Gifford Dzikość serca.txt

(207 KB) Pobierz
Barry Gifford
DZIKO�� SERCA
Prze�o�y� Krzysztof Fordo�ski

DOM WYDAWNICZY REBIS POZNA� 1999

Tytu� orygina�u Wild at Heart
Copyright (c) 1990 by Barry Gifford All rights reserved
Copyright (c) for the Polish edition by REBIS Publishing House Ltd., Pozna� 1999
Redaktor Ma�gorzata Chwa�ek
Opracowanie graficzne serii i projekt ok�adki Lucyna Talejko-Kwiatkowska
Fotografia na ok�adce Piotr Chojnacki
Wydanie I (w nowym t�umaczeniu)
ISBN 83-7120-742-5
Dom Wydawniczy REBIS Sp. z o.o.
ul. �migrodzka 41/49, 60-171 Pozna�
tel. 867-47-08,867-81-40; fax 867-37-74
e-mail: rebis@pol.pl
www.rebis.com.pl
Fotosk�ad: Z.P. Akapit, Pozna�, ul Czernichowska 50B, tel. 879-38-88
Druk: ABEDIK - Pozna�


Ksi��k� t� dedykuj� pami�ci Charlesa Willeforda

"Potrzebny ci facet, z kt�rym mog�aby� p�j�� do piek�a". Tuesday Weid

BABSKIE GADANIE
LULA I JEJ PRZYJACIӣKA Beany Thorn siedzia�y przy stoliku w Raindrop Club i popijaj�c col� z rumem, przygl�da�y si� i przys�uchiwa�y bia�ej kapeli bluesowej The Bleach Boys. Kapela przesz�a g�adko od Dust My Broom Elmore'a Jamesa do Me and the Devil Roberta Johnsona, kiedy Beany parskn�a nagle.
- Nie cierpi� tego wokalisty.
- Nie jest wcale taki z�y - stwierdzi�a Lula. - Przynajmniej nie fa�szuje.
- Nie o to chodzi, po prostu jest okropny. Faceci z brodami i brzuszyskami od piwa stanowczo nie s� w moim typie. Lula zachichota�a.
- Widz� przecie� wyra�nie, �e sama jeste� szczuplutka jak nie u�ywana, niewoskowana �y�ka do czyszczenia z�b�w i nie wiem, jak mo�esz go krytykowa�.
- Dobra, dobra, tylko je�li twierdzi, �e ca�e to sad�o sp�ywa mu o p�nocy do fiuta, na pewno k�amie.
Lula i Beany wybuchn�y �miechem, a potem poci�gn�y po �yku ze swoich szklaneczek.
- S�ysza�am, �e Sailor wychodzi nied�ugo z pud�a - rzuci�a Beany. - Zamierzasz si� z nim spotka�?
Lula skin�a g�ow�, a potem skruszy�a z�bami i po�kn�a kostk� lodu.
- B�d� na niego czeka�a przy bramie - odpar�a.
- Gdybym tak bardzo nie nienawidzi�a m�czyzn - powiedzia�a Beany - z ca�ego serca �yczy�abym ci szcz�cia.
- Nie wszyscy m�owie s� doskonali. A Elmo pewnie nie zrobi�by bachora tej paniusi, gdyby� wcze�niej sama nie wykopa�a go z domu.
Beany nawija�a na palec blond loczek nad czo�em.
9

- Powinnam by�a mu odstrzeli� jaja z trzydziestki �semki, nie inaczej.
The Bleach Boys przerzucili si� na mambo w stylu profesora Longhaira, a Beany przywo�a�a kelnerk�.
- Przynie� nam jeszcze dwie cole z podw�jnym rumem, dobrze? - powiedzia�a. - Kurcz�, Lula, sp�jrz tylko, jak ta ma�a kr�ci zadkiem.
- M�wisz o kelnerce?
- Owszem. Za�o�� si�, �e gdybym mia�a taki ty�eczek, Elmo nie wtyka�by swojego ptaka w ka�d� dziurk� na naszym brzegu Tangipahoi.
- Nie mo�esz by� tego taka pewna - odpar�a Lula. W oczach Beany zakr�ci�y si� �zy.
- Chyba tak - przyzna�a. - Ale zrezygnowa�abym z wielu rzeczy, mo�e nawet z valium, �eby tylko za�atwi� sobie lepszy ty�ek, wiesz.

