Ten jedyny raz z Aiji'm (maya).txt

(13 KB) Pobierz
_______________



Wyszedłe z łazienki tylko w samym białym ręczniku z froty. Twój nagi korpus lni od niestartej dokładnie wody. Co jaki czas na twoje raniona spadajš jej kropel z mokrych jeszcze włosów. Wiem, że powinienem odwrócić od ciebie wzrok, ale nie potrafię tego zrobić. Przeklinajšc przy tym Stwórcę za to, iż uczynił cię on kim w rodzaju anioła. Umiechasz się do mnie i zamiast ubrać na siebie spodenki, ty kładziesz się od razu do łóżka. Zamykasz powieki i nakrywasz się satynowš kołdrš. Zagryzam wargi, odpychajšc od siebie te wszystkie moje intymne fantazje z tobš w roli głównej. Przecież nie mogę ich o tobie snuć. Ani też o tobie nić.  Przecież ty już kogo masz. Tylko, że ja już nie potrafię inaczej. To jest silniejsze ode mnie. Bo kto by na moim miejscu nie pragnšł, chociaż raz, poczuć twoich dłoni na swym nagim i drżšcym ciele. Moje fantazje seksualne rozbudził przypadkowo nagrany filmik. Tego wieczora zapomniałem wyłšczyć mojš kamerę, którš przez przypadek zostawiłem w twoim samochodzie. Następnej nocy oddałe mi jš gdzie tak przed dziesištš. Gdy wyszedłe postanowiłem przejrzeć to, co się na niej nagrało. Na poczštku poleciał zapis z wczorajszej imprezy, dopiero na sam koniec zobaczyłem to nagranie z twojego wozu. Nie minęła chwila a ja już poczułem jak robi mi się goršco. Na poczštku wpatrywałem się w ekran mojego komputera z szeroko otwartymi ustami. A to tylko dlatego, bo nie mogłem, po prostu nie mogłem uwierzyć w to W to, że ty i twój najserdeczniejszy przyjaciel Ryutaro tak po prostu bez jakichkolwiek zbędnych czułoci zaczęlicie się ze sobš kochać, na tylnych siedzeniach. Wiesz, że gdybym nawet teraz zamknšł oczy to bym bezbłędnie opisał każdš sekundę tego waszego zbliżenie. Każde przesunięcia twoich dłoni i języka. Każdy jego jęk i pomruki. Słowa, którymi się obaj nawzajem karmilicie. Czasem w nocy, moje dłonie dotykały mojego ciała w ten sam identyczny sposób. Sprawiajšc mi wtedy przyjemnoć, chociaż tak naprawdę wiem, iż odczuwałbym je mocniej gdyby ty sam mnie dotykał. No cóż trudno, jedyne, co mi pozostaje to tylko moja wyobrania. Znów na ciebie spojrzałem i po raz kolejny czuję, że moje policzki zwolna zaczynajš płonšc. Bo przecież twoja kołdra zamiast okrywać twoje ciało, zwisała teraz na skraju łóżka. Ręcznik oczywicie jak na złoć pozostawał na swoim miejscu. Tym razem nie przeklinam naszego Stwórcy, tylko wręcz przeciwnie - błagam go o to, by ten przeklęty ręcznik w końcu się poluzował. By opadł na łóżko, bym bym mógłmógł. Potrzšsam głowš i zaczynam krzyczę a raczej wrzeszczeć na siebie w mylach.
= maya o czym ty do cholery mylisz!! Odwaliło ci do reszty!! Nie myl o tym, rozumiesz!! Nie wolno ci = jednak to pragnienie ujrzenia twojej nagiej męskoci jest silniejsze od moich zasad moralnych. Poruszyłe się na łóżku, ten ruch sprawił, że ręcznik zsunšł się delikatnie, odsłaniajšc zarys twoich koci biodrowych. Próbowałem zamknšć powieki i przestać myleć o twoim kroczu, ale nie mogłem. Tak najzwyczajniej wiecie nie mogłem wyrzuć tej myli ze swej głowy. Chciałem się odwrócić gdy gdy nagle rogi twojego ręcznika opadły na białe przecieradło. Zagryzłem wargi, wstrzymujšc przy tym własny oddech. I jeli maiłbym być szczery, to co zobaczyłem w zupełnoci odbiegało od moich wyobrażeń. Gdyż w rzeczywistoci twój penis wyglšdał o wiele lepiej niż w mych snach. = Cholera! Cholera! Cholera! Nie wolno ci wstawać teraz z tego łóżka = powstrzymałem się w mylach od tego posunięcia = Przecież Aiji ma taki lekki sen, a ty nawet jeli chodzisz na palcach, to i tak robisz taki hałas jakby chodził w ciężkich glanach.  Dlaczego musisz być, aż  taki ciężki? = spytałem w mylach samego siebie. Wcišż nie odrywajšc wzroku od twojej męskoci, starałem się zachować spokój. Zagryzłem jeszcze mocniej wargi, zmuszajšc się do normalnego oddychania. Niestety bezskutecznie. Nagle zauważyłem, że z wolna zaczšłe otwierać powieki, dlatego musiałem przymknšć swoje. Chociaż wcišż nie przestawałem ci się przyglšdać. Spojrzałe na mnie, po czym wstałe z łóżka i podszedłe do walizki wyjmujšc z niej bokserki. Ubrałe je i usiadłe na łóżku. Odzywajšc się po krótkiej chwili
- maya wiem, że nie pisz
Pomimo, że mój wewnętrzny spokój uciekł gdzie w sinš dal, uparcie starałem się udawać, że w tym momencie pię niczym kamień
- Nie udawaj  wstałe ze swojego łóżka i przykucnšłe przy moim  maya, mnie nie oszukasz  położyłe mi dłoń na ramieniu i potrzšsnšłe  Wiem, że nie pisz  przez dłuższš chwilę starałem się nie reagować. W końcu musiałem się podać.
- Aiji? Co się stało?  spytałem, starajšc się nadać mojemu głosowi zaspany ton.
Zamiałe się  Kiepsko udajesz
- Nie ro-rozumię  udałem ziewnięcie
- Oj maya, maya. Rozumiesz, bardziej nili ci się to zdaje  umiechnšłe się, po czym dodałe  I jak go oceniasz?
- Kogo? Co?  przetarłem twarz dłoniš.
- Ty już dobrze, wiesz o co cię pytałem?
- Nie wiem  zaczšłem się zapierać. = Bogowie, pomóżcie mi się nie wydać. Proszę = zaczšłem błagać, bojšc się tego, że moje policzki zacznš się czerwienić
Pokręciłe głowš, przesuwajšc dłoniš po moim przedramieniu i łapišc mojš rękę, położyłe jš na swojej męskoci  O to cię pytałem?  szybko cofnšłem dłoń na co się zamiałe  No, maya. Odpowiesz mi na to moje pytanie?  nachyliłe się nade mnš i wsuwajšc prawš dłoń pod moje plecy, podniosłe mnie do pozycji siedzšcej
- Co ci się ubzdurało - zaczšłem się bronić
- Oj, maya, maya. Mylisz, że ja o tym nie wiem?  spojrzałe mi w oczy
- O czym niby? - spytałem, starajšc się maskować fakt, iż zaczšłem się bać tego co chce mi powiedzieć
- O tym, że bardzo mnie pragniesz.  szepnšłe i zbliżyłe swoje usta bliżej mojego ucha  Pożšdasz.  ugryzłe mnie w nie, na co cicho jęknšłem, drżšc przy tym  Oraz o tym, że chcesz bym się teraz z tobš kochał.  wsunšłe w me ucho swój język  Mam rację?
- T-tak  szepnšłem, odchylajšc głowa na bok, by mógł z łatwociš całować mnie po szyi.  Masz.
Odsunęła się ode mnie. Znów chwyciłe mojš dłoń i umieciłe jš na swoim kroczu. A ja delikatnie zaczšłem poruszać niš po materiale twoich bokserek. Przycišgnšłe mojš twarz i odchyliłe głowę do tyłu. Dlatego skorzystałem z tego i zaczšłem całować cię po szyi. = Już dłużej tego nie wytrzymam. Ja... Muszę. Po prostu muszę, poczuć jak smakuje skóra na twej męskoci = powoli zaczšłem cišgać z ciebie bokserki.  Spojrzałe na mnie, przesuwajšc się w głšb łóżka. Ułożyłe się i rozsunšłe uda, przywołujšc mnie do siebie palcem. Z wolna zaczšłem zbliżać się do ciebie na czworakach. Nachyliłem się nad twojš męskociš i poczšłem muskać jš delikatnie swoimi wargami. Dopiero póniej zaczšłem rozsuwać je szerzej, by móc wzišć te twoje cudo w swe usta. Ssšc je niczym moje najukochańsze lizaki. Tylko... jeli mam być szczery, to w porównaniu do nich, twój penis smakował mi o wiele, wiele lepiej. Patrzšc prosto w twoje niesamowicie piękne oczy, natychmiastowo zapragnšłem się w nich zatopić. Zaważyłem jak z rozkoszš przygryzłe dolnš wargę, bawišc się przy tym moimi włosami. Zerknšłem na stojšcy na stoliku nocnym zegarek. Na jego tarczy wybiło włanie w pół do pierwszej. Jednym słowem, to co teraz robiłem, mogłem podpišć pod mój prezent urodzinowy dla ciebie. Znów przeniosłem na ciebie wzrok. Wysunšłem ze swych ust twojš męskoć i zaczšłem przesuwać po niej czubkiem nosa, by za chwile zrobić to samo językiem i delikatnymi pocałunkami. Klęknšłem i się do ciebie umiechnšłem, wyjmujšc z szafki pierwszy lizak z brzegu. Gdy już go rozpakowałem, wsunšłem go sobie do ust. Moje dłonie znalazły się na twoim brzuchu i powoli zaczęły się przesuwać na twojš pier. Wyjšłem lizaka z ust i przesunšłem nim po twojej piersi. Po chwili mój ukochany cukierek na powrót znalazł się w moich ustach. Zaczšłem go ssać, wydajšc z siebie ciche pomruki. Gdy to robiłem, ty wykorzystałe chwilę i zsunšłe ze mnie bokserki. Nachyliłem się nad tobš i z wolna zaczšłem sunšć lizakiem po twojej męskoci. Syknšłe cicho widzšc moje poczynania, ja nie zważajšc na twoje odgłosy, przejechałem po jšdrach, aż do twojej dziurki, po chwili bioršc lizaka do ust i ssšc go z zapałem. Zagryzłe wargi, gdy trzymajšc lizak w ustach, nachyliłem się nad twoim penisem . Wzišłem go w usta i zaczšłem ssać je jednoczenie. Po dłuższej chwili, wyjšłem lizak i położyłem go na stolik. Przekrzywiłem głowę i przejechałem językiem po lepkich od mojego ukochanego cukierka wargach.
- Skończ  poleciłe głosem ochrypłym z pożšdania
Mruknšłem i znów wsunšłem twoje cudo pomiędzy moje wilgotne i ciepłe wargi. I jak się tego spodziewałem, poczęły się one do niego delikatnie kleić. Wsunšłe palce w moje włosy, pewnie nie chciałe by moje kosmyki nie łaskotały cię po podbrzuszu. W końcu doszedłe w moje usta. A ja przełknšłem twoje nasienie.
- Chcesz z czy bez?  spytałe, przejeżdżajšc palcem wskazujšcym po moim policzku, po czym wsunšłe go w moje usta i przejechałe nim po mych zębach.
- B-bez  odparłem, zagryzajšc zęby na twoim palcu
- Dobrze  umiechnšłe się, kładšc mnie tak, że moja głowa delikatnie zwisała za łóżkiem. Rozsunšłe kolanem moje uda i unoszšc mnie za nie, powoli zaczšłe we mnie wchodzić. Zagryzłem wargi, starajšc się nie krzyknšć. Chyba nie dokładnie zlizałem z ciebie pozostałoci lizaka, bo czułem jak twoja męskoć delikatnie lepi się w moim wnętrzu. Przesunšłe mnie w głšb łóżka, opierajšc dłonie po obu stronach moich ramion.  Oplštałem nogami twoje biodra. Nie poruszałe się we mnie, dopóki nie upewniłe się, że jestem przyzwyczajony do obecnoci twojego członka w moim tak długo czekajšcym na niego wnętrzu. Gdy tylko ruszyłe biodrami, zacisnšłem swoje palce na pocieli. Wolałem nie wbijać swoich paznokci w twojš wrażliwš skórę na plecach.  Zakryłem usta dłoniš, starajšc się nie wydać z nich żadnego dwięku. Robiłem tak, bo miałem wrażenie, że nie chcesz...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin