ocenion� pomoc� w sprawach j�zykowych i histo-
rycznych. Pomog�a mi stworzy� Oikoumene w ni-
niejszej kontynuacj� Adrienne Martine-Barnes
udost�pni�a mi wiele cennych materia��w badaw-
czych; na w�asne ryzyko pomin��em jej bezpo�red-
nie uwagi dotycz�ce architektury na Rodos, aby
pokaza� g��bokie historyczne zmiany na tej wyspie.
Brian Thomsen. S�awny wydawca, uwierzy�, zaufa�
i zaryzykowa�. a tak�e dzielnie pracowa�. aby moja
proza by�a wolna Od potkni��. Nie wi�cie tych
wspania�ych ludzi za nic; wszystkie b��dy w tej
ksi��ce pope�ni�em ja, lub, by� mo�e, m�j kom-
puter.
Dopiero gdy przestrze� zwinie si� jak kawa�ek sk�ry
nast�pi koniec cierpienia, z wyj�tkiem poznania Boga.
�veta�vatara Upanisad, VI 20
Na ko�cu zostaje tylko okrucie�stwo i �mier� ponad
l�dami. W ani jednym promieniu �wiat�a. czy ziarnku
piasku nie znajdujesz pocieszenia, gdy� wsz�dzie jest
mrok, a ch�odne Spojrzenie boskich oczu, oboj�tnych
pod ci�kimi powiekami, ogarnia wszystko z jednakow�
pogard�. Zbawienie jest tylko w twojej wewn�trznej
sile; musisz �y� tak jak drzewo lub jak karaluchy
i pch�y, kt�re bujnie mno�� si� na l�dach i rujnuj�
Ziemi�. I �yjesz tak, a �wiadomo�� tego �ycia jest jak
��d�o. Jesz, cokolwiek wpadnie ci w r�ce, a je�li oka�e
si�, �e by� to kiedy� brat lub siostra - niech tak b�dzie;
B�g nie dba o to. Nikt o to nie dba. Cudzo�o�ysz,
i nikogo nie obchodzi, czy cudzo�o�ysz z kobiet� czy
m�czyzn�, bo gdy wszyscy s� g�odni, wszyscy cudzo�o-
��, nawet ci, kt�rzy id� do prostytutek. A choroby
roznoszone s�, gdy wszyscy cudzo�o��, bo zarazki
musz� �y�, i szerz� si� poprzez l�dy, i rujnuj� Ziemi�.
Niekt�rzy m�wi�t �e sami wst�pimy z powrotem do
nieba. M�wi� te�, �e powinni�my byli umrze�, umrze�
za kar�. Lecz nie tak Mia�o si� sta�. Za spraw� kaprysu
czasu i fanaberii historii, anio�owie przybywaj� z Ka-
mienia, by przej�� nad l�dami i ofiarowa� pocieszenie,
aby sia� zbo�a i zbiera� nasze po�ywienie, a potem
poda� nam plug. Dziwisz si� temu i nie przeklinasz
anio��w w ob��dzie swojej winy; poniewa� s� pe�ni
chwaty jak sen, a ty nie wierzysz szczerze.
S�u�� twojej chorobie i z czasem przy��czasz si� do
nich, aby s�u�y� innym. Medycyna staje si� religi�;
pomoc jedynym przykazaniem; uzdrawianie najwy�-
szym darem Boga, jaki mo�na sobie wyobrazi�.
Przynosz� z Kamienia cuda. Mieszkaj� z nami, ale
nie s� jednymi z nas, i s� tacy, kt�rzy narzekaj�, ale
nikt nie zwraca na nich uwagi, tak, jak nie zwraca si�
uwagi na �mieci. Narzekaj� na podzia�y i niezadowole-
nie, bowiem nigdy nie jeste�my szcz�liwi i nigdy zado-
woleni. Lecz anio�owie tego nie s�uchaj�.
A potem w Ziemi �wi�tej wskazuj�c na wsch�d,
w Ziemi Ksi�gi i w Ludziach Ksi�gi powstaje bunt.
Gdy� ich kraje nie zosta�y spalone i wci�� w rodzinnej
ziemi znajduj� si��, i s� niewinni, i znaj� prawo Drzewa
i Pch�y. Poniewa� s� wybrani przez Boga, walcz�
z anio�ami, kt�rzy dla nich s� diab�ami. Walcz� i zo-
staj� pokonani cudami i uspokojeni. I Ludzie Ksi�gi
�pi�, �ni�c pok�j, buduj� i pracuj�, lecz nie walcz�. Tak
dzieje si� w Kraju, w kt�rym ludzko�� po raz pierwszy
otworzy�a oczy.
A nast�pnie z kraju, na samym kra�cu Serca Ciem-
no�ci, pogr��onym w z�u podobnym do osadu na dnie
czarnej butli, z tego kraju przychodz� m�wi�cy po
angielsku i afrykanersku w swoich pi�knych mundu-
rach, gnaj�c przed sob� niewolnicze armie, aby pl�dro-
wa� wszystkie nietkni�te jeszcze Po�udniowe Kraje Zie-
mi. Walcz� i s� pokonani przez cuda i zostaj� uspoko-
jeni. I �pi� �ni�c pok�j, buduj�c i pracuj�c, lecz nie
walcz�c. Tak dzieje si� u spodu afryka�skiej amfory.
�wiat�o i wiedza rozb�yskuj� ponownie nad ziemi�,
gdy si�a powraca do ziemi i do cia�a. Wszystko to
zawdzi�czamy anio�om. Nawet je�li s� one tylko lu-
d�mi, tylko naszymi dzie�mi, kt�re wr�ci�y odziane
w �wiat�o, czy� ma to wp�yw na nasz� rado�� i wdzi�-
czno��?
Zostali�my   wydobyci z  Prawa Drzewa  i Pch�y
i przywr�cono nam nasze cz�owiecze�stwo.
Gershom Raphael,
Ksi�ga �mierci, Sura 4, Ksi�ga 1.
          1
Uzdrowiona Ziemia,
Niezale�ne Terytorium
Nowej Zelandii, A. D. 6
Na cmentarzu New Murchison Station by�o tylko trzy-
dzie�ci grob�w. Otacza�y go ��ki pe�ne w�skich strumieni,
kt�rymi sp�ywa�a deszcz�wka. Wia� zimny wiatr, ale nawet
on nie m�g� zag�uszy� ich nieprzerwanego niskiego szeptu.
Szele�ci�y �d�b�a traw poruszane wiatrem. Wok� doliny,
ponad szarymi chmurami sro�y�y si� o�nie�one szczyty g�r.
S�o�ce, kt�re by�o tylko o godzin� ponad Pasmem Dwu
Kciuk�w na wschodzie, �wieci�o jasno, cho� nie dawa�o
ciep�a. Pomimo wiatru Garry Lanier poci� si�.
Wraz z innymi d�wiga� na ramieniu trumn�. Min�li bram�
z bia�ych palik�w i skr�cili ku �wie�o wykopanemu grobowi,
zaznaczonemu niezgrabn� kup� czarnej ziemi. Jego twarz
zastyg�a jak maska, by ukry� wysi�ek i nag�e ataki b�lu.
Trumn� nios�o sze�ciu przyjaci� zmar�ego. By�a ona
tylko pi�knie wykonanym, prostym sosnowym pud�em,
lecz Lawrence Heineman wa�y� dobre dziewi��dziesi�t kilo,
gdy umiera�. Wdowa, Lenora Carrolson, sz�a dwa kroki za
nimi z uniesion� twarz� i oczyma zagadkowo wpatrzonymi
w przestrze� tu� powy�ej kraw�dzi trumny. Jej niegdy�
szaroblond w�osy by�y teraz srebrzy�cie bia�e.
Lawrence, gdy �y�, wygl�da� du�o m�odziej ni� Lenora -
bardzo krucha i ulotna, jak zjawa, przy swych przesz�o
dziewi��dziesi�ciu latach. Otrzyma� nowe cia�o po ataku
serca przed trzydziestu czterema laty. Nie umar� z powodu
staro�ci czy chor�b. Zabi�y go spadaj�ce ska�y w g�rskim
obozowisku, dwadzie�cia kilometr�w st�d.
Po�o�yli go na ziemi i wyci�gn�li czarne grube liny.
Trumna pochyli�a si�, a potem zaskrzypia�a. Lanier wyob-
razi� sobie, �e Heineman uzna� sw�j gr�b za niespokojne
�o�e, a potem oddali� swoj� spontaniczn� fantazj� - nie
nale�y �artowa� ze �mierci.
Ksi�dz Nowego Ko�cio�a Rzymskiego przemawia� po
�acinie. Lanier pierwszy rzuci� �opat� wilgotnego mu�u
w czarny otw�r. Proch na proch. �Ziemia jest tu wilgotna.
Trumna zbutwieje. "
Potar� swoje rami�, gdy stan�� obok Karen, kt�ra od
prawie czterech dziesi�cioleci by�a jego �on�. Przebiega�a
wzrokiem twarze s�siad�w, szukaj�c czego� znajomego, co
mog�oby z�agodzi� jej poczucie wyobcowania. Lanier pr�-
bowa� patrze� na �a�obnik�w jej oczyma i spostrzega� tylko
smutek i nerwow� pokor�. Dotkn�� jej �okcia, ale nie
doda�o jej to otuchy. Karen czu�a si� nie na swoim miejscu.
Kocha�a Lenor� Carrolson jak matk�, a jednak nie roz-
mawia�a z ni� od dwu lat.
Hexamon, kt�ry daleko nad ich g�owami pracowa� nie-
strudzenie, nie przys�a� �adnego przedstawiciela. Bior�c
pod uwag�, co Larry pod koniec �ycia s�dzi� o Hexamonie,
taki gest by�by niew�a�ciwy.
Jak Wszystko si� zmieni�o...
Podzia�y. Separacje. Katastrofy.
Nie wszystko, co zrobili w ramach Uzdrowienia, pomo-
g�o usun�� r�nice mi�dzy lud�mi. Kiedy� tak wiele
spodziewali si� po Uzdrowieniu. Karen wci�� mia�a
wielkie nadzieje, wci�� pracowa�a nad r�norodnymi
projektami. Ludzie wok� nie podzielali na og� tych
nadziei.
Ona wci�� s�u�y�a Wierze, ufaj�c przysz�o�ci i wysi�kom
Hexamonu.
Lanier straci� Wiar� dwadzie�cia lat temu.
Teraz pochowali wa�n� cz�� przesz�o�ci w wilgotnej
ziemi, bez nadziei na drugie zmartwychwstanie. Heineman
nie spodziewa� si�, �e zginie w wypadku, lecz mimo
to wybra� swoj� �mier�. Lanier dokona� podobnego wy-
boru. Wiedzia�, �e pewnego dnia ziemia poch�onie go
tak�e, i cho� ba� si� tego, uwa�a� to za w�a�ciwe za-
ko�czenia. Umrze. Nie b�dzie drugiej szansy. Podobnie
jak Heineman i Lenora, przez pewien czas korzysta�
z mo�liwo�ci, jakie stwarza� Hexamon, ale potem zacz��
si� waha� i zbuntowa� si�.
Karen nie podziela tych w�tpliwo�ci. Gdyby to na ni�
spad�a ska�a, nie by�aby, tak jak teraz Larry, martwa.
Zmagazynowana w implancie, oczekiwa�aby na w�a�ciwy
moment, by zmartwychwsta� w nowym ciele, specjalnie
wyhodowanym dla niej w jednej z gwiezdnych stacji.
Wkr�tce przywr�conoby jej m�odo�� i nie starza�aby si�
bardziej ni�by sobie tego �yczy�a, ani te� jej cia�o nie
mog�oby si� zmienia� wbrew jej woli. To r�ni�o j� od ludzi
wok� i od jej m�a.
Podobnie jak Karen, ich c�rka Andia nosi�a kiedy�
implant. Lanier nie protestowa�, cho� czasem si� tego
wstydzi�. Obserwowanie, jak ro�nie i zmienia si� by�o
wyj�tkowym do�wiadczeniem. Zda� sobie spraw�, �e �at-
wiej by mu by�o zaakceptowa� w�asn� �mier� ni� �mier�
dziecka. Nie sprzeciwi� si� planom Karen, a Hexamon
pob�ogos�awi� dziecko jednej ze swych najwierniejszych
s�ug i wyposa�y� je w implant. Lanier sam nie korzysta�
z tego cudu techniki, gdy� nie by� on i nie m�g� by�
dost�pny dla wszystkich Ziemian.
Z�o�liwy los pokrzy�owa� plany Karen i przechytrzy�
in�ynier�w Hexamonu Dwadzie�cia lat p�niej samolot,
kt�rym lecia�a Andia, rozbi� si� nad wschodnim Pacyfi-
kiem, a jej cia�a nigdy nie odnaleziono. Mo�liwo�� powrotu
c�rki do �ycia spoczywa�y w mule na dnie jakiej� ogromnej
g��biny, jak ma�a marmurowa kulka, kt�rej nawet rozwi-
ni�ta technologia Hexamonu nie potrafi�a odnale��.
Otar� �zy z oczu i nada� twarzy oficjalny wygl�d, by
pozdrowi� ksi�dza, pobo�nego m�odego hipokryt�, kt�re-
go nigdy nie lubi�. �Dobre wino przybywa w dziwnym
kielichu", powiedzia� sobie kiedy�.
�Posiad� m�dro��, kt�rej mu zazdroszcz�. "
Gdy rozpoczynali wsp�prac� z Hexamonem, byli za-
chwyceni jego mo�liwo�ciami. Heineman ch�tnie przyj��
drugie cia�o, a Lenora podda�a si� kuracji odm�adzaj�cej,
by dor�wna� swemu m�owi. Potem zaprzesta�a kuracji,
lecz teraz wygl�da�a na, co najwy�ej, dobrze zachowan�
siedemdziesi�tk�...
Wi�kszo�� Rodowitych Ziemian nie mia�a dost�pu do
implant�w. Nawet Ziemski Hexamon nie m�g� zaopatrzy�
ka�dego w konieczne urz�dzenia, a gdyby nawet by�o to
mo�liwe, ziemskie kultury nie by�y przygotowane nawet do
cz�ciowej nie�miertelno�ci.
Lanier nie zgodzi� si� na implant, cho� przyj�� medycyn�
Haxamonu. Nie wiedzia� do dzi�, czy by�a to hipokryzja.
...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin