Opowieść ciotki.doc

(109 KB) Pobierz
Opowieść ciotki (fragment)

Opowieść ciotki (fragment)

Główna bohaterka Kasia, seksowna ciotka osiemnastoletnich bliźniaków została przez nich doprowadzona do uległości seksualnej i zarazem najsilniejszej rozkoszy, jaką przeżyła. Kilka miesięcy później z ekscytacją oczekuje ich przyjazdu na całe wakacje. Ku jej zaskoczeniu i niezadowoleniu, okazuje się, że nie przyjeżdżają sami. Ale tajemniczy wujek Maks zagwarantuje jej razem z bliźniakami jeszcze większe rozkosze... Po niespełna trzech tygodniach remont piwnicy dobiegł końca. Dotąd charakter i rozmiar przeróbek, jakim Maks poddał moją piwnicę, był dla mnie niespodzianką. Maks wyraźnie zabronił mi schodzenia na dół aż do zakończenia prac remontowych. Widziałam tylko, jak przywoził wyładowane czymś skrzynie i znosił je do piwnicy, ale kiedy próbowałam zajrzeć do środka, zawsze zamykał mi drzwi przed nosem. Adam i Joasia wiedzieli, co ich wuj szykuje, ale nie wydusiłam z nich ani słowa. Wreszcie pewnego dnia Maks i Adam wyszli z piwnicy wcześniej i kazali mi się przygotować na wieczór na coś szczególnego. Maks pojechał nawet kupić szampana, aby należycie uczcić przygotowaną niespodziankę. Kiedy wrócił, polecił dzieciakom, żeby założyły mi opaskę na oczy i poprowadziły po schodach do piwnicy. Sam szedł tuż za nami, podśpiewując radośnie pod nosem. Gdy byliśmy już na miejscu, stanął przede mną i zerwał mi z oczu opaskę, bacznie obserwując moją reakcję. Muszę przyznać, że sama chciałabym zobaczyć swoją minę w tamtej chwili! Patrzyłam na odmienione wnętrze piwnicy i nie mogłam uwierzyć, że nadal jestem we własnym domu. Co więcej, nowe wyposażenie pomieszczenia przyprawiało mnie o dreszcze. Moja piwnica została przekształcona w izbę tortur. Z sufitu zwisały łańcuchy, zakończone skórzanymi uchwytami. W kącie stały najprawdziwsze dyby o dość wymyślnej konstrukcji. Ofiara mogła być w nie zakuta zarówno w pozycji stojącej (zgięta w pół), jak i leżącej (służył do tego specjalny stół przymocowany do machiny). Obok stała drewniana konstrukcja w kształcie litery X, wyposażona w kajdany na ręce i nogi. Przy drugiej ścianie, na drewnianej belce, umocowane było coś w rodzaju końskiego siodła. Przeznaczenia kilku innych urządzeń nawet nie potrafiłam się domyśleć. Wszędzie, gdzie kierowałam wzrok, widziałam kajdany i falliczne kształty. Kiedy się odwróciłam, tuż przy drzwiach zobaczyłam wielką gablotę wypełnioną najróżniejszymi akcesoriami rodem z filmów hard-porno: pejczami, sztucznymi fallusami, oraz innymi gadżetami służącymi do sadomasochistycznych zabaw. Nie wiem, jak długo przyglądałam się temu wszystkiemu, oszołomiona. Do rzeczywistości przywrócił mnie głos Maksa:

-No i jak ci się podoba moja niespodzianka? Teraz wreszcie będę mógł zabawić się z tobą tak, jak na to zasługujesz... I zanim zdążyłam coś odpowiedzieć, rzucił nieznoszącym sprzeciwu tonem:

-Rozbieraj się!

Wiedząc, że mój opór i tak nic nie da, zaczęłam zrzucać ubranie. Maks, Adam i Joasia także się rozebrali. Kiedy wszyscy byliśmy już zupełnie nadzy, Maks poprowadził mnie do zwisających z sufitu łańcuchów. Kazał mi unieść ręce do góry i po chwili moje nadgarstki skrępowane były skórzanymi uchwytami. Adam i Maks unieśli do góry moje nogi i rozwarli je szeroko, a wtedy Joasia założyła mi kajdany także wokół kostek. Kiedy mężczyźni przestali mnie podtrzymywać, zawisłam bezwładnie jakieś półtora metra nad ziemią z szeroko rozrzuconymi rękami i nogami, czując, jak moje stawy ogarnia tępy ból. Stęknęłam żałośnie, a Maks pogładził mnie po policzku i uśmiechnął się.

-To będzie wspaniała noc. - powiedział. - Zapamiętasz ją na całe życie.

