Krasnalkowa czapeczka scenariusz.odt

(29 KB) Pobierz
Krasnalkowa czapeczka

Krasnalkowa czapeczka

 

Scenariusz na motywach bajki

„W Karzełkowie”

K. Łojana i A. Sobczaka

 

 

 

 

 

 

 

w opracowaniu wykorzystano:

pios. „Zajączki” K. Kwiatkowskiej i W. Broniewskiego;

pios. „Wieczorne koncerty” mel. hol. i E. Zechenter- Spławińska

mel. pop. „Krasnoludki” i „My są żabki”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Narrator 1 -      Hen, w buczynie czy  dąbrowie

                          sny na jawie się spełniają,

                          drzewa drzewom bajki bają

                          o zajączkach, skrzatach, sowie…

 

                          Na igliwiu, pod świerkami,

                          tyle zdarzeń niesłychanych,

                          tyle dziwów niewidzianych –

                          posłuchajcie zresztą sami.

 

Narrator 2 -      Tam, gdzie śmieją się poziomki,

                          gdzie pachnące niezabudki,

                          gdzie paprocie, leśne dzwonki –

                          tam mieszkają krasnoludki.

 

                          Pod czerwonym muchomorem

                          malowanym w białe kropki,

                          pod osiką czy jaworem

                          mają swoje leśne domki.

 

Narrator1 i 2 -  Więc cichutko, na paluszkach,

                          by nie spłoszyć tu nikogo,

                          wyruszajmy  krętą drogą

                          gdzie przepastna szumi puszcza.

 

 

Scena 1

 

Melodia piosenki „Krasnoludki” - wchodzą rzędem krasnoludki:

Król, paź (trzyma płaszcz królewski), marszałek, radca dworu, Łapciuś.

Stojąc śpiewają zwrotki, podczas refrenu maszerują dokoła sceny.

 

Piosenka krasnoludków:

                             My jesteśmy krasnoludki – hop sa sa, hop sa sa,

                             Pod grzybkami nasze budki – hop sa sa, hop sa sa.

 

                                 Jemy mrówki, żabie łapki – oj, tak tak, oj, tak tak.

                                 A na głowach krasne czapki – to nasz znak, to nasz znak.

 

                             Gdy ktoś skrzywdzi krasnoludka – ojojoj, ojojoj,

                             Płacze nawet niezabudka – ajajaj, ajajaj.

 

                                 Gdy ktoś zbłądzi, to trąbimy – tru tu tu, tru tu tu.

                                 Gdy ktoś senny, to uśpimy – lu lu lu, lu lu lu. (2 razy)

 

Król siada na tronie, pozostali stoją po jego bokach.

 

 

Król -                  Wśród krasnali wszelkich stanów

                            Ja – Pyszałek – wiodę prym.

                            pod największym z muchomorów

                            w konwaliowym mieszkam domu

                            z dworem swym.

 

                           Jestem królem sprawiedliwym.

                           Każdy zbój przede mną drży.

                           Więc niech, przeto, was nie dziwi,

                           że mój ludek jest szczęśliwy,

                           tak jak nikt.

 

Marszałek -       Jam marszałek – wódz z wyboru.

                           Obok zaś przyboczna straż.

                           A ten krasnal bez humoru,

                           to jest pierwszy radca dworu,

                           a to paź.

 

Radca dworu -   Las się otula srebrzystą mgłą –

                           czas na spoczynek. Krasnale śpią.

 

Krasnale „śpią”, wchodzi lis – podchodzi do śpiącego Łapciusia.

 

Lis -                    Czas obiadu już się zbliża,

                            a żołądek mój tak pusty,

                            że przysycha mi do krzyża –

                            przydałby się indyk tłusty!

 

                           A to co?

                           Jakiś mały, śmieszny stwór…

                           E, on jeszcze nie ma piór!

                           Niby człowiek, a nie człowiek…

                           Ładną czapkę ma na głowie.

        

                           Skradnę czapkę, jakem lis!

                           Nie poczuje nic a nic!

Lis chwyta czapkę Łapciusia i ucieka. Łapciuś budzi się, przeciąga, spostrzega, że nie ma czapki.

 

Łapciuś -           Ojojoj! Ojojoj!

                          Jak mnie strasznie dotknął los!

                          Tylko szlochać, płakać w głos!

                          Ojojoj! Ojojoj!

                          Jaki smutny jest ten świat!

                          Nieszczęśliwy ze mnie skrzat!

                          Ojojoj! Ojojoj!

                          Jak mi z żalem takim żyć?

                          Gdzie się podziać? Dokąd iść?

Budzą się pozostałe krasnale.

 

Król -                Jakem Wielki Król Pyszałek!

                          Takich krzyków nie słyszałem!

 

Radca dworu - Cóż, ach cóż się tutaj dzieje?

                          Któż tak woła poprzez knieje?

                          Kto tak płacze? Kto tak szlocha?

                          Jak swój herb rodzinny kocham!

                          Czy to dzik pod dębem ryje?

                          Czy to wilk na trwogę wyje?

                          Może niedźwiedź szuka ula?

                          Może wicher w lesie hula?

 

Łapciuś -           To ja, Łapciuś. Co za bieda!

                          Bez czapeczki żyć się nie da!

                          Każdy krasnal w czapce chodzi

                          leśnej braci budząc podziw,

                          a ja straszę gołą głową!

                          Koniec ze mną! Daję słowo!

 

Król -               Słuchać płaczu już nie mogę,

                          więc, krasnalku, ruszaj w drogę!

                          Bądź cierpliwy, choć troszeczkę,

                          a odnajdziesz swą czapeczkę!

 

Król wskazuje berłem drogę – Łapciuś wychodzi.

Fragment melodii piosenki „Krasnoludki” – wychodzi orszak królewski.

 

 

Scena 2

 

Melodia piosenki „Zajączki” – wchodzą 2 zajączki.

 

Zajączek 1 -      Kto Skakajłę zdążył poznać,

                         tego zmartwić już nie można!

                           Ja, Skakajło, się nie chwalę –

                           mam najdłuższy w świecie skok!

                       

Zajączek 2 -    Ja, Biegajło, mam sto zalet

                         i najszybszy z szybkich krok!

                                Kto z Biegajłą lasem gnał

                                ten się z biedy będzie śmiał!

 

Wchodzi Lis – podchodzi powoli do zajęcy, a one cofają się krok po kroku.

                        

Lis -                  Ej, zające! To ja, lis!

                         Będę gonił, szarpał, gryzł!

                         Zaraz wezmę was na kły!

                         Który pierwszy? Ty czy ty?

Zające uciekają, lis za nimi gubiąc czapeczkę.

Wchodzą żabki.

Melodia piosenki „my są żabki”.

 

Piosenka żabek:  Jam jest żabka, tyś jest  żabka,

                            my nie mamy nic takiego –

                            jeno łapki, jeno człapki,

                            i coś zielonego !

                                Uła kła kła, uła kła kła,

                                Uła, uła, uła kła kła. (2 razy)  

(melodię ma Zuzia)

 

 

Żabka 1 -         Kumo, kumo, tam pod krzakiem,

                        ale dziwne, śmieszne takie!

                        Tutaj białe, tam czerwone,

                        jakby z wełny i z pomponem…

 

Żabka 2 -        Może to ze złotem mieszek?

                       Brawo, brawo! Już się cieszę!

 

Żabka 1 -        Ej, żabusiu! Znowu śnisz!

                        Spójrz – tam w środku nie ma nic!

 

Żabka 2 -          Puste w środku? A to kpina!

                         Mnie to chyba przypomina…

 

Żabka 3 -          Wiem! Kapelusz muchomora!

 

Żabka 1 -          Nie, to krasnal. Ten nieborak

                         Rano chodził z gołą głową.

                         Jego czapka! Daję słowo!

 

Żabka 2 -          Ci, żabusie… ktoś się skrada…

                         Pewnie bocian… biada, biada!

 

Żabki uciekają, zostawiając czapkę.

 

 

Scena 3

 

Wchodzą zajączki. Z boku śpi sowa.

 

Zajączek 1 -      To są rzeczy niesłychane,

                          by nas lis zjadł na śniadanie!

 

Zajączek 2 -      Nie dogonił! Nie miał siły!

                          I zajączki powróciły.

                        Patrzcie, co to?

                         To poziomka czy malina?

 

 

Zajączek 1 -      Mnie to piłkę przypomina.

                          Rzucam mocno, a ty łap! 

                          Rzuca czapeczkę  do towarzysza.

 

                          Rzucaj dalej! No i jak?

 

Zajączek 2 -      Rzucę w górę, a ty chwyć!

                          Rzuca do kolegi, a potem łapie.

                          Brawo! Brawo! Teraz ty!

 

Rzuca czapkę w kierunku sowy, która budzi się.

 

Sowa -              U hu hu! U hu hu!

                         Kto to zbudził mnie ze snu?

                         Hej, zające! Jakem sowa!

                         Toż to czapka krasnalkowa!

                         Już od rana, nieboraczek,

                         chodzi, szuka, wzdycha, płacze…

                        

                         Hej, zające! Póki czas

                         wyruszajcie zaraz w las.

                         Przyprowadźcie tu krasnala.

                         Wyjaśniła się rzecz cała.

 

Zające odchodzą i wracają z Łapciusiem.

Sowa ubiera mu czapeczkę.

 

Łapciuś -          Czerwona czapeczka z bielutkim pomponem,

                         czerwony kubraczek i butki czerwone…

                         W tym urok jest mój.

                         Krasnala to strój.

 

                                    Jak ci, sowo, podziękować?

 

Wszyscy -         Trzeba bal zorganizować!

 

Wchodzi Marszałek.

 

Marszałek -      Już orkiestra zamówiona.

                         Wkrótce tu przyjedzie do nas.

                         Dwa świerszczyki zza komina

                         będą grać na mandolinach.

 

Wchodzą dwa świerszcze.

Stają z przodu sceny i „grają” na małych instrumentach (np. skrzypce).

Reszta ustawia się za nimi.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Piosenka świerszczy – Gdy zagrają polne świerszcze:

                                     cyku cyk, cyku cyk,

                                     zapytają ptaki pierwsze:

                                     fiju fit, czy to świt?

                                     Nad jeziorem całe chóry żab

                                     odpowiedzą wtedy ptakom tak:

                                     kum re re kum, toż to wieczór,

                                     trzeba spać aż do dnia.

 

                                     Ile dźwięków o wieczorze:

                                     tra la la, tra la la,

                                     jak szeleści młode zboże,

                                     wietrzyk wesoły gra.

                                     Kto orkiestrą dyryguje tą?

                                     Może jakiś muzykalny chrząszcz?

                                     Że tak wszyscy grają zgodnie

                                     din don – czysty ton.

 

 

Świerszczyk 1 -           Piękna była dziś zabawa,

                                    każdy mile wspomni ją.

                                    Lecz skończona już bajeczka

                                    więc my kończmy bajkę swą.

 

Ukłon aktorów i zejście ze sceny.

 

Koniec

         

                                

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dziecko 1

W  dniu tak uroczystym,

pięknie pozdrawiamy,

naszych tatusiów i nasze mamy.

Dziś na wycieczkę

wspólną ruszamy.

W leśną krainę

was zabieramy.

Tam niespodzianek

czeka was wiele,

zaraz się zrobi

wszystkim weselej.

 

Dziecko 2

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin