Kraszewski Historia Sawki.txt

(80 KB) Pobierz
J�zef   Ignacy Kraszewski

Historia   Sawki

Mam�e wam powt�rzy� j� wyrazy i stylem, jakimi poczciwy wie�niak opowiada�?
Ci�ko by wam by�o jej s�ucha� panowie czytelnicy, nieprzywykli do tak d�ugiej a
tak prostej powie�ci. Lubicie wy prawda kury, ale kiedy wam je kucharz przyprawi
truflami[1], podleje sosem i do niepoznania ubierze po swojemu, tak �e kura
b�dzie si� mog�a nazwa� pulard�[2] i nie dosmakujecie si� w niej kwoczki kusej,
kt�ra wczoraj jeszcze weso�o grzeba�a na �miecisku. To si� w�a�nie dzieje i z
powie�ci�, lubicie prost� powie�� z wiejskiego �mieciska, kt�ra jeszcze wczoraj
by�a �ywa i trzepota�a skrzyd�ami; ale trzeba j� wam ubra�, przyprawi�, smak jej
zaostrzy�. Pojmuj�c to dobrze, postanowi�em dla waszej zabawki, zepsu� moim
opowiadaniem prost� Sawki histori�.
Sawka Karpowicz (takie by�o nazwisko jego rodu, bo i ch�opi je maj� z
przeproszeniem ja�nie wielmo�nych). Sawka urodzi� si� we wsi hrabiego
Gronostajskiego, le��cej na weso�ym i urodzajnym Wo�yniu, kt�ry ubrany w zielone
gaje i z�ocone �any, przeci�ty rzekami i strumieniami niebieskimi wygrzewa si�
spokojnie na s�o�cu, nie k�opoc�c o swoje jutro, wycinaj�c zielone gaje,
rozsypuj�c z�ote ziarno swych �an�w i daj�c zarasta� rzekom swoim i stawom.
O! na Wo�yniu to �ycie; tu szlachetka jaki taki je�dzi, je, pije, ubiera si� jak
litewski pan, a pszenicy przedaje wi�cej ni� ca�y klucz[3] gdzie indziej...
Na Wo�yniu to �ycie, ale nie ch�opowi... Biedny Sawka urodzi� si� na Wo�yniu,
gdzie p�dz� na pa�szczyzn� od niedzieli do niedzieli, najmuj� parobk�w na flisy,
sadz� dziewcz�ta w sukiennie ciemne i smrodliwe[4], wydzieraj� ostatki za daniny
i czynsze, a w dodatku powiadaj� ch�opom jak na szyderstwo, �e si� dobrze maj� i
mie� powinni.
W starej chacie, stoj�cej na ko�cu sio�a, niedaleko paradnej karczmy bogatego
arendarza, ujrza� dzie� bia�y i ujrzawszy zap�aka� Sawka, bo przeczu� �ycie
n�dzy, pracy, znoju i ci�kiego podda�stwa. Matka jego, Hrypina, le�a�a sama na
mizernym ��ku; w chacie wszystkich tego dnia wygnali na pa�szczyzn�. By� to
czas �niwa i kosowicy[5]; m�� poszed� z kos�, brat z sierpem, siostra z
przewi�s�ami na jarzynny �an, dzieci pozabierali na pastuszk�w, do ogrodu
pa�skiego i B�g wie gdzie. Jedno tylko pozosta�o, co jej wody podawszy, gdy j�
bol� wzi�y, pobieg�o po star� Czy�ych�. Czy�ychy przecie ekonom na pa�szczyzn�
nie wygna�, bo jej ekonom si� obawia� troch�, cho� si� do tego nie przyznawa�.
Stara Czy�ycha by�a czarownic�, bab� lekark�, p�aczk� na wszystkich pogrzebach,
swach� na wszystkich weselach, kum� na wszystkich chrzcinach. Bez niej si� nic
dobrego i nic z�ego w wiosce nie sta�o.
Kto z ni� �y� zgodnie w wiosce, dobrze mu z tym by�o, kto j� zaczepi�, ruski
miesi�c popami�ta�. Bo Czy�ycha nasy�a�a p�aksy na dzieci, kr�ci�a zawiertki w
zbo�u, osypywa�a... mia�a choroby i n�dz� na swoje pos�ugi... a komu licha
nawarzy�a, to si� z niego �atwo nie wyskroba�.... A komu dru�b� Czy�ycha, to go
w najci�szym razie wspomo�e... Ch�opak od Hrypiny pobieg� po Czy�ych�.
Zasta� j� na progu cha�upy, co sta�a pod cerkwi� star�; siedzia�a znachorka na
progu, podpar�szy si� r�k� pod brod�, suszy�a ziele jakie� na s�o�cu. A jak
postrzeg�a ch�opca z daleka, nim s�owo powiedzia�, odgad�a z czym przyszed�.
- Dobry den, matko!
- Dobry den, synku... Do Hrypiny pewnie chcesz mnie prowadzi�. Jej to ju� czas
by�oby rodzi�, bo donosi�a syna do pory... powiedzcie, �e zaraz id�.
A ch�opiec jak sta�, tak ze strachu i podziwienia wry� si� i nie wiedzia� co
pocz��; a� mu Czy�ycha powiedzia�a:
- Nie st�j, Parchomie, i nie wyszczerzaj z�b�w, a ruszaj nazad do chaty, bo tam
matce wody nie ma komu poda�, pewnie ekonom wszystkich wygoni� w pole, ta i na
��ki.
I ch�opiec zawr�ci� si�, pobieg� do matki i krzycz�c� w b�lach pociesza�.
- Nie turbujcie si� matuniu, Czy�ycha zgad�a, �e�cie s�aba i oto ju� tu idzie...
tylko co jej nie wida�.
A� za chwil� z garnuszkiem pod pach�, z p�kiem ziela r�anego w r�ku, wtoczy�a
si� Czy�ycha i do ��ka s�abej przysz�a.
- Dobry den, matko Hrypino - rzek�a - syna rodzicie, pociech� na stare lata...
Da B�g b�d� chrzciny ta i mi�d! Nie frasujcie si�, nic wam nie b�dzie. Ci�ko to
rodzi� paniom bia�ym, co w sobie dzieci dusz�, siedz�c a wzdychaj�c za sto�em,
ale nam cho� z tym �atwiej! �eby czego jak tego! jest kowal, kowalicha, to
b�dzie tego licha! Ale z�e przys�owie, bo dzieci Bo�y dar i pomoc, i pociecha na
staro��...
I tak m�wi�c, �artuj�c, kadz�c, uwijaj�c si�, �miej�c, dodaj�c odwagi biednej
Hrypinie, Czy�ycha przyj�a na �wiat przychodz�cego Sawka.
- A co, nie m�wi�am, �e syn b�dzie! - zawo�a�a. - Da� B�g syna, matko! cieszcie
si�.
I poda�a dzieci� obmyte Hrypinie, kt�ra je pobo�nie pob�ogos�awi�a, a ch�opaka
pchn�a na �an skarbowy do ojca, aby mu da� zna� o synie...
- Niech si� ojciec u ekonoma wyprosi - powiedzia�a - ta i przyjdzie gotowa� si�
na chrzciny. Cho� to jeszcze u was przedn�wek, bo za pa�sk� pszenic� ledwie�cie
sobie pewnie kop� zielonego �yta pochwycili na kasz�; ale trzeba si� zastawi� u
�yda, byle sute chrzciny wyprawi� dla syna. Ju� taki postawi Hry�ko krupniku i
miodu, i oleju wybije, bo to post, b�dziemy jedli i pili na zdrowie trzeciego
ch�opca, jak pili my i jedli za tamtych dw�ch, ci si� zdrowe chowaj�.
- Gdzie nas tam na chrzciny sta� - s�abym g�osem powiedzia�a Hrypina - ci�ej to
teraz jak bywa�o. Dawniej z roku na rok co zesz�o, teraz i sukman� na przedn�wku
przedali za chleb z kartoflami ledwie dop�dzili do nowego �yta...
- Cicho - przerwa�a stara - cicho! nie skar�cie si�, a b�d�cie dobrej my�li...
Jako� to b�dzie. Da� B�g syna, to da i na syna. Ot i ja tam od siebie przynios�,
i u was si� co taki w bodni[6] znajdzie i arendarz pokredytuje na to, co tam Pan
B�g z pola da... A taki b�d� weso�e chrzciny.
To m�wi�c, kr�ci�a si� baba ko�o Sawki, kt�ry krzycza� wniebog�osy, jakoby
wymawia� matce, �e go na �wiat bia�y wyda�a, gdy jej o to nie prosi�.
Tymczasem nadszed� ojciec z ��ki z kos� na ramieniu i z p�aczem radosnym syna
wzi�� na r�ce.
- Nu, da� wam B�g trzeciego - powita�a go Czy�ycha cieszcie si� Hry�ko, a
poca�ujcie Hrypin�. T�gi ch�opak, kiedy� was wyr�czy, a wy b�dziecie jedli
spokojnie kasz� za piecem. Id�cie tymczasem bi� olej, ta i po w�dk� po�lijcie,
bo si� tu nie obejdzie bez niej. A nie �a�ujcie na chrzciny.
- Kiedy� bo ci�ko, matko Czy�ycho - ozwa� si� Hry�ko...
- Oj, nie gadajcie tego - przerwa�a mu stara. - Wy to zawsze lubicie si�
skar�y�, a taki� to �yjecie jako�. Jest na polu, b�dzie w stodole i na stole...
nie pomrzemy z g�odu, ot i ja wam co� przynios�, pobiegn�.
I wysz�a, a Hry�ko pozosta�, ale nie z za�o�onymi r�koma ko�o ��ka, poszed�
zaraz w drug� stron� szuka� po k�tach i wyci�ga� gdzie co by�o lepszego, aby
uczci� chrzciny swojego trzeciego.
A cho� we wsi by�o do�� pusto, bo kto nie wyszed� w pole na �an pa�ski, to na
sw�j wyruszy�, uciekaj�c z chaty, aby go cho� o p� dniu ekonom do jakiej roboty
nie wygna�, wkr�tce do Hrypiny zbiega� zacz�y stare s�siadki i m�odsze z pola
nawet, kt�rym szczeg�lny fawor[7] ekonoma dozwoli� tego. Bieg�y jedne z
�yczeniami, drugie z radami; te po�ycza�y, czego brak�o; tamte w robocie
pomaga�y weso�o - i zarusza�o si� w pustej chacie, o�y�o, zakipia�o gwarem.
C� dopiero gdy z zachodz�cym s�o�cem powr�ci�a gromada z pola! Dopiero to
toczy� si� kto �y� do Hry�kowej chaty. I by�o tak a� do chrzcin i dzie� jeszcze
po chrzcinach, bo sute by�y, a w�dki na w�dki na nich nie brakowa�o i popili si�
kto �yw by�, nawet gumienny, �anowy, w�jt, pop, diak i starosta cerkiewny.
Ot� jak przyszed� na �wiat Sawka, kt�ry urodziwszy si� p�aka�, p�aka� przy
chrzcie, gdy si� wszyscy �mieli, p�aka� ci�gle, cho� mu si� jeszcze u�miecha�o
wszystko i pe�na pier� matki wr�y� zdawa�a dostatnie �ycie.
Mamy� m�wi�, jak si� wychowa�? Jest-li wychowanie jakie, wyobra�enie wychowania
u naszych wie�niak�w?... Co umiej�, czym s�, tym si� staj�, sami o tym nie
wiedz�c i bez pracy tych, co ich otaczaj�. �wiat im si� daje pozna�, uderzaj�c
ich w oczy ca�� nago�ci� swoj�, potrzeba pracy, konieczno�� cierpienia, nie
s�owy, ale rzecz� przechodzi do ich serca...
Zaledwie pier� matki wysch�� porzuci� i czo�ga� si� pocz��, ch�opak zdany na
r�ce ma�o co starszej siostry lub brata, wygrzewa si� w piasku lub p�ocie przed
chat� razem z kurami domowego �mieciska i star� loch�, gospodyni� podw�rza...
Cz�sto krzykiem i p�aczem okupuje on kawa�ek chleba, zimny kartofel, kt�ry
zg�odnia�emu nie pr�dko matczyna r�ka podaje. Cz�sto o kromk� sple�nia�� walczy�
musi z r�wnie g�odnymi psem i kotem, uczy si� wzywa� lito�ci i nie darowa�
swego... wydziera matce p�aczem, zwierz�ciu napastnemu si��. Lecz oto ro�nie
ch�opi� na s�o�cu, na deszczu, na wygrzanej ziemi, mimo niedostatku, mimo g�odu,
rozrasta si� jak ro�lina, kt�rej ziarno ma tyle si�y, �e jej z ziemi nie
potrzebuje, i karmi si� pot�nie na wydmie piaszczystej... Ledwie powsta� na
nogi, nie mo�e zosta� bezu�ytecznym w chacie; wi�kszy ju� jego kawa�ek chleba,
wi�ksza miska strawy, ale tu� praca, tu� obowi�zki zaraz. Jeszcze na niepewnych
ko�ysze si� nogach, ju� pasie g�si na wiejskim wygonie, ju� pilnuje ciel�t,
kt�re szukaj� zielonej trawy w burzanach[8] dzikiego bzu, za wsi� rosn�cych; ju�
ojcu nosi dwojaczki w pole, ju� w chacie tysi�ce pos�ug czyni� musi. I nie
zap�acze dziecina od znoju i pracy, chyba go psy nastrasz�, chyba mu si� garnki
pot�uk� i matka obije, i ojciec za czupryn� podgolon� wytarga... Ju� ma�y, a
potrzebny - i rozum mu ro�nie z si�ami.
Patrzcie, co umie Sawka, cho� on ch�opi�ciem takim ledwie, jakie u pan�w chodzi
z nia�k� na paskach... W cerkwi �egna si� i czo�em bije, gdy wiod� zmar�ego z
bochenkiem chleba na bia�ej trumnie, on rzuci gar�� piasku pod ko�a wozu; gdy
pan przeje�d�a, on si� do ziemi pok�oni, a� d�ugimi w�osy proch przed nim
zamiecie; on wie, gdzie wypas wolny, gdzie szkoda; on zna wie� i chaty; on
pozna� miary; on odr�ni swoje byde�ko od cudzego, swoje ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin