D20_Męka_Pańska_w_przeżyciach_św_Faustyny.doc

(143 KB) Pobierz

MĘKA PAŃSKA W DOŚWIADCZENIU ŚW. FAUSTYNY

 

22.

PAN JEZUS POZWOLIŁ ŚW. FAUSTYNIE POZNAĆ JEJ PRZYSZŁE CIERPIENIE

W chwili obłóczyny (30.4.1926 r.) Bóg dał mi poznać, jak wiele cierpieć będę. Widziałam jasno, do czego się zobowiązuję. Była to jedna minuta tego cierpienia. Bóg znowu duszę moja zalał pociechami wielkimi. (Dz 22)

 

57b.

CIERPIENIE JEST ŁASKĄ

Cierpienie jest wielką łaską. Przez cierpienie dusza upadania się do Zbawiciela, w cierpieniu krystalizuje się miłość. Im większe cierpienie, tym miłość staje się czystsza. (Dz 57)

 

203.

ŚW. FAUSTYNA ODCZUWA MĘKĘ PANA JEZUSA

Teraz , w tym poście często odczuwam Mękę Pana Jezusa  w moim ciele; wszystko co cierpiał Jezus głęboko przeżywa w sercu moim, chociaż na zewnątrz niczym się nie zdradzają moje cierpienia – wie tylko o nich spowiednik. (Dz 203)

 

209.

ŚW. FAUSTYNA CHCE SZYBOWAĆ W SAM ŻAR SŁOŃCA

W cierpieniach nie szukam pomocy w stworzeniach, ale Bóg mi jest wszystkim, chociaż mi nieraz się zdaje, że Pan mnie nie słyszy, uzbrajam się w cierpliwość i milczenie, jako gołąb nie skarży się ani ma żal, kiedy mu dziecię biorą. Chcę szybować w sam żar słońca i nie chcę się zatrzymywać na oparach. Nie ustanę, bo na Tobie oparłam się – Mocy moja. (Dz 209)

 

279.

PAN JEZUS PROSI ŚW. FAUSTYNĘ, ABY W CIERPIENIU SZUKAŁA POMOCY U ZBAWICIELA

Dał mi Bóg poznać, na czym polega prawdziwa miłość i udzielił mi światła, jak ją okazać Bogu w praktyce. Prawdziwa miłość Boga zależy na wypełnieniu woli Bożej. Ażeby okazać miłość Bogu w czynie, trzeba, ażeby wszystkie uczynki nasze chociażby były najmniejsze – musza płynąć z miłości dla Boga. I powiedział mi Pan: dziecię Moje, najwięcej Mi się podobasz przez cierpienie. W cierpieniach swoich fizycznych czy też moralnych – córko Moja, nie szukaj współczucia u stworzeń. Chcę, aby woń cierpień twoich była czysta, bez żadnych przymieszek. Żądam, żebyś się nie tylko oderwała od stworzeń, ale i sama od siebie. Córko Moja, chcę się napawać miłością serca twego – miłością czystą, dziewiczą, - nieskalaną, bez żadnego przyćmienia. Córko Moja, im więcej ukochasz cierpienie, tym miłość twoja ku Mnie będzie czystsza (Dz 279)

 

291.

ŚW. FAUSTYNA PRZYJMUJE BÓL CIERNIEM UKORONOWANIA, BY URATOWAĆ PEWNE OSOBĘ PRZED GRZECHEM

W pewnym momencie poznałam osobę, która zamierzała popełnić grzech ciężki. Prosiłam Pana, aby na mnie dopuścił udręki największe, ażeby owa dusza została uratowana. Wtem nagle uczułam straszny ból korony cierniowej na głowie. Trwało to dość długo, jednak osoba ta została w łasce Bożej. O Jezu mój, jak łatwo można się uświęcić – potrzeba tylko odrobinę dobrej woli. Jeżeli Jezus spostrzeże w duszy tę odrobinę, tej dobrej woli, to spieszy się ze Swoim oddaniem duszy i nic Go powstrzymać nie może, ani błędy, ani upadki – nic zgoła. Jezusowi jest pilno tej duszy dopomóc, a jeżeli dusza jest wierna tej łasce Bożej, to w bardzo krótkim czasie dusza może dojść do najwyższej świętości, do jakiej stworzenie tu na ziemi dojść może. Bóg jest bardzo hojny i nikomu łaski Swojej nie odmawia – więcej daje, aniżeli my Go o to prośmy. Wierność w wypełnianiu natchnień Ducha Świętego – to najkrótsza droga. (Dz 291)

 

303.

PAN JEZUS WSPOMÓGŁ ŚW. FAUSTYNĘ W WIELKIM CIERPIENIU

Kiedy raz miałam jedno cierpienie wielkie, uciekałam od obowiązku do Pana Jezusa i prosiłam, aby mi udzielił Swej mocy. Po króciutkiej modlitwie wróciłam do obowiązku pełna zapału i radości. W tym mi mówi jedna z Sióstr, że pewno Siostra dziś ma wiele pociech, bo taka Siostra jest rozpromieniona. Bóg pewno Siostrze nie daje żadnego cierpienia – tylko same pociechy. – Odpowiedziałam – myli się Siostra bardzo, bo właśnie wtenczas, kiedy wiele cierpię, to i radość moja większa, a kiedy mniej cierpię to i radość moja mniejsza. Jednak ta dusza dawał mi poznać, że mnie w ty mnie rozumie. Starałam się jej to wytłumaczyć: kiedy cierpimy wiele, a mamy sposobność wielka okazać Bogu, ze Go kochamy, a kiedy cierpimy mało, to mamy mało sposobności, by okazać Bogu swą miłość, a kiedy nie cierpimy nic – to miłość nasza nie jest wielka, ani czysta. Możemy dojść za łaska Bożą do tego, że cierpienie dla nas zamieni się w rozkosz, bo miłość umie takie rzeczy działać w duszach czystych. (Dz 303)

 

304.

ŚW. FAUSTYNA DZIĘKUJE PANU JEZUSOWI ZA KSIĘGĘ JEGO BOLESNEJ MĘKI

+ Jezu mój, nadziejo moja jedyna, dziękuje Ci za tę księgę, którą otworzyłeś przed oczyma duszy mojej. Ta księgą jest Męka Twoja dla mnie z miłości podjęta. Z tej Księgi nauczyłam się jak kochać Boga i dusze. W tej księdze są zawarte dla nas skarby nieprzebrane. O Jezu, jak mało dusz Ciebie rozumie w Twoim męczeństwie miłości. O, jak wielki jest ogień najczystszej miłości, który płonie w Twym Najświętszym Sercu. Szczęśliwa dusza, która zrozumiała miłość Serca Jezusowego. (Dz 304)

 

310.

PAN JEZUS POZWOLIŁ ŚW. FAUSTYNIE WSPÓŁUCZESTNICZYĆ W DZIELE ZBAWIENIA

- Daję ci cząstkę w Odkupieniu rodzaju ludzkiego. Tyś ochłodą w chwili konania Mego. (Dz 310)

 

316.

MATKA BOŻA ZAPOWIADA ŚW. FAUSTYNIE NADCHODZĄCE CIERPIENIA

W pewnej chwili odwiedziła mnie Matka Boża. Była smutna, oczy miała spuszczone na ziemie, dala mi poznać, jakoby nie chciała mi o tym mówić. Kiedy to zrozumiałam zaczęłam prosić Matkę Boża, żeby mi powiedziała i żeby się spojrzała na mnie. W jednej chwili spojrzała się na mnie Maryja z serdecznym uśmiechem i powiedziała, - będziesz miała pewne cierpienia z powodu choroby i lekarzy, także spotka cię wiele cierpień z powodu tego obrazu, ale nie lękaj się niczego. Na drugi dzień zachorowałam i wiele cierpiałam, tak jako mi powiedziała matka Boża, ale dusza moja jest przygotowana na cierpienia. Cierpienie, jest stała towarzyszka mojego życia. (Dz 316)

 

321.

ŚW. FAUSTYNA OPISUJE SWOJE PRZEDŚMIERTNE CIERPIENIA

12.8.1934 rok.

Nagłe osłabnięcie – cierpienie przedśmiertne. Nie była to śmierć, czyli przejście do życia prawdziwego, ale skosztowanie jej cierpień. Straszna jest śmierć, chociaż nam daje życie wieczne. Nagle zrobiło mi się niedobrze, brak tchu, ciemno w oczach, czuję zamieranie w członkach – to duszenie jest straszne. Chwilka takiego duszenia jest niezmiernie długa... także przychodzi lek dziwny pomimo ufności. Pragnęłam przyjąć ostatnie Sakramenty św. jednak spowiedź święta przychodzi bardzo trudno, pomimo pragnienia spowiadania się. Człowiek nie wie co mówi, jedno zacznie drugiego nie kończy. – O, niech Bóg zachowa każdą duszę od tego odkładania spowiedzi na ostatnia godzinę. Poznałam wielka moc słów kapłana, jaka spływa na dusze chorego. Kiedy się zapytałam Ojca duchownego – czy jestem gotowa stanąć przed Bogiem i czy mogę być spokojna, otrzymałam odpowiedź: możesz być zupełnie spokojna, nie tylko teraz, ale po każdej spowiedzi tygodniowej. – Łaska Boża, jaka towarzyszy tym słowom kapłańskim, jest wielka. Dusza odczuwa moc i odwagę do walki. (Dz 321)

 

342-343.

CIERPIENIE JEST SKARBEM NAJWIĘKSZYM

Cierpienie jest skarbem największym na ziemi – oczyszcza duszę. W cierpieniu poznajemy, kto jest dla nas prawdziwym przyjacielem. Prawdziwą miłość mierzy się termometrem cierpień. Jezu, dziękuje ci za codzienne drobne krzyżyki, za przeciwności w moich zamiarach, za trud życia wspólnego, za złe tłumaczenie intencji, za poniżanie przez innych, za cierpkie się obchodzenie z nami, za posadzenia niewinne, za słabe zdrowie i wyczerpanie sił, za zaparcie się własnej woli, za wyniszczenie swego ja, za nieznanie w niczym, za pokrzyżowanie wszystkich planów. (Dz 342-3)

 

Dziękuję Ci, Jezu, za cierpienia wewnętrzne, za oschłości ducha, za trwogi, leki i niepewności, za ciemności i gesty mrok wewnętrzny, za pokusy i różne doświadczenia, za udręki, które wypowiedzieć trudno, a zwłaszcza za tę, w który nas nikt nie zrozumie, za godzinę śmierci, za ciężkość walki w niej, za całą jej gorycz.

 

Dziękuje ci, Jezu, - Któryś wpierw wypił ten kielich goryczy, nim mnie złagodzony podałeś. Oto przyłożyłam usta do tego kielicha woli Twojej świętej, niech mi się stanie według upodobań Twoich, niechaj się stanie ze mną to, co zakreśliła mądrość Twoja przed wiekami. Pragnę wysączyć kielich przeznaczeń aż do ostatniej kropelki, nie chcę badać ich przeznaczenia, w goryczy radość moja, w beznadziejności ufność moja. W Tobie Panie, wszystko dobre jest, co daje ojcowskie Twe Serce; nie przenoszę pociech nad gorycze, ani goryczy nad pociechy, ale za wszystko dzięki ci Jezu. Rozkoszą moja jest wpatrywać się w Ciebie, Boże niepojęty. W tych tajemniczych istnieniach przebywa duch mój, tam czuję, ze jestem u siebie. Znane mi dobrze mieszkanie oblubieńca mego. Czuje, ze nie mam ani jednej kropli krwi we mnie, któryby nie płonęła miłością ku Tobie. –

 

O Piękności niestworzona, kto Ciebie raz pozna, ten nic innego kochać nie może. Czuje otchłań swej duszy bezdenną i nic jej nie wyrówna – jeno Bóg sam. Czuje, ze tonę w Nim jako jedno ziarenko piasku w bezdennym oceanie. (Dz 342-343)

 

351.

CIERPIENIA I TERAŹNIEJSZOŚĆ  ŁASKĄ PANA JEZUSA

O Boże mój, jak słodko jest cierpieć dla ciebie, cierpieć w najtajniejszych tajniach serca, w największym ukryciu, płonąć jako ofiara przez nikogo nie spostrzeżona, czysta jak kryształ – bez żadnych pociech, ani współczucia. Pali się duch mój w miłości czynnej, nie tracę na czasu na żadne marzenia, biorę każdą chwile pojedynczo. Bo ta jest w mocy mojej, przeszłość nie do mnie należy, przyszłość nie moja, czas obecny wykorzystać staram się całą duszą. (Dz 351)

 

426.

JAK STRASZNA JEST GODZINA ŚMIERCI

O godzino straszna, w której widzieć trzeba wszystkie czyny swoje w całej nagości i [nędzy]; nie ginie z nich ani jeden, wiernie towarzyszyć nam będą na sąd Boży. Nie mam wyrazów, ani porównań na wypowiedzenie rzeczy tak strasznych, a chociaż zdaje się, że dusza ta nie jest potępiona, to jednak męki jej nie różnią się niczym od mak piekielnych, tylko jest ta różnica, [że] się kiedyś skończą. (Dz 426)

 

455.

W CIERPIENIU I  W POCIECHACH DUSZY ŚW. FAUSTYNA ZACHOWUJE POKÓJ SERCA

Kiedy mnie dotyka jakie cierpienie, to ono już mi teraz nie sprawia goryczy, ani wielkie pociechy nie unoszą mnie; owładnięta jestem pokojem i równością ducha, która płynie z poznania prawdy. (Dz 455)

 

487.

ŚW. FAUSTYNA CIERPIĄC MILCZY

W cierpieniach duszy czy ciała staram się milczeć, bo wtenczas duch mój nabiera mocy, która płynie z Męki Jezusa. Stale mam przed oczyma Jego Bolesne Oblicze znieważone i zeszpecone, Jego Boskie Serce przebite grzechami naszymi, a szczególnie niewdzięcznością dusz wybranych. (Dz 487)

 

488.

PAN JEZUS UPRZEDZA ŚW. FAUSTYNĘ PRZED ZBLIŻAJĄCYM SIĘ CIERPIENIEM

Dwukrotne upomnienie, abym się przygotowała na cierpienia, które mnie czekają w Warszawie; pierwsze upomnienie było wewnętrzne przez słyszany głos, drugie było w czasie Mszy św. przed Podniesieniem ujrzałam Pana Jezusa ukrzyżowanego, Który mi rzekł: przygotuj się na cierpienie. Podziękowałam Panu za tę łaskę uprzedzającą i rzekłam do Pana, że zapewne nie będę więcej cierpieć od Ciebie, mój Zbawicielu. Jednak przejęłam się tym i umacniałam się przez modlitwę i drobne cierpienie, abym mogła znieść, gdy przyjdą większe. (Dz 488)

 

618.

ŚW. FAUSTYNA ROZWAŻAŁA GORYCZ PANA JEZUSA, GDY PODANO MU OCET I ŻÓŁĆ

Na początku postu, prosiłam swego spowiednika, o umartwienie na ten okres postu i otrzymałam takie, abym nie ujmowała sobie pokarmów, ale kiedy będę, spożywać - mam rozważać, tak Pan Jezus przyjął na krzyżu ocet z żółcią: to będzie jako umartwienie. Nie wiedziałam, że tak wielką korzyść będę czerpać dla duszy swojej. Korzyść ta jest, że ustawicznie rozważam Jego bolesną Mękę, i wtenczas kiedy spożywam pokarmy, nie, rozróżniam co spożywam, ale jestem zajęta śmiercią Pana Swego. (Dz  619)

 

669.

CIERPIENIE MIAŁO BYĆ POWOŁANIEM ŚW. FAUSTYNY

16 lipiec. Uczę się być dobrą od Jezusa, od Tego, który jest dobrocią samą, abym mogła być nazwaną córką Ojca Niebieskiego. Dziś kiedy mię spotkała wielka przykrość przed południem, w tym cierpieniu starałam się połączyć wolę swoją z wolą Bożą i milczeniem wielbiłam Boga. Po południu poszłam na pięć minut adoracji, wtem nagle ujrzałam krzyżyk, który mam na piersiach, żywy, Jezus mi powiedział: - Córko Moja, cierpienie będzie ci znakiem, że Ja jestem z tobą. Po tych słowach, wstąpiło wielkie wzruszenie do mojej duszy. (Dz 669)

 

696.             

ŚW. FAUSTYNA OPISUJE SWOJĄ CAŁONOCNĄ PRZEDŚMIERTNĄ BOLESNĄ MĘKĘ

+ 24 wrzesień 1936 r. Matka Przełożona poleciła, żebym odmówiła jedną tajemnicę różańca za wszystkie ćwiczenia i zaraz poszła się położyć. Kiedy się położyłam zaraz zasnęłam, bo byłam bardzo zmęczona. Jednak po chwili zbudziło mnie cierpienie. Było to tak wielkie cierpienie, które mi nie pozwoliło uczynić najmniejszego poruszenia, a nawet śliny przełknąć nie mogłam. Trwało to do jakich trzech godzin, myślałam zbudzić Siostrę nowicjuszkę, z którą razem mieszkam, ale pomyślałam sobie, przecież ona nie przyniesie mi żadnej pomocy, więc niech sobie śpi, szkoda mi ją budzę. Zdałam się zupełnie na wolę Bożą i myślałam, że już dla mnie nastąpi dzień śmierci, dzień przeze mnie upragniony. Miałam możność łączenia się z Jezusem cierpiącym na krzyżu, inaczej modlić się nie mogłam. Kiedy ustąpiło cierpienie, zaczęłam się pocić, jednak żadnego poruszenia uczynić nie mogłam, ponieważ powracało to, co było przedtem. Rano czułam się bardzo zmęczona, ale już fizycznie nie cierpiałam, jednak na Mszę św. podnieść się nie mogłam, pomyślałam sobie, jeżeli po takich cierpieniach nie ma śmierci, więc jak wielkie muszą być cierpienia śmiertelne. (Dz 696)

 

697.             

ŚW. FAUSTYNĘ OGARNĄ LĘK PRZED CIERPIENIEM

Jezu, Ty wiesz, że kocham cierpienie i pragnę kielich cierpień wysączyć aż do kropelki, a jednak naturę moją lekki dreszcz i lęk przeszedł, i zaraz ufność moja w nieskończone miłosierdzie Boże, obudziła się z całą potęgą i wszystko przed nią ustąpić musiało, jak cień przed promieniem słońca. O Jezu, jak wielka jest dobroć Twoja, ta nieskończona dobroć Twoja, którą znam dobrze, pozwala mi samej śmierci śmiało spojrzeć w oczy, wiem, że nic mi się nie stanie bez zezwolenia Jego. Pragnę wysławiać nieskończone miłosierdzie Twoje w życiu, w godzi­ nie śmierci, i w Zmartwychwstaniu i w nieskończoność.

             

697a.

ŚW. FAUSTYNA W MIŁOSIERDZIU BOŻYM ZNAJDUJE ULGĘ W CIERPIENIU

+ Jezu mój, siło moja, pokoju i odpocznienie moje, w Twych promieniach miłosierdzia kąpie się dusza moja codzien­nie, nie znam momentu w swym życiu, w którym bym nie doznawała miłosierdzia Twego, o Boże. Na nic nie liczę w całym życiu moim, jedno Na nieskończone miłosierdzie Panie Twoje, ono jest przewodnią życia mojego. Pełna jest dusza moja miłosierdzia Bożego.(Dz 697)

 

700.

PRZEŁOŻONA POLECA ŚW. FAUSTYNIE ZŻYCIE SIĘ Z CIERPIENIEM

+ Kiedy raz byłam tak zmęczona i cierpiąca, kiedy powiedziałam o tym Matce Przełożonej, otrzymałam odpo­wiedź, że powinnam się zżyć z cierpieniem. Wysłuchałam tego wszystkiego co mi Matka mówiła i po chwili wyszłam. Nasza Matka Przełożona ma tyle miłości bliźniego, a szczególnie dla chorych Sióstr, że wszyscy ją z tego znają, a jednak co do mnie, to dziwnie Pan Jezus dopuszczał, że mnie nie rozumiała i wiele mnie pod tym względem ćwiczyła. (Dz 700)

 

701.             

PAN JEZUS NA PROŚBĘ ŚW. FAUSTYNY BIAŁYM OBŁOKIEM PRZESŁONIŁ UPALNE SŁOŃCE

W dniu tym, kiedy się tak źle czułam i poszłam do pracy, jednak co chwila robi mi się niedobrze, a upał był tak wielki, że się bez pracy człowiek czuł niemożliwie na tym upale, a cóż powiedzieć, jak się pracuje i jest się cierpiącym, to też przed południem podniosłam się od pracy i spojrzałam w niebo z wielką ufnością i rzekłam do Pana: Jezu, zasłoń słońce, bo już nie mogę dłużej wytrzymać tego upału i dziwna rzecz, w jednym momencie biały obłoczek zasłonił słońce i od tej pory już nie było tak wielkich upałów. Kiedy zaczęłam po chwili robić sobie wyrzuty, że  nie zniosłam tego upału, ale prosiłam o ulgę, Jezus mnie w tym uspokoił Sam. (Dz 701)

 

717. CIERPIENIA ODEBRAŁY ŚW. FAUSTYNIE SEN

Przez całą noc przygotowywałam się do przyjęcia Komunii św., bo nie mogłam spać wskutek cierpień fizycznych. Dusza moja tonęła w miłości i żalu.(Dz 717)

 

759.

ŚW. FAUSTYNA OPISUJE OKOLICZNOŚCI POJAWIENIA SIĘ STYGMATÓW NIEWIDZIALNYCH

Kiedy pierwszy raz otrzymałam te cierpienia, było to tak: po ślubach rocznych, w pewnym dniu, w czasie modlitwy ujrzałam wielką jasność, a z tej jasności wyszły promienie, które mnie ogarnęły i w tym uczułam straszny ból w rękach, nogach i boku i ciernie korony cierniowej. Odczuwa­łam te cierpienia w czasie Mszy św. w piątki, ale było to bardzo dziwię się temu. Przez parę piątków się to powtarzało i później już nie czułam żadnych cierpień, aż do chwili teraźniejszej, to jest z końcem września tego roku. W czasie tej choroby w czasie Mszy św. w piątek, odczułam, jak mnie przeniknęły te same cierpienia i powtarza się co piątek i czasami przy spotkaniu się z duszą, która nie jest w stanie łaski; chociaż to jest rzadko, cierpienie to trwa bardzo krótko, jednak jest straszne i bez szczególnej łaski Bożej nie zniosłabym, a na zewnątrz nie mam żadnych znaków tych cierpień. Co dalej będzie - nie wiem. Wszystko to dla dusz. . . . . . (Dz 759)

 

766.

ŚW. FAUSTYNA OPISUJE TRUDNOŚCI W ODNOSZENIU SIĘ DO OSÓB, KTÓRZY ZADALI NAM CIERPIENIE

O Jezu mój, Ty wiesz, jakich trzeba wysiłków, aby obcować szczerze i z prostotą z tymi, od których natura nasza ucieka, albo z tymi, którzy czy świadomie, czy też nieświadomie zadali nam cierpienie, po ludzku jest to niemożliwe. W takich chwilach staram się odkryć, więcej niż kiedy indziej w danej osobie Pana Jezusa i dla tego Jezusa, czynię wszystko dla danych osób. W takich uczynkach miłość jest czysta, takie ćwiczenie się w miłości daje duszy hart i siłę. Niczego się nie spodziewam od stworzeń, dlatego nie doznaję żadnych zawo­dów, wiem, że biedne stworzenie samo z siebie i czegóż się od niego spodziewać. Bóg mi jest wszystkim, wszystko oceniać pragnę według Boga. (Dz 766)

 

871.

PEWNE OSOBY NAZWAŁY ŚW. FAUSTYNE ŚMIETNICZKĄ, DO KTÓREJ KAŻDY MOŻE WRZUCIĆ SWOJE BÓLE

+ Mistrzu mój, spraw w moim sercu to, abym nie wyczekiwała pomocy od nikogo, ale starać się będę, aby innym zawsze nieść pomoc, pociechę i wszelką ulgę. Mam zawsze otwarte serce na cierpienia innych i nie zamknę serca swego na cierpienia innych, chociaż przez to zostałam z przycinkiem nazwana śmietniczką, to jest, że każdy wrzuca swój ból do mojego serca, odpowiedziałam, że każdy ma miejsce w sercu moim, a ja mam za to w Sercu Jezusa. Przycinki pod tym względem prawa miłości, nie zacieśnią serca mojego. Dusza moja jest zawsze wrażliwa na tym punkcie i tylko Jezus jest mi pobudką do miłości bliźniego.(Dz 871)

 

942.

ŚW. FAUSTYNA UDCZUŁA BÓL NIEWDOCZNYCH STYGAMTÓW

11 /II. [I 937]. Dziś piątek. W czasie Mszy św. odczu­łam cierpienie w ciele swoim: w rękach, nogach i boku, te cierpienia Jezus Sam dopuszcza na mnie, dla zadośćuczynienia za grzeszników. Krótka jest chwila, ale cierpienie wielkie, nie cierpię więcej nad parę minut, ale wrażenie pozostaje długo i bardzo żywo.(Dz 942)

 

963.

ŚW. FAUSTYNA PODKREŚLA WARTOŚĆ CIERPIEŃ

+ O, gdyby dusza cierpiąca wiedziała, jak ją Bóg miłuje, to skonałaby z radości i nadmiaru szczęścia; poznamy kiedyś czym jest cierpienie, ale już będziemy w niemożności cierpienia: - Chwila obecna jest nasza.(Dz 963)

 

976.

ŚW. FAUSTYNA WIDZIAŁA W CZASIE MSZY ŚW. PANA JEZUSA KONAJĄCEGO

24/II.37 Dziś w czasie Mszy św.. widzę Jezusa konającego, cierpienia Pana przeszywają moją duszę i ciało, choć w sposób niewidzialny, ale ból jest wielki, trwa bardzo krótko.(Dz 976)

 

977.

ŚW. FAUSTYNA CIERPI SŁUCHAJĄC OPISU MĘKI PAŃSKIEJ

W czasie śpiewanych pasji, ogarnia mnie tak żywo przejęcie Jego Męką, że nie mogę się od łez powstrzymać. Pragnęłabym się gdzieś ukryć, aby się swobodnie oddać boleści, która płynęła z rozważania Jego Męki.(...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin