Perwersyjny sen.doc

(31 KB) Pobierz
Perwersyjny sen

Perwersyjny sen

Wracała z zakupów późnym wieczorem. Czuła, że ktoś za nią idzie. Przyspieszyła kroku, kroki za nią również przyspieszyły. Trochę się wystraszyła, na ulicy nie było ani żywego ducha, tylko ona i ktoś prawie biegnący za nią. Myślała: jestem blisko domu, zdążę uciec, a może to moja wyobraźnia i nikt mnie nie goni… Weszła do klatki, wbiegła po schodach, ciągle słyszała kroki idące za nią. Nerwowo otwierała drzwi, wiedziała, że w domu nikogo nie ma. Otwarła w końcu, gdy nagle jakaś silna dłoń wepchnęła ją do wewnątrz i zerwała z niej część ubrania. Siatki wyleciały jej z rąk a zawartość rozsypała się po mieszkaniu. Usłyszała:

- Rozbieraj się suko…

Była u siebie, ale bezbronna, nie miała innego wyjścia, rozbierała się nerwowo. Zerwał z niej bieliznę, wepchnął na łóżko…

- Wyjebię twoją cipę, a ty nie próbuj wrzeszczeć, nic ci to nie da.

Nerwowymi ruchami wyjął z kieszeni sznur i kawałek materiału. Materiałem zatkał jej usta, przywiązał jej kończyny do łóżka. Rozpiął płaszcz i ku własnemu zdziwieniu ujrzała jego gołe ciało. Po podłodze turlały się jej zakupy, które raz po raz kopał. Nagle schylił się i podniósł jabłko, ogórek i pomarańcze.

- Najpierw ci suko wepchnę do cipy to - i pokazał jej zakupy - a potem cię tam wyjebie tak, że nie będziesz mogła się ruszać.

Wziął do ręki jabłko i zaczął wciskać do jej wnętrza. Początkowo nie chciało wejść, ona jęczała głośno, rzucała się na łóżku, ale była bezsilna. W końcu wepchnął je głęboko, poczuła przeszywający ból. On był bezlitosny - teraz coś większego i wziął pomarańcze. Jej cipka była już trochę nawilżona, a że pomarańcza była niewiele większa od jabłka to cipka ją wręcz połknęła. Żeby bardziej poczuła, on włożył jej dłoń do pizdy i zaczął jakby ubijać dwa owoce, żeby popchnąć je dalej. Robiąc to obserwował jej reakcje i głośno się śmiejąc mówił:

- Widzisz dziwko jak ci jest dobrze, bo jest ci dobrze, tak suko, potwierdź zamykając oczy.

Ona oczy zamknęła, a z nich popłynęły jej łzy.

- Teraz to ubijemy porządnie, twoja cipa połknie jeszcze tego ogóra.

Ogórek był bardzo gruby i dosyć długi. Była wystraszona, bała się, że uszkodzi ją w środku, ale cóż mogła zrobić, była przecież skrępowana. Myślała tylko, żeby się to jak najszybciej skończyło i ciągle leciały jej łzy z oczu. Oprawca już wkładał ogórka, powtarzając przy tym słowa:

- O tak, będziesz pełna po same brzegi, będziesz jęczała z rozkoszy, a ból będzie cię rozrywał od wnętrza.

- A potem twoja pizda wypluje mi te rzeczy i mają być białe od śluzu, zrozumiałaś?

Prawie straciła przytomność, sama już nie wiedziała czy zamyka oczy czy nie. Ogór właził coraz dalej i dalej, aż wszedł do jej wnętrza, a on dłonią wbił go jeszcze dalej, w ogóle nie było go widać. Potem wyjął w pośpiechu z kieszeni jeszcze jeden knebel i zatkał nim dziurę i zakleił plastrem, żeby zbyt wcześnie nie wypluła owoców. Było to dość trudne, bo cipa ociekała sokami. Wkurzony zerwał zasłonę z okna, podarł na kawałki i przewiązał ciasno jej uda, żeby nic się nie wydostało z jej wnętrza. Wraz z zasłoną urwały się też żabki mocujące ją w karniszu.

- Pokaże ci, jak można dostarczyć więcej bólu.

Żabki przypiął na sutkach i pastwił się teraz nad górną częścią jej ciała. Była jak w amoku, czuła tylko przeszywający ból, było jej wszystko jedno, chciała tylko, żeby się już skończyło. On trzymał żabki w rękach, zapinał na sutkach, ciągnął za nie i raz po raz zrywał z nich.

- Ale masz super cyce i te suty stoją na baczność, są śliczne takie sine z bólu. Będę je drażnił dopóki nie puszczą pierwszej krwi, a potem znowu zajmę się pizdą - informował ją.

Nie wiedziała jak długo to trwa, chciała natychmiast końca. Nagle poczuła, że szczypią ją piersi, wiedziała, że popłynęła pierwsza krew.

- O, znalazłem jeszcze jedną żabkę, zapnę ją na łechtaczce, tam szybciej będzie krwawić, to delikatne mięsko - mówił ciesząc się.

Myślała, że już nigdy te męczarnie się nie skończą, straciła przytomność, a gdy się ocknęła była zupełnie zaskoczona. To był tylko sen, perwersyjny koszmar. Była zupełnie spocona, sutki stały jej na baczność, żadnej krwi nie było, z cipki wypływał biały soczek. ZŁY SEN, ZŁY SEN - POWTARZAŁA W KÓŁKO Z UŚMIECHEM NA TWARZY.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin