Ludlum Robert - Kod Altmana.pdf

(1357 KB) Pobierz
Kod Altmana
ROBERT
LUDLUM
KOD
ALTMANA
P RZEKŁAD : J AN K RAŚKO
Spis treści
Spis treści
....................................................................................................................................
2
Prolog
..........................................................................................................................................
4
Część 1
........................................................................................................................................
6
Rozdział 1
...............................................................................................................................
7
Rozdział 2
.............................................................................................................................
13
Rozdział 3
.............................................................................................................................
20
Rozdział 4
.............................................................................................................................
26
Rozdział 5
.............................................................................................................................
34
Rozdział 6
.............................................................................................................................
42
Rozdział 7
.............................................................................................................................
50
Rozdział 8
.............................................................................................................................
56
Rozdział 9
.............................................................................................................................
62
Rozdział 10
...........................................................................................................................
70
Rozdział 11
...........................................................................................................................
77
Rozdział 12
...........................................................................................................................
82
Rozdział 13
...........................................................................................................................
89
Część 2
......................................................................................................................................
96
Rozdział 14
...........................................................................................................................
97
Rozdział 15
.........................................................................................................................
102
Rozdział 16
.........................................................................................................................
107
Rozdział 17
.........................................................................................................................
113
Rozdział 18
.........................................................................................................................
119
Rozdział 19
.........................................................................................................................
125
Rozdział 20
.........................................................................................................................
131
Rozdział 21
.........................................................................................................................
139
Rozdział 22
.........................................................................................................................
145
Rozdział 23
.........................................................................................................................
151
Rozdział 24
.........................................................................................................................
157
Rozdział 25
.........................................................................................................................
163
Rozdział 26
.........................................................................................................................
169
Rozdział 27
.........................................................................................................................
175
Rozdział 28
.........................................................................................................................
181
Część 3
....................................................................................................................................
186
Rozdział 29
.........................................................................................................................
187
Rozdział 30
.........................................................................................................................
191
Rozdział 31
.........................................................................................................................
197
Rozdział 32
.........................................................................................................................
203
Rozdział 33
.........................................................................................................................
210
Rozdział 34
.........................................................................................................................
216
Rozdział 35
.........................................................................................................................
221
Rozdział 36
.........................................................................................................................
226
Rozdział 37
.........................................................................................................................
231
Rozdział 39
.........................................................................................................................
238
Rozdział 39
.........................................................................................................................
243
Rozdział 40
.........................................................................................................................
249
Rozdział 41
.........................................................................................................................
254
Rozdział 42
.........................................................................................................................
260
2
33228473.001.png
Rozdział 43
.........................................................................................................................
Epilog
......................................................................................................................................
275
3
268
33228473.002.png
Prolog
1 września 2002, piątek
Szanghaj, Chiny
Gigantyczne reflektory na północnym brzegu rzeki Huangpu oświetlały portowe doki,
zmieniając noc w dzień. Gromady dokerów rozładowywały ciężarówki i ustawiały długie,
stalowe kontenery pod dźwigami. Pośród pisku i zgrzytu metalu ocierającego się o metal po-
tężne żurawie podnosiły je hen, wysoko, ku rozgwieżdżonemu niebu, i opuszczały do ładowni
frachtowców z całego świata. Do tego najważniejszego portu na wschodnim wybrzeżu Chin,
niemal w połowie drogi między Pekinem i najnowszym nabytkiem Chińczyków Hongkon-
giem, codziennie wpływały ich setki.
Na południe od doków jarzyły się światła miasta i nowej dzielnicy Pudong, a na spie-
nionych brązowych wodach rzeki, od brzegu do brzegu, panował ruch jak na paryskim bulwa-
rze. Frachtowce, dżonki, maleńkie sampany i długie rzędy spiętych ze sobą, niepomalowa-
nych drewnianych barek walczyły o miejsce.
Nabrzeże za wschodnim krańcem doków, gdzie rzeka skręcała ostro na północ, było
oświetlone nieco słabiej. Cumował tu tylko jeden frachtowiec, załadowywany przez samotny
dźwig i nie więcej jak dwudziestu dokerów. Na pawęży statku widniał napis C ESARZOWA , a
jego portem macierzystym był Hongkong. Wszechobecnej straży portowej tu nie było.
Tyłem do burty stały dwie duże ciężarówki. Zlani potem dokerzy wyładowywali z nich
metalowe beczki, toczyli je po deskach i ustawiali na siatce ładunkowej. Gdy siatka się wy-
pełniała, zawisało nad nią ramię żurawia, a z ramienia spuszczała się lina. Dokerzy podcze-
piali siatkę do haka, ramię wędrowało do góry, dźwig okręcał się zwinnie i przenosił beczki
na statek, gdzie robotnicy opuszczali je do otwartej ładowni.
Kierowcy, dokerzy, operator dźwigu i robotnicy pokładowi pracowali szybko i po ci-
chu, jednak stanowczo za wolno dla rosłego mężczyzny stojącego po prawej stronie ciężaró-
wek, który czujnym wzrokiem omiatał teren między nabrzeżem i rzeką. Jak na Chińczyka
miał niezwykle jasną skórę i jeszcze niezwyklejsze, bo rudo-siwe włosy.
Spojrzał na zegarek i ledwo słyszalnym głosem przemówił do brygadzisty:
- Skończycie za trzydzieści sześć minut.
To nie było pytanie. Brygadzista odwrócił głowę tak gwałtownie, jakby go zaatakowa-
no. Patrzył na mężczyznę tylko chwilę, po czym spuścił oczy i szybko odszedł, pokrzykując
na podwładnych. Praca nabrała tempa, lecz on nie popuścił, zmuszając robotników do jeszcze
większego wysiłku. Rudowłosy, człowiek, którego tak bardzo się bał, wciąż tu był, wciąż
przerażał swoją obecnością.
Za zwoje grubej liny okrętowej w jednym z mrocznych zakamarków doku wślizgnął się
ukradkiem szczupły Chińczyk w reebokach, zachodnich dżinsach i czarnej kurtce a la Mao.
Zastygł bez ruchu i prawie niewidoczny w panujących tam ciemnościach przyglądał się becz-
kom, które dokerzy wtaczali na sieć i załadowywali na pokład „Cesarzowej". Z kurtki wyjął
mały, skomplikowany aparat fotograficzny i fotografował wszystko i wszystkich, dopóki
ostatnia beczka nie zniknęła w ładowni, dopóki na nabrzeżu nie została ostatnia, pusta już cię-
żarówka.
Odwróciwszy się po cichu, schował aparat, wycofał się ostrożnie poza tonący w świetle
dok, znowu zniknął w mroku i nisko pochylony ruszył truchtem po drewnianym pomoście w
stronę najbliższej szopy i drogi do miasta. W górze gwizdał ciepły wiatr, niosąc ze sobą cięż-
4
33228473.003.png
ki zapach mulistej rzeki. Ale on tego nie zauważał. Cieszył się, ponieważ wracał z ważnymi
informacjami. Cieszył się i denerwował zarazem. Nie, tych ludzi nie można było lekceważyć.
Gdy usłyszał ciche kroki, był już niemal na końcu nabrzeża, w miejscu gdzie ląd spoty-
kał się z morzem. Był już niemal bezpieczny.
Rudowłosy zbliżał się do niego bezszelestnie, biegnąc między magazynami i składnica-
mi, trasą równoległą do jego trasy. Spokojny i opanowany, widział, jak uciekinier nagle
sztywnieje, zwalnia i zaraz znowu gwałtownie przyspiesza.
Rudowłosy błyskawicznie zlustrował najbliższą okolicę. Po lewej stronie miał opusz-
czoną i zapuszczoną część doku, raj dla mew, po prawej -drogę dla pojazdów kursujących
między miastem i portem. Jechała nią ciężarówka, ta ostatnia, ta pusta. Światła jej reflektorów
żłobiły długie leje w mroku nocy. Tak, zaraz minie go i przystanie. Gdy uciekinier smyrgnął
za wysoki zwój lin po lewej stronie, rudowłosy wyjął garotę, doskoczył, zarzucił mu ją na
szyją, szarpnął i zacisnął.
Przez długą chwilą ofiara konwulsyjnie zaciskała szponiaste palce. Agonalnie wykręca-
ła ręce. Rzucała się i szarpała. Wreszcie zwiotczała i bezwładnie zwiesiła głowę.
Zadrżał drewniany pomost - minęła ich ciężarówka. Ukryty za stertą lin zabójca ułożył
trupa na ziemi, zdjął garotę, obmacał ciało i znalazł aparat. Potem niespiesznie odszedł, by za-
raz wrócić z dwoma wielkimi hakami do podwieszania ładunku. Ukląkł, z pochwy na łydce
wyjął nóż, rozciął zabitemu brzuch, wepchnął do rany końce stalowych haków i owinął trupa
liną, żeby nie wypadły. Następnie wstał, przetoczył ciało i zepchnął je do ciemnej wody. Roz-
legł się cichy plusk - zwłoki poszły na dno. Zatonęły i już nigdy nie wypłyną.
Rudowłosy podszedł do ciężarówki, która zgodnie z rozkazem czekała na niego na dro-
dze. Gdy odjechali szybko w kierunku miasta, marynarze podnieśli trap, rzucili cumy i „Cesa-
rzowa" odbiła od brzegu. Holownik wyprowadził ją na środek rzeki i tam skręciła, biorąc kurs
na Jangcy i na otwarte morze.
5
33228473.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin