W sidłach szamanki.txt

(44 KB) Pobierz
W sid�ach szamanki
Kasia s�czy�a wolno piwo, nie interesowa�o j� to, co dzia�o si� w lokalu. By�a dwudziesto trzy letni� studentk� z Warszawy. Mia�a jasne, d�ugie w�osy, zaczesane do ty�u, niebieskie oczy, kilka pieg�w ozdabia�o jej drobny, lekko zadarty nosek, u�miech nie znika� z pomalowanych r�ow� szmink� ust. By�a zgrabna, to te� lubi�a ubiera� si� tak, by str�j podkre�la� jej figur�. Tego wieczora mia�a na sobie obcis�y, szary golf i d�insy, biodr�wki.
- Nie s�dzi�am, �e w g�rach mo�na si� tak nudzi� � mrukn�a Iza.
- Co m�wi�a� � szepn�a Kasia � wybacz nie s�ucha�am, zamy�li�am si�.
Iza by�a najlepsz� przyjaci�k� Kasi, dziewczyny pozna�y si� na studiach. Zbli�y�o je wsp�lne poszukiwanie kwatery. Przyjecha�y do Warszawy praktycznie na rozpocz�cie roku akademickiego, nast�pnego dnia zaczyna�y si� wyk�ady, tak wi�c obie pilnie potrzebowa�y co� wynaj��. Po ci�kim dniu poszukiwa� znalaz�y przyjemne, niedu�e mieszkanko na Woli. Czynsz by� wysoki, jednak we dwie by�y w stanie co miesi�c uzbiera� potrzebn� kwot�. Tak zamieszka�y razem.
Iza by�a brunetk� , o piwnych oczach i lekko kr�conych w�osach. Trenowa�a fitness i to by�o wida�, doskona�a figura, opalone, idealnie wyrze�bione cia�o. Mia�a na sobie sukienk� i zapinany sweter.
Dziewczyny by�y najlepszymi przyjaci�kami, zwierza�y si� sobie ze wszystkiego, k�opot�w w pracy, na uczelni, rozmawia�y o facetach. Cz�sto odwiedza�y si� w swoich rodzinnych miejscowo�ciach, by�y nieroz��czne jak siostry.
- Nudno tu jak w grobie.
- Tego nie mog�y�my przewidzie� � wzruszy�a ramionami Kasia � nie mamy �adnego wp�ywu na niepogod�.
Wyjecha�y w Bieszczady, by pochodzi� po g�rach, min�� w�a�nie trzeci dzie� ich pobytu, odk�d przyby�y, ci�gle pada� deszcz, jedyne co w takiej sytuacji mog�y zrobi�, to p�j�� do �Atlantydy� jedynego baru w ca�ej wiosce.
Zbli�a� si� wiecz�r, w lokalu pojawiali si� wci�� nowi go�cie, barman podg�osi� muzyk�, gwar ludzkich g�os�w zacz�� wype�nia� sal�. Dziewczyny siedzia�y naprzeciw wej�cia i uwa�nie lustrowa�y ka�dego, kto przekracza� pr�g. W�r�d go�ci nie wypatrzy�y nikogo, wartego uwagi, przysz�o kilku �uli, kt�rych wcze�niej widzia�y pod �spo�ywczakiem� z butelk� taniego wina, jaki� rolnik, trzech ch�opaczk�w t�po gapi�cych si� na nie z wyj�tkowo lubie�nymi wyrazami dzieci�cych twarzyczek.
- Trzeba by�o wybra� jednak zakopane � westchn�a Iza � fakt, �e za�atwienie tam pokoju du�o dro�ej kosztuje, ale w tak� pogod� na pewno by�oby co robi�.
Drzwi wej�ciowe znowu otworzy�y si�, do baru wesz�a kobieta i dw�ch m�czyzn. Nieznajomi �artowali, �miali si�, wida� by�o �e dobrze si� bawi�. Wszyscy troje usiedli przy barze. Kobieta w �rodku, m�czy�ni po bokach. Zam�wili butelk� wytrawnego wina.
Obcy do razu zwr�cili uwag� dziewczyn, wygl�dali zupe�nie inaczej ni� pozostali go�cie.
Kobieta mia�a jakie� trzydzie�ci sze�� lat, ubrana by�a w gustowny bia�y kostium, sk�adaj�cy si� z garsonki i kr�tkiej sp�dnicy przed kolano. Zgrabne nogi odziane by�y w czarne po�czochy. Mia�a d�ugie rude w�osy, zielone oczy, usta pomalowane czerwon� szminka ostro kontrastowa�y z aksamitn� jasn� cer�. Dwaj m�czy�ni wydawali si� zdecydowanie m�odsi od kobiety. Wygl�dali na r�wie�nik�w Katarzyny i Izy. Pierwszy nosi� sk�rzan� kurtk�, koszul� i d�insy, drugi ubrany by� w zamszow� marynark�, narzucon� na golf oraz zaprasowane w kant spodnie. Byli bardzo podobni do siebie. Wysocy, dobrze zbudowani, obaj mieli ciemne w�osy i jasnobr�zowe oczy.
Rozmawiali g�o�no �miej�c si� przy tym co nie miara. Kasia nachyli�a si� nad sto�em.
- Popatrz na nich � szepn�a do przyjaci�ki � dziwnie wygl�daj�. Jak my�lisz? Kt�ry� jest jej kochankiem?
Iza spojrza�a ukradkiem w stron� baru, obejrza�a dok�adnie ca�� tr�jk�.
- Chyba jest dla nich za stara � stwierdzi�a � �e si� nie wstydzi pokazywa� tak przy ludziach z tymi gogusiami.
- Jest atrakcyjna.
Iza jeszcze raz rzuci�a okiem na bar.
- Nie wiem � mrukn�a � wygl�da na dzian�, mo�e wynaj�a ich sobie. Podobno starsze babki tak lubi�.
- No, nie wiem � �ci�gn�a usta w Dziubek Kasia � nie wygl�da na tak�, kt�ra musia�aby p�aci� za m�skie towarzystwo.
Rzeczywi�cie, nieznajoma by�a pi�kna, ogniste w�osy, wielkie jak dwa jeziora oczy, gustowny, delikatny makija�, eleganckie ubranie. By�a typem kobiety, dla kt�rej m�czy�ni byliby gotowi zabi�. W ka�dym jej ge�cie, spojrzeniu, minie tkwi�o, uwodzicielskie, dzikie piekno.
- My te� tak b�dziemy robi�, kiedy zostaniemy starymi pannami? � zapyta� Kasia.
- Je�eli b�dzie nas na to sta� � powiedzia�a puszczaj�c oko Iza.
Dziewczyny parskn�y �miechem.
- Wyobra�asz sobie? � za�miewa�a si� Ka�ka � dwie matrony w otoczeniu gogusiowatych �igolak�w.
- Przepraszam � m�ski g�os przerwa� ich dyskusj�.
Obie dziewczyny odruchowo spojrza�y na go�cia, to by� jeden z m�czyzn, kt�rzy dotrzymywali towarzystwa kobiecie, przy barze, ten w kurtce sk�rzanej.
- Mam na imi� Miron � przedstawi� si� � chcia�em postawi� pani� drinka � u�miechn�� si�.
Ka�ka popatrzy�a na Iz�, na twarzach dziewczyn malowa� si� wyraz niepewno�ci i zak�opotania.
- Czy mo�e postawi� nam drinka � powt�rzy�a Kasia.
Iza wzruszy�a ramionami.
- Czemu nie.
M�czyzna wr�ci� do baru, by dokona� zam�wienia.
- Co ty zwariowa�a�? � szepn�a Ka�ka, kiedy upewni�a si�, �e Miron jej nie us�yszy � po co, mu to powiedzia�a�, teraz si� nie odczepi od nas.
- Daj spok�j � odpar�a Iza � to tylko zabawa, zobaczymy co to za jedni. Mo�emy w ko�cu si� z nimi napi�, i tak nic lepszego do roboty nie mamy.
Po chwili do stolika studentek wr�ci� Miron w towarzystwie kobiety i drugiego m�czyzny.
- To m�j brat � powiedzia� � Dawid.
M�odzieniec u�cisn�� d�onie dziewczyn.
- Mi�o mi � rzek�.
- I nasza mama � wskaza� kobiet� � Deidra.
Dziewczyny spojrza�y na siebie, zrobi�o im si� nieco g�upio, pos�dza�y tych pan�w o romans ze starsz� kobiet�, a to by�a ich matka.
Miron postawi� wino na stoliku, Iza z Kasi� zrobi�y miejsce dla go�ci. Wci�� spogl�da�y na pan�w, to znowu na ich matk�. Wkr�tce barman przyni�s� pi�� kieliszk�w. Dawid otworzy� butelk� i nala� trunek.
- Jeste�cie pewnie na wczasach � powiedzia�a Deidre � bo nie wyobra�am sobie tego by�cie mog�y mieszka� tu na sta�e.
- Tak przyjecha�y�my na urlop � przyzna�a Iza � chcia�y�my pochodzi� po g�rach, niestety � dziewczyna wymownie wskaza�a na pokryte kroplami deszczu okno.
- A wy co tu robicie? � zapyta�a Kasia.
- M�j �wi�tej pami�ci m�� kupi� tu stary pa�acyk, tu� przed �mierci� � powiedzia�a kobieta � chcia�am zobaczy� co to takiego, nim go sprzedam.
- To mia�a by� niespodzianka dla mamy � powiedzia� Dawid � no i rzeczywi�cie to wspania�y dom.
- Tylko okolica nudna � westchn�� Miron � kompletnie nie ma co robi�.