Podszedł do umieszczonej przy drzwiach gabloty i wyjął z niej słoik z jakąś gęstą cieczą. Wrócił do mnie, otworzył słoiczek i nabrawszy w dłoń pokaźną ilość wypełniającej go mazi, wysmarował obficie całe moje krocze. Uczucie wprawnej dłoni rozprowadzającej smarowidło po pulchnych wargach mojej płci było całkiem przyjemne. Zaczęłam odczuwać podniecenie, kiedy nagle Maks przestał smarować moją pipkę i dokładnie wytarł swoje dłonie. Potem, jakby mnie w ogóle nie było, zajął się dzieciakami. Stanął obok Adama, a Joasia klęcząc u ich stóp zajęła się dorodnymi penisami. Wisząc w tej niewygodnej pozycji nie mogłam widzieć wszystkiego, ale słyszałam doskonale, jak Maks każe jej ssać raz jednego, raz drugiego członka, a potem dobiegały mnie mlaszczące odgłosy seksu oralnego i jęki zadowolenia całej trójki. Ja tymczasem czułam, jak pokrywająca moje łono lepka ciecz zaczyna zasychać, sklejając moje intymne wargi i powodując nieprzyjemne swędzenie. Przykre uczucie podrażnienia skóry przybierało na sile, osiągając po kilku minutach stan straszliwego zaognienia. Zaczęłam się szarpać, rozpaczliwie próbując ulżyć rozpalonej pipce, ale pieczenie z każdą chwilą stawało się jeszcze bardziej dotkliwe. Po chwili skomlałam jak bite szczenię, nie mogąc znaleźć ulgi w cierpieniu. Pozostała trójka przerwała swoje zabawy i spoglądała teraz błyszczącymi oczami na mnie, rzucającą się w beznadziejnej próbie uwolnienia się z więzów. Joasia zaczęła gładzić dłońmi moje drżące uda, obaj panowie zajęli się zaś pobudzaniem moich piersi, uciskając je mocno i pociągając za pęczniejące sutki. Ich pieszczoty tylko wzmagały moją udrękę. Czułam, jak w moim łonie wzbiera wilgoć, ale nie może znaleźć ujścia z oblepionej zasychającym syropem płci. Każde dotknięcie wydzierało rozpaczliwy jęk z mojego gardła. I kiedy wydawało mi się, że nic nie jest w stanie przynieść mi ukojenia, Maks sięgnął po szeroki skórzany pas, wręczył go Joasi i kazał jej ugasić mój żar. Dziewczyna ustawiła się między moimi rozrzuconymi nogami, zamachnęła się mocno i uderzyła wprost w moją piekącą cipę. Mocne uderzenie wstrząsnęło mną, błyskawica bólu przeszyła moje ciało, rozprzestrzeniając się od krocza aż po czubki palców. Jednocześnie jednak poczułam, jak udręka w moim łonie zmienia się. Teraz też czułam ból, ale ten ból wydawał się bardziej znośny, w niepojęty sposób bliższy rozkoszy, niż to dotkliwe swędzenie. Joanna uderzyła po raz drugi. Wargi zapiekły mnie straszliwie, ale zarazem poczułam, jak gdzieś w głębi mnie rodzi się to znajome ciepło, które eksplodując przynosi nieziemską rozkosz i ulgę. Gdy Joasia zamachnęła się po raz trzeci, instynktownie wyrzuciłam biodra do przodu, wychodząc naprzeciw kolejnemu uderzeniu. Odczułam je wyjątkowo dotkliwie, ale jednocześnie kiełkujące wewnątrz mojego łona ciepło przybrało na sile. Teraz już na każde uderzenie reagowałam gwałtownym podrzutem całego ciała, rozpaczliwie dążąc do osiągnięcia wykwitającej z pulsującego bólu rozkoszy. Szorstka skóra raz po raz smagała bezlitośnie moje rozognione i napęczniałe wargi, a ja szarpałam się dziko, krzycząc przy każdym uderzeniu z wdzięczności: - Tak! Mocniej! Tak! Tak! Potem już tylko bełkotałam coś nieskładnie, szlochając w narastającej ekstazie, aby wreszcie z dzikim wyciem wygiąć ciało w spazmie gwałtownego orgazmu. Kiedy orgazm przestał szarpać moim ciałem, zawisłam bezwładnie na podtrzymujących moje ciało łańcuchach i dopiero teraz poczułam, jak bardzo bolą mnie mięśnie i stawy obszarpanych kończyn. Pojękując z bólu, uświadomiłam sobie, że lepki śluz już bez przeszkód sączy się z mojej cipy i spływa między pośladkami, skapując następnie na posadzkę z cichym pluskotem, doskonale jednak słyszalnym w otaczającej mnie ciszy. Joasia, Adaś i Maks w milczeniu przyglądali się mojemu bolesnemu szczytowaniu i powolnemu dochodzeniu do siebie po przeżytej rozkoszy. Dopiero po chwili Maks ruszył się i sięgnął ku jakiejś dźwigni. Pociągnął za nią, a ja poczułam, jak moje ciało opada w dół, zatrzymując się na wysokości jego bioder. Nadal byłam jednak zakuta w przymocowane do łańcuchów kajdany. Nietrudno było domyślić się, co teraz nastąpi. Maks stanął między moimi szeroko rozrzuconymi udami i leciutko dotknął mojej obolałej pipki. Zajęczałam żałośnie. Choć jego palce ledwie musnęły moje obrzmiałe wargi, poczułam się tak, jakby spadło na nie kolejne uderzenie. Maks cofnął rękę, ale tylko po to, żeby chwycić nią swojego kutasa i przytknąć jego nabiegłą krwią główkę do mojego krocza. Z sadystycznym upodobaniem zaczął wodzić nią po wejściu do piczki, drażniąc opuchnięte od uderzeń wargi. Słuchając moich jękliwych skarg, uśmiechał się zadowolony, a ja czułam się tak, jakby ktoś czyścił moją cipę drucianą szczotką. Wtedy z drugiej strony podszedł do mnie Adam. Uniósł trochę moją głowę, odwrócił ją lekko w bok i zmusił mnie do otwarcia ust. Kiedy to zrobiłam, zdecydowanym ruchem wepchnął mi do buzi swój wielki penis. Poczułam, jak twarda żołądź uderza o moje podniebienie. Wypełniwszy całkowicie moje usta, chłopiec znieruchomiał na chwilę. Przytrzymał moją głowę obiema dłońmi, cofnął biodra i naparł po raz drugi, brutalnie wpychając się głęboko w moje gardło. W tym samym momencie Maks mocnym ruchem lędźwi zapakował swoje grube mięcho w moją obolałą cipę. Szarpnęłam się rozpaczliwie, ale nic więcej nie mogłam zrobić. Wisząc spętana i rozkrzyżowana, byłam całkowicie wydana na pastwę tych dwóch jurnych ogierów. Penis Adama w mojej buzi skutecznie tłumił moje krzyki, przekształcając je w zduszone jęki. Maks położył dłonie na moich piersiach i ścisnąwszy je brutalnie, przyciągał do siebie moje ciało przy każdym pchnięciu bioder. Adam musiał mocno przytrzymywać moją głowę, aby impet uderzeń Maksa nie wytrącił jego penisa z moich ust. Rżnęli mnie obaj w piorunującym tempie, jakby ścigali się, kto więcej razy wbije się we mnie w ciągu minuty. Adam raz za razem brutalnie uderzał o moje podniebienie, przepychając się bez pardonu wgłąb gardła. Maks wbijał się we mnie całą długością swojego wielkiego członka, po czym wycofywał się daleko, aby za chwilę z impetem uderzyć ponownie. Jego zaciekłe pchnięcia sprawiały mi taki sam ból, jak uderzenia Joasi, ale jednocześnie rozpalały moje wnętrze z podobną skutecznością. Już po kilku minutach takiej ostrej młocki znów poczułam, jak moje krocze ogarnia wściekły żar. Szczęki bolały mnie już od nieustannego otwierania ust, moje ręce i nogi boleśnie odrętwiały, a ja wciąż byłam nadziewana na te dwa olbrzymie instrumenty. Czułam, jak ogień w kroczu znów się nasila, wprawiając dolną część ciała w niekontrolowane drżenie. Teraz uderzenia Maksa odczuwałam jeszcze dotkliwiej. Penis Adama nie był już w stanie całkiem stłumić moich ryków. Narastające w moim wnętrzu gorąco eksplodowało po raz drugi tej nocy, wyginając moje bezwładne ciało w ekstatycznym uniesieniu. Obaj panowie wyciągnęli ze mnie swoje penisy i, jak na komendę, wystrzelili gęstym nasieniem na moje ciało. Ciepłe krople spermy spadające na moją twarz, piersi i brzuch wydawały mi się teraz ciężkie jak kulki żelaza. Jęczałam głośno, czując kolejne strugi nasienia lądujące na mojej skórze. Wszyscy troje rozsmarowali lepką spermę po moim ciele, wpychając mi potem mokre palce do ust. Potem Maks odszedł na chwilę, aby powrócić z kupioną wcześniej butelką szampana. Myślałam, że teraz mnie rozwiąże, ale on wstrząsnął mocno butelką, otworzył ją i skierował wybuchający gejzer płynu na moje ciało. Po chwili zręcznym ruchem zapakował szyjkę butelki między moje wargi sromowe. Szarpnęłam się, czując jak buchająca we mnie ciecz szczypie moje poobcierane wnętrze. Maks ruszał butelką tak, aby szampan z jak największym impetem tryskał z mojego łona. Cała trójka przywarła ustami do moich ud i pośladków, łapczywie spijając trunek wypływający z niezwykłego naczynia. Kiedy Maks wyciągnął ze mnie prawie pustą już butelkę, Joasia zachłannie wpiła się ustami w moje krocze, chłepcąc resztki płynu wprost z mojej cipki. Jej delikatny języczek w moim wnętrzu przynosił mi taką ulgę, że aż szlochałam z wdzięczności. Panowie tymczasem zlizywali szampana z moich piersi, przygryzając przy tym nabrzmiałe sutki. Kiedy skończyli, Maks przytknął do moich ust czubek swojego penisa i wylał na niego to, co pozostało w butelce tak, aby szampan ściekał po jego członku prosto w moje usta. Kiedy butelka była już całkiem pusta, wepchnął mi członek głęboko do buzi, abym go oblizała. Pierwszy raz piłam szampana w taki sposób, ale muszę przyznać, że smakował całkiem nieźle. Dopiero teraz Maks uwolnił mnie z więzów, a bliźniaki podtrzymywały mnie, żebym nie upadła. Okazało się, że nogi mam tak zdrętwiałe, że nie mogę iść. Maks wziął mnie na ręce i zaniósł do mojej sypialni, a dzieciaki poszły do siebie. Ich wuj ułożył mnie delikatnie w łóżku, po czym sam położył się obok mnie i przytulił się do mnie, czule gładząc mnie po policzku. Zaskoczona spojrzałam na niego, a on tylko patrzył na mnie tymi swoimi niesamowitymi oczami i uśmiechał się ciepło, muskając palcami moją skórę. A potem bez słowa przytulił mnie mocniej do swojej piersi i głaskał moje włosy, aż poczułam ogarniającą mnie błogość i zasnęłam. Tej nocy Maks został ze mną aż do rana. Kilkakrotnie budziłam się i upewniałam się, czy ten ciepły dotyk jego muskularnego ciała nie jest tylko snem. Za każdym razem jednak był przy mnie, a ja wtulałam się w jego mocne ramiona i zasypiałam ponownie. Kiedy nastał ranek, cudownie było otworzyć oczy czując obok siebie nagie, męskie ciało. Spojrzałam na Maksa, sycąc wzrok urodą tego nieprzeciętnego mężczyzny. Nie spał już i uśmiechnął się, widząc moje spojrzenie. Pocałowałam go, a on zaczął pieścić moje ciało swoimi zręcznymi dłońmi. Kiedy dotknął mojego łona, stęknęłam z bólu po wczorajszej nocy. Chciał cofnąć dłoń, ale ja ścisnęłam ją mocno między swoimi udami i nie pozwoliłam mu na to. Uśmiechnął się szeroko i położył się na mnie, wpychając we mnie swój wiecznie gotowy do boju oręż. Zadrżałam, czując jak zagłębia się we mnie, a ciężar męskiego ciała obudził uśpiony ból w moich mięśniach. W odpowiedzi na moje przejmujące drżenie Maks zaczął poruszać się z zaskakującą na niego delikatnością. Sama go ponaglałam do ostrzejszej jazdy, ale on poruszał się we mnie w jednostajnym, leniwym rytmie. Próbowałam sama zwiększyć tempo, ale on mi skutecznie to uniemożliwiał. Posuwał mnie w żółwim tempie, a ja czułam, jak ogarnia mnie prawdziwa gorączka. Zaczęłam go błagać, żeby przyspieszył. Całe moje ciało aż skręcało się z tęsknoty za ostrym rżnięciem. Maks jednak nadal robił swoje z uśmiechem na twarzy. I nagle poczułam, jak to moje nienasycenie zmienia się w narastającą rozkosz. Maks niewzruszenie kochał mnie z wyrafinowaną opieszałością, a ja zaczęłam zwijać się pod nim w ekstazie. Ten jego ślimaczy rytm doprowadzał mnie do prawdziwego szału. Rzucałam się jak dziwka, a on beznamiętnie wbijał się we mnie: raz... dwa, raz... dwa, raz... dwa... I wreszcie seria gwałtownych skurczy wstrząsnęła moim ciałem. Krzycząc z rozkoszy, dygotałam pod moim kochankiem, a on znieruchomiał we mnie, pozwalając mi na przeżycie orgazmu z wypełnioną po samo dno pochwą. Kiedy już ochłonęłam, zszedł ze mnie i przyklęknął przy mojej twarzy, masując swój napęczniały penis. Nadstawiłam otwarte usta i po chwili gorąca struga wypełniła moje gardło. Połknęłam wszystko i zachłannie oblizywałam mokre od moich własnych soków prącie. Zadowolony Maks pocałował mnie w usta i położył się obok, znów tuląc mnie w ramionach. Leżałam obok niego i zastanawiałam się, czy ta wspólnie spędzona noc oznacza, że wszystko się teraz zmieni. Oczywiście nie łudziłam się, że z wyuzdanego, nienasyconego samca Maks przeistoczy się nagle w czułego, delikatnego kochanka, ale miałam nadzieję, że teraz będzie traktował mnie bardziej jak partnerkę niż niewolnicę, że będę miała większy wpływ na przebieg naszych erotycznych zabaw. Podobała mi się ta myśl, ale jeszcze tego samego dnia mogłam przekonać się, że jest to tylko moje pobożne życzenie. Tym, co pociągało we mnie Maksa najbardziej, była moja uległość i robił on wszystko, aby się nią nasycić. Tego dnia znalazł na to nowy sposób... Zaraz po śniadaniu Maks gdzieś zniknął i nie było go przez cały dzień. Oczywiście dzieciaki nie miały zamiaru mi odpuszczać tylko, dlatego, że poprzedni wieczór był dla mnie tak wyczerpujący. Joasia dopadła mnie pod prysznicem i w strugach zimnej wody wymasowała moją biedną pipkę tak starannie, że aż dwa razy omdlewałam z rozkoszy w jej ramionach. Adaś z kolei tuż po obiedzie wyruchał mnie na stojąco w kuchni, wbijając się bez żadnego nawilżacza w moją pupkę i grzmocąc mnie dobre pół godziny. Kiedy odpoczęłam po tej jakże rozkosznej młocce, wrócił Maks i zarządził zbiórkę w piwnicy. Tym razem zeszliśmy na dół już zupełnie nadzy. Po wczorajszej nocy schodziłam tam jednocześnie przerażona i podekscytowana: trudno mi powiedzieć, które uczucie było silniejsze. Domyślałam się, że i dziś to ja w największym stopniu doświadczę atrakcji świeżo urządzonej izby tortur. Już za chwilę miałam się jednak przekonać, że Maks ma w zanadrzu coś jeszcze. Byłam pewna, że w półmroku piwnicy zobaczę jedynie oczekującego na naszą trójkę Maksa, więc widok dwóch nagich mężczyzn sprawił, że stanęłam jak wryta. Drugi mężczyzna był niższy i tęższy od Maksa. Widać było, że jest też sporo od niego starszy, a jego twarz wydała mi się dziwnie znajoma. Pomimo swojego wieku (na oko jakieś pięćdziesiąt parę lat), oraz widocznej nadwagi, sprawiał wrażenie osoby pełnej temperamentu i sił witalnych. Właśnie ta emanująca od niego energia sprawiła, że go rozpoznałam. Z wrażenia odjęło mi mowę. To był proboszcz mojej parafii, ksiądz Bogdan! Ten żywiołowy, dobroduszny grubasek, którego zawsze widywałam w sutannie, stał teraz naprzeciw mnie zupełnie goły, a jego zazwyczaj pełne ciepła oczy płonęły silnym pożądaniem. Wpatrywał się w moje nagie ciało z nieukrywaną żądzą, a pod jego okazałym brzuchem prężył się gruby, żylasty penis, w dostatecznie jasny sposób demaskując zamiary swojego właściciela. Stałam jak sparaliżowana, nie mogąc otrząsnąć się z szoku, nie zareagowałam nawet wtedy, kiedy ksiądz podszedł do mnie i sięgnął swoimi pulchnymi dłońmi ku moim piersiom, jakby zawsze miał do tego prawo. Uniósł je lekko do góry, jakby oceniał ich ciężar, po czym zaczął szczypać i pociągać moje sutki, obserwując z upodobaniem, jak nabrzmiewają. Maks odezwał się do bliźniaków:

- Poznajcie księdza Bogdana, proboszcza tutejszej parafii. Od dawna miał ochotę zabawić się z waszą ciocią, więc postanowiłem mu to umożliwić. Musimy przecież zadbać o to, aby także po naszym wyjeździe ktoś zaspokajał jej bogate potrzeby.

Dzieciaki uśmiechnęły się z aprobatą i przyglądały się dalszym poczynaniom niezwykłego gościa. Ksiądz tymczasem wcisnął swoją dłoń między moje uda i zaraz poczułam, jak dwa grube palce z zadziwiającą zręcznością wślizgują się do mojej cipki. Jęknęłam, poddając się pieszczocie. Proboszcz zaczął obracać dłonią tak umiejętnie, że już po chwili cała dygotałam, a śluz z mojej cipy wyciekał hektolitrami. Przestało dla mnie mieć znaczenie, kto pieści moje ciało, liczyło się tylko to, że robi to znakomicie, sprawiając mi swoimi pieszczotami ogromną przyjemność. Odkładając wewnętrzne dylematy na później, zaczęłam kręcić biodrami w odpowiedzi na miłą pieszczotę, a z moich ust wydobywały się bezwstydne odgłosy zadowolenia. Kiedy zwinne palce wysunęły się z mojej pipki, nie mogłam powstrzymać jęku zawodu, na co ksiądz zareagował swoim charakterystycznym dobrotliwym uśmiechem i powiedział:

- Spokojnie, kochanie. Jeszcze nieraz dziś zawyjesz z rozkoszy...

Potem wziął mnie za rękę i poprowadził do leżącego na podłodze dużego materaca. Kiedy położyłam się na nim, ksiądz stanowczym ruchem rozłożył szeroko moje nogi i bez zbędnych ceregieli zapakował swoją parówkę do ociekającej śluzem cipy. Wchodził we mnie niezwykle silnymi pchnięciami, wstrząsając mocno całym moim ciałem i wydobywając z mojego gardła głośne okrzyki. Pozostała trójka nie zabawiała się na razie ze sobą, lecz przyglądała się z fascynacją, jak gruby proboszcz ujeżdża mnie brutalnie. Ten niezmordowanie poruszał swoimi opasłymi biodrami, wykrzykując przy tym najbardziej niecenzuralne słowa. W pewnym momencie uniósł się lekko i zamachnąwszy się szeroko, uderzył ręką z całej siły w moje rozkołysane piersi. Zaskowytałam z bólu i próbowałam się zasłonić, ale usłużne dzieciaki natychmiast chwyciły moje ręce i przytrzymały je przy ziemi. Ksiądz, zadowolony z ich reakcji, zamachnął się z drugiej strony i uderzył tym razem wierzchem dłoni. Piekący ból nasilił się i łzy same napłynęły mi do oczu. Proboszcz nieprzerwanie wbijał się we mnie, okładając ile sił moje cyce, które piekły mnie coraz bardziej. Teraz wyłam już bez przerwy, co podniecało księdza jeszcze bardziej, bo wbijał się we mnie jeszcze zacieklej niż przedtem. Silnie pobudzana pochwa mogła zareagować tylko w jeden sposób: poczułam w łonie znajome skurcze, które zaraz wzbudziły fale ciepła w całym ciele. Intensywny orgazm szarpnął moim ciałem, a mój oprawca z chrapliwym krzykiem wycofał się ze mnie, aby zbryzgać gorącym nasieniem moje ciało. Gdy ostatnia struga spermy zrosiła moją skórę, grubas przyklęknął dysząc ciężko, ale z jego twarzy nie znikał uśmiech zadowolenia. Uszczypnął boleśnie moje wargi sromowe i odezwał się:

- Grzech zawsze smakuje cudownie, ale z tobą jest to prawdziwa uczta.

Po czym nie zważając na własne nasienie pokrywające moje ciało, położył się na mnie i zaczął zlizywać łzy z moich policzków. Dotyk jego obleśnego języka na mojej twarzy wydał mi się bardziej przykry niż ból piersi po okrutnych uderzeniach, ale pokornie pozwalałam mu na wszystko wiedząc, że Maks tego właśnie ode mnie oczekuje. Widok mojej uległości jak zwykle go podniecił i już po chwili Joanna wiła się na podłodze pod ciężarem swojego wuja, przyjmując w siebie pchnięcia równie mocne jak te, którymi szturmował moje łono gruby ksiądz. Adam też nie mógł już dłużej wytrzymać i przyklęknął nad twarzą siostry, wbijając się rytmicznie w jej słodkie usteczka. Ksiądz nadal leżał na mnie, podziwiając rozgrywające się tuż obok widowisko, a jego gruby penis znów pęczniał nieubłaganie, wpijając się w mój brzuch. Po chwili gruby klecha zszedł ze mnie tylko po to, żeby przykucnąć nade mną i wepchnął mi swój opasły organ do buzi. W odróżnieniu od Adama jednak nie poruszał biodrami. To ja musiałam odwalać całą robotę, unosząc głowę i poruszając nią tak, aby księży kutas przesuwał się między moim językiem a podniebieniem. Musiałam robić to dobre kilka minut, zanim poczuł się usatysfakcjonowany. Wtedy przesunął się nieco do przodu i po prostu usiadł mi na twarzy. Kiedy poczułam jego tłuste pośladki wciskające się w moją twarz, ogarnął mnie wstręt i przestraszyłam się, że się uduszę pod jego ciężarem. Szarpnęłam się rozpaczliwie, ale na próżno. Ksiądz napierał zadem bardzo mocno. Sama nie wiem, jak udawało mi się wtedy oddychać. Kiedy wreszcie nacisk odrobinę zelżał, usłyszałam ostry głos:

- Na co czekasz? Wyliż mi tyłek, szmato!.

Pokonując obrzydzenie, rozchyliłam wielkie pośladki i zaczęłam lizać zagłębienie między nimi, od kości ogonowej aż do ciężkich, włochatych jąder. Grubas musiał to uwielbiać, bo jęczał i stękał głośniej, niż kiedy mu obciągałam mu druta. Kiedy zaś dotykałam językiem zwieracza, aż zatykało go z rozkoszy. Wwierciłam się językiem w jego odbyt w nadziei, że szybko osiągnie orgazm i wreszcie uwolnię się od niego. Jego jęki przerodziły się w coś pomiędzy kwiczeniem a szlochem, jednak oczekiwana przeze mnie erupcja nie nastąpiła. Pomimo moich starań, gruby kutas nadal sterczał dumnie i nieubłaganie, zapowiadając dalsze zmagania. Ksiądz Bogdan zszedł z mojej twarzy i kazał mi się podnieść. Poprowadził mnie do urządzenia, które wczoraj skojarzyło mi się z siodłem do konnej jazdy. Skórzane "siodło" umieszczone było na solidnej drewnianej konstrukcji. Wdrapałam się na nie i zaraz przekonałam się, że jego budowa zmusza mnie do przyjęcia określonej pozycji: opierając szeroko rozłożone nogi na specjalnych podpórkach musiałam wypiąć pupę daleko w tył tak, że praktycznie wisiała ona w powietrzu. Aby trzymać się rękoma przeznaczonych do tego uchwytów, zmuszona byłam pochylić się głęboko do przodu. Moje ciężkie piersi niemal dotykały skórzanego urządzenia, na którym siedziałam. Wystające poza konstrukcję pośladki miałam zaś rozwarte tak szeroko, że zarówno moja płeć, jak i wejście do pupki były znakomicie wyeksponowane i wystawione na pastwę każdego, kto stanął tuż za mną. Nogi, na których opierał się ciężar całego ciała, drżały lekko z wysiłku, a obie dziurki rozwierały się bezwiednie, zapraszając do penetracji. Zaraz też poczułam pomiędzy pośladkami gruby i ciepły penis, a na moje plecy naparł opasły brzuch proboszcza. Ksiądz przyjął dogodniejszą pozycję, nakierował swój penis na mój wyeksponowany zwieracz i za chwilę mocne pchnięcie bioder wepchnęło grubą parówkę w moją kiszkę. Zadygotałam. Głębokie pochylenie do przodu oraz maksymalne wypięcie pośladków sprawiły, że odczuwałam wszystko bardzo intensywnie, jakby moje doznania zostały zwielokrotnione. Gruby kutas przesuwał się z olbrzymią prędkością w moim wnętrzu, a ja miałam wrażenie, że spółkuję z ogromnym buhajem, a nie z człowiekiem, tak przejmująco odbierałam każde poruszenie w swoim tyłku. Ksiądz pochylił się do przodu niemal kładąc mi się na plecach, chwycił w obie dłonie moje rozbujane cyce i uderzając zapamiętale swoim potężnym drągiem w moją pupę, wykrzykiwał najbardziej wulgarne epitety pod moim adresem. Dupczył mnie zaciekle, potrząsając silnie moim ciałem, a ja darłam się jak zarzynana świnia, tak okrutne i wspaniałe zarazem były dla mnie jego pchnięcia. Kiedy moim ciałem targnęły skurcze orgazmu, było to tak silne doznanie, że musiało pociągnąć za sobą także zaspokojenie mojego partnera. Ścianki mojej pupy zacisnęły się w gwałtownym skurczu, jakby chciały zmiażdżyć tkwiącego wewnątrz intruza. Ksiądz krzyknął, czując nagły ucisk wokół swojego penisa, po czym trysnął fontanną gorącej spermy w mój tyłek. Charcząc ciężko, znieruchomiał i poczekał, aż moja pupa rozluźni się, po czym powolutku wyjął swój mokry organ z mojego odbytu. Pomógł mi zejść z siodła, po czym kazał mi ukucnąć i wytarł swojego członka z resztek spermy, używając do tego celu moich piersi (stawało się to już niemal zwyczajem, każdy z moich kochanków to robił). Kiedy skończył, chciałam wstać, ale nie pozwolił mi na to. Stał nade mną, gładząc mnie po policzku, przesuwając palcami po moich ustach, wpychając je do mojej buzi. Rozchylił szeroko moje usta, przeciągnął czule palcem po dolnej wardze, po czym szybkim ruchem wepchnął mi do ust zwiotczałego już członka i w tym samym momencie zaczął się wypróżniać. Ciepły mocz wypełnił moje usta, spływając do gardła. Zakrztusiłam się i chciałam wyrwać głowę z rąk księdza, ale on przytrzymał mnie mocno i odchylił moją głowę do tyłu, aby jak najwięcej uryny wylądowało w moim gardle. Chcąc złapać oddech, musiałam połykać wlewający się we mnie płyn, choć spora jego ilość wyciekała z moich ust i spływała w dół, mocząc moje ciało. Wydawało mi się, że trwa to całe wieki. Kiedy ksiądz skończył się załatwiać w moje usta, puścił mnie i z ogromną satysfakcją przyglądał się mojej ociekającej uryną twarzy, mokrym piersiom, brzuchowi i udom. Obok nas stała pozostała trójka, która skończywszy wspólne zabawy, z błyszczącymi z podniecenia oczami przyglądała się mojemu upokorzeniu. Maks pomógł mi się podnieść, po czym położył dłonie na moich mokrych piersiach i ściskając je z wyraźnym upodobaniem, pocałował mnie w usta, spijając z nich mocz swojego nowego przyjaciela.

- Byłaś wspaniała.- powiedział. - Jestem z ciebie dumny.

Tego dnia cała trójka moich gości spała bardzo długo, a po przebudzeniu także nie wykazywali zainteresowania moimi wdziękami, choć kilkakrotnie dawałam im do zrozumienia, że nie miałabym nic przeciwko temu, żeby ktoś zakosztował mojej słodyczy. Pomyślałam, że są zmęczeni po wyjątkowo szalonej nocy, ale potem przyłapałam całą trójkę na miłej poobiedniej orgietce. Kiedy próbowałam się do nich dołączyć, zostałam odepchnięta ze zniecierpliwieniem. Pomyślałam, że to jakaś kara, ale nie miałam pojęcia, za co. Poszłam do siebie i spróbowałam sama dogodzić swojej swędzącej pipce, ale po wszystkim poczułam się jeszcze gorzej. Wróciłam do salonu, gdzie cała trójka leżała przed telewizorem, pieszcząc się delikatnie po odbytej właśnie kopulacji. Wiedząc, że z całej trójki najbardziej czuły na moje względy jest Adam, podeszłam do niego na czworakach i całując jego genitalia, szeptałam sprośne zachęty. Jego członek szybko zesztywniał, ale widząc to Maks zerwał się gwałtownie, chwycił mnie wpół i przełożywszy sobie przez kolano, zaczął z całej siły bić mnie po dupie. To nie była żadna pieszczota, to było porządne, dotkliwe lanie, po którym moje pośladki boleśnie puchły. Nie byłam w stanie wyrwać się z jego mocnego uścisku, mogłam tylko wierzgać próbując uniknąć bolesnych razów, ale nie na wiele się to zdało. Maks tłukł mnie i tłukł, aż w końcu nie miałam siły nawet płakać. Biernie przyjmowałam kolejne uderzenia, czując wielki żal i rozgoryczenie. Skończywszy mnie okładać, Maks wykręcił mi ręce do tyłu i przytrzymując je, polecił Joasi znaleźć coś do ich skrępowania. Po chwili dziewczyna wróciła z rolką szerokiej taśmy samoprzylepnej, nie mogąc znaleźć nic innego. Maks sprawnie okleił moje złączone na plecach ręce w ten sposób, że lewy nadgarstek był przyklejony pod prawym łokciem ( i na odwrót) i dopiero wtedy mnie puścił. Opadłam na kolana ze schyloną głową, nie chcąc na niego teraz patrzeć. Robiłam wszystko, na co tylko miał ochotę, a on tak mi się za to odwdzięcza? Po chwili jednak przestałam myśleć o swoim rozczarowaniu, bo skrępowane taśmą ręce zaczęły mnie straszliwie piec. Widocznie klej użyty przy jej produkcji zawierał jakieś drażniące skórę składniki. Po bezskutecznej próbie zerwania więzów wykrzyczałam swoim oprawcom, że czuję pieczenie i muszą zdjąć mi te głupie więzy. Obiecywałam im, że już nie będę domagać się pieszczot, niech tylko uwolnią mnie od tego diabelstwa! Maks początkowo przyglądał się moim poczynaniom z rozbawieniem, ale później jego wyraz twarzy zmienił się, dało się zauważyć, że jest czymś bardzo podniecony. Kazał Joasi przynieść taśmę po raz drugi. Oderwał spory kawałek i nakleił na mojej piersi. Po chwili drugi pasek pokrył tę samą pierś prostopadle do pierwszego. Na drugiej piersi także nakleił mi taki sam krzyż. Teraz poprosił bliźniaki, żeby przytrzymały moje nogi w szerokim rozwarciu. Wyrywałam się jak mogłam, ale i tak szeroki pas taśmy przykrył dokładnie moją cipę, starannie przyklepany dłonią Maksa. Potem dzieciaki rozchyliły mi pośladki, a ich wuj z iście zegarmistrzowską precyzją umieścił kolejny kawał taśmy pomiędzy krągłymi półkulami mojej pupy pilnując, żeby moje tylne gniazdko także było drażnione przez piekący klej. Kiedy skończył misterny zabieg na moim tyłku, na zakończenie skrępował mi także nogi w kostkach. Myślałam, że zaklei mi także usta, ale on nie mógł sobie odmówić pełnego delektowania się moim cierpieniem. Uwielbiał słuchać moich krzyków, sam nieraz mi to mówił, więc i teraz pozostawił moje usta niezasłonięte, a sam odsunął się ode mnie i usiadł naprzeciwko mnie, czekając na wielkie atrakcje. Bardzo szybko zaczęłam odczuwać działanie kleju na najwrażliwszych partiach swojego ciała. Najpierw pojawiło się uczucie niewygody, podrażniona skóra zaczęła tężeć i nabrzmiewać, dopiero po chwili zaczęło narastać diabelskie pieczenie. Raz jeszcze podjęłam próbę oswobodzenia rąk. Napinałam mięśnie z całej siły, ale taśma ani drgnęła. Stękając głośno z wysiłku, przetoczyłam się na plecy i zaczęłam trzeć rękami o dywan w nadziei przerwania taśmy. Bez powodzenia. Przyniosło mi to jedynie krótkotrwałą ulgę, gdy piekąca skóra rąk tarła o dywan. Zaczęłam, więc szorować pupą o podłogę, ale było to niezwykle wyczerpujące i nie przynosiło rezultatu. Taśma sięgała zbyt głęboko między pośladki. Jęcząc coraz głośniej, obróciłam się i spróbowałam ulżyć swoim piersiom, ale nawet z szeroko rozstawionymi kolanami płynne posuwanie tułowiem po podłodze było ponad moje siły. Za to w tej pozycji taśma wrzynała się mocniej w moją pupę i pipkę, doprowadzając mnie do prawdziwego szaleństwa. Wreszcie wpadłam na genialną myśl. Przyklęknęłam i opadłam pupą na dół, próbując trafić najbardziej obolałymi częściami ciała na własne pięty. Kołysząc się w szalonym tempie, wciskałam raz jedną, raz drugą piętę między pośladki i tarłam pupą z całych sił. Ulga była minimalna, ale ja aż popłakałam się z radości. Kołysząc rozpaczliwie biodrami, próbowałam ulżyć swoim cierpieniom tak bardzo, jak tylko byłam w stanie. Przez łzy widziałam, jak pozostała trójka patrzy zachwycona rezultatem swojego niespodziewanego pomysłu. Joasia siedziała między mężczyznami i nie spuszczając ze mnie oka, sprawnie polerowała dłońmi ich sterczące dzidy. Oni zaś od niechcenia masowali jej pipkę. Nagle Maks wstał. Podszedł do mnie i nieznoszącym sprzeciwu gestem podsunął prącie do moich ust. Odwróciłam głowę, a wtedy poczułam szarpnięcie za włosy i uderzenie w policzek. Z gardła wyrwał mi się gwałtowny szloch, ale już posłusznie nadstawiłam usta. Maks stanął nade mną i potężnym pchnięciem wbił się głęboko w moje gardło. Chwycił obiema dłońmi moją głowę i zaczął mnie ujeżdżać, potrząsając mocno całym moim ciałem. Ruchał mnie w gardło zupełnie nie przejmując się tym, czy jestem w stanie oddychać. Szturchał boleśnie moje podniebienie i rozpychał krtań, a ja mogłam tylko poddać się impetowi jego uderzeń i posłusznie przyjmować kolejne pchnięcia w moich ustach. Trwało to całe wieki, zanim wycofał się z mojego gardła i trzymając purpurową żołądź tuż przy moich otwartych ustach, ręką doprowadził się do wytrysku. Pokornie przełknęłam białą masę tryskającą do mojej buzi i wylizałam penis do czysta. Potem musiałam scałować każdą kropelkę potu na jego ciężkich jądrach. Na koniec zaś chwycił mnie za włosy i wcisnął moją twarz między swoje pośladki, abym wylizała dokładnie jego odbyt. Piersi, łono i pupa piekły mnie coraz bardziej, ale moje skargi na nic się nie zdawały. Teraz dosiadł mnie Adaś i powtórzył dokładnie wyczyny wuja. Po nim na mojej twarzy znalazła się jego siostra, której ciepły śluz musiałam spijać bardzo długo, a na końcu także podsunęła mi do wylizania swoją pupę. Robiłam to wszystko bardzo skrupulatnie, bo dopatrywałam się w tym jedynej szansy na zakończenie swoich cierpień. Wczułam się w te oralne pieszczoty tak bardzo, że aż kręciło mi się w głowie od zapachu i smaku ich intymności. Wbrew sobie poczułam, ze moje ciało także zaczyna na nie reagować. Drżałam cała już nie tylko od dokuczliwego pieczenia, ale także od wilgoci wzbierającej w moim wnętrzu. Czułam, że jeśli nie znajdzie ona ze mnie ujścia w ciągu kilkunastu sekund, postradam zmysły. Uderzając rozpaczliwie piekącym łonem o własne pięty, wypłakałam wreszcie łaskę dla siebie. Maks podszedł do mnie, wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki, której ściany wyłożone były lustrami. Chciał, żebym sama dokładnie zobaczyła efekty działania taśmy. Zerwał pasek krępujący moje nogi, następnie kazał mi ukucnąć przed jednym z luster w szerokim rozkroku, a sam uklęknął za mną i podtrzymywał mnie z tyłu. Spojrzawszy w lustro, przed którym mnie ustawił, zobaczyłam wstrząsający widok: zapłakaną, roztrzęsioną nagą kobietę, z trudem mogącą utrzymać się na nogach. Z trudem mogłam rozpoznać w niej samą siebie. Najtrudniej zaś przyszło mi uwierzyć, że właśnie takiej mnie moi kochankowie najbardziej pożądają. Nigdy wcześniej nie widziałam samej siebie w momentach największego upodlenia, więc teraz przeżyłam szok. Czarne pasy zakrywające moje piersi i krocze jeszcze pogłębiały to makabryczne wrażenie. Wyglądałam jak żałosna istota, którą ktoś pozbawił kobiecych cech. Odbicia stojących u moich boków bliźniaków – tak młodych i pięknych, fizycznie doskonałych, stanowiły jaskrawy kontrast w odniesieniu do mojego wizerunku. Spojrzałam jeszcze raz na własne odbicie i dostrzegłam czerwone pasy w miejscach, gdzie moje nogi okrywała piekąca taśma. Maks oswobodził z lepkich więzów moje ręce, nadal jednak musiałam je trzymać za sobą. Tymczasem Joanna na polecenie Maksa nachyliła się nade mną i dwoma szybkimi pociągnięciami zerwała taśmę z mojej lewej piersi. Zawyłam. Poczułam się tak, jakby zerwano mi skórę z biustu. Joanna nie zważając na moje krzyki dokończyła dzieła, odkrywając drugi cyc. Obie piersi płonęły teraz żywym ogniem, łzy bólu na chwilę przesłoniły mi widok, ale słysząc pomruk zachwytu moich oprawców spojrzałam w lustro, wytężając wzrok. Na obu drżących wciąż piersiach dostrzegłam krzyżujące się purpurowe pasy. Nie to jednak tak podnieciło moich kochanków. Miałam bardzo wrażliwe piersi, nawet pod wpływem delikatnych pieszczot szybko dojrzewały i prężyły się dumnie, ale jeszcze nigdy nie były takie nabrzmiałe jak teraz. Sprawiały wrażenie, jakby za chwilę miały eksplodować, a podrażnione sutki zdawały się odrywać od tych napęczniałych kul. Podniecony Adam musnął opuszkami palców jedną z brodawek, co dało taki efekt, jakby przytknął mi do piersi rozpalone żelazo. Szarpnęłam się z piskiem, chcąc uniknąć ponownego dotyku, ale podtrzymujący mnie Maks natychmiast zareagował na mój odruch. Przysunął się do mnie tak, że moje plecy opierały się o jego tors, a wolnymi rękoma uniósł lekko do góry moje rozpalone piersi. Poczułam coś na podobieństwo porażenia prądem, a z gardła wydarł mi się gwałtowny szloch. Nadal podtrzymując dygoczące z bólu cyce, Maks chwycił delikatnie oba moje sutki między kciuki a palce wskazujące swoich dłoni. Trzęsłam się jak galareta, kiedy zaczął powolutku wykręcać naprężone brodawki. Nie przestając szlochać, zaczęłam bezwiednie podrzucać biodrami, bo piekący ból narastał jednocześnie w udręczonych cycach i we wciąż oklejonych dolnych partiach mojego ciała. Ciągle torturując moje sutki, Maks polecił Joasi odkleić taśmę spoczywającą między moimi pośladkami. Dziewczyna sięgnęła ręką we wskazane miejsce i, zgodnie z sugestią wuja, przerażająco powoli zaczęła odrywać piekący pas od mojego ciała. Czułam, jak skóra rozciąga się boleśnie, nie mogąc uwolnić się od kleju. Po ciągnącej się w nieskończoność chwili dziewczyna oderwała całą taśmę z mojej pupy. Mój tyłek płonął piekielnym ogniem, cała dygotałam konwulsyjnie i wyłam nieludzko, a Maks coraz brutalniej traktował moje cycki. W pewnym momencie poczułam na nich dziwną wilgoć. Poprzez łzy spojrzałam w dół i zobaczyłam, że z moich sutków cieknie jakiś przezroczysty płyn. Ból był wprost nieludzki, moje ciało dosłownie oszalało, wstrząsały nim okrutne spazmy. Wtedy na rozkaz Maksa Joasia silnym szarpnięciem zerwała ostatni pas taśmy z mojego krocza. Gdybym nie miała starannie ogolonej cipy, ten nagły ruch na pewno wyrwałby z niej wszystkie włoski. Poczułam błyskawicę bólu wyginającą całe moje ciało, zrobiło mi się czarno przed oczami, a na chwilę przed utratą świadomości poczułam, jak z mojego rozdygotanego ciała wytryska jednocześnie gęsty śluz i gorący mocz. Zemdlałam. Kiedy odzyskałam świadomość, moje ciało nadal pulsowało piekącym bólem, który tylko odrobinę stracił na intensywności. Moi oprawcy jednak nie mieli jeszcze zamiaru skończyć zabawy. Nie zważając na to, że leżę w kałuży własnego moczu, Joasia właśnie zanurzyła twarz w moim kroczu i z zapałem zaczęła lizać moje opuchnięte wargi sromowe. Panowie zaś zgodnie zajęli się moimi sutkami, wodząc po nich zwinnymi językami i delikatnie chwytając je między zęby. Ich pieszczoty, choć bardzo subtelne, raniły mnie dotkliwie. Co chwila moim ciałem szarpał kolejny spazm bólu, a z gardła wyrywały się żałosne skargi. Oni jednak nieprzerwanie pieścili mnie swoimi ustami, a moje ciało zaczynało reagować na te pieszczoty nawet po tak bolesnej zaprawie. Wyraźnie czułam wzbierającą obficie wilgoć w moim łonie, moje biodra same wysuwały się do przodu w oczekiwaniu miłych smagnięć dziewczęcego języka, a cycki wdzięcznie prężyły się już nie tylko z bólu, ale i z narastającego podniecenia. Joasia wysunęła język z mojej mokrej cipki i przesunęła go w górę, aż do pępka. Przez dłuższą chwilę lizała mój drżący brzuch, na moment zahaczyła o piersi, od których panowie już odstąpili, aż wreszcie przygniotła mnie swoim jędrnym ciałem i wepchnęła swój języczek głęboko w moje usta, wyprawiając nim dzikie harce. Całowała mnie jak szalona, spijała moją ślinę, kąsała moje usta, a nasze języki tworzyły jedną wielką plątaninę. Jej jędrne, ciepłe ciało ocierało się o mnie w zmysłowej pieszczocie. Uwielbiałam, kiedy masowała mnie całym swoim ciałem, więc nawet teraz, gdy jeszcze odczuwałam pieczenie i ból, zachłannie przygarnęłam ją do siebie, oplatając ją udami i ramionami. Kiedy szeroko rozłożyłam nogi, aby jej krocze zetknęło się z moim, podrażniona przez klej skóra znów zapiekła mnie mocniej. Grymas bólu wykrzywił moją twarz, co nie uszło uwadze Maksa. Zmoczył wodą dużą gąbkę do masażu i podał ją Joasi, aby przemyła lekko moje krocze. Dziewczyna delikatnie potarła moją cipkę miękką stroną gąbki. Poczułam chłodne muśnięcie na opuchniętych wargach sromowych i jęknęłam cicho, ale poddałam się tej nieoczekiwanej pieszczocie. Joasia czule nawilżała płatki mojego kwiatu, przynosząc mi niebiańską ulgę. Starała się raczej wyciskać z gąbki krople wody i kierować je na moje łono, niż drażnić je samą gąbką, ale Maks polecił jej szorować mnie mocniej. Dziewczyna posłusznie przytknęła całą gąbkę do mojej pipy i naciskając silniej, zaczęła poruszać dłonią w górę i w dół. Przeszedł mnie dreszcz. Po kilku takich posuwistych ruchach moja cipa znów dotkliwie nabrzmiała, a ja jęcząc żałośnie próbowałam się uwolnić od coraz dotkliwszego masażu. Obaj panowie jednak zaraz unieruchomili mnie, przyciskając mnie mocno do posadzki i przytrzymując uda w szerokim rozwarciu. Maks polecił Joasi szorować mnie teraz ostrą stroną gąbki. Coraz silniej podniecona dziewczyna z radością przystąpiła do dzieła. Wciskając gąbkę mocno w moje krocze, masowała pulsującą żarem pizdę ze zdwojoną siłą. I znów ból i rozkosz stały się jednością. Cała dygocząc, rzucałam rozpaczliwie biodrami i szlochałam w narastającej ekstazie. I kiedy byłam już bliska zaspokojenia, dziewczyna nagle przestała mnie torturować. Wtedy łzy same zaczęły mi ciurkiem płynąć po twarzy, a nieartykułowane dźwięki mające być wyrazem skargi, żałośnie wyrwały mi się z gardła. Maks tylko na to czekał. Odsunął Joannę i położył się na mnie, wjeżdżając swoim grubym kutasem do mojej norki. Choć jego wtargnięcie było bardzo bolesne, nie potrafiłam powstrzymać okrzyku wdzięczności. Płacząc teraz już z czystej radości, poddawałam się jego brutalnym pchnięciom. Jebał mnie mocno, potrząsając całym moim ciałem, a ja szlochając głośno, poddawałam się bolesnemu orgazmowi. Wynosząc mnie na szczyt rozkoszy, Maks wdzierał się we mnie z całych sił. Kiedy seria silnych spazmów zacisnęła moją cipę wokół jego masywnego drąga, mój kochanek z głośnym krzykiem wpompował we mnie obfitą porcję spermy. Po wszystkim znieruchomiał, ale jeszcze długo tkwił we mnie, leżąc na mnie i całując czule moją twarz. Krzyki zyskujące na sile gdzieś obok nas sugerowały, że zaraz po nas także Adam i Joanna osiągnęli rozkosz. Czując na sobie i w sobie cudowne męskie ciało, pogrążyłam się w dziwnym półśnie, z którego na chwilę wyrwał mnie Maks, kiedy zanosił mnie do łóżka. Tam zasnęłam już na dobre.

6

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin