Karol May - Czarny Mustang.pdf

(737 KB) Pobierz
7253202 UNPDF
7253202.001.png
K AROL M AY
C ZARNY M USTANG
Wydawnictwo:KrajowaAgencjaWydawnicza
Szczecin1987
7253202.002.png
SPISTRE ´ SCI
SPISTRE ´ SCI ......................... 2
1 WFIRWOODCAMP ..................... 3
2 DOROCKYGROUND ..................... 39
3 NAPAD ........................... 74
4 BONANCAOFHOAKA ....................152
Rozdział1
WFIRWOODCAMP 1
Gwałtownywichersmagaługinaj˛acesi˛epodnimjodłystaregolasu.Padał
deszcz,grubenapalecstrugiwodyspływałypoolbrzymichpniachł˛acz˛acsi˛e
ukorzenidrzewnajpierwwmałe,apotemwcorazwi˛ekszestrumienie,które
spadałyniezliczonymikaskadamiodskałydoskaływdolin˛e,gdziepochłania-
łajewezbranarzeka.Zapadłaju˙znoc,cochwil˛ehuczałypiorunyiroz´swietlały
ciemno´s´cnocy.Ulewnydeszczpot˛egowałmrok,nicniebyłowida´cdalejjakna
odległo´s´cpi˛eciukroków.
Szalej˛acawichurasmagałalasynawy˙zynachiskalisteczuby,alejejpot˛ega
niesi˛egaładogł˛ebidoliny,gdziestałynieruchomoolbrzymiejodły.Niebyłotu
jednakcicho,borozhukanenurtyrzekigło ´ snoszumiałymi˛edzybrzegami.Trudno
wtymhałasiebyłousłysze´c,˙zewdółrzekijechałodwóchsamotnychje´zd´zców.
Niebyłoichjednakwida´c.
Wdzie´nichwidok´sci˛agn˛ałbynasiebiezdziwionespojrzenianietylezpowo-
duswojegoubraniaczyuzbrojenia,leczdlatego˙zeobajbylibardzowysocy.
Długopo´swieciemo˙znabyszuka´cdwóchludzirówniewysokichiszczu-
płych.
Jedenznichmiałwłosyjasnejakleniwstosunkudoswojegowzrostubar-
dzomał˛agłow˛e.Mi˛edzypar˛adobrodusznych,małychoczutkwiłniewielki,nieco
zadartynos,którybardziejbypasowałdotwarzydziecka,zupełniesi˛eniezga-
dzałzszerokimiustamici˛agn˛acymisi˛eprawieoduchadoucha.Człowiektenbył
bezzarostuitenbrakbyłprawdopodobniewrodzony,boniebyłowida´c˙zadnych
´sladówpobrzytwielubno˙zycach.Byłubranywskórzan˛abluz˛e,pofałdowan˛ana
w˛atłychbarkachjakkrótkipłaszcz,w˛askieskórzanespodnie,któreciasnoprzy-
legałydobocianichnóg,półwysokiebutyzcholewamiisłomianykapeluszze
sm˛etnieobwisłymikresami,zktórychdeszczspływałnieustanniestrugami.Na
plecachwisiaładwururka,zwróconawylotemwdół.Jechałnasilnym,ko´scistym,
1 FirwoodCamp(ang.)obózwjodłowymlesie,JodłowyObóz
3
przynajmniejpi˛etnastoletnimkłusaku,którysprawiałwra˙zenie,˙zejeszczedługo
po˙zyje.
Drugije´zdziecmiałciemnewłosyprzykrytewiekow˛askórzan˛aczapk˛a,spod
którejwygl˛adaław˛askaidługatwarzztaksamow˛askimidługimnosemiustami
orazzcienkimw˛asem,któregoko ´ ncemo˙znazpowodzeniemzawi˛aza ´ czauszami.
M˛e˙zczyznaten,owzro´scieprzekraczaj˛acymdwametry,ubranybyłwprzeci-
wie´nstwiedoswegotowarzysza,ciasnougóry,aswobodnieudołu.Miałbowiem
nasobiebardzoszerokieifałdzistespodniewsuni˛etewbutyzcholewami,agórn˛a
cz˛e´s´cciałaopinałasukiennabluza,takciasna,˙zeprzylegałajakulana.Uzbrojony
byłrównie˙zwdwururk˛eitakjakjegotowarzysz,tak˙zewnó˙zirewolwer.
Siedziałnagodnymzaufaniamustangu,któryzpewno´sci˛aniebyłmłodszyod
koniajegotowarzysza.
Je´zd´zcyniezastanawialisi˛eaninietroszczyliodrog˛e,nieprzejmowalisi˛e
równie˙zlej˛acymdeszczem.Wychodzilizzało˙zenia,˙zedrog˛eodnajd˛azwierz˛eta,
adeszczniemo˙zeprzecie˙zdosta´csi˛egł˛ebiejjaktylkodoskóry,poczymmusiał
spłyn˛a´c.
Pomimonieustannychgrzmotówibłyskawicipomimoniebezpiecznegos˛a-
siedztwapodmywaj˛acejbrzegirzekirozmawializesob˛atakswobodnie,jakbyich
podró˙zodbywałasi˛ewjasny,słonecznydzie´niwiodłaprzezotwart˛apreri˛e.Nie-
wielebyłowida´c,aje´zd´zcypróbowaliprzypatrze´csi˛esobiewzajemnie,boznali
si˛ezaledwieodgodziny,anaDzikimZachodzienienale˙zyufa´cprzygodniespo-
tkanymosobom.Zetkn˛elisi˛enakrótkoprzedzapadni˛eciemnocynadrzek˛a,przy
czymokazałosi˛e,˙zeobajjeszczedzi ´ schc˛adotrze ´ cdoFirwoodCamp.Tenzbieg
okoliczno´scisprawił,˙zepojechalirazem.
Niepytalisi˛enawzajemonazwiskaistosunki,arozmowadotyczyłaspraw
bardzoogólnych.Naglezagrzmiało,pochwilibłyskawiceprzeci˛ełynieboio´sle-
piaj˛acomign˛ełyponadw˛ask˛adolin˛a.Blondynzzadartymnosemmrukn˛ał:
—MójBo˙ze!Atoburza!Zupełniejakwnaszychstronachuspadkobierców
Timpego.
Drugije´zdziecmimowolniezatrzymałkoniasłysz˛actesłowaiotworzyłju˙z
usta,abyszybkozada´cpytanie,leczsi˛erozmy´sliłipop˛edziłkoniadalej.Przypo-
mniałsobie,˙zenazachódodMissisipinale˙zyzachowa ´ costro˙zno ´ s ´ c.
Rozmowapotoczyłasi˛edalej,oczywi´sciepółg˛ebkiem,jaktegowymagały
okolicaisytuacja.Min˛ałjedenkwadransidrugi,atymczasemje´zd´zcyznale´zli
si˛enazakr˛ecierzekiitowmiejscubardzopodmytymprzezwod˛e.Ko´nblondy-
nawszedłnieopatrznienanawisbrzegowyizapadłsi˛e,naszcz˛e´scieniegł˛eboko.
Je´zdziecpoderwałgo,szarpn˛ałnimwbok,´scisn˛ałostrogamiijednymskokiem
stan˛ałnatwardymgruncie.
4
Zgłoś jeśli naruszono regulamin