Popularyzacja jogi i hinduizmu a globalny antychrystianizm-ks. Aleksander Posacki SJ(1).pdf

(245 KB) Pobierz
Popularyzacja jogi i hinduizmu a globalny antychrystianizm
Popularyzacja jogi i
hinduizmu
a globalny
antychrystianizm
Mimo że już w XIX w. ruch teozoficzny,
kierowany przez H. Bławatską, propagował
filozofię orientalną oraz jogę na Zachodzie,
prawdziwa ekspansja hinduizmu nastąpiła w
latach 60. i 70. XX w. w związku z
dynamicznym rozwojem młodzieżowej
kontrkultury oraz intensywnym
poszukiwaniem alternatywnych systemów
wartości filozoficznych i religijnych. Do
rozpowszechnienia hinduizmu oraz jogi
przyczynił się szczególnie ruch New Age, w
którym najbardziej popularną techniką jest
praktyka Medytacji Transcendentalnej (TM),
szerzona przez organizację o zasięgu
światowym o tej samej nazwie.
Na Zachód wyjeżdżali rozmaici "mistrzowie"
(zwykle renegaci jak Maharishi Mahesh Jogi,
twórca TM, nauczający jogistycznej magii za
pieniądze), którzy szybko znajdowali uczniów i
wyznawców w kręgach rozczarowanych
cywilizacją przemysłową i jej
antropologicznymi konsekwencjami. Powstały
liczne ruchy religijne i parareligijne,
nawiązujące do tradycji hinduistycznej i
czerpiące inspiracje z wystąpień i pism takich
nauczycieli, jak: Maharaj Ji, Śri Chinmoy,
Krishnamurti, Jogananda, Muktananda,
Rajneesh (Osho) czy Sathya Sai Baba.
Współcześnie joga osiągnęła zasięg globalny,
będąc propagowaną z jednej strony przez
brukowce i pisma kobiece, a także nauczaną w
przedszkolach, z drugiej zaś strony
popularyzowaną na poziomie ONZ i
rozmaitych organizacji międzynarodowych
działających rzekomo poza kontekstem
religijnym i w majestacie prawa.
Emblemat i dewiza "Międzynarodowego
Towarzystwa Teozoficznego" ("Nie ma religii
wyższej nad prawdę").
Zostało ono założone w 1875 roku w Nowym
Jorku oficjalnie w celu "przybliżenia
zachodniemu audytorium myśli indyjskiej ...
jako alternatywy dla chrześcijaństwa" a mniej
oficjalnie w celu stworzenia podwalin dla
utworzenia jednej światowej religii. Tajemna
doktryna teozofów czerpała w wielu
starożytnych religii i filozofii, głównie z Kabały,
uważając że "kolejne wcielenia pozwalają
osiągać coraz to wyższe formy doskonałości aż
do uzyskania formy anioła" ([4] - str. 53) . W
symbolice emblematu Towarzystwa
Teozoficznego (jak też w ich doktrynie) rzuca
się w oczy bezpośrednie nawiązanie do
kabalistycznego heksagramu.
polonica.net]
Joga w ONZ-ecie i... internecie
Popularyzacją jogi (szczególne tzw. radżajogi)
na wysokim szczeblu zajmuje się także
organizacja Brahma Kumaris (popierana przez
ONZ), w której twierdzi się, że "joga nie
potrzebuje mantry, specjalnych pozycji lub
technik oddychania ani też obecności guru:
jogę praktykuje się normalnie na siedząco z
otwartymi oczyma. Uczeń zdobywa
umiejętność 'rozumienia umysłu', aby
następnie uwolnić jego ukryte moce, 'aż
dojdzie do urzeczywistnienia natury
117090575.001.png
najwyższej istoty'" (C. Gatto Trocchi, Nowe
ruchy religijne, Kraków 2002, s. 80).
Według szacunków tej organizacji, dziś na
świecie radżajogę praktykuje ponad 200 tys.
osób. Także sekta Ananda Marga proponuje
syntezę praktyk tantrycznych hathajogi (zob.
niżej) z dodatkiem nowego aspektu
socjopolitycznego. Kandydaci do konwersji
biorą udział w krótkim kursie teoretycznym,
po którym przystępują do obrzędu
wtajemniczenia pod kierunkiem mistrza i uczą
się technik oddychania oraz "cudotwórczej"
mantry do ukierunkowania umysłu na
najwyższą świadomość.
Do bhaktijogi, czyli jogi pobożności, nawiązuje
również ruch Śri Chinmoya. Jego popularnym
mottem jest: "biegnij i stawaj się", gdyż
oprócz ćwiczeń wewnętrznych zaleca się
intensywne ćwiczenia fizyczne, a nawet
uprawianie wielu dyscyplin sportu, w których
osiąga się "cudowne" rezultaty (co jest jednak
pewnym nawiązaniem do siddhijogi). Wśród
neoorientalnych organizacji związanych z
tantryzmem ważne miejsce zajmuje ruch
Sahadża Joga, który powstał w 1970 r. w
następstwie przeżycia "mistycznego"
doświadczenia jego założycielki Nirmali Devi,
zwanej Śri Mataji (to znaczy Wielka Matka),
która była żoną wysokiego urzędnika przy
ONZ.
Do jogi (w formie tzw. agnijogi) nawiązują
tzw. rerichowcy, cenieni w ONZ (znany malarz
okultystyczny Mikołaj Rerich był
projektodawcą amerykańskiego dolara)
działający także w Polsce, potępieni w Rosji
(swoim macierzystym kraju) przez Kościół
prawosławny (1994 r.). W działającej przy
ONZ Lidze Kultury już przed laty M. Rerich
wysunął wniosek o idei "Paktu Ochrony
Kultury", który pod szatą kultury szerzył także
synkretyzm religijny, co odpowiadało ideałom
wolnomularskim. Rerich jako zdolny malarz
tworzył obrazy i symbole, w których
popularyzował idee hinduizmu i buddyzmu.
Do rozpowszechnienia hinduizmu na świecie
(zwłaszcza w Europie i USA) przyczyniła się
też w XX w. psychologia humanistyczna i
transpersonalna oraz różne szkoły
psychoterapii. Istotny jest tu wpływ
Aurobindo, Krishnamurtiego czy Rajneesha,
który sam nawiązywał do zachodniej
psychologii. Niektórzy psychologowie zwrócili
uwagę przede wszystkim na
psychoterapeutyczne zastosowania koncepcji i
metod różnych odmian jogi. Wielu badaczy
doszło do wniosku, że zainteresowanie jogą
oraz sektami orientalnymi związane jest z
ponadprzeciętną, a niekiedy
psychopatologiczną tendencją do narcyzmu
czy też zbytniej koncentracji na sobie (m.in.
iluzja wszechmocy). Interpretacje
psychologiczne w tym względzie nie
wyczerpują jednak głębi problemu, o czym
jeszcze powiemy.
Wszystkie te ruchy czy organizacje działają
także w Polsce. Oparciem dla części religijnych
ruchów orientalnych jest również Towarzystwo
Psychotroniczne (do 1983 r. Stowarzyszenie
Radiestetów), utworzone w 1976 r. w
Warszawie i funkcjonujące również w wielu
miastach Polski. Towarzystwo to prowadzi
działalność w ramach odczytów, sympozjów i
sekcji specjalistycznych, m.in. psychotroniki,
astrologii, magii czy wróżbiarstwa itp.
Częstym tematem odczytów jest joga (np.
antropologia czakramów) oraz religie
orientalne, w tym ich funkcje terapeutyczne,
poznawcze czy uzdrowicielskie. Aktualnie joga
propagowana jest w sposób masowy nie tylko
przez wysokonakładowe czasopisma (przede
wszystkim kobiece, najczęściej w formie
powierzchownej "hathajogi", o której jeszcze
powiemy), ale także rozpowszechniana przez
różnych instruktorów reklamujących się
wprost na ulicy oraz przez internet, w którym
można znaleźć niezliczone adresy i odnośniki
ideologiczne do tematu jogi (także na polskich
stronach).
Te przedziwne związki nie są przypadkowe.
Wszystkie te organizacje sprzymierzają się,
gdyż chodzi im głównie o rodzaj "nowej
władzy". czyli "manipulację energiami", co
staje się coraz bardziej powszechne nie tylko
w psychologii, psychoterapii, paramedycynie,
ale i pedagogice. Takie działania poprzedzone
są nadużyciem ideologicznym pojęcia
"energii", które dostrzegliśmy już nie tylko w
objaśnianiu tajemniczych zjawisk TM czy jogi,
ale także we wszystkim, co dotyczy dziś
człowieka, gdy chodzi o jego duchowość,
rozwój czy psychofizyczne zdrowie.
Panenergetyzm i antychrystianizm
Nadużywanie słówka "energia" połączone ze
ślepą wiarą w jej cudowną mądrość
spotykamy nie tylko w orientalnych sektach,
ale także w ruchach psychotronicznych czy
koncepcjach paramedycznych
bioenergoterapeutów. Tego typu rozmaite
teorie dotyczące energetycznej koncepcji
człowieka i świata pochodzą, podobnie jak w
przypadku TM, głównie z hinduizmu czy
innych religii Wschodu, zapożyczając
przynajmniej część swych spekulatywnych
koncepcji z ezoteryzmu czy okultyzmu.
Zachodni okultyzm bazuje zresztą w dużej
mierze na hinduskiej jodze ("ciała subtelne",
antropologia czakramów czy - inaczej - czakr),
w której istotą wszystkiego jest tzw. energia
absolutna czy kosmiczna, decydująca o
wszystkich procesach życiowych dla
wszystkich rzekomo przejawów życia od
najprostszych do najbardziej
skomplikowanych. Jest to swoista ideologia
idolatrycznego panenergetyzmu, który
doskonale koresponduje z ideologią
globalizacji.
Tak rozumiany boski czy energetyczny
wszechświat przeniknięty jest z kolei
nieustannym rytmem czy drganiem. Stąd
odczytanie jego drgań, poruszeń czy wibracji
jest czymś jakby analogicznym do procesu
modlitwy. Odczytanie tych kosmicznych
wibracji, a następnie odtwarzanie ich samemu
we własnym ludzkim, a właściwie boskim,
mikrokosmosie jest ponadto analogicznym do
chrześcijańskiego "oczyszczenia z grzechów".
W tym wszystkim nie ma jednak miejsca na
cierpienie czy zbawczą drogę Krzyża, które w
tym obrazie świata jest nie tylko zbędne, ale i
szkodliwe, gdyż przeciwstawiają się one
medytacyjnej harmonii, niezbędnej do
wytwarzania zbawczych wibracji. Co więcej,
cierpienie to, a także inne zło, ma zostać
usunięte w efekcie oddziaływania
wspomnianych wibracji wytwarzanych przez
medytujących ludzi-bogów (co nawet zostało
w przypadku TM nazwane "efektem
Maharishiego"). Albowiem w powyższej
strategii zwolenników Transcendentalnej
Medytacji mówi się już nie tylko o
globalistycznych projektach, ale także o
rzekomych efektach. Zostało rzekomo
naukowo udowodnione, że w miejscach
wytwarzania czy odtwarzania energetycznych
wibracji zmalała liczba przestępstw czy postaw
agresywnych. Podobne twierdzenia
rozpowszechnia się w przypadku
praktykowania technik jogi.
Tego rodzaju pośpieszne czynienie naukowymi
niechrześcijańskich światopoglądów
wspomaga dodatkowo ich oficjalną i globalną
ekspansję. Albowiem autorytet nauki, nawet
jeśli jest niepoważnie nadwerężany (jak to ma
miejsce w omawianym przypadku), może
przyczynić się do tego, że niebezpieczne
Zgłoś jeśli naruszono regulamin