Boze Narodzenie na Filipinach.doc

(32 KB) Pobierz
Swięta Bożego Narodzenia i Nowego Roku na Filipinach

Swięta Bożego Narodzenia i Nowego Roku na Filipinach.

 

Pierwszymi zwiastunami Swiąt Bożego Narodzenia stały się wielkie domy towarowe, które po amerykańskim święcie duchów (Halloween) 31 października od razu zmieniają dekorację na Bożo Narodzeniową. Tradycyjne dekorowanie ulic i domów rozpoczyna się wraz z Adwentem. Na domach pojawiją się kolorowe lampki, różnokolorowe gwiazdy, na dzwiach wieńce adwentowe.Przed domami w ogródkach ustawiane są szopki. W domach ustawiana jest choinka, oczywiście sztuczna. Na ulicach pojawiają się dzieci usiłujące spiewać kolędy i życzyć Malipayong Pasko, co znaczy Wesołych Swiąt. Korzystając z czerwonych świateł podchodzą do samochodów by coś dostać. Przy śpiewie akompaniują sobie kilkoma kapslami od butelek na gwoździu przybitymi na kawałku drewna. W miarę zbliżania się Swiąt pojawiają się całe rodziny biednych ludzi chodzących od domu do domu za kolędą. Na Swięta wszyscy muszą otrzymać jakiś prezent. Z tej okazji w sklepach pojawiają się świąteczne podarunki. Jest zwyczaj wysyłania prezentów znajomym, sąsiadom, rodzinie. Najczęściej jest to duża kula sera edamskiego, pięknie zapakowana i szynka mrożona różnej wielkości w pięknym kartonie. Te rzeczy widzi się w sklepach tylko z okazji świąt. W kościołach odbywają się rekolekcje, spowiedzi. Na 9 dni przed Bożym Narodzeniem, rozpoczyna się nowenna, Msza św. (Misa de gallo) jak u nas Roraty. Msza św. rozpoczyna się o godz. 4 rano i cieszy się wielką popularnością, by mieć siedzące miejsce trzeba przyjć o godz. 2. Wielu wierzy, że jeśli będzie regularnie uczestniczyło w nowennie w Boże Narodzenie otrzyma specjalne łaski. Nasz dom organizował dla poszczególnych grup działających przy Centrum Kulturalnym dni skupienia. W wielu przedsiębiorstwach właściciele organizowali dni skupienia dla swoich pracowników i ich rodzin połączone z Christmas Party czyli przyjęciem bożonarodzeniowym. Na tradycyjne Christmas Party składa się dobre jedzenie, co dla Filipińczyka oznacza, pieczone prosiaki i ryż. Specjalnym powodzeniem cieszy się skóra z prosiaka, która jest dla nich przysmakem.  Oczywiście nie brakuje kurczaków, ryb i innych potraw. Przyjęcie zawsze rozpoczyna się od jedzenia. Potem nastepują przemowy, każdy usiłuje coś powiedzieć. Nastepnie jest czas na część artystyczną. Każdy musi coś zaprezentować. Dominują śpiewy. Wszyscy lubią śpiewać. W każdym domu jest zestaw nagłaśniający, kolumna, mikrofon, CD, magnetofon i wszyscy się popisują śpiewaniem. Ostatnio do tego zestawu podłącza się telewizor, gdzie na ekranie pojawia się tekst piosenki a z głośnika idzie melodia, pozostaje tylko wcielić się w artystę, co wielu się udaje. Jest to tak popularna rozrywka na Filipinach, że  wiele domów zakonnych czy seminariów posiada tego typu urządzenia. Na plażach, resteuracjach, hotelach, statkach itp. muszą być takie urządzenia. W telewizji jest specjalny kanał tenu poświęcony, można się wyśpiewać do oporu. Co też wszyscy czynią z wiekszym lub mniejszym powodzeniem. Nieodzowną częścią Christmas Party jest wymiama prezentów, za ustaloną z góry sumę kupuje się prezent dla określonej osoby. Oczywiście osoba obdarowana nie wie kto jest ofiarodawcą.

W naszej wspólnocie odbyły sią 4 Christmas Party. Dla małżeństw zrzeszonych w ruchu Equipe de Notre Dame, dla dzieci, dla młodzieży i dla naszej wspólnoty. Wszystko wzmagało solidnego przygotowania, czym zajęli się postulanci i nowicjusze. Wielotygodniowe próby tańców, śpiewów, przygotowanie konkursów, dekoracji i całej oprawy zajmowały umysły postulanów, właśnie zdających egzaminy. W Christmas Party wzięlo udział 220 dzieci i 210 młodzieży. Były to dzieci i młodzież z naszego najbliższego otoczenia, którzy korzystają z działalnosci Centrum Kulturalnego Kalasanz przy naszym domu formacyjnym.

24 grudnia w kościołach odprawiane są Msze św. o godz 22. Po czym rodziny wracają do domów na posiłek, przygotowany w ogródkach lub na tarasach domów. Przy pięknych iluminacjach i łagodnej temperaturze, nie niższej niż 25  C czekają północy. Wybuchy petard i sztucznych ogni oznajmiają Boże Narodzenie. Rodzina siada do stołu – na tzw. Noche buena – dobrą noc. W same Boże Narodzenie w parafiach jest zredukowana liczba Mszy św. bo ludzie odpoczywaja. Długie jest przygotowanie do Swiąt na Filipinach, a same Swięta krótkie, bo już 25 grudnia po południu nie ma atmosfery świat, a 26 grudnia jest normalnym dniem pracy. Ale to przecież nie koniec świetowania, przyjdzie Nowy Rok. 26 grudnia udałem się do centrum miasta. Ruch ogromny, wielu korzysta z urlopów uczniowie i studenci z ferii. Co mnie zaskoczyło to ogromna ilość różnego rodzaju straganów okupujących chodniki i ulice. A na straganach ogromne ilości materiałów wybuchowych, różnego rodzaju petard i sztucznych ogni. Czegoś takiego to jeszcze nie widziałem. Sprzedających i kupujących mnóstwo. Po co to wszystko? By powitać Nowy Rok. Zwyczaj tej Filipińczycy przejęli od Chińczyków. 31 grudnia, od czasu do czasu wybuchnie petarda, ktoś próbuje czy kupiony materiał jest dobry. Będziesz widział co się będzie działo o godzinie 24, wszyscy mi mówią. Czekam. A coraz częstsze wybuchy przypominają, że północ jest blisko. Ale najpierw jak na tradycyjne pobożnych Filipińczyków przystało jest Msza św. dziekczynna o 22. Przy coraz ostrzejszej kanonadzie petardowej usiłujemy sprawować Dziekczynną Ofiarę. Po Mszy św. wszyscy w pośpiechu wracają do siebie by dokonać ostatnich przygotowań. To już nie próby, za 20 minut 24, rozpoczyna się kanonada. Piękne, kolorowe, sztuczne ognie szybko wznoszą się w góre, by majestatycznie opadać w dół lub układać się cudowne konstelacje gwiaz. Szkoda, że na tak krótko. Jestem zachwycony. Nie wiem w którą stronę mam patrzeć, wszędzie coś się dzieje. Nowicjusze wychodza na ulicę by lepiej widzieć. Ja wchodzę na balkon Centrum Kulturalnego. To władze gminy zorganizowały pokaz sztucznych ogni. To każda rodzina w swoim zakresie przygotowuje fajerwerki w zależności od budżetu. U siąsiadów na balkonie cała rodzina, pozapalane świece, wszyscy gotowi do odpalania. Patrzę, patrzę i nadziwić się nie mogę. Problem tylko w którą stronę patrzeć. Godzina 24, to już przestało być zabawą, ogień na niebie, ogień na ziemi a huk taki jak czeluście ziemi się rozrywały. Nikt niczego już nie kontroluje, co odpala i w jakim kierunku, byle wiecej, więcej... i głośniej. To już dla mnie nie zabawa, jakaś petarda wybucha przede mną na balkonie. Postanowiłem iść do domu. Wchodzę do środka i zastaję pełno dymu. Trudno jest oddychać. To nie pożar to od sztucznych ogni. Powoli kanonada ustaje, ale tak na dobre to ostatnie wybuchy było słychać o 6 rano. Tak to Filipińczycy świętowali powitanie Nowego Roku.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin