Kołakowski Leszek - Moie Słuszne Poglądy Na Wszystko.pdf

(752 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
Leszek Kołakowski
Moje słuszne poglądy na wszystko
Wydawnictwo Znak Kraków 1999
Projekt okładki Robert Guzik
Fotografia na okładce (c) Piotr Wójcik/Agencja Gazeta
Opracowanie typograficzne Daniel Malak
Współpraca redakcyjna Agnieszka Kołakowska
Adiustacja i korekta Krystyna Szymurowa
Łamanie Ryszard Baster
(c) Copyright by Leszek Kołakowski, 1999 ISBN 83-7006-938-X
\
ZAMÓWIENIA: DZIAŁ HANDLOWY 30-105 KRAKÓW, UL. KOŚCIUSZKI 37. BEZPŁATNA
INFOLINIA: 0800-130-082
ZAPRASZAMY TEŻ DO NASZEJ KSIĘGARNI
INTERNETOWEJ: www.znak.com.pl
SŁOWO WSTĘPNE
Tomik ten zawiera wybór różnych artykułów i esejów, jakie pisywałem w latach
osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, a w dwóch czy trzech przypadkach nawet
wcześniej. Gdzie i kiedy były te rzeczy drukowane, w jakich językach napisane,
przez kogo na polski przetłumaczone - wszystko to w notach znaleźć można. Moja
córka Agnieszka pomogła mi bardzo, wyciągając te różne teksty z bezładnych
stosów papieru i wszystko porządkując. Bez niej pewnie nie zabrałbym się do
tej roboty. Kilka z tych tekstów ukazało się już w zbiorze pt. Cywilizacja na
ławie oskarżonych (1990); zbiór ten został wydany, niestety, przez nieudolny
dom wydawniczy; jest to edycja niechlujna i pełna błędów, a autor nie miał
dostępu do korekt; przekreślam tę niewydarzoną pozycję, a kto ją ma, niech
wyrzuci.
Nie potrafiłbym krótko streścić tego, o czym w tych esejach mowa, a gdybym
potrafił, to pewnie nie potrzebowałbym tego wszystkiego pisać. Znaczna
większość z nich dotyczy kwestii nie wiecznych, ale raczej doczesnych, przy
czym takich, które - jak sobie pochlebiam - są ważne. Wiele moich rozważań
ujawnia dwuznaczności spraw i poczynań ludzkich, niepewność wyborów i
niejasność ocen. Są z tej racji nie do pogodzenia z fundamentalistycz-nym
myśleniem, czyli (w jednym ze znaczeń tego słowa) z błogosławioną wiarą, że
wyznawca zawsze stoi na gruncie pewnym, skąd można wykrzykiwać ochocze hasła i
potępienia, a nigdy na grun-
Stówo wstępne
cię śliskim albo chwiejnym, albo grząskim. Tak pojęty fundamentalizm jest
naturalną własnością umysłów młodzieńczych, a także umysłów starczych; obie
formacje zbiegają się w tej skłonności.
Prywolny nieco tytuł całości pochodzi od tytułu jednego tekstu,
najwcześniejszego bodaj w tym zbiorku, a także najbardziej okazjonalnego,
pisanego jako mało uprzejma replika na atak jednego z czołowych ideologów
ówczesnej angielskiej Nowej Lewicy.
Wahałem się co do tego, czy warto wpisywać tu rzeczy odnoszące się do
komunizmu i jego upadku, gdy tyle zdarzyło się od tych czasów, w końcu jednak
niektóre z tych tekstów pomieściłem w tomie. W jednym z nich można wyczytać
mylne proroctwo; napisałem bowiem w roku 1984, że proces rozkładu komunizmu
będzie zapewne długi i że jest mało prawdopodobne, by doczekały się jego
kulminacji pokolenia, które przekroczyły pół wieku. Okazało się, chwalić Boga,
że rzecz ze znacznie większym przyśpieszeniem się potoczyła, co nie było
wynikiem niespodziewanych poruszeń anonimowej Historii, lecz po części
świadomych działań opozycji, po części przemian, także przez ludzi, nie zaś
Historię sprawionych, w metropolii na wschodzie.
Czytelnik, jeśli się znajdzie taki, zauważy, że przy różnych okazjach
zamieszczam w tych rozprawkach krytyczne swoje uwagi o tradycji Oświecenia.
Nie jestem wyjątkiem, przeciwnie, jestem w dość licznym towarzystwie, gdy
staram się zrozumieć tę tradycję tak, by ją z obu stron można było oglądać:
dobrej i niedobrej. Ale syntezy w tej sprawie kluczowej - dziedzictwa
Oświecenia -nie potrafię na razie, prócz ogólników, zaproponować.
Poza tym, jak to często i nawykowo czynię, podaję w wątpliwość wartość albo
trwałość różnych klasyfikacji i schematów, których uczymy się w szkole, a
które okazują się potem przeciwsku-teczne czy rozumienie hamujące. Hasłem moim
jest: gdy sprawy są pozornie jasne i pozornie zrozumiałe, należy siać kontuzję
leczniczą i owe jasności pozorne pokrywać cieniem niepewności. Wiem, że jest
to działalność denerwująca.
6
Stówo wstępne
Pochlebiam sobie również, że te teksty nie są uciążliwe w czytaniu, co się po
części tym tłumaczy, że wiele z nich, a może i większość, były to w pierwotnej
wersji wykłady w różnych miejscach świata, dla różnych publiczności
wygłaszane, wykład zaś narzuca własną stylistykę, jeśli wykładowcy zależy na
tym, by był to tekst zrozumiały i nie nadmiernie nudny.
Nie przychodzi mi do głowy nic, co jeszcze miałbym w tym wstępie napisać.
Oxford, lipiec 1999
CZĘŚĆ I UTOPIA, APOKALIPSA, CHRZEŚCIJAŃSTWO
ŚMIERĆ UTOPII NA NOWO ROZWAŻONA
Kiedy pytają mnie, gdzie chciałbym mieszkać, odpowiadam zazwyczaj: gdzieś w
górskim lesie, nad jeziorem, na rogu Madison Avenue na Manhattanie i Champs
Ełysees, w małym cichym miasteczku. Jestem więc utopistą, a to nie dlatego, że
obiekt moich marzeń akurat nie istnieje, lecz dlatego, iż jest on wewnętrznie
sprzeczny.
Czy wszystkie utopie są wewnętrznie sprzeczne? To oczywiście zależy od tego,
jak zdefiniujemy samo słowo, ale nie istnieje żaden konieczny powód, byśmy
ograniczyli jego znaczenie tylko do tych idei, których logiczna niespójność
bądź empiryczna niewykonal-ność są oczywiste. Rozprawiając o utopii powinniśmy
wszelako nie oddalać się zbytnio od potocznego znaczenia słowa, nawet jeśli
zdajemy sobie sprawę z tego, iż jego sens jest do pewnego stopnia płynny i
nieokreślony. Mamy tu zresztą do czynienia z interesującym procesem
kulturalnym, w wyniku którego słowo - o dobrze znanej historii, gdyż przyszło
na świat jako sztucznie wykoncypo-wana nazwa własna - zyskało w ostatnich
dwóch stuleciach sens tak szeroki, iż obejmuje on nie tylko gatunek literacki,
ale również styl myślenia, mentalność i nastawienie filozoficzne, a ponadto
używa się go do opisywania zjawisk kulturalnych sięgających korzeniami
starożytności, a więc znacznie wykraczających poza historyczny moment jego
poczęcia. Fakt ten podsunął niektórym historykom i filozofom myśl, iż mamy tu
do czynienia z ponadczaso-
11
ST
np[B ogaMO-Ypfezood o§ał po osfaz-id Xqy 'pfe>[iuop feofezpBMOJd 'fei§
-opinał B^snd 'B:»aiu^uiBZ ouo Xqo{Bisozod i apAJ^po oł azod aiu
-azoo.r^AM op Xu[opz Aq^Xq aiu 'psoMi^d^feM qoXMiizoui ipnjpzsM
-lodBu faoafnuiXz-[}XM ApMa-id fauApaf o^af o}i§o3 z AuopMopaz ^Xq XqXp§
'.ołiSoo mAures M amApaf o§a:» ^luo^spo ai^ "nuo{spo af uo oł aż i a^AJ^po
3B:>soz azoui fazsMBuzod psouMad O{POJZ auzaałBiso Bpiai zi 'oipBuod uo {Az-
iai^ -BMIIZOUI isaf aro (Auzo^BiugB-id suas oBtafiurod) BpMB-id i UIBIBZ B
'asouMad ^aiMio^B^[Bf oi 'psouMad fauozsTUZMaiti 'fauin{osqB B{po-iz aza^Buz
5is Bp aiu nsaf aż - MBIS
-pod zaq BTU azoui oXq i - uo {AZ-IBIM 'apsiA\Xzaaz^ "Bzsnfzai-iB^ OBMZBU
BUZOUI fauz3i§oiouiaisida udoin faułAzoMou uiaafo
•BZS-IBIM oSauzoałBiso zpfeq i^Mop
-nq CauzoalBiso ppi OBZB^S/A 5is Bp aro - nuołBuasg uaMpJazao po fam M ais IOJ
ooq3 - fapizpn^ nsAuł qoBfaizp M zXp§ '^oAuzoAłsA^B zał Xzo qoXuzoiuoi^aiiqoJB
udoin OB-^nzs az^BZSM Xqo{Xq oupTUJ,
-qoBiipBdXzJd qoXuiaJ[^uo-^ M BIUBUMOJ oSau^Buy BTOBMOSOISBZ oafafiułod
'nd5łsod o§apsXzJd v\p a§oJp ^ąv^\rs[\im'z 'Buompds B^BISOZ AqXp§ 'BI afaizpBu
'^oAuzoAudula •Y[nBU qop{łs^zsM zpfeq
- piXłBuiałBui qni plAziJ psouio§azozs M - pinau -y{aiMp^faptBf nł
-uaułBpunJ o§auzoa^Biso aiuaizaiauz BU pizpBU "faMO-^nBu udoin" mauBiui
oiisaJ^o UIBU BiuBJqBZ aiu zał OTO 'ipAzoMBuzod psołJBM a^poJz o§auzoaiBłso
oqp 'psouMad fa^Buo-^sop oq^B aroBMpinzsod i{sXui BU oafaut
'^oAuzoiSopulaisida qoaidołn o 'papi^z-id au 'OIMOUI Xuiazo^v 'PSOUMA^B
fap[zpTq MOJ:azsqo qoAuotsaJD{o op ZBIUMOJ a{B 'BMłsuazoapds o§auoiMBqXM
aiuMXłiuiJap ifztM qoXupqo];§ op o-^^i aro OBMOSO^S a f BUZOUI zXp§
'auozJazsod -siBupaf o^soz "ndołn" apafod uo-i^s nMp^qo z auozoiUB-i§o
uiaqosods ulAj,
-o§aupuiJ nuBis :maMO{s 'qazJiod qapizpni Biuafo-^odsBz o8aupd 'pso-^zpni
Moma^o-id BIUBZBIMZOJ o§auzoaiBłso BfiuaSns aiu i^s
-af 'qoXuzoi§o{ouq3ał ifzBłUBJ qoXuzoXłsX-inłnJ ^oA^rewzoJ qoXufid
-ołn mauBiui uiAq{qsa-qo aiu uinuałX-n[ o§azsAuaid aiMB^spod BU 'AuoJłs
fai§nJp z •ifzi-uBd ^ain-^s BU imaiz BU o§azog BM^sa^oJ^ 5is aiuaiMBfod
aoBzso{§ aapi az^Bł i auzoAłsAłuaMpB zpfeq auzaA^sBi^
yuozucnzoJi ocnou vu udo^n Maiwc;
ZT.
-iqo XqonJ[ aiiBoizo-i BqazJi oAzonpiAM B 'n^aiM IAX z uizAłdBqBUB
Au[XanpMaJ :)XZOB{M BUZOUI udoin afaizp ałafod ^BI M 'uinuałAi^ uiigiup z
aiupo§z - XUOĄS faupaf z - ula^BZ •ifouaA<ua:»ui fapisoq pi
-5izp AuozpBZJn 'pismaiz fBJ BU afaizpBu auzoXidiiB-^odB i ^e{ 'nivi
o§aMOiBiMSBZ afziM OUMO-IBZ XuiBZon{^XM qosods uai M - mapt
-{isAM uipizpn^ auBMOZ^BBJZ oXq B(BUI BJO^ 'A^afoJd maMo^s mAł OB^saJ^o
Xuiaizpaq 'BJOlM oj •BiuaiMB-idod op oiu znf BUI aiu ui/Li
-o^ M 'o§ai-yiBi - oSau^BzoBJ^azJdam i o§auzoaiBłso nuałs apaiu§
-BISO łsaf BMiizom zi 'amBuo-^az-id aiuXpaf B 'ibuaisAz§a fap{zpnt n^adsB
-^aiMioiio§apiBfXMBJdod aoBzoAłop aapi aiu nsXui BU ipim Xuiaizp5q 'qoBidoin o
OBIMOUI 'azsA/uald o j •aiuazaiuBJ§o aufoMp
-od oafAz-id SfnuodoJd 'MO^BO nui qoAoqo ampdnz op BMO^S o§ao
-afaiuisi suas 3Bui§au ISBIUIBZ Biuazoauz oSauzoo^od fazoBJ 5is OBUI
-AZĄ apad^M aż i XuuoJqonaiu łsaf Bp5(od nsa-r^az niuBisa-nio Az^d psouiBJłiq-
ia uaidołs uaiMad zi '^BJ aizpa^§zM BU uiaiaz oafap\[
•a^zpni a-iniau pau uoBiuapaq M pso^JBM zaq isaf ZBIUMOJ niuazoauz mAi M
apafod - ("apap^ BU faisizp 5is Xuiiu
-zods aiu aż 'oaMppzoo Xqo{Xq feldołn") auzo^aJdam as MopOMod sqoptaf z 3ioys[
'ipXuiBUBq Bp§z zaroMOJ 'MOUB^d qopipzsM op ais isoupo i auMAłBJofad aiuazoauz
fauzoolod BIMOUI M BUI "Aufid
-oin" •^iułOiuiAz-id 'Auo-iłs [aiSrup z •qoAuzoiJozo^J Azo qoAuz3XJOłS
-iq qoaiUBpaq M aizp5zJBU ay[vl au^apAzJd oXq XqopłsazJd ap5(od o§azo -^ałn-^s
BU '"qoXufidoin" MOi^afo-id op oAzonaz Aq BqazJł Biua/Ai^azoo auzoi§opiaqosa
qoi az^Bł a 'ifouaisXz§a faupnpiMAp
-ui i fauMX:ppio^ CafoMs ^MBJdod alp innAzon -^aiMp^Apapi aizpni oa 'O^IS^ZSM
zAp§ 'auzoałAzn opui isaf oi apafod paisod ^Bupaf fap^ai y\Ą •psoMi{sazozs
tapisfBJ Biuaza-iqoXM aufi§ipJ aplpzsM saz (aiSiup z '(qoo{g łsuJg {luAzon oi
•^af) pałop ziu o§azsdai so§aza aoazoAlop X^afo.[d ai^zpn{ apnazsM 0{psaiuiod
Auo-iłs faupaf z Xq 'MO-iBiurzoJ q3plBł op ap5fod Auiaipnuipzo.1 zi 'niuazo^BZ
AzJd aiu
-poSAJBiM oaiuiZJq oi azo^ •BM.ZBU ampaiModpo {iisAmAM n^sojd od n^ai/A IAX z
ppnsXui i^spiSua uaiMad o§a,iopi v\p 'uiXuzoi§
-opdoJlUB uiap{siMBfz ui^BAUł z 'psoMi{ZB-iM fap{zpni BUUOJ BM
ocrnsuohosaz^ip 'vsdiiD^odu 'Didolfi
ST
'zsnfzaiJB)! unu paz-id ^af aiuqopod iAdo-mg zBJqofe-r^ Auzogozonj:
{Azaołspz.id aplMO-^BO i Biua^sAm p{zaps BMOU aiiBuizo.1 oAzoA^AM {B{0pz
^[Bupaf oł 'AzpaiM fauozsiuzMaro AdsAM fapisfBJ (OMOU BU oA^po zpfeq) aAj^po
ais nui oyspn aiu ooqo •muziiB.inłBU oSauzoAłs
-iMAiBp.1 uunłzs aaz-idapo aafn^isn 'psomopaiMS fau^BłuapuaosuB-u auBUzam M
zo-ipod feupzoui BMS ^fefpod passnH uipisuBfzał-re^AłUB moppi^sXui uiAł
o^Mpazjd BIUSB^M OJ, 'MOpesaz-id ipAuzoAziJBłam MBfazJd o-^af ApMB-id
BiuBMppłzsod aufAoApB-ii iypnz.ipo uiXuiBs mAł i 'auuoJqo ab^saJ o^Bf
uiXuzaT§opiq aps^ałuo^i M 3BMOła-idiał
-uiz aiMpse^M ais fezpep azaMBUzod Ał^B zi '^BZEMII AZJO^ 'i{3p{s
-MoulMJepisod MOJOZOIIJ ipppsAzsM zazJd azi{Bł B 'eqoBI^ i esnu
-euaAy zazJd iuiXuui Azpanu 'n^aiM xix M AUBMO^BIB aiuło.n(opiM 'eusef zoaz.1
'{Xq 'fauz3i§oiouiałsida AMcyspod fauzoałBłso BIUBM?}
-nzsod ^aunJBM o^Bf feltsuefzaiJB^ 5foXpeJł zaz^d AnoiMOUBisn 'Ai
-z-ii5uMaM i XuzJł5uMaz łBiMS eu pizpoj •tu.niu9i.ui uin^ofazsisu BU oazJłop
Xq{§oui - appizs^ uiXueMOuuoJapzaiu 'mAuse^M UIIOMS M
- IBIMS feJop[ zazjdod 'BrozoJd ezoMBuzod afomłsi aiu '(nsuełsAp nmapqo o znf
ofeiMom aro) luałBiMS E IIUBU Xzpami suBłsAp AIS
-AzJfazJd aiułn{osqe afarołsi ai^ •i8oJp n^po-is M OBMOpfBuz 5is Xui
-aizpaq azsMez 'AzpaiM n^fezood "o§aMoroazo^zzaq" 'MopfesazJd po o§auiOM
aJBuo^sop q3BiuEMp{nzsod q3Xzseu M (Xuisii-iBiop aż 'aiqos XuiizBJqoXM zpfeq)
Amaz-iłop o^app ^Bf 'oSa^ po aiuzapzaiN
-Avis]\i]sAvnA/A aiu HUBS o§a-io^ 'm[Azaf M aiqais BIUBZEJAM op m
-azsniuz i amazopeiMsop zazJd ureMOłpłzsipi 'IBIMS M "luaonzJM" znf Auisaisaf
'afs^ayaJ azseu Amaluzoodzo-i apuamom uip[ef M 'oi EU npa{§ZM zag •mXMO-iaz
ap-^und M o^ehm - BMOU po ofezoBZ Xq 'psomopei/AS Mopeso Bluzoapds
qoXuofoMsXzJd i ipAupa^SzM aro
-z3A-iołSTq i[3pnazsM ais A{Xqzod a-io^ 'BiuBuzod MOłoimpod qoAłs
-Azo I{OJ M oidfeisXM •^aiA\{Oł[Xpapi Xuiazoui aż 'i^AzJalM ai^[ 'feuzoi8
-olouaurouaJ afo^npa-i feuiB^XpeJ EU SfaTzpeu i^pnzJod - AłuoJ-nBay
-Jap\[ i -ia§§appH mp{isXzsM apaz^d - appiisAm isfaiuzeMfeu 'aapi o§af ofefpod
iMoio§ i{Xq XZJO^ 'uoA^ po-iSM łaMB^ "{JassnH OBZO
-AlAM {BZOBZ aJo^ 'mre-^zaps B^Azepod alu O^BRZSM BIJOZOIIJ
uuozvmzoA ocnou uu iidoyi p^nus
^T
•fap{sfadoJn3 Ajnip^ 5uiiu XqopzoBUZo 'ApMBJd uiaiBZ B 'psouMad ppi aroaanz-
ipo auzo^sAJidma zpfeq auzoĄdaos aż 'aniazopaiMsaz-id i ap 'AłSTzpJBZBq
o§auzogozo{g OSOM
-B^ap o^iAł aiu BIBMOJBPI mai-iassnH -psouMomopMBJd pp[soq op ais BiuBM^OMpo
zaq oazĄop Amazom faJOł^ op 'AMB^spod -MBłspod qop{łsAzsM AMBispod (auzaałBłso
niuBMpinzsod M fau^Bi
-uapuaosuB-ii psomopaiMs ApB^od piq&t§ ZBJOO ofezB-ip 'p^suaCzał
-JB-YI ^afoJd pA\AMOpuuoJaz-[d i pMoSAJO^ 'piMBJdod aroBM-iazJd
-aiu t aiuazptUłSBi^ "i-iassnH punulpg BiualdłBM zaq tAq feouoJqo mAuzoalBM i
mAł-iBdn [aizpJ[Bqfeu Caf n^aiM o8ał ropazood au -Bpauinqo aiu Ap§iu
BuzaT§opuiaisida Bidoin az^nł^n^ fazsau Ą\ •AUOJIS (ai§n-tp z
nuiziiBiuapuaosuB-ił uBimpo qoAireuizo-i IUIBO
-uoJqo B 'Auo-us faupaf z imB-^Aidaos i miB^A.uduia Azp^Tui BpJBłs zazJd
auozoauzAM BS faułAzoMOu UJOZOHJ uaBfaizp qoAMipJnq M Ałuauioui aMozonpi B
'auiBUBq o{Aq aro aroBiAd 'zpaiModpo AqB{
-BiuizJ[q "^Bf 'o§ał po aiuzapzaiiq '^awa^sida o amazJBm BZSMBZ BU ZBJ ulAi
AzJd oafeonzJod 'psou^BMauzn iuiBua^A^[ lUlAuzoAl^BJd 5is aipMopBz i aisuas
'mAu^BłuapuaosuBJł AZOBUZ a\ 'mA^AMz M Ap
-MB-id Bpafod oSamas z aaMouSAzaJZ ZBIUMOJ Aunsnui AzpaiM uiał
-uaułBpuru uiAuzoaiBiso z ZBJM AZS o\ 'am SBZ iisaf ^pso-tpauł Capisoq
faułnpsqB op ais oBfntOMpo aiu 'oa^sAzn fef 5is ap Azo '^{BI nsaf B '^BMI^ZOUI
a^oSo M łsaf osouMad Bpuo^sop Azo :MOi[aiM po ais af
-nulfaz anozo^u mAJO^ 'aufidołn aiuaiAd au^anApJa^ (OMOU au {apaz zpaq) uo
^apaz 'auMBJdod aiuzoi§o^ łsafazsnCzał-ra^ abAzodojd Azo 'o§ai po aiuzaiazai^i
-AzsCalsizp uaizp od MOJOZOHJ zaz^d auasBZĄZOJ łsaC 3ioy[ i (ppi ipAuza.iAM i
qaAusBf psoupo§AJBiM luałuaJBMS 5is atnzB^o Sog aludSisau B 'ppi ipAuzB-iAM i
qoAusB[ uinua^A-nt ais BiMBfod B§og Biuarałsi aizpOMOp M) AoAłA^[ isMJBid
i{§azJisop niuBMOumzo-i o§a[ M a-io^ 'uiap^[ mAupap^ oałodo^ nosfami mAł M
-^Bupaf BIS Auusnui ai^[ •o§ap[soq n^Aum o§aoBzpaiMqoazsM op mAł AzJd BIS
oafn^oMpo aiu 'oroooulOMB-idn aroBłs M tAq aiu qoA-i -9ł5[ 'ApMB-id iuiBuałAJ^
iuiAoBfnzBiMoqo alupsJaMlun oaMouodsAp {Bisnui zsn[zaiJB^[ 'BłBiMS ifo^n-
iisuo^a-i faupo§A-iBiM op ipauuunn
om^suyhosazMp 'Dsdifvv{odD 'mdołfJ
Utopia, apokalipsa, chrześcijaństwo
Rousseau czy Kant zmusił on następne pokolenia filozofów - w tym również tych,
którzy nie podzielali jego nadziei - do określenia się w relacji do niego
(przy czym mogła to być relacja opozycji).
Ukryta nostalgia za epistemologiczną utopią była wciąż obecna w
empirystycznych kierunkach z pierwszych dekad naszego stulecia; rzecz jasna,
nie w tym znaczeniu, by żywiono jakieś oczekiwania transcendentalne, lecz pod
postacią długofalowych poszukiwań ostatecznych danych wiedzy bądź ostatecznie
nieredu-kowalnych sądów. Również i tych prób zaprzestano. Transcendentalna
fenomenologia ugrzęzła w pogoni za doskonałą przejrzystością;
pozytywizm logiczny utracił impet, podejmując wciąż nieudane próby
sformułowania adekwatnych definicji weryfikowalności i analityczności. Bez
wątpienia wiele pozostało zarówno po jednej, jak i po drugiej filozofii, ale
nie nadzieja na epistemologiczne ultimum. Badania transcendentalne ustąpiły
miejsca egzystencjalnej ontolo-gii, która - w rozmaitych postaciach - wyrażała
swoją niewiarę, iż możemy kiedykolwiek uchwyć osobno, w ich nieskalanej
świeżości, podmiot bądź przedmiot; że Bycie albo ludzka egzystencja mogą
zostać pojęciowo okiełznane. Empiryzm logiczny został zastąpiony przez późnego
Wittgensteina i filozofię języka potocznego. Wygląda na to, że filozoficzna
utopia obumarła. Czy sczezła naprawdę i ostatecznie, czy też tylko zapadła w
chwilowy letarg, tego nie możemy stwierdzić z jakąkolwiek dozą pewności; choć
jednak w tej chwili nie widać żadnych wyraźnych oznak jej zmartwychwstania,
mamy powody nie dawać wiary w oznajmienia, iż zginęła bezpowrotnie. W żadnym
wypadku nie wydaje mi się, by żywot filozoficzny wydany na pastwę pragmatyków
i relatywistów był czymś prawdopodobnym bądź godnym pożądania. Przeświadczenie
to jest ugruntowane w pewnym pojmowaniu filozofii jako fenomenu kulturalnego,
które z kolei zasadza się - rzecz jasna - na pewnej interpretacji
historycznych losów filozofii.
Moje ogólne nastawienie można wyrazić tak oto: filozofia nie zajmuje się
Prawdą. Filozofia nie odkryje nigdy jakichkolwiek po-
16
Śmierć utopii na nowo rozważona
wszechnic uznawalnych prawd; a jeśli już jakiś filozof dokonał autentycznych
odkryć naukowych (tu przychodzą na myśl, powiedzmy, matematyczne dzieła
Kartezjusza, Leibniza czy Pascala), to jego dokonania - być może na skutek
samego faktu uznania przez oficjalną naukę - natychmiast przestawały być
częścią filozofii (niezależnie od tego, jakie motywy metafizyczne bądź
teologiczne im przyświecały). Kulturalna rola filozofii nie polega na
dostarczaniu prawdy, ale na pielęgnowaniu ducha prawdy. A to oznacza, iż nie
wolno dopuścić do tego, by badawcza energia umysłu osłabła;
nie wolno zaprzestać kwestionowania tego, co wydaje się oczywiste i
definitywne; trzeba zawsze podawać w wątpliwość na pozór niewyczerpane zasoby
zdrowego rozsądku; należy zawsze podejrzewać istnienie "drugiej strony" tego,
Zgłoś jeśli naruszono regulamin