Czarny scenariusz apokalipsy.doc

(33 KB) Pobierz
Czarny scenariusz apokalipsy

Czarny scenariusz apokalipsy

Onet.pl i Radio ZET dowiedziały się, że zmiana biegunów magnetycznych Ziemi nastąpi o wiele wcześniej, niż sądzili dotychczas naukowcy. Geofizycy nie mają wątpliwości: proces przebiegunowania naszej planety już się rozpoczął. Kiedy się zakończy? Na pewno przed 21 grudnia 2012 r., czyli datą wyznaczającą w kalendarzu Majów koniec znanego nam świata.

 

Specjalnie dla Onet.pl o scenariuszu zagłady opowiada profesor Tom Sosna, geofizyk z Wydział Geofizyki Szkoły Nauk o Ziemi przy Uniwersytecie Stanforda.

Panie profesorze, strach i panika to uczucia, które dominują w świadomości chyba każdego, kto przeczytał dziś informację o nowych danych dotyczących czekającej nas zmiany biegunów. Zatem pytanie, które muszę zadać jako pierwsze może być tylko jedno: co tak naprawdę nas czeka?

Tak naprawdę do końca sami nie jesteśmy tego pewni i w tym tkwi cały problem. Przebiegunowienie Ziemi to pojęcie, które na razie jest tylko suchą, choć przerażającą definicją na kartce papieru. Niestety kartka ta zapełniła się ostatnio wyjątkowo źle brzmiącymi danymi.

Przebiegunowienie, czyli?

Zamiana biegunów magnetycznych, która zresztą wydarzyła się już wiele razy w dziejach naszej planety - północny i południowy biegun magnetyczny zamienią się miejscami. Zapis geologiczny pokazuje, że takie zjawisko zachodziło dotychczas średnio co 250 tys. lat. Co prawda ostatnia taka zmiana miała miejsce aż 780 tys. lat temu, ale od niedawna północny biegun magnetyczny zaczął zmieniać swoje położenie nad wyraz szybko, przemieszcza się w kierunki Syberii, w tempie dotąd niespotykanym. Co więcej, przez ostatnie 150 lat siła pola magnetycznego Ziemi osłabła aż o 10 procent. Proces nabrał więc takiego przyspieszenia, że nieodwracalne w skutkach zmiany klimatyczne, a w dłuższej perspektywie nawet zagłada ludzkości, są nieuniknione.

Jak to możliwe, że bieguny zamieniają się miejscami?

Pomoże nam to zrozumieć… teoria chaosu. Pole magnetyczne powstaje najprawdopodobniej w wyniku ścierania się wewnętrznego i zewnętrznego jądra Ziemi. Jądro zewnętrzne jest mniej gęste i mniej masywne, obraca się po powierzchni jądra wewnętrznego. W wyniku tarcia zachodzi tak zwany efekt dynama i generowane jest pole magnetyczne planety. Żelazo, które jest głównym składnikiem jądra naszej planety jest, jak wiadomo dobrym przewodnikiem. Będące w ruchu jądro jest więc swego rodzaju wielką prądnicą. Ponieważ jest płynne, pojawiają się w nim wiry, z których każdy generuje swoje pole magnetyczne. Układ wirów i ich oddziaływanie jest na tyle skomplikowane i trudne do przewidzenia, że właśnie tutaj pojawia się miejsce dla teorii chaosu. Sytuację można porównać do tego, co na powierzchni Ziemi występuje jako huragany. Ich ruchy także są wypadkową wielu czynników takich jak prądy oceaniczne, temperatura czy ciśnienie.

I trudno do końca przewidzieć jak, gdzie i kiedy uderzą…

Niestety, podobnie jest i w tym wypadku, aczkolwiek ostatnie badania i wyliczenia zmusiły nas do akceptacji smutnego faktu, że przebiegunowienie nastąpi szybciej niż nam się wydawało.

Niektórzy twierdzą, że Ziemia zacznie kręcić się w przeciwnym kierunku…

Nic takiego nie będzie miało miejsca. Pęd Ziemi jest zbyt duży.

Jak będzie więc wyglądał scenariusz zagłady?

Na początku oszaleją systemy nawigacyjne. GPS w naszych samochodach będzie nadawał się do wyrzucenia. Ruch samolotowy będzie niezwykle utrudniony, oszaleją wszystkie magnesy.

Gdy dojdzie już do chaosu, nie będzie szans na ucieczkę. Pole magnetyczne broni nas bowiem nie tylko przed promieniowaniem z Kosmosu, ale również przed wiatrem słonecznym, który jest odchylany właśnie przez pole magnetyczne. Gdy pole przestanie nas chronić przed śmiercionośnym wiatrem… będzie źle… Scenariusz optymistyczny to nagminne występowanie raków skóry, możliwe stopniowe wyparowanie akwenów, niezwykły wzrost temperatury. Scenariusz pesymistyczny… Cóż… Zwyczajnie się usmażymy…

Cała woda na Ziemi wyparuje? Przecież to nie jest jakieś małe jeziorko!

W obliczu takich sił, Ziemia to piłeczka z kilkoma kroplami na swojej powierzchni. Na skutek silnego oddziaływania Słońca woda na Ziemi zagotuje się jak w klasycznym czajniku i wyparuje. Znikną rzeki, morza, jeziora i oceany. Zatem jeśli nie zabije nas Słońce, umrzemy z pragnienia.

To, o czym mówi pan profesor, coraz bardziej zaczyna przypominać kiepski scenariusz filmu katastroficznego. Czy znajdzie się jakiś bohater, który zdoła powstrzymać zapędy Ziemi ku zagładzie? Innymi słowy, czy w jakikolwiek sposób możemy zapobiec czekającej nas zagładzie lub chociaż zminimalizować jej skutki?

Obawiam się, że takiego scenariusza mógłby „pozazdrościć” Matce Ziemi niejeden hollywoodzki scenarzysta. Proces zamiany biegunów już się niestety rozpoczął i nic, ani nikt nie jest w stanie go zatrzymać. Należałoby raczej zadać pytanie „jak możemy najlepiej przetrwać ostatnie, pozostałe naszej planecie lata”… Nie podejmę się jednak udzielenia odpowiedzi na takie pytanie. Myślę, że każdy z nas powinien poszukać własnej.

http://portalwiedzy.onet.pl/4868,25297,1550740,1,czasopisma.html

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin