Stypczyński Saga o Biernie.txt

(13 KB) Pobierz
Stypczy�ski

SAGA O BJ�RNIE - Tomasz Stypczy�ski

Gdy Jednooki podni�s� si� z pos�ania, dwa wilki, le��ce w nogach 
�o�a, zastrzyg�y uszami i poruszy�y si� niespokojnie. Z garde� doby� 
si� cichy pomruk. M�czyzna przeci�gn�� si�; zatrzeszcza�y stawy, 
pod ogorza�� sk�r� napi�y si� w�z�y mi�ni. Przez otwarte okiennice 
wpada�o do komnaty blade �wiat�o �witu.
Gdy Jednooki podni�s� si� z pos�ania, dwa wilki, le��ce w 
nogach �o�a, zastrzyg�y uszami i poruszy�y si� niespokojnie. Z 
garde� doby� si� cichy pomruk.
M�czyzna przeci�gn�� si�; zatrzeszcza�y stawy, pod ogorza�� 
sk�r� napi�y si� w�z�y mi�ni.
Przez otwarte okiennice wpada�o do komnaty blade �wiat�o 
�witu. Nad Asgardem wstawa� nowy dzie�.
***
Bj�rn przebudzi� si�, ale nie otworzy� oczu. Le�a� 
nieruchomo, ws�uchany w odleg�y szum fal, uderzaj�cych o ska�y 
fiordu. Monotonny d�wi�k usypia�. M�czyzna zacz�� zapada� w lekki 
p�sen, gdy nagle poczu� przejmuj�cy ch��d. �pi�ca obok kobieta 
przewr�ci�a si� na bok, �ci�gaj�c z niego nied�wiedzi� sk�r�, 
s�u��c� im jako okrycie.
Bj�rnem wstrz�sn�� dreszcz; nie tylko z powodu ch�odu.
Z belki stropowej posypa� si� kurz, gdy izb� wype�ni�o 
dono�ne chrapanie. Gdyby o skalisty brzeg uderzy� w�ciek�y, zimowy 
sztorm, nie zdo�a�by zag�uszy� tego irytuj�cego d�wi�ku.
Frigerda potrafi�a chrapa� ca�� noc...
"Niech to J�rmungand poch�onie" - pomy�la� Bj�rn i 
zrezygnowany podni�s� si� z pos�ania.
***
�liczna Walkiria pisn�a z uciechy, gdy Jednooki klepn�� j� w 
siedzenie. Dziewice uwija�y si� przy stole, sprz�taj�c puste 
naczynia. M�czyzna zmierzy� je uwa�nym spojrzeniem. J�drne, gibkie 
cia�a w lekkich, zwiewnych szatach.
"Zakaz noszenia zbroi w kr�lewskich komnatach by� znakomitym 
pomys�em" - oceni�, g�aszcz�c si� po rudych w�sach i zaplecionej w 
misterne warkocze brodzie. Nigdy nie m�g� zrozumie� ich zami�owania 
do �elastwa i bitewnego zgie�ku. Zreszt�, co go obchodzi�o, w czym 
obnosi�y si� na zewn�trz? Wa�ne, �e go s�ucha�y i zostawia�y 
pancerze za drzwiami.
"Tak - pomy�la�. - Udane dziewuszki mamy..."
***
Bj�rn odsun�� misk� i przeczesa� palcami d�ugie, jasne w�osy. 
W gardle czu� wstr�tny smak owsianki.
Na st� posypa�o si� troch� trocin i s�omy; chat� wci�� 
wstrz�sa�o g�o�ne dudnienie, dochodz�ce od strony ��ka.
M�czyzna poczu�, jak czaszk� �ciska mu metalowa obr�cz. 
Ostatnio coraz cz�ciej dokucza�y mu b�le g�owy.
Szybko wsta� i wyszed� z izby. Gdy ch�odna, s�ona bryza 
owia�a mu twarz, poczu� si� znacznie lepiej. Trwa�o to jednak tylko 
chwil�, gdy� wraz z zapachem morza przysz�y do� wspomnienia 
straconej m�odo�ci, wolno�ci...
Gdzie� te czasy, kiedy jedynym jego zmartwieniem by�o to, czy 
Sigurd zdob�dzie �adniejsz� brank�, a �le wi�ksze �upy? Plusk 
wiose�, gdy smuk�e, smocze �odzie pru�y morskie fale; zapach 
wzniecanych po�ar�w, szcz�k or�a... no i te branki.
"Czym oczadzia� - pomy�la� - gdy s�udzy ojca Frigerdy 
przybyli do mojej wioski? C� za za�mienie mnie dopad�o? Dlaczego 
nic mnie nie tkn�o, gdy dowiedzia�em si�, jak wysoki posag 
proponuje jej rodzina? Za p�no przysz�o opami�tanie. Za p�no 
zrozumia�em, dlaczego jej ojciec by� taki szcz�liwy, gdy j� �egna�. 
Ca�a wioska wiwatowa�a; jej wioska..."
Wewn�trz chaty zapad�a cisza.
Bj�rn rzuci� sp�oszone spojrzenie za siebie.
Czy�by si� obudzi�a?
"Lepiej p�jd� po�owi� ryby" - pomy�la�.
***
O�mionogi ogier zata�czy� niecierpliwie w miejscu.
- Spokojnie, Sleipnirze - rzek� Jednooki, klepi�c go po szyi. 
Nast�pnie zarzuci� mu na grzbiet siod�o i zacz�� je mocowa�, lecz 
przerwa� t� czynno��, odwracaj�c si� na odg�os krok�w.
- Dobrze spa�e�, Odynie?
Frigg jak zwykle by�a u�miechni�ta. Misternie haftowane szaty 
podkre�la�y jej zgrabn� sylwetk�.
- Dzi�kuj�, niezgorzej - odpar� W�adca P�nocy. - Niezgorzej.
- Wybierasz si� gdzie�? - spyta�a kobieta, patrz�c na 
osiod�anego wierzchowca.
-A, tak - Jednooki u�miechn�� si�. - Thor w��czy si� gdzie� 
po zamorskich krainach w poszukiwaniu olbrzym�w, wi�c pomy�la�em, �e 
i ja m�g�bym si� nieco przewietrzy� i rozprostowa� ko�ci. Zreszt� 
Sleipnirowi te� przyda si� troch� ruchu.
- Tylko wr�� przed zmrokiem, kochanie - w g�osie Frigg 
pobrzmiewa�a nuta troski.
- Dobrze, skarbie - Odyn ju� dawno nauczy� si� post�powa� ze 
swoj� �on�. - B�d� z powrotem, nim Sol wyprz�gnie ze swego rydwanu 
Arkwara i Alswidra, obiecuj�. Przywioz� ci co� �adnego. 
Odyn nie wiedzia�, dlaczego kobiety lubi�y taki ton, ale 
jednego by� pewien - pij�c wod� ze studni Mimira, naby� wiele 
cennych umiej�tno�ci.
***
Bj�rn wci�gn�� sieci, w �lad za nimi cisn�� wios�a i zacz�� 
wypycha� ��d� na morze. Ju� mia� wskoczy� do �rodka, gdy us�ysza� 
st�umiony pomruk.
"Frigerda?" - przemkn�o mu przez g�ow�, lecz szybko 
wykluczy� tak� mo�liwo��. Odg�os dochodzi� od strony morza.
Wiking zmru�y� oczy.
Dzie� zapowiada� si� pogodnie, ale gdzie� tam, gdzie horyzont 
majaczy� w szarych oparach, niebo dziwnie pociemnia�o.
Bj�rn wyprostowa� si� i zas�aniaj�c oczy przed s�o�cem, 
wyt�y� wzrok.
Burza?
Rozbrzmia�o g�o�ne krakanie. Nad pla�� dwa kruki szybowa�y na 
szeroko rozpostartych skrzyd�ach, zataczaj�c wielkie kr�gi.
***
Odyn p�dzi� przez przestworza, upajaj�c si� �wistem wiatru. 
Ogier wyci�gn�� szyj� i gna� przed siebie jak wicher. Gdzie smagn�� 
grzyw�, tam p�ka�y czarne chmury; gdzie uderzy� kopytem, tam 
powietrze przeszywa� suchy trzask i niebo rozdziera�y poszarpane 
b�yskawice.
"No, prosz� - za�mia� si� Jednooki. - A pomy�le�, �e to mnie 
nazywaj� Gromow�adnym..."
***
Na falach pojawi�y si� bia�e grzywacze. Niebo pociemnia�o 
zupe�nie, s�o�ce skry�o si� za o�owianymi chmurami, a w ska�y fiordu 
uderzy� silny wiatr.
��d� ponownie znalaz�a si� na brzegu. Dobrze, �e Bj�rn zd��y� 
uskoczy�, gdy wraca�a...
- Niech to J�rmungand... - zacz��, ale s�owa zamar�y mu w 
gardle, gdy u�wiadomi� sobie, �e nie jest ju� sam na pla�y.
"Niby ko�, ale nie ko�" - pomy�la�, patrz�c na zwierz�, 
stoj�ce nieopodal. Osiem kopyt rozgrzebywa�o piasek...
- B�d� pozdrowiony, wikingu - przem�wi� jednooki m�czyzna. - 
Niechaj miecz tw�j nigdy nie zardzewieje, a drakkar...
- Jaki drakkar?
- Co?
- Jaki drakkar?
- Jak to jaki? Jeste� wojownikiem, czy...
- Odp�yn�y...
- Co?
- Wszystkie drakkary odp�yn�y, gdy tylko wiosenna bryza 
skruszy�a lody.
Odyn pi� ze studni Mimira, ale...
- Nie rozumiem. C� wi�c tu jeszcze robisz? Nie mi�a ci 
wiki�ska s�awa? �upy? Branki?
Bj�rn spu�ci� g�ow� i odezwa� si� p�aczliwym g�osem:
- Kiedy� �adna wyprawa nie mog�a odby� si� bez mojego 
udzia�u, ale potem...
- Potem... - podchwyci� Jednooki.
- ... potem si� o�eni�em.
Bj�rn poci�gn�� nosem. Odyn rozejrza� si� czujnie, poklepa� 
go po ramieniu i �ciszonym g�osem powiedzia�:
- Przesta� si� mazgai� i b�d� m�czyzn�. O�eni�e� si�, 
powiadasz. Wyja�nij mi zatem wszystko, bo nie bardzo rozumiem, co ma 
piernik do wiatraka.
"C� to za powiedzenie? Piernik do czego? - przemkn�o przez 
g�ow� Odyna. - Co ten Mimir dosypa� do swojej studni?"
***
Nawa�nica szala�a - wicher wy�, morze hucza�o, a zimny deszcz 
siek� bez lito�ci.
Dwaj m�czy�ni siedzieli na wielkim g�azie i rozmawiali.
Bj�rn opowiedzia�, jak to zacz�� co� podejrzewa�, gdy w 
czasie nocy po�lubnej Frigerda cisn�a nim o �o�e. Potem by�o 
gorzej. Babsko by�o wy�sze od niego o g�ow� i szersze w barach 
prawie dwa razy. Miecz trzasn�� w jej r�kach jak sucha ga���. Ju� 
mia� nie by� mu potrzebny. Prawie wyrwa�a mu rami�, gdy si� 
pok��cili i... wyzywa�a go. O tak, wyzywa�a. Powiedzia�a co�, jakby: 
"Uwa�aj, chamie, bo ci..." Reszta nie przesz�a mu przez gard�o. 
Wspomnienie zbyt bola�o. I jeszcze powiedzia�a, �e go wsz�dzie 
znajdzie, wi�c niech nawet nie pr�buje �adnych sztuczek. Mia� sobie 
wybi� z g�owy �upie�cze wyprawy. Poza tym musia� r�ba� drwa, �owi� 
ryby i obrabia� grz�dki z kalarep�...
Nigdy nikomu nie przyzna� si� do tego wszystkiego, bo ha�by 
takiej nie zmy�by do ko�ca swego n�dznego �ywota. Swoim starym 
towarzyszom rozpowiada�, �e do�� ma morza i uganiania si� za �upami, 
skoro najwi�kszy skarb ma ju� w domu. Jak�e gorzko brzmia�y te 
k�amstwa w jego ustach! Jak�e ci�kie wi�d� �ycie! Jaka� to ulga 
spotka� kogo�, kto go zrozumie, kto go po�a�uje. Jak dobrze by�o si� 
komu� wy�ali�...
***
- Nie wierz�.
- Co?
- Nie wierz�, �eby nie da�o si� ujarzmi� twojej �ony.
Bj�rn poczu�, jak uchodzi z niego powietrze. 
- My�la�em, �e mnie rozumiesz - powiedzia� z wyrzutem.
- Niby tak, ale... - zacz�� Odyn.
- My�la�em, �e sprzyjasz wojownikom...
- No tak, ale sam powiedzia�e�, �e ju� nie...
- Nie wytrzyma�by� z ni� nawet dnia!
- �e co?
- Nawet dnia!
- Ja?!
Odyn poczu�, jak szpila wbija si� w jego dum�... d�uga i 
zardzewia�a.
- Ja?! - powt�rzy�.
- Pewnie.
Gromow�adny wsta� gwa�townie.
- Wiesz, z kim m�wisz?!
Bj�rn rzuci� mu wyzywaj�ce spojrzenie.
- Wszystko mi jedno! Co gorszego mo�e mnie spotka� od �ycia z 
t� j�dz�?
Odyn lubi� odwag�, desperacj�, hart ducha. By� w ko�cu bogiem 
berserker�w, wojny, grom�w... do pioruna!
- Dobrze wi�c - opanowa� si�. - Poka�� ci, jak trzeba 
post�powa� z t� twoja Frigerd�. Mog� z ni� zamieszka� nawet na 
tydzie�, ba, na rok!
Bj�rn zawsze mia� Odyna za boga m�dro�ci, ale teraz...
- Jeden warunek - powiedzia� do Jednookiego.
- Hmm?
- Zrzekniesz si� na ten czas swojej mocy. C� za bohaterstwo, 
je�li zamierzasz u�y� magii?
- Niech b�dzie - odpar� Gromow�adny. - Zrobi� nawet co� 
wi�cej.
***
Gdy mg�� rozdmucha� wiatr, przed Bj�rnem sta�... Bj�rn.
- Wiedzia�em, �e potrafisz zmienia� kszta�ty, lecz nie 
spodziewa�em si�, �e... - rzek� zdumiony Bj�rn.
- Patrz i si� ucz - przerwa� mu Odyn, po czym skierowa� swe 
kroki ku �cie�ce wiod�cej do chaty.
***
Burza min�a i zn�w wyjrza�o s�o�ce. Morze szumia�o cicho, 
g�aska�o falami ska�y fiordu.
Na zewn�trz chaty rozleg�y si� kroki.
Frigerda spojrza�a w stron� drzwi.
- Skarbie? - Odyn wszed� do izby.
- Gdzie s� ryby? - spyta�a Frigerda, patrz�c na m�a i puste 
sieci....
Zgłoś jeśli naruszono regulamin