- Zw�aszcza jak pada deszcz � u�miechn�a si� Deidra � nie ma tu ciekawych ludzi, a panie wydaj� si� sympatyczne. Dobrze, �e si� poznali�my, moi ch�opcy potrzebuj� kobiecego towarzystwa.
Zaskoczone studentki popatrzy�y na siebie porozumiewawczo.
- Czy mog� zada� niedyskretne pytanie? � rzek�a Kasia do Deidry.
- Tak, s�ucham?
- Musia�a by� pani niezwykle m�oda, kiedy urodzi�a syn�w.
Deidra poci�gn�a �yk wina z kieliszka, za�mia�a si�.
- Oni nie s� moimi rodzonymi dzie�mi � rzek�a � to synowie z pierwszego ma��e�stwa mojego m�a.
- Fakt � przyzna� Miron � w istocie Deidra jest dla nas macoch�.
- Nasza matka zmar�a, kiedy byli�my mali � doda� Dawid � ojciec o�eni� si� z Deidr�, kiedy mia�em siedem, a Miron dziewi�� lat.
- Tomasz by� ode mnie sporo starszy � oznajmi�a kobieta � ale kocha�am go, pokocha�am tak�e jego dzieci jak w�asne.
Wszyscy pi�cioro siedzieli w barze do p�na, panowie zam�wili jeszcze jedn� butelk� wina. Rozmowa doskonale si� klei�a, dziewczyny zdawa�y si� by� oczarowane, Mironem i Dawidem. �apa�y si� na tym, �e spogl�daj� ukradkiem na nich.
- Zrobi�o si� p�no � Iza spojrza�a na zegarek, dochodzi�a pierwsza w nocy � jak dla nas wystarczy na dzisiaj alkoholu.
- My te� ju� musimy i�� � stwierdzi� Dawid.
Kasia zacz�a przepycha� si� ko�o pan�w, Iza wsta�a od sto�u. Deidra i jej pasierbowie tak�e podnie�li si�.
- No c� dzi�kujemy pa�stwu za mi�y wiecz�r � rzek�a Ka�ka.
Dziewczyna poda�a r�k� macosze, potem panom, ci tym razem szarmancko uca�owali r�czki dziewcz�t.
- Mo�e spotkamy si� jeszcze � zaproponowa� Miron � planujemy urz�dzi� party w naszym pa�acu.
- Mo�e � powiedzia�a tajemniczo Iza � nie m�wimy nie.
- Co planujecie na najbli�sze dni? � spyta�a Deidra.
- Je�eli w ko�cu pogoda pozwoli to wybierzemy si� w g�ry, na szlak.
- No c� � roz�o�y� r�ce Dawid � wymienili�my si� telefonami, jako� si� skontaktujemy.
Iza z Kasi�, lekko chwiejnym krokiem opu�ci�y lokal i ruszy�y w g�r� w�skiej, wyasfaltowanej drogi, prosto do swojej noclegowni. Deszcz wci�� si�pi� na ulicy powsta�y ka�u�e, w dole szumia� cicho wartki, g�rski strumyczek. Pomara�czowe i bia�e �wiat�a latarni oblewa�y okoliczne podw�rza i domy. Wok� panowa�a cisza i spok�j. Dwie studentki by�y jedynymi osobami przemierzaj�cymi wij�c� si� serpentyn� jezdni�. Do o�rodka wczasowego by�o ju� niedaleko, jeszcze tylko jakie� sto metr�w w lewo, pod g�r�, przez olchowy zagajnik.
- Co o nich my�lisz? � spyta�a Kasia.
- O kim?
- No o Mironie i Dawidzie?
- Przystojni, szarmanccy, wykszta�ceni � stwierdzi�a Iza � nie mog� pozby� si� jednak wra�enia, �e posuwaj� swoj� macoch�.
- Aj, ty tak zawsze � westchn�a Ka�ka � dla ciebie ka�dy facet jest z�y. Pami�tasz tego Krzy�ka, z socjologii.
- Daj spok�j to by� mamin synek. Od razu by�o wida�, w gestach, zachowaniu.
- No w�a�nie o tym m�wi�. Widzia�a� go raz, poszli�my na piwo, a ty od razu uzna�a�, �e si� do niczego nie nadaje. To samo z Paw�em.
- Przesadzasz � oburzy�a si� Iza.
- Czy�by? � parskn�a Kasia � Andrzej, Micha�, Daniel, �ukasz. W ka�dym ci si� co� nie podoba�o, najcz�ciej by�o to jakie� twoje urojenie, bo �adnego z nich w ko�cu bli�ej nie pozna�y�my. Je�eli tka dalej p�jdzie zostaniesz star� pann�, zobaczysz.
- Po prostu wiem, �e faceci to pozbawione rozumu gnidy, u�ywaj�ce do my�lenia r�nych organ�w, po za m�zgiem.
- Nie por�wnuj wszy...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin