Cesarska corka - NORTON ANDRE.txt

(554 KB) Pobierz

Andre Norton

Cesarska corka

Przelozyla Anna Wojtaszczyk

Tytul oryginalu Imperial Lady

SCAN-dal

Wiersze do tej ksiazki wybralysmy z ponadtysiacletniego okresu poezji chinskiej. Pochodza one zasadniczo z dwoch zrodel:

"Lodka orchidei: Poetki Chin" ("The Orchid Boat: Woman Poets of China") zredagowal i przetlumaczyl Kenneth Rexroth i Ling Chung. New York, McGraw-Hill, 1972. Wybor obejmuje czesc "Lamentu Hsi-chun" (110 r. p.n.e) i "Wiersz pisany na unoszacym sie czerwonym lisciu" (dziewiaty wiek n.e.) Ts'-ui-p'in. Wszystkie prawa zastrzezone. Wykorzystano za zgoda. Copyright Harcourt Brace Jovanovich.

"Tlumaczenia z chinskiego" ("Translations From the Chinese") Arthura Waley. New York, Alfred A. Knopf, 1941. Fragmenty pochodza z wiersza z okresu dynastii T'ang; wierszy Wu-ti o Li Fu-jen; oraz z "Jenca". Wszystkie prawa zastrzezone. Wykorzystano za zgoda.

Rozdzial pierwszy

Mieniac sie zywym zlotem i zielenia w ukosnych promieniach zimowego slonca, bazant poderwal sie w snieznej chmurze z ukrycia. Jednoczesnie pani Srebrzysty Snieg uniosla swoj luk z drewna i rogu, wypuscila strzale. Ciezki ptak opadl w poszycie. Skinela glowa i jeden z eskortujacych ja ludzi ruszyl, by go odszukac.-Wspanialy strzal, o najczcigodniejsza pani! - zawolal stary kawalerzysta Ao Li glosem tak rubasznym, jak gdyby zwracal sie do rekruta. - Nawet kobiety z plemienia Hiung-nu... pokornie blagam pania o wybaczenie. Kobiety Hiung-nu sa opryskliwe, mowa ich niepiekna, lecz po trzykroc czcigodna pani... - Slowa zamarly mu na ustach, a jego ogorzala twarz poczerwieniala od wstydu.

Nikt z pozostalych nie wiwatowal na jej czesc, jak zrobiliby to dla ktoregos ze swoich towarzyszy. Wszyscy byli starymi zolnierzami, walczyli jeszcze pod dowodztwem jej ojca, a teraz, w poblizu granic odwiecznych wrogow, Hiung-nu, strzegli jego corke.

W momencie gdy Srebrzysty Snieg podniosla wladcza dlon, Ao Li rzucil sie z siodla do jej stop z poczuciem palacego wstydu i leku przed swoim generalem, ktory mogl byc pohanbiony i oslably, ale mimo to wciaz jeszcze byl panem w swoim domu.

Pani Srebrzysty Snieg odwrocila sie, a jej okryte rekawicami dlonie tak gwaltownie sciagnely cugle, ze kudlaty kucyk z polnocy niemal stanal deba. Snieg posypal sie z jego szorstkiej grzywy i siersci.

-Wstan, prosze - rozkazala, usmiechem wybaczajac mu przewinienie. - Jakzebym mogla sie obrazic? Twoje slowa oddaja czesc mojemu panu i ojcu, ktory mnie uczyl. Czy nie mowiono mi zawsze, ze kobiety spoza Purpurowego Muru slysza, co mowia ptaki, i potrafia zrozumiec znaczenie poskrzypywania kamieni i drewna, a najpotezniejsze sposrod nich slysza nawet glosy cieni przedwczesnie zmarlych, wolajacych ze swych grobow?

Jej oddech parowal, blada mgielka na bialym jadeitowym niebie, a stopy w haftowanych butach z grubego filcu dretwialy z zimna. Rumieniec plonacy na policzkach byl rownie szkarlatny jak krew ptaka, ktorego Ao Li podniosl i przytroczyl do siodla, wykonanego na modle Hiung-nu, ktorzy, aczkolwiek barbarzyncy, byli rowniez bez watpienia niezrownanymi konnymi wojownikami.