DZIKO�� SERCA
SAILOR I LULA le�eli na ��ku w hotelu Cape Fear, ws�uchuj�c si� w skrzypienie obracaj�cego si� pod sufitem wentylatora. Z okna rozci�ga� si� widok na rzek� wpadaj�c� do Atlantyku; mogli st�d obserwowa� �odzie rybackie p�yn�ce w�skim kana�em. Czerwiec dobiega� ko�ca, ale �agodny wiatr sprawia�, �e - jak lubi�a to okre�la� Lula - by�o im "ca�kiem komfortowo".
Matka Luli, Marietta Pace Fortune, zakaza�a c�rce spotyka� si� z Sailorem Ripleyem, ale Lula nie mia�a najmniejszego zamiaru stosowa� si� do tego polecenia. Dosz�a do wniosku, �e Sailor sp�aci� d�ug wobec spo�ecze�stwa, je�li w og�le mo�na by�o o czym� takim m�wi�. Nijak nie potrafi�a poj��, jak odsiadk� za zabicie cz�owieka, kt�ry pr�bowa� ciebie zabi�, mo�na uwa�a� za sp�at� d�ugu wobec spo�ecze�stwa.
Spo�ecze�stwo, jakie by tam by�o, zdaniem Luli z ca�� pewno�ci� nie straci�o zbyt wiele na eliminacji Boba Raya Lemona. Wed�ug Luli, Sailor zar�wno na kr�tk�, jak i na d�u�sz� met� spe�ni� wobec spo�ecze�stwa dobry uczynek, za kt�ry zas�ugiwa� na wi�ksz� nagrod� ni� dwa lata w obozie pracy Pee Dee River za zab�jstwo drugiego stopnia. Na przyk�ad na op�acon� w ca�o�ci kilkutygodniow� wycieczk� do Nowego Orleanu czy na Hilton Head dla siebie i osoby towarzysz�cej, oczywi�cie Luli. Hotel najwy�szej klasy i samoch�d do dyspozycji, jaki� szykowny nowiutki kabriolet, na przyk�ad chrysler lebaron. To by�oby w�a�ciwe rozwi�zanie. A biedny Sailor musia� oczyszcza� pobocza z krzak�w, uwa�a� na w�e i przez dwa lata je�� niezdrowe sma�one �arcie. Zosta� ukarany tylko dlatego, �e mia� o w�os lepszy refleks ni� ten kutas Bob Ray Lemon. Ten �wiat naprawd� ma nier�wno pod sufitem, stwierdzi�a Lula. W ka�dym razie, Sailor wyszed� z kicia i wci��
11

ca�owa� najlepiej na �wiecie, poza tym Marietta Pace Fortun� nigdy o niczym si� nie dowie, wi�c �adnej sprawy nie b�dzie, prawda?
- Tak a propos dowiadywania si� - odezwa�a si� Lula do Sailora - pisa�am ci mo�e o tym, �e znalaz�am na strychu w szufladzie biurka listy mojego dziadka?
Sailor wspar� si� na �okciu.
- A propos czego? - zapyta�. - A odpowied� brzmi: nie. Lula cmokn�a dwa razy.
- Wydawa�o mi si�, �e o tym m�wili�my, ale pewnie tylko tak mi si� wydawa�o. Czasami tak ju� mi si� robi. Pomy�l� sobie co�, a potem wydaje mi si�, �e powiedzia�am to na g�os.
- Naprawd� t�skni�em za twoim sposobem my�lenia, kiedy siedzia�em w Pee Dee, kochanie - powiedzia� Sailor. - Za ca�� reszt� oczywi�cie te�. To, co dzieje si� w twojej g��wce, musi by� prywatn� tajemnic� Pana Boga. Ale chcia�a� mi opowiedzie� o jakich� listach.
Lula usadowi�a si� na ��ku, pod�o�y�a sobie pod plecy poduszk�. D�ugie czarne w�osy, kt�re zazwyczaj nosi�a zwi�zane w kok i zawini�te jak ogon wy�cigowego konia, by�y teraz rozrzucone na b��kitnej poduszce jak skrzyd�a kruka. Jej wielkie szare oczy zawsze fascynowa�y Sailora. Kiedy karczowa� krzaki rosn�ce na poboczach, my�la� zawsze w�a�nie o oczach Luli, p�ywa� w nich jak w wielkich, ch�odnych szarych jeziorach z malutkimi fio�kowymi wysepkami na �rodku. To one pozwoli�y mu pozosta� przy zdrowych zmys�ach.
- Wiele zastanawia�am si� nad moim dziadkiem. Nad tym, dlaczego w�a�ciwie mama nigdy nawet nie wspomnia�a o swoim tacie? Wiedzia�am tylko, �e przed �mierci� mieszka� ze swoj� mam�.
- M�j tato te� przed �mierci� mieszka� ze swoj� mam� -powiedzia� Sailor. - M�wi�em ci o tym? Lula potrz�sn�a g�ow�.
- Na pewno nie - rzuci�a. - Dlaczego?
- By� bez grosza, jak zwykle - wyja�ni� Sailor. - Moja mama umar�a wcze�niej na raka p�uc.
- Jakie papierosy pali�a? - spyta�a Lula.
- Camele. Tak samo jak ja.
Lula przewr�ci�a wielkimi szarymi oczami.
12

- Moja mama pali teraz marlboro - oznajmi�a. - Kiedy� pali�a koole. Podkrada�am je od sz�stej klasy. A kiedy by�am ju� do�� du�a, �eby sama kupowa� sobie papierosy, te� kupowa�am koole. Teraz przerzuci�am si� na more'y, pewnie zauwa�y�e�? S� d�u�sze.
- Kiedy tato szuka� roboty, przejecha�a go ci�ar�wka z �u�lem na Dixie Guano Road ko�o Siedemdziesi�tej Czwartej Ulicy - powiedzia� Sailor. - Gliniarze stwierdzili, �e by� nachlany... tato, nie ten kierowca... ale tak sobie my�l�, �e chcieli po prostu zamkn�� szybko spraw�. Mia�em wtedy czterna�cie lat.
- Jezu, Sailor, tak mi przykro, kochanie. Nie mia�am o niczym poj�cia.
- Nie ma sprawy. I tak niecz�sto go ogl�da�em. Zawsze brakowa�o mi opieki rodzicielskiej- Obro�ca z urz�du tak w�a�nie powiedzia� w czasie rozprawy o zwolnienie warunkowe.
- Ale wracaj�c do sprawy - rzek�a Lula - okaza�o si�, �e tato mojej mamy zwin�� pieni�dze z banku, gdzie pracowa�. Z�apali go. Zrobi� to, �eby pom�c swojemu bratu, kt�ry chorowa� na gru�lic�, by� wrakiem cz�owieka i nie m�g� pracowa�. Dziadek dosta� cztery lata w Statesville, a jego brat umar�. Pisa� do babci listy prawie codziennie, pisa�, jak bardzo j� kocha. Ale ona rozwiod�a si� z nim, kiedy siedzia� w wi�zieniu, i nigdy z nikim o nim nie rozmawia�a. Nie cierpia�a nawet jego imienia. Ale zatrzyma�a wszystkie jego listy! Uwierzy�by�? Przeczyta�am je, m�wi� ci, on naprawd� musia� j� kocha�. Na pewno za�ama� si�, kiedy nie stan�a w jego obronie. Ale kiedy pani Pace podejmie decyzj�, nie da si� ju� tego zmieni�.
Sailor zapali� camela i poda� go Luli. Wzi�a, go, zaci�gn�a si� g��boko, wydmuchn�a dym i raz jeszcze przewr�ci�a oczami.
- Ja stan�abym w twojej obronie, Sailor - powiedzia�a -gdyby� zdefraudowa� pieni�dze z banku.
- Do diab�a, orzeszku - odpar� Sailor - by�a� przy mnie, kiedy za�atwi�em Boba Raya Lemona. Nie mo�na prosi� o wi�cej.
Lula przyci�gn�a do siebie Sailora i poca�owa�a go delikatnie w usta.
- Poci�gasz mnie, Sailor, naprawd� mnie bierzesz -powiedzia�a - Doprowadzasz mnie do ob��du.
13

Sailor poci�gn�� prze�cierad�o, ods�aniaj�c piersi Luli.
- Ty te� doskonale do mnie pasujesz.
- Przypominasz mi mojego tat�, wiesz? - odezwa�a si� Lula. -Mama m�wi�a mi, �e lubi� chude kobitki z troszk� przydu�y-mi piersiami. Mia� d�ugi nos, tak jak ty. Opowiada�am ci kiedy�, jak umar�?
- Nie, s�odka, nic takiego nie pami�tam.
- Zatru� si� o�owiem, czyszcz�c bez maski dom ze starej farby. Mama powiedzia�a potem, �e m�zg rozsypa� mu si� na kawa�eczki. Zacz�o si� od tego, �e zacz�� o wszystkim zapomina�. Zrobi� si� bardzo gwa�towny. W ko�cu w �rodku nocy obla� si� ca�y naft� i zapali� zapa�k�. Prawie uda�o mu si� spali� ca�y dom razem ze mn� i mam�, bo spa�y�my na g�rze. Uciek�y�my w ostatniej chwili. To by�o rok przed naszym poznaniem.
Sailor wyj�� papierosa z d�oni Luli i od�o�y� go do popielniczki stoj�cej obok ��ka. Po�o�y� d�onie na jej drobnych, �adnie umi�nionych ramionach i zacz�� je pie�ci�.
- Jak dorobi�a� si� takich mocnych ramion? - zapyta�.
- Pewnie od p�ywania - odpar�a Lula. - Ju� jako dziecko kocha�am p�ywa�.
Przyci�gn�� j� i poca�owa� w szyj�.
- Masz tak� �liczn� d�ug� szyj�, jak �ab�d� - powiedzia�.
- Babcia Pace mia�a d�ug�, g�adk�, bia�� szyj� - przypomnia�a sobie. - By�a tak bia�a, �e wygl�da�a jak pos�g. Za bardzo kocham s�o�ce, by mie� tak bia�� sk�r�.
Sailor i Lula kochali si�, a potem, kiedy Sailor zasn��, Lula stan�a ko�o okna i zapali�a jednego z ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin