Medytacja niechrze�cija�ska a zbawienie Nasz Dziennik, 2006-07-29 W czasie wakacji zach�ca si� ludzi do r�nych form medytacji. Nie tylko w orientalnych sektach, ale tak�e w o�rodkach wypoczynkowych. Niestety, pod pozorem relaksu, poprawy zdrowia, a czasami i wprost religijno-ekumenicznych hase� proponuje si� katolikom nowe drogi duchowej inicjacji. W taki spos�b r�wnie� pozornie neutralne techniki mog� by� jednak zdrad� inicjacji chrzcielnej i otwarciem si� na niebezpieczny - dla chrze�cija�skiej drogi zbawienia - "kult obcych bog�w", czyli ba�wochwalstwo - ze wszystkimi negatywnymi, duchowymi i psychofizycznymi, konsekwencjami. Medytacja drog� do "zgubnego synkretyzmu"? Problematyka, a g��wnie praktyka modlitwy czy medytacji jest �ci�le powi�zana z pewnymi za�o�eniami teoretycznymi, w tym tak�e z konkretnym obrazem �wiata, a przede wszystkim z obrazem Boga. Stoj� one za konkretn� praktyk� modlitwy czy medytacji. To wzajemne powi�zanie za�o�e� teoretycznych i praktyk modlitwy czy medytacji analizuje dokument Kongregacji Doktryny Wiary z 15 pa�dziernika 1989 r. "Orationis formas" wydany jako list do biskup�w Ko�cio�a katolickiego i maj�cy na celu niekt�re podstawowe sprostowania doktrynalne. Dokument ten wyr�s�, na co wskazuje wyra�nie ca�y jego klimat, na gruncie pewnego zaniepokojenia Kongregacji Nauki Wiary odno�nie do swego rodzaju zniekszta�cania sensu modlitwy chrze�cija�skiej, a nawet zamiany tej fundamentalnej i �yciodajnej czynno�ci poprzez tzw. techniki medytacyjne niechrze�cija�skie i to zar�wno na gruncie teorii, jak i zwyk�ej praktyki. Tej przedziwnej zamiany, kt�r� mo�na okre�li� jako swoist� pr�b� "wymiany duszy", ka�dy wnikliwy obserwator nie b�dzie uwa�a� za przypadkow� ani te� oderwan� od bardziej zasadniczych i niebezpiecznych transformacji, jakie zasz�y odno�nie do samej koncepcji wiary chrze�cija�skiej, a szczeg�lnie transformacji dotycz�cych chrze�cija�skiego Objawienia. Podkre�la to zreszt� sam dokument Kongregacji, kt�ry po d�u�szym wst�pie od razu rozpoczyna sw� wnikliw� analiz� od wskazania, �e modlitwa chrze�cija�ska wyrasta z kontekstu Objawienia i jest �ci�le z nim powi�zana. Deformacj� wi�c oraz pewien zam�t w kwestii problematyki oraz praktyki modlitwy (b�d�cej podstaw� chrze�cija�skiej drogi zbawienia) nale�y widzie� w kontek�cie szerszym, a przez to dok�adniej. Albowiem jakiekolwiek zakwestionowanie praktyki, co zreszt� dotyczy nie tylko modlitwy, wynika �ci�le z zakwestionowania sfery teoretycznej, a wi�c koncepcji religii, wiary, zbawienia czy wreszcie obrazu samego Boga. Dokument Kongregacji wyczuwa to powi�zanie czy dialektyczne napi�cie. St�d te� celem listu skierowanego do biskup�w jest ukazanie przede wszystkim teologicznych i duchowych aspekt�w zagadnienia czy te� - chcia�oby si� powiedzie� - jego religijnych i soteriologicznych aspekt�w. St�d te� aspekty psychologiczne modlitwy czy medytacji dotycz�ce np. terapii czy relaksu pozostaj� w cieniu, ale niezupe�nie, poniewa� omawiany dokument jasno przestrzega przed myleniem do�wiadcze� psychofizycznych z duchowymi, a wi�c np. modlitwy z relaksem. Pozostaj� w cieniu r�wnie� ewentualne okultystyczne, spirytystyczne czy demonologiczne aspekty do�wiadcze� niechrze�cija�skich medytacji. By� mo�e dlatego, �e nie s� one powszechnie znane, a s� zarazem trudne do udokumentowania. List do biskup�w nawi�zuje jednak po�rednio i do tej sfery do�wiadcze� ju� zreszt� przez sam fakt przypomnienia zasadniczego znaczenia modlitwy chrze�cija�skiej jako drogi chrze�cija�skiej doskona�o�ci czy zbawienia, kt�ra podlega przecie� zawsze zwodniczej demonicznej deformacji. Ponadto nawi�zuje po�rednio poprzez polemik� z b��dnymi koncepcjami teoretycznymi, jak np. z gnoz�, kt�ra jest przecie� obecna, jak wiadomo, na r�ne sposoby w okultyzmie zachodnim. Wreszcie nawi�zuje te� do rozmaitych mistyk�w katolickich nauczaj�cych praktykowania drogi zbawienia czy doskona�o�ci, jak �w. Teresa od Jezusa czy �w. Jan od Krzy�a (Orationis formas - przypisy: 10, 11, 12, 27, 35). Dokument bowiem, cytuj�c ich rady czy �wiadectwa, po�rednio wskazuje na �miertelne niebezpiecze�stwo zwodzenia w sferze duchowej, kt�re zwykle dokonuje si� nie bez udzia�u szatana, przed czym ostrzegali jasno i wielokrotnie r�wnie� w�a�nie ci cytowani przez dokument �wi�ci. Dokument Kongregacji nie ustawia wi�c ca�ej sprawy zupe�nie na zimno i neutralnie, ale raczej w spos�b zaanga�owany, i to w formie jakby pilnego ostrze�enia maj�cego charakter interwencji pastoralnej. Celem dokumentu jest bowiem wyra�na obrona modlitwy. Potrzeba za� obrony pojawia si� w kontek�cie jakiego� zagro�enia. Jest to za� kontekst, kt�ry dyskretnie ujawnia sam dokument, a kt�ry ponadto wydaje si� oczywisty, gdy� analizy dokumentu, o czym by�a mowa, dotycz� g��wnie teologii, kt�ra jest faktycznie zagro�ona, o czym wiemy tak�e z innych dokument�w czy reakcji Ko�cio�a. Polemika teologiczna ukrywaj�ca si� jakby w tle cytowanego dokumentu o medytacji to tak�e sp�r o w�a�ciw� wizj� teologiczn� dotycz�c� religii niechrze�cija�skich, na kt�rych przecie� g��wnie bazuj� w�a�nie owe rozmaite techniki medytacji. Techniki, kt�re zreszt� s� cz�sto nieoddzielane od kontekstu religijnego, prowadz� w ten spos�b do "zgubnego synkretyzmu", jak to okre�la sam dokument. Deformacje teologiczne maj�ce swe odniesienie do religii Wschodu mo�na sprowadzi� do trzech istotnych etap�w, kt�re s� pewnymi skokami jako�ciowymi. 1. Pierwszy etap to stanowisko Soboru Watyka�skiego II - o czym delikatnie przypomina dokument - �e sob�r, m�wi�c o "ziarnach prawdy i �wi�to�ci" w wielkich religiach niechrze�cija�skich wyra�nie przypomnia� wy�szo�� religii chrze�cija�skiej. Jest to w�a�ciwe stanowisko. 2. Drugi etap rozpoczyna ju� teologiczn� deformacj�. To w�a�nie �w "zgubny synkretyzm", o kt�rym wspomina dokument Kongregacji. Polega on na uznaniu r�wno�ci chrze�cija�stwa oraz innych religii, co pojawi�o si� w pracach niekt�rych teolog�w, a co odpowiada oficjalnym tezom masonerii czy teozofii, kt�re zreszt�, je�li nawet w��czaj� chrze�cija�stwo do swej synkretystycznej kolekcji, to jednak w spos�b wybi�rczy i zdeformowany. 3. Trzeci etap teologicznej deformacji wyst�puje nie tyle w powa�nych teologicznych rozprawach, co raczej w �wiadomo�ci masowej na zasadzie powierzchownej mody. Polega on na przekonaniu, �e niekt�re religie Wschodu s� rzekomo wy�sze od chrze�cija�stwa, kt�remu �askawie przypisuje si� jedynie pewne "ziarna prawdy i �wi�to�ci", a wi�c zupe�nie odwrotnie ni� twierdzi� ostatni sob�r. Twierdzenia tego typu mo�na czasem odnale�� w wypowiedziach niekt�rych mistyk�w buddyjskich przebywaj�cych w Polsce czy w tekstach rodzimych apologet�w buddyzmu. Tradycje niechrze�cija�skie, jak hinduizm czy buddyzm, s� wi�c cz�sto przedstawiane jako starsze, m�drzejsze i rzekomo bardziej bogate, skoro stworzy�y w�a�nie owe bogate techniki medytacji (m�wi�a o nich Kongregacja w swoim dokumencie). Z tego te� powodu wielu twierdzi, �e Chrystus Pan studiowa� w Indiach czy Tybecie, przygotowuj�c si� do swej misji w Izraelu (tezy te popularyzowa� ruch New Age). Jezus jednak nie naucza� �adnej techniki modlitwy czy medytacji. Medytacja a modlitwa chrze�cija�ska Aby zrozumie� istot� problemu, poruszanego tak�e w dokumencie Kongregacji Doktryny Wiary "Orationis formas" na temat medytacji, nale�y przyjrze� si� zar�wno podobie�stwom, jak i r�nicom pomi�dzy struktur� modlitwy a struktur� tzw. medytacji. St�d te� przede wszystkim nale�y zada� sobie pytanie: Czy koniecznie trzeba przeciwstawia� modlitw� medytacji, a medytacj� modlitwie? Czy nie chodzi w obu strukturach o to samo? A je�li tak, to pod jakimi warunkami? Od razu nale�y jednak odpowiedzie�, �e je�li m�wimy o modlitwie istotnie czy specyficznie chrze�cija�skiej, za� medytacj� traktujemy jako metod� czy technik� (oboj�tnie czy w w�skim, czy szerokim znaczeniu), to nale�y w�wczas jasno odgraniczy� obie te rzeczywi�ci. Modlitwa chrze�cija�ska nie jest bowiem �adn� technik�, a je�li nawet pos�uguje si� jakimi� technikami czy metodami, to s� one wt�rne i wcale niekonieczne. Mog� one czasami pomaga�, a czasami przeszkadza�, zw�aszcza je�li s� zabsolutyzowane. Tak wi�c technika czy metoda modlitwy mo�e nak�ada� si� na sam� modlitw�, czy na jej istot�, ale wcale nie musi, gdy� nie jest czym� koniecznym. Wiemy o tym nie tylko z ducha chrze�cija�skiego Objawienia, ale nawet jego literalnych, czyli dos�ownych �wiadectw. Albowiem sam Jezus nie przeprowadza� nigdzie ze swoimi uczniami �adnych �wicze� w medytacji ani te� nie uczy� �adnych technik modlitwy. Nauczy� On jedynie swych uczni�w prostej i niepozornej ustnej modlitwy, przeciwstawiaj�c j� jednocze�nie "przegadanym" i skomplikowanym pseudomodlitwom poga�skim (por. �k 11). Nie wiemy te�, w jaki spos�b Jezus modli� si�, gdy np. by� sam w godzinach nocnych (�k 6, 12). Zreszt� i w ca�ym Pi�mie �wi�tym nie ma nigdzie cho�by najdrobniejszej wskaz�wki technicznej dotycz�cej medytacji, jak to zauwa�a wybitny teolog katolicki Hans Urs von Balthasar. Wszystkie te fakty s� ogromnie znacz�ce i niejako "instruktywne" dla chrze�cijan. Wskazuj� na to, �e dla chrze�cija�stwa, je�li chodzi o modlitw�, g��wn� metod� jest po prostu paradoksalnie... brak metody. Ta uporczywo�� Pisma �wi�tego czy Objawienia w niewskazywaniu na �adn� metod� modlitwy jest nieprzypadkowa i p�ynie nie tyle z ub�stwa, jak to si� nierzadko wyrzuca Biblii, ale w�a�nie z bogactwa i g��bi. Chodzi o to, by nie dawa� pretekstu do "absolutyzacji" �adnej formie kontaktu z Bogiem, gdy� grozi�oby to pr�b� pomniejszania Jego tajemnicy i �wi�to�ci. Chodzi tu wi�c o ochron� tajemnicy, tym bardziej �e modlitwa chrze�cija�ska nie jest jedynie inicjatyw� cz�owieka, ale przede wszystkim inicjatyw� Boga, o czym si� cz�sto zapomina. Istnieje wi�c ryzyko, �e przy akcentowaniu znaczenia jakiejkolwiek z technik, tak powszechnych w religiach Wschodu, potraktuje si� misterium modlitwy w spos�b gnostyczno-magiczny. Powt�rzy�by si� wi�c wtedy stary schemat gnostycznej herezji - �e ta...
MonikaGebicka11