----------------------- Page 1----------------------- Bogusław Wołoszański Sensacje XX wieku Część I ----------------------- Page 2----------------------- Spis treści: Strona: Słowa wstępne 3 Rozdział 1 – Władcy ognia 4 Część I 4 Część II 10 Część III 16 Rozdział 2 – ryzys 25 Część I 25 Część II 30 Rozdział 3 – Tajemnica Dallas 38 Rozdział 4 – Największy wróg Hitlera 47 Część I 47 Część II 55 Część III 64 Część IV 72 Rozdział 5 – Mayaguez 82 Rozdział 6 – Noc na pustyni 92 Rozdział 7 – Zdalny zabójca 102 Rozdział 8 – Titanic 108 Rozdział 9 – Pueblo 114 Rozdział 10 – Skarby Hermanna Goringa 121 Rozdział 11 – Son Tay 127 Rozdział 12 – Wielkie polowanie 135 Rozdział 13 – Skarby wojny 141 Rozdział 14 – Polski Łącznik 147 Część I 147 Część II 152 Rozdział 14 – Marszałek Tuchaczewski 159 Część I 159 Część II 165 Rozdział 15 – Mata Hari 171 Rozdział 16 – Los bohatera 178 Rozdział 17 – Tajemnica śmierci Adolfa Hitlera 187 Część I 187 Część II 192 Rozdział 18 – Tajemnica lotu Rudolfa Hessa 200 Rozdział 19 – Tajemnica Rudolfa Hessa 208 Rozdział 20 – ondor I 215 Rozdział 21 – ondor II 221 2 ----------------------- Page 3----------------------- Słowa wstępne Moja audycja wprowadzi was w tajniki wydarzeń rozgrywających się w gabinetach szefów wielkich mocarstw, wywiadu i kontrwywiadu, kazamatach policji politycznej i na bitewnych polach. Przygotowując Sensacje XX wieku wykorzystuję dokumenty, które przez dziesiątki lat były zamknięte w archiwach, rozmowy ze świadkami wydarzeń, prowadzone często w dalekich krajach, a także wizyty w niezwykłych miejscach - czyli wszędzie tam, gdzie powstawała historia. Mam nadzieję, że te reportaże z przeszłości pozwolą wam, Drodzy Państwo, lepiej poznać oraz zrozumieć trudną i tragiczną historię naszych czasów, która wciąż kryje jeszcze wiele tajemnic. Bogusław Wołoszański 3 ----------------------- Page 4----------------------- Rozdział 1 - Władcy ognia Część I Był to czas, gdy dla świata, który ledwo otrząsnął się z wielkiej wojny, narastała groźba nuklearnej zagłady, a o życiu setek milionów ludzi miał decydować przypadek… Wielki czarny śmigłowiec Mi-8 przemknął nisko nad lasem i zatoczył krąg nad niewielką polaną. Pilot wypatrywał najlepszego miejsca do wylądowania, zanim opuścił maszynę na pokryty głębokim śniegiem plac. Widok śmigłowca w syberyjskiej pustce wydawał się czymś irracjonalnym, zważywszy na to, że do najbliższej osady było kilkaset kilometrów, a w pobliżu nie było śladów jakiejkolwiek obecności człowieka. Na skraju lasu znajdował się, co prawda, wielki skład drewna, ale wyglądał jakby przygotowany był do spławienia późną wiosną, gdy puszczą lody pobliskiej rzeki. Śnieg był za głęboki, żeby śmigłowiec mógł wylądować, zwisł więc tuż nad ziemią, a z otwartych drzwi wyskoczyło trzech żołnierzy. Pomachali na pożegnanie pilotowi i z trudem brnąc w śniegu, ruszyli w stronę składu drewna. Minęło dobre pół godziny zanim udało im się dotrzeć do ogrodzenia z siatki, którego obecność na tym pustkowiu wydawała się równie niezrozumiała jak lądowanie śmigłowca. Oficer, który szedł pierwszy odnalazł czarną metalową skrzynkę przy furtce. Otworzył ją za pomocą klucza, który wydobył z rękawiczki - w jej wnętrzu były guziki z cyframi. Gdy wystukał kod, szczęknął zamek furtki, którą otworzyli przezwyciężając napór śniegu zalegającego na placu. Dalej było już łatwiej iść. Śniegu było jakby mniej , ktoś sprzątał wąskie przej ścia między sągami drewna. Zniknęli między nimi, jakby pod ziemię się zapadli. W istocie wejście było naj ściślej strzeżoną tajemnicą. Znało je tylko kilkunastu żołnierzy i wartowników tego najtajniejszego miejsca na Syberii. W betonowym korytarzu, przedzielonym co kilkadziesiąt kroków ciężkimi metalowymi drzwiami, dwukrotnie sprawdzano ich przepustki, zanim mogli wejść do dużego owalnego pomieszczenia jasno oświetlonego lampami w metalowych obudowach. Na ich widok trzech żołnierzy siedzących za szarymi metalowymi pulpitami zerwało się z miejsc. Powitanie było krótkie i ograniczyło się do przekazania dokumentów, kodów i kluczy uruchamiających wyrzutnię. Nowa zmiana rozpoczynała tygodniową służbę w silosie rakiety balistycznej , której głowica o mocy 25 megaton - tysiące razy silniejszej od bomby, która zniszczyła Hiroszimę - miała spopielić miasto na amerykańskim kontynencie. Żaden z trzech żołnierzy przejmujących sterowanie rakietą nie wiedział, jakie miasto zostanie zniszczone, gdy odpalą rakietę. Mieli tylko wykonać rozkaz, którzy nadszedłby z remla. Wówczas silniki elektryczne odsunęłyby jeden z sągów drewna maskującego wylot betonowego silosu rakiety strategicznej , a trzej ludzie za pulpitami rozpoczęliby procedurę startową. Wtedy, w końcu lat pięćdziesiątych, Związek Radziecki był największą potęgą militarną świata, a odpowiedź na pytanie, ile takich rakiet ustawionych w betonowych silosach gotowych jest do startu, było najważniejszym zadaniem amerykańskiego wywiadu. Błąd mógł mieć nieobliczalne skutki. 4 ----------------------- Page 5----------------------- Prezydent Dwight Eisenhower doceniał wywiad. W jego działaniach jako dowódcy wojsk alianckich w Europie w czasie II wojny światowej współpraca z tajnymi służbami miała decydujące znaczenie. One bowiem tak skutecznie wprowadziły w błąd Hitlera co do miejsca i czasu inwazji planowej w 1944 roku w Normandii, że przesądziło to o sukcesie wielkiej operacji. Gdy żołnierze amerykańscy i brytyjscy umacniali przyczółki w Normandii, Hitler wciąż oczekiwał inwazji w rejonie Calais oddalonym o 300 kilometrów. I tam trzymał główne siły, które z łatwością mogły pokonać alianckie wojska inwazyjne. Gdy jednak 20 stycznia 1953 roku Eisenhower objął urząd prezydenta uzmysłowił sobie z przerażeniem, że nie ma tego oręża w walce z nowym wrogiem - Związkiem Radzieckim. Osiągnięcia i możliwości amerykańskiego wywiadu były znikome. Głównym źródłem informacji były raporty attachés wojskowych akredytowanych w Moskwie. Fotografowali radziecki sprzęt w czasie pierwszomajowych parad lub robili długie wycieczki w pobliże wojskowych instalacji, starając się coś dojrzeć zza płotu. Odnosili co prawda sukcesy, jak major George van Laethan, który 3 marca 1953 roku podróżując samochodem z Moskwy do ijowa dzięki podręcznemu wykrywaczowi radaru, który trzymał pod fotelem, zlokalizował 27 km na południe od Moskwy stację radiolokacyjną nowej baterii przeciwlotniczej . Amerykańska agencja wywiadowcza CIA, ponaglana przez prezydenta rozpoczęła operację "Redskin" polegającą na zbieraniu informacji od obcokrajowców podróżujących po ZSRR - naukowców, dziennikarzy, sportowców, duchownych. Niektórzy zgadzali się wykonywać zadania zlecane przez CIA, inni szczerze odpowiadali na pytania CIA po powrocie ze Związku Radzieckiego: jaki kolor miał dym unoszący się z kominów fabryki albo jaki pył pokrywał jej sąsiedztwo, czy też jaki kształt miały anteny stacji radiolokacyjnych. To było niewiele. Prawdziwych źródeł szpiegowskich informacji Amerykanie mieli jeszcze mniej … 12 listopada 1953 roku o godzinie 15.00 do mężczyzny stojącego na rogu ulic Dorotheergasse i Stallburga...
oktawian101