Kava Alex - Maggie O'Dell 02 - W ułamku sekundy.pdf

(1703 KB) Pobierz
(Microsoft Word - Kava Alex - Maggie O'Dell 02 - W u\305\202amku sekundy.rtf)
ALEX KAVA
W UŁAMKU SEKUNDY
PROLOG
Wi ħ zienie stanowe North Dade
Miami, Floryda
Halloween, pi Ģ tek, 31 pa Ņ dziernika
Del Macomb otarł pot z czoła. Sztywny materiał munduru przykleił mu si ħ do pleców,
a dopiero dochodziła dziewi Ģ ta rano. Jak to mo Ň liwe, Ň eby w pa Ņ dzierniku było tak parno i
wilgotno?
Del dorastał w Minnesocie na północ od Hope. W jego rodzinnych stronach na
jeziorze Silver Lake wła Ļ nie o tej porze zaczynał tworzy ę si ħ lód, a pastor Macomb, ojciec
Dela, pisał kazania, patrz Ģ c na odlatuj Ģ ce dzikie g ħ si.
Znów otarł z czoła mokre stru Ň ki. Rozmy Ļ laj Ģ c o ojcu, przypomniał sobie, Ň e
powinien si ħ ostrzyc. Co za bzdury przychodz Ģ mu do głowy? Jakby tego było mało, nagle
zat ħ sknił za domem.
- Co za pieprzni ħ tego gnoja podwozimy dzi Ļ naszym wózkiem?
Wyrwany z zadumy Del wzdrygn Ģ ł si ħ , a zaraz potem skrzywił. Prostacki j ħ zyk jego
partnera, Benny'ego Zeeksa, zawsze go dra Ň nił. Zerkn Ģ ł na barczyst Ģ posta ę byłego Ň ołnierza
piechoty morskiej, by sprawdzi ę , czy ten zauwa Ň ył jego reakcj ħ . Nie miał ochoty wysłuchi-
wa ę kolejnego wykładu o maminsynkach i prawdziwych facetach, cho ę z drugiej strony mógł
si ħ sporo od Benny'ego nauczy ę .
- Powiedzieli, Ň e nazywa si ħ Stucky. - Nie wiedział, czy Benny go usłyszał, bo
wyra Ņ nie był czym Ļ zaaferowany.
Benny Zeeks stał si ħ Ň yw Ģ legend Ģ wi ħ zienia stanowego North Dade nie tylko dlatego,
Ň e pracował tu ju Ň dwadzie Ļ cia pi ħę lat. Sam sta Ň jeszcze o niczym nie Ļ wiadczył. Podziw
wzbudzało jednak to, Ň e wi ħ kszo Ļę czasu sp ħ dził przy celach Ļ mierci, a nawet w skrzydle X.
Del widział jego blizny, pami Ģ tki po wygranych bójkach z lokatorami skrzydła X, którzy
próbowali unikn Ģę zamkni ħ cia w ciasnych jak trumna jednoosobowych celach.
Patrzył, jak Benny niedbale podci Ģ ga r ħ kawy na Ň ylastych r ħ kach, przy okazji
obna Ň aj Ģ c jedn Ģ z legendarnych blizn. Krzy Ň owała si ħ z tatua Ň em, polinezyjsk Ģ tancerk Ģ ,
która zyskała w North Dade czerwon Ģ krech ħ na brzuchu, jakby była przeci ħ ta na pół. Benny
potrafił j Ģ rozta ı czy ę , zginaj Ģ c r ħ k ħ i wprawiaj Ģ c przedrami ħ w powolne seksowne kołysanie,
podczas gdy górna cz ħĻę r ħ ki zastygała nieruchomo. Tatua Ň fascynował Dela, zarazem
intrygował i odpychał.
Teraz jego partner powoli, ostro Ň nie wspinał si ħ po w Ģ skich stopniach prowadz Ģ cych
do kabiny, by zaj Ģę miejsce pasa Ň era w opancerzonej furgonetce. Ruszał si ħ wolniej ni Ň
zwykle, co było oczywistym znakiem, Ň e miał nast ħ pnego kaca. Del wskoczył za kierownic ħ ,
zapi Ģ ł pas i po raz kolejny udawał, Ň e niczego nie widzi.
- Co to za sukinkot? - spytał Benny, odkr ħ caj Ģ c termos krótkimi spiczastymi palcami i
łapczywie dobieraj Ģ c si ħ do kawy.
Del chciał mu powiedzie ę , Ň e kofeina tylko zwi ħ kszy jego problem, ale cztery
tygodnie w nowej pracy zupełnie wystarczyły, by przekona ę si ħ , Ň e Benny'emu Zeeksowi nie
mówi si ħ takich rzeczy.
- Mamy dzisiaj zmian ħ Brice'a i Webbera.
- A czemu, do cholery?
- Webber złapał gryp ħ , a Brice złamał r ħ k ħ .
- Jak si ħ , kurwa, łamie r ħ ce?
- Słyszałem tylko, Ň e j Ģ złamał, ale nie wiem, jak. Pomy Ļ lałem, Ň e masz do Ļę naszej
zwykłej rutyny, tej samej trasy ka Ň dego dnia. No i te korki w drodze do s Ģ du. Dzi Ļ b ħ dzie
inaczej.
- Taa, dobra, dosy ę tej papierkowej roboty. - Benny wiercił si ħ niespokojnie, jakby
przeczuwał jakie Ļ kłopoty wynikłe ze zmiany codziennego toku zaj ħę . - A skoro to rundka
Brice'a i Webbera, to znaczy, Ň e dupek jedzie do Glades, co? Bior Ģ go pod Ļ cisł Ģ opiek ħ do
pieprzonej rozprawy. No to musi by ę z niego nie lada skurwiel, jak nie chc Ģ go trzyma ę w
naszym pieprzonym areszcie.
- Nazywa si ħ Albert Stucky, tak mówił Hector. Podobno nie jest wcale taki zły, nawet
inteligentny i sympatyczny. Miał si ħ zgodzi ę z tym, Ň e Jezus Chrystus go zbawi.
Del czuł, Ň e Benny patrzy na niego spode łba. Przekr ħ cił kluczyk, furgonetka drgn ħ ła,
zadudniła, a on uzbrajał si ħ przeciw cynizmowi Benny'ego.
Ģ czył klimatyzator, który uderzył w nich gor Ģ cym powietrzem. Benny wyci Ģ gn Ģ ł
r ħ k ħ i wył Ģ czył go.
- Niech najpierw silnik troch ħ popracuje. Nie b ħ dzie nam tu wali ę cholernym
tropikiem prosto w g ħ b ħ .
Del poczuł, Ň e jego twarz robi si ħ czerwona. Nie był pewny, czy kiedykolwiek uda mu
si ħ zdoby ę szacunek partnera. Zignorował gotuj Ģ c Ģ si ħ w nim zło Ļę i opu Ļ cił szyb ħ . Wyj Ģ ł
ksi ĢŇ k ħ wozu i zanotował stan licznika i benzyny, Ň eby uspokoi ę si ħ przy rutynowych czyn-
no Ļ ciach.
- Chwila - odezwał si ħ Benny. - Albert Stucky, mówisz? Czytałem o nim w „Miami
Herald”. Federalsi przezwali go Kolekcjoner.
- Federalsi?
- Taa, FBI. Jezu, mały, czy ty nic nie przyswajasz?
Tym razem Dela parzyły nawet uszy. Odwrócił głow ħ i udał, Ň e sprawdza co Ļ w
bocznym lusterku.
- Ten Stucky - ci Ģ gn Ģ ł Benny - poszlachtował trzy czy cztery kobitki, i nie tylko tu, na
Florydzie. Zasrany z niego skurwysyn. Je Ň eli zdaje mu si ħ , Ň e znalazł Jezusa Chrystusa,
zało Ňħ si ħ , Ň e chce ratowa ę swój pieprzony tyłek przed Starym Elektrykiem.
- Ludzie si ħ zmieniaj Ģ . Nie wierzysz, Ň e człowiek mo Ň e si ħ zmieni ę ? - Del zerkn Ģ ł na
Benny'ego, który miał brwi ozdobione kropelkami potu i patrzył przekrwionymi oczami.
- Jezu, chłoptysiu. Zało Ňħ si ħ , Ň e wci ĢŇ wierzysz w ĺ wi ħ tego Mikołaja. - Benny
potrz Ģ sn Ģ ł głow Ģ . - Tego go Ļ cia wysyła si ħ do Glades, do wi ħ zienia o zaostrzonym rygorze,
bo ma tam bezpiecznie doczeka ę rozprawy, a potem dosta ę swoje wolty, a nie dlatego, Ň e
znalazł pieprzonego Jezusa Chrystusa.
Benny odwrócił wzrok, patrz Ģ c za okno i popijaj Ģ c kaw ħ . Nie zauwa Ň ył, Ň e Del
skrzywił si ħ po raz wtóry. Nie mógł inaczej. Ta nagła reakcja, nieunikniona jak podrapanie
sw ħ dz Ģ cego miejsca, była efektem dwudziestu dwu lat sp ħ dzonych z ojcem kaznodziej Ģ .
Czysty, pod Ļ wiadomy odruch.
Del wsun Ģ ł ksi ĢŇ k ħ wozu do bocznej kieszeni i wrzucił pierwszy bieg. W bocznym
lusterku widział betonowe wi ħ zienie. Sło ı ce waliło na plac, gdzie kilkunastu wi ħŅ niów
spacerowało w kółko, dziel Ģ c si ħ papierosami i jako Ļ znosz Ģ c ten skwar. Jak mogło sprawia ę
im to przyjemno Ļę , skoro nie było tam cienia? Del doł Ģ czył t ħ uwag ħ do swojej listy, na której
umieszczał przypadki niewła Ļ ciwego traktowania wi ħŅ niów. Kiedy pracował w Minnesocie,
był z niego całkiem waleczny aktywista zabiegaj Ģ cy o reformy w wi ħ ziennictwie. Ostatnio za
bardzo zaj ħ ła go przeprowadzka i nowa praca, ale kontynuował t ħ list ħ z nadziej Ģ , Ň e
wykorzysta j Ģ , kiedy czas na to pozwoli. Krok po kroku dotarł w swoim rozumowaniu do
bardzo kontrowersyjnych pomysłów, na przykład takich jak postulat likwidacji skrzydła X.
Kiedy zbli Ň yli si ħ do ostatniej bramki, zerkn Ģ ł we wsteczne lusterko. O mało nie
podskoczył, bo wi ħ zie ı patrzył prosto na niego. Przez grub Ģ szyb ħ Del widział tylko
Ļ widruj Ģ ce czarne oczy, które przygl Ģ dały mu si ħ w lusterku.
Rozpoznał co Ļ w tym wzroku i poczuł ucisk w Ň Ģ dku. Widział takie spojrzenie przed
laty. Był wówczas jeszcze chłopcem i towarzyszył ojcu w wyje Ņ dzie. Spotkali si ħ wówczas ze
skazanym, którego ojciec Dela poznał podczas jednej z duszpasterskich wizyt w wi ħ zieniu.
Teraz wi ħ zie ı wyznał wszystkie przera Ň aj Ģ ce, niewyobra Ň alne rzeczy, które zrobił swojej
rodzinie - Ň onie, pi Ģ tce dzieci, a nawet psu - zanim ich zamordował.
Dla chłopca było to traumatyczne prze Ň ycie, ale jeszcze gorsza była przyjemno Ļę , jak Ģ
wi ħ zie ı wyra Ņ nie czerpał z relacjonowania ka Ň dego szczegółu i sprawdzania, jakie wra Ň enie
robi to na dziesi ħ ciolatku. Teraz Del ujrzał to samo spojrzenie w oczach m ħŇ czyzny, który
siedział z tyłu opancerzonej furgonetki. Po raz pierwszy od dwunastu lat miał wra Ň enie, Ň e
patrzy prosto w oczy samemu złu.
Odwrócił si ħ , unikaj Ģ c pokusy, Ň eby znowu zerkn Ģę w lusterko. Wyjechał za ostatni Ģ
bramk ħ na autostrad ħ . Nareszcie mógł si ħ zrelaksowa ę . Lubił prowadzi ę . Miał wtedy czas
poduma ę o tym i owym. Kiedy skr ħ cił w lewo, zatopiony w my Ļ lach Benny nagle si ħ zdener-
wował.
- Do cholery, I - 95 jest w drug Ģ stron ħ .
- Wybrałem skrót. Droga 45 nie jest tak zapchana, przyjemniej si ħ ni Ģ jedzie.
- Pieprz ħ tak Ģ przyjemno Ļę .
- Zyskamy pół godziny. Dostarczymy wi ħŅ nia i b ħ dziemy mieli czas na lunch.
Wiedział, Ň e partnerowi spodoba si ħ taka propozycja, miał nawet nadziej ħ , Ň e zrobi na
nim wra Ň enie. Nie mylił si ħ . Benny przestał si ħ rzuca ę i nalał sobie kolejn Ģ porcj ħ kawy. Del
wyci Ģ gn Ģ ł r ħ k ħ i nacisn Ģ ł guzik klimatyzatora. Tym razem kabin ħ zacz ħ ło wypełnia ę chłodne
powietrze. Benny wynagrodził partnera rzadkim u Ļ miechem. Dela ogarn Ģ ł miły spokój.
Nareszcie zrobił co Ļ dobrze.
Po trzydziestu minutach jazdy mieli ju Ň za sob Ģ korki Miami, kiedy z tyłu wozu
rozległo si ħ jakie Ļ walenie. Najpierw Del pomy Ļ lał, Ň e zgubili tłumik, ale walenie nie
ustawało. Dobywało si ħ z wn ħ trza furgonetki, a nie spod spodu.
Benny uderzył pi ħĻ ci Ģ w metalow Ģ przegrod ħ , która oddzielała dwie cz ħĻ ci
samochodu.
- Zamknij si ħ , kurwa! - Wykr ħ cił si ħ , Ň eby spojrze ę przez małe prostok Ģ tne okienko. -
Nic nie widz ħ , cholera.
Hałas nieustannie rósł, przesyłał wibracje pod przednie siedzenia. Del miał wra Ň enie,
jakby kto Ļ walił w metalowe Ļ ciany wozu kijem baseballowym. Za ka Ň dym uderzeniem
Benny zataczał si ħ i chwytał za głow ħ . Del spojrzał na niego i zobaczył, Ň e polinezyjska
tancerka porusza biodrami, gdy Benny trzaska pi ħĻ ci Ģ w przegrod ħ .
- Hej, spokój tam! - krzykn Ģ ł Del, dodaj Ģ c swój głos do ogłuszaj Ģ cego hałasu, od
którego dudniło mu w głowie.
Wi ħ zie ı najwyra Ņ niej nie był dobrze skr ħ powany i całym ciałem tłukł w Ļ ciany
furgonetki. Znaczyło to, Ň e je Ļ li nawet nie zwariuj Ģ do ko ı ca podró Ň y, facet mo Ň e sobie
Zgłoś jeśli naruszono regulamin