Podczas gdy uroczyscie chwalila starego straznika za zrecznosc, z jaka tropil zwierzyne, i oceniala pulchnosc bazanta, ktorego zestrzelil jej luk, lzejszy i bardziej gietki niz te ze stepow, rownoczesnie mrugala oczami, by powstrzymywac lzy zalu i gniewu na sama siebie. Byla niewdziecznica. Syn Niebios mogl z latwoscia skazac na smierc za zdrade cala rodzine jej ojca; bo jezeli glowa domu zwrocila sie ku zlu, czyz ktokolwiek kiedykolwiek mogl zaufac reszcie ciala? Jak dotad jednak zyli - ona i jej ojciec; zyli i nawet, na swoj sposob, byli zadowoleni. Czasami zreszta udawalo jej sie zapomniec, ze egzystencje swa zawdzieczaja jedynie kaprysowi, ktory nawet kielich grzanego wina mogl zmienic w smierc.

Zabrzmial glos rogu, a po nim krzyk, tak szokujaco glosny, ze Srebrzysty Snieg spodziewala sie uslyszec, jak z krystalicznym trzaskiem pekaja spadajace z drzew sople. Ao Li oprzytomnial, jedna reka chwytajac rekojesc miecza, a druga sciagajac wodze swego kuca. Jego wierzchowiec zarzal w protescie, kiedy jezdziec zmuszal go do wejscia pomiedzy corke swego generala, ktorej przysiagl bronic wlasnym zyciem, a intruza.

Zobaczyla, jeszcze zanim poczula, ze Ao Li pokornie dotyka rzedu jej kuca. - Pani - odwazyl sie szepnac. Stojacy za nia mezczyzni napinali luki i wyciagali miecze. Srebrzysty Snieg zadrzala, mimo okrywajacych ja cieplych skor owczych. Wyjechali dzisiaj daleko - czy Hiung-nu dojrzeli ich i zdecydowali sie na atak?

Odwrocila sie, by popatrzec w kierunku, ktory palcem wskazywal Ao Li. Zawsze uwazala go za czlowieka bez trwogi, jednak teraz jego pokryta bliznami dlon drzala.

Srebrzysty Snieg nasadzila strzale na cieciwe z wieksza nawet szybkoscia niz przy zestrzeleniu bazanta. Jeknela w duchu i ukradkiem rzucila pelne tesknoty spojrzenie na blyszczacy, wygiety grzbiet Wielkiego Muru. Mogla to byc - pomyslala - ostatnia rzecz, jaka kiedykolwiek zobaczy. Poza nim znajdowaly sie rowniny i pewien rodzaj wolnosci, co niewatpliwie odkryl jej ojciec podczas lat swego wygnania. Moze powinien byl tam zostac, mimo ze byla niegodna imienia corki niewdziecznica osmielajac sie nawet tak pomyslec. Bo chociaz zostal pokonany i pohanbiony, to kapitulacja spowodowala upadek ministrow w lsniacym Chang'an. Przez dziesiec lat pozostal z tymi, ktorzy go pojmali, jak zalosny Li Ling, general i zdrajca. Podobnie jak general Chang Chien, ktory mieszkal wsrod Hiung-nu, zenil sie, a nawet plodzil potomstwo, a jednak i on kiedys pierzchnal z powrotem do krainy Han. A teraz na zgrzanym, spienionym koniu zblizal sie ku niej poslaniec, jakiego obawiala sie od dziesieciu lat. A jezeli przybywal on z Chang'an, ze stolicy, gdzie Slonce Niebios zasiadal w chwale na Smoczym Tronie i oglaszal edykty przeciwko tym domom, ktore uznal za zdradzieckie? Moze ten goniec doreczyl juz szkarlatny sznur jej ojcu i jechal teraz rozkazac, by rowniez i ona pozbawila sie zycia? Czy cialo Chao Kuanga zwisalo teraz, stygnac, z galezi drzewa, lezalo porazone trucizna lub krwawilo od ciosu mieczem? Przysiegla sobie, ze dlugo go nie przezyje; a wyboru tego wcale nie podyktowala wola Syna Niebios.

Pomimo zelaznego opanowania, ktorego wczesnie sie nauczyla - najpierw jako dziecko, potem jako dziewczyna wychowywana przez ponurego, zranionego ojca - po policzku jej sciekla jedna goraca lza. Zmusila sie do bezruchu, wpatrujac sie w step. Wielki Mur, straznik Ch'in od czasu rzadow Pierwszego Cesarza, zwinal sie wokol tej krainy jak spiacy smok. Ten grzbiet z kamienia i ubitej ziemi, wznoszacy sie ponuro ponad rownina, wydawal sie teraz blady, posrebrzony swiezymi zaspami i kurzawa przezroczystego sniegu, od ktorego matka pani Srebrzysty Snieg - zanim umarla z zalu i samotnosci - nadala imie swojemu dziecku. Nie miala tez zadnych zyjacych braci. Wszyscy zgineli na granicy, majac nadzieje, ze zmaza grzech ojca. Byl markizem i generalem, ktory zawiodl zaufanie Syna Niebios. Nie tylko poddal krwawiace resztki armii wojownikow Han barbarzyncom, ale kiedy to uczynil, osmielil sie pozostac przy zyciu.

Ao Li wykonal ostry gest, na ktory pozostali bezzwlocznie zaszli ja z bokow. Srebrzysty Snieg rzucila szybkie spojrzenie na starego, potem predko odwrocila wzrok. Cale jego zycie podporzadkowane bylo kodowi wojskowego posluchu. Czy naprawde osmielilby sie wydac rozkaz, by zaatakowac poslanca Syna Niebios? Czy ona, corka swego ojca, potrafilaby napiac luk przeciw takiemu czlowiekowi? Zbierala sie na odwage, by rozkazac Ao Li, zeby sie powstrzymal. Nastepnie wydala cichy okrzyk. Jej oczy byly mlodsze, bystrzejsze od oczu starego dowodcy oddzialu, chociaz teraz zacmily je lzy wdziecznosci, kiedy spostrzegla, ze jezdziec, ktorego parujacy kon slizgal sie i potykal podchodzac po sciezce, nosil sfatygowana liberie ludzi jej ojca. Wyciagnela dlon i dotknela reki Ao Li. Stary czlowiek szarpnal sie w tyl, jak gdyby dotknal rozzarzonego wegielka. - Przyjaciel - powiedziala polglosem i sciagnela konia w tyl, za swoja eskorte.

Jezdziec juz chcial zejsc z siodla i ukleknac, gdy zatrzymalo go warkniecie Ao Li. Mlodziutki jeszcze chlopiec osmielil sie tylko na moment podniesc na nia oczy. Nastepnie opuscil spojrzenie na osniezona ziemie, skladajac jej hold stosowny bardziej dla Cesarzowej czy pierwszej zony markiza niz corki zolnierza w nielasce.

Zmeczony poslaniec ciezko lapal hausty rzadkiego, zimnego powietrza, a nastepnie rozkaszlal sie tak, ze Srebrzysty Snieg obiecala sobie, ze jeszcze tego samego wieczora, razem ze sluzaca Wierzba, sporzadza napar z ziol przeciwko goraczce plucnej.

-Pro... proklamacja... edykt Syna Niebios... - Srebrzysty Snieg z trudem rozrozniala wyrzucane pomiedzy kaszlnieciami slowa. - Twoj najczcigodniejszy ojciec general wzywa...

-Jedziemy! - Srebrzysty Snieg zaszokowalo to, jak niosl sie w powietrzu jej czysty glos, kiedy odwrocila sie plecami do Muru, pozostawiajac za soba pokrwawiony snieg, na ktorym tak krotko spoczywaly trofea jej polowania.

Tego dnia Srebrzysty Snieg i jej straznicy zajechali daleko w poszukiwaniu zwierzyny. Sciskajac boki konia, by jechal szybciej, robila sobie wyrzuty. Jezeli goscil w jej domu poslaniec Syna Niebios, ona jako pani tego domu powinna byc tam obecna i dopilnowac, zeby wszystko zostalo zrobione najlepiej jak mozna, by uczcic czlowieka Cesarza oraz by pokazac, ze chociaz byli ludzmi Polnocy, sluzyli Smoczemu Tronowi wiernym sercem.

Gdyby jednak obowiazkowo siedziala zawsze w domu, urzednik z Chang'an musialby jesc na obiad jakies resztki. Dobrze, ze polowanie uwienczone zostalo sukcesem; tych kilka starzejacych sie kobiet, ktore pozostaly jeszcze na wewnetrznych dziedzincach, bedzie moglo przygotowac uczte.

Kto wie - pomyslala, nagle znowu wstrzasnieta trwoga - jakich straznikow taki poludniowy pan rozeslal wlasnym rozkazem? Tacy ludzie nawet w tej chwili mogli ja obserwowac. Dotad pilnie wypatrywala w okolicy nieprzyjaciol, ale teraz s...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin