Życie codzienne w Galii.pdf

(1741 KB) Pobierz
PAUL-MARIE
DUVAL
ŻYCIE CODZIENNE
W GALII
w okresie pokoju rzymskiego
(I—III wiek n. e.)
Przełożyła
ELIGIA BĄKOWSKA
PAŃSTWOWY
INSTYTUT
WYDAWNICZY
I WSTĘP
Epoka pokoju rzymskiego łatwo nabiera w oczach Francuzów cha­
rakteru złotego wieku, gdyż na próżno szukaliby w dziejach Francji
stuleci równie spokojnych. Mądrość ludowa głosi, że „gdy się w kraju
buduje, tym samym wszystko inne idzie dobrze", a nigdy nie budowano
tak wielu i tak solidnych pałaców i domów, świątyń i kaplic, cyrków
i teatrów, łaźni, mostów i akweduktów jak w owym czasie, kiedy na­
rodziła się większość francuskich miast i dróg. Dzięki ogólnej stabili­
zacji ukształtowały się tradycje i miały dość czasu, aby dojrzeć i wydać
najpiękniejsze swoje owoce; prawie dziesięć ludzkich pokoleń mogło
wierzyć w postęp.
Tego rodzaju warunki niezwykle sprzyjają rozkwitowi cywilizacji:
dokumenty pisane mówią nam o różnych jej aspektach, a jej konkretne
szczątki dziś jeszcze możemy oglądać. Kto chce badać życie codzienne,
znajdzie tam bogaty materiał, ale również natknie się na pewne trud­
ności: epoka ta, tak niezwykła w dziejach Europy, była świadkiem
równie wielkiego wymieszania się obyczajów jak to, które zrodziło się
z zetknięcia Wschodu i Zachodu za sprawą Aleksandra Wielkiego. Roz­
powszechnienie się cywilizacji rzymskiej wśród różnych ludów, z któ­
rych każdy miał swoją odrębną przeszłość, kulturę i nawyki bytu co­
dziennego, głęboko przemieszało style życia stwarzając obyczaje nowe,
które przetrwały w niektórych rejonach na Zachodzie. Rzym wszędzie
dokoła pielęgnował kwiaty swojej kultury, ale takie samo ziarno wy­
dawało na różnych glebach coraz to inne odmiany. Los chciał, że naj­
piękniejsza i najtrwalsza z nich rozwinęła się w kraju położonym naj­
bliżej Italii, kraju ze wszystkich najbogatszym i najbardziej jednolitym:
głęboko przeniknięta humanizmem Galia przekazała nam sporo doku­
mentów mówiących o życiu jej mieszkańców; my będziemy starali się
jak najdokładniej odróżnić w nim pierwiastki galijskie od rzymskich.
Po wyprawie Cezara, która odbyła się dwa tysiące lat temu, Galia
po raz pierwszy zaznała jedności politycznej i administracyjnej. Wkrótce
Wstęp
s
liczyła trzy prowincje, które za wspólną stolicę miały Lyon; były to:
Akwitania — od Pirenejów do Loary; Galia Lugduńska — pomiędzy
Loarą a Sekwaną; Galia Belgijska na północy. Południe, zromanizowane
od 120 r. p.n.e., tworzy starszą prowincję, Galię Narbońską. Wreszcie
lewy brzeg Renu, spacyfikowany w początkach I w., zorganizowano
w dwie wielkie prowincje wojskowe, zaludnione przez Germanów, przy­
byłych z prawego brzegu rzeki i szybko wrosłych w galo-rzymskie ramy
życia. Trzy święte miejsca kultu cesarskiego, Narbo, Lugdunum i Ko­
lonia 1, przyciągają corocznie do swoich ołtarzy przedstawicieli ludów
galijskich. Poddany w swej całości tym samym prawom kraj tworzy
wreszcie naród w ramach swoich granic geograficznych, gdzie mieszka,
jak pisze Strabon w początkach naszej ery, „ta sama rodzina". 2
Rzym przynosi Galom, którym dotąd brakło jedności, nie tylko bez­
pieczeństwo na co dzień, postęp techniczny i dobrobyt materialny,
skarby kultury klasycznej, tolerancję religijną (z czego wyłączony był
druidyzm) i doktrynę zbawienia: te dobrodziejstwa były udziałem
i innych prowincji. Ale Rzym otaczał Galię szczególną troską, której
dał wyraz w 48 r. n.e., gdy cesarz Klaudiusz wyjednał u senatu, aby
przyjął do swojego grona po raz pierwszy notablów długowłosej Galii.
Dotychczas jedynie najznaczniejsi obywatele Baetiki w Hiszpanii (była
to jedna z najstarszych prowincji rzymskich), Galii Narbońskiej (uwa­
żanej za przedłużenie Italii) i miasta Lugdunum (stolicy trzech Galii)
cieszyli się tym niezwykłym przywilejem. Klaudiusz domagał się go dla
najznakomitszych obywateli trzech Galii, ale otrzymał go tylko dla
Eduów; gdy jednak sprawa raz już z miejsca ruszyła, inni Galowie
również zaczęli pomnażać szeregi senatorów i ruch ten po okresach
zastoju zatryumfować miał na początku III w., kiedy wyszedłszy z masy
prowincjuszy, dopuszczona w całości do rzymskiej civitas, liczna galijska
elita dostąpiła senatorskich zaszczytów.
Przyczyny owej szczególnej troski, jaką Rzym otaczał prowincje
galijskie, są liczne i skomplikowane: Galia cieszyła się prestiżem naj­
dawniejszej jego przeciwniczki, której klęska wcale nie złamała, gdyż
jej arystokracja pozostała bogata i potężna. Galia była najpiękniejszym
i najżyźniejszym krajem na zachód od Italii, los Rzymu był od bardzo
dawnych czasów złączony z jej losem, językiem była mu na pewno
najbliższa, a wreszcie zapewniała mu łączność z Hiszpanią i była nie­
zbędną tarczą przeciwko barbarzyńcom z Germanii, którzy już dwu­
krotnie, z Cymbrami w latach 108—101 i z Ariowistem w 58 r., zagrozili
Zachodowi. Rzym starał się więc wcielić Galię do imperium działając
z największą roztropnością, nie żałując trudu, aby zapewnić jej rozwój
materialny i bezpieczeństwo, oczarować ją swoją kulturą i tradycjami.
Toteż wkrótce Galia raczej zaakceptowała obecność Rzymu, niż się
Wstęp
9
jej poddała; okazało się to w 68 r., kiedy wobec szaleństw ostatniego
władcy z dynastii julijsko-klaudyjskiej Nerona oburzona Galia naj­
wcześniej się zbuntowała i spowodowała pierwszy kryzys dynastyczny,
który rozdarł imperium pomiędzy pretendentów do władzy; dwaj z nich
sprawowali dowództwo na terytorium galijskim. Liczne powstania mogły
wówczas doprowadzić do odzyskania niepodległości, ale w żadnym wy­
padku się to nie powiodło i przedstawiciele ludów galijskich zebrani
w Reims w 70 r., rozważywszy rzecz wszechstronnie, zdecydowali, że
pozostaną pod władzą rzymską. Jest to moment przełomowy w rozwoju
Galii rzymskiej, jak trafnie zauważył Albert Grenier, cywilizacja „galo-
-rzymska" ma odtąd przyszłość zapewnioną.
Świeci ona blaskiem nieporównanym przez prawie dwa stulecia pod
rządami trzech dynastii cesarskich, liczących wielu znakomitych wład­
ców: są to dynastie Flawiuszów (69 — 96), Antoninów (96 — 192),
a wreszcie, po kilkuletnim przesileniu, Sewerów (197 — 235). Miasta
typu rzymskiego rodzą się szybko i w wielkiej liczbie, Galowie przy­
zwyczajają się do życia w miastach, do wszystkiego, czym ich obdarzyła
wielka cywilizacja, spadkobierczyni Wschodu i Grecji. Wnętrze kraju
cieszy się swobodą, ale granica Renu jest mocno obsadzona, faktycznie
ziemia pozostaje przy ludności tubylczej z wyjątkiem pewnych obsza­
rów, które umiejętnie uprawiają weterani. Rzym uszanował narodowe
obyczaje, uczynił wszystko, aby pokój rzymski mógł na tak sprzyjają­
cym gruncie wydać najcenniejsze swoje owoce: napływ imigrantów
różnego pochodzenia, rozwój prac publicznych, eksploatacja bogactw
tego kraju szybko uczynią go perłą cesarstwa.
Co dzieje się na świecie w okresie tych dwóch stuleci? Militarne im­
perium, wspierające się w swoich początkach na prowincjach leżących
nad Morzem Śródziemnym, rozszerza się w Europie aż na wyspy Bry­
tanii, do źródeł Renu i Dunaju i sięga do ujścia drugiej z tych rzek
w Dacji; poprzez Afrykę dociera do Oceanu w Maroku, w Azji pod­
porządkowuje sobie Armenię, Arabię, Mezopotamię. Pod osłoną roz­
ległych fortyfikacji pokój rzymski pozwala ludom korzystać ze swoich
dobrodziejstw, mnoży miasta i roboty publiczne, oddaje technikę w służ­
bę produkcji, sprawia, że wszędzie rodzą się nowe cywilizacje, i roznieca
oddechem zmiennej polityki rodzący się płomień chrystianizmu. Dzieło
to rozwija się bez przerwy do początków III w., po czym ulega zahamo­
waniu, ekspansję zatrzymują na wschodzie Persowie Sassanidzi, którzy
zajęli miejsce Partów w Iranie w 227 r., a na zachodzie Germanowie,
którzy niedługo po 250 r. przełamują fortyfikacje nad Renem i pustoszą
Galię, forsują linię Dunaju i dochodzą do Mediolanu, zmuszając Rzy­
mian do bezpowrotnego opuszczenia Dacji. Odtąd Rzym znajduje się
w defensywie: miasto zmuszone jest w 275 r. otoczyć się groźnymi mu-
10
Wstęp
rami i zadowolić się rządzeniem Europą na obszarach sięgających do
Renu i Dunaju, Wschód dostaje się pod opiekę nowego władcy, dru­
giego cesarza, którego stolicą jest Bizancjum.
W tym czasie, od początku ery chrześcijańskiej aż do połowy III w.,
Galia w pełni korzystała z dobrodziejstw pokoju. Jeżeli pominąć za­
mieszki, które za rządów nieudolnego cesarza Kommodusa (180—192)
nurtowały kraj, walkę o władzę cesarską, po zburzeniu Lyonu w 197 r.
zakończoną wyniesieniem Sewerów, i nieśmiałe napady germańskie,
które w 234 r. świadczyły o nowej fali ofensywy barbarzyńskiej, po­
wstrzymywanej od trzech niemal stuleci, możemy uważać, że postęp
cywilizacji galo-rzymskiej był nieprzerwany do 253 r. Spośród najbar­
dziej sprzyjających jej wypadków wymienić należy trzy. Dwa należą
do dziedziny wojskowej i zapewniły rynki zbytu wytwórczości gospo­
darczej, są to: częściowy podbój Wysp Brytyjskich, którego niegdyś
zamierzał dokonać Cezar, podbój zaczęty przez Klaudiusza w 43 r., kon­
tynuowany przez jego następców, umocniony w II w. i sięgający na
początku III w. aż do Szkocji, oraz zdobycie tzw. Agri Decumates za
Renem, które uzyskano w przeważnej części za panowania Domicjana
w 83 r. i które zorganizował Trajan pod koniec I w. Trzeci fakt należy
do dziedziny polityki: jest nim dopuszczenie przez Karakallę w 212 r.
wszystkich ludzi wolnych w Cesarstwie do praw cywilnych obywatela
rzymskiego, jedno z najdonioślejszych zdarzeń w historii starożytnej,
które szczególnie w Galii wywołało bujne objawy oficjalnej wdzięcz­
ności, coraz częstsze ubieganie się prowincjuszów o obywatelstwo rzym­
skie, manifestacje ich uczuć zarówno lojalizmu, jak współzawodnictwa,
i pozwoliło im korzystać z przywilejów tego stanu.
Ale w 253 r. rozległ się pierwszy sygnał alarmowy. Tama zbudowana
przeciwko barbarzyńcom została przerwana: Alamanowie zapędzili się
aż do Owernii, Frankowie aż pod Pireneje. Równowaga Zachodu została
zagrożona i dla Galii zaczęła się era wielkich klęsk. Wstrząs jest tak
silny, że gdy ponadto wyłoniły się trudności na Wschodzie, wodzowie
armii, bez reszty zaprzątnięci obroną linii Renu, proklamują Cesarstwo
Rzymskie Galii. Postumus, Wiktoryn, Laelianus, Tetrykus i jego syn,
narażając się na ekonomiczną izolację kraju, rządzą nim od r. 258 do
273 jako odstępcy, ale nie jako wrogowie Rzymu: Tetrykus oddaje się
w ręce Aureliana, który udziela mu przebaczenia. Natychmiast spada
nowa klęska, cięższa niż poprzednie: barbarzyńcy wdzierają się do tego
już zrujnowanego kraju i zadają mu jeszcze bardziej mordercze ciosy.
Galia stawia im opór przez lat przeszło dwadzieścia i oto kończy się
piękna epoka; złoty wiek cywilizacji galo-rzymskiej, jej swobodny roz­
wój w wielkich, otwartych, nowo zabudowanych miastach i spokojnych
wsiach mija bezpowrotnie. Oczywiście Galia rzymska żyje dalej; zazna
Zgłoś jeśli naruszono regulamin