Berkowit David.pdf

(69 KB) Pobierz
311183752 UNPDF
DAVID BERKOWITZ
List
Kapitan Joseph Borrelli z głównego departamentu policji w Nowym Jorku był jednym z głównych
członków Grupy Omega. Operacja ta została powołana przez inspektora Timothy'ego Dowda w celu
znalezienia psychopatycznego mordercy, który zabijał swoje ofiary w różnych częściach miasta bronią
kalibru 44.
17 kwietnia 1979 roku kapitan Borelli dostał list od '44ro kalibrowego mordercy', o następującej
treści:
'Drogi kapitanie Borelli, Czuję się głęboko zraniony tym, że nazywa mnie Pan człowiekiem, który
nienawidzi kobiet. Nie jestem taki. Ale jestem potworem. Jestem 'Synem Sam'a'.
Druga strona listu
Kiedy ojciec Sam za dużo wypił, stawał się zły. Bił swoją rodzinę. Czasami wiązał mnie na tyłach
domu. Innym razem zamykał mnie w garażu. Sam uwielbiał pić krew.
'Wyjdź na zewnątrz i zabijaj' mówił ojciec Sam.
Za naszym domem są szczątki. Głównie młode. Zgwałcone i zabite, bez krwi. Teraz to już same kości.
Tata Sam zamykał mnie też na strychu. Nie mogłem się stamtąd wydostać, ale często patrzyłem przez
okno na poddaszu. Czułem się jak jakiś odmieniec. Zamknięty w swoim świecie i zaprogramowany by
zabijać.
Żeby mnie powstrzymać musicie mnie zabić. Wiadomość dla policji: Jak chcecie mnie złapać musicie
mnie postrzelić, a potem możecie mnie zabić. Inaczej ja pozabijam was.
Tata Sam jest już trochę stary. Potrzebuje krwi, żeby móc odmłodnieć. Miał już za dużo ataków serca.
Najbardziej ze wszystkiego brakuje mi mojej księżniczki. Ona spoczywa teraz w 'damskim pokoju'. Ale
już niedługo znowu ją zobaczę.
Uwielbiam polować. Chodzić po ulicach w poszukiwaniu jakiegoś świeżego mięsa. Kobiety z Queens są
najpiękniejsze ze wszystkich. To pewnie przez te ilości wody, które piją. Żyję, aby polować. Krew dla
tatusia.
Panie Borelli, ja nie chcę już zabijać. Robię to, bo muszę. Dla honoru mojego ojca.
Do mieszkańców Queens: Kocham Was ludzie. Życzę Wam wesołych Œwiąt Wielkanocnych. Niech Bóg
Wam wszystkim błogosławi, w tym życiu i następnym.'
List nie posiadał żadnych odcisków palców. W czerwcu go opublikowano. Wtedy świat po raz pierwszy
usłyszał imię 'Syna Sam'a'.
Sam
Tydzień przed najnowszym morderstwem Syna Sam'a, Sam Carr emerytowany pracownik Nowego
Jorku otrzymał anonimowy list o swoim czarnym labradorze, Harvey'u. Autor skarżył się na szczekanie
psa. 19 kwietnia, dwa dni przed ostatnim zabójstwem, pojawił się kolejny list, napisany tą samą ręką:
'Uprzejmie prosiłem, aby Pan uciszył swojego psa, ale moje prośby nic nie dały. Pies dalej hałasował
cały dzień. Mówiłem jak to denerwuje moją rodzinę. Nie mamy ani chwili spokoju.
Teraz już wiem jakim typem człowieka Pan jest. Jest Pan okrutny i samolubny. Żadnego współczucia
dla innych. Moje życie jest zniszczone, panie Carr. Nie mam już nic do stracenia. Widzę teraz, że moja
rodzina nie zazna spokoju dopóki z tym nie skończę.'
Carr i jego żona wezwali policję, ale ona potraktowała ich powierzchownie. Dziesięć dni później Carr
usłyszał odgłosy strzałów, dochodzące z tyłu swojego domu, gdzie odkrył na ziemi krwawiącego
Harvey'a. Dostrzegł też uciekającego mężczyznę w dżinsach i żółtej koszuli.
Carr zabrał labradora do weterynarza, gdzie udało się go uratować. Następnie ponownie zadzwonił na
policję. Tym razem dwóch funkcjonariuszy, Peter Intervallo i Thomas Chamberlain przeanalizowało
dokładnie listy i wszczęło śledztwo. Wówczas jeszcze nie opublikowano w prasie listu do kapitana
Borelli'ego, więc nikt nie mógł połączyć tych dwóch spraw.
Dopiero po jakimś czasie, 19letni syn Carra przypomniał sobie mężczyznę, który na początku 1976
roku wynajął u nich pokój. Był to David Berkowitz. Zostawił u nich dwustu dolarowy depozyt i nigdy
po niego nie wrócił. I zawsze narzekał na ich psa. Wówczas to policja wpisała Berkowitza do kartotek,
razem z jego adresem oraz rejestracją jego Forda Galaxy.
Tymczasem Operacja Omega posuwała się naprzód w poszukiwaniach i nowych poszlakach. Do
 
badania sprawy zatrudniono około dwustu detektywów. W mieście szerzyła się panika. Dla
detektywów poszukujących mordercy wyznaczona została nagroda.
Do zespołu kapitana Borelli'ego dołączono kilku bardzo zdolnych funkcjonariuszy, m.in.: sierżanta
Josepha Coffey'a oraz detektywa Redmonda Keenana.
Panika
Kiedy Syn Sam'a uderzył poraz pierwszy, nikt nie przypuszczał, że to debiut seryjnego mordercy. Dwie
młode kobiety 18letnia brunetka Donna Lauria i jej rok starsza koleżanka, Jody Valenti jechały do
Bronxu, do domu Donny. Była pierwsza nad ranem, więc rodzice Donny zawołali ją do domu.
Dziewczyna powiedziała, że zaraz przyjdzie. Zaraz po tym jak jej rodzice weszli do domu, Donna
zauważyła mężczyznę stojącego obok samochodu. 'Kim jest ten facet? Czego chce?' zapytała.
Jednak jej pytania pozostały bez odpowiedzi. Mężczyzna wyciągnął z papierowej torby broń kalibru
44. i strzelił w stronę samochodu pięć razy. Donna zmarła od razu, postrzelona w szyję. Jody dostała
w udo i udało jej się wyczołgać z samochodu. Zaczęła wzywać pomocy. Chwilę potem ojciec Donny
usłyszał hałas i zbiegł na dół. W piżamie i na boso pojechał do szpitala mając nadzieję, że jeszcze da
się uratować jego córkę.
Policja nie mogła znaleźć motywu zabójstwa. Domyślano się, że to atak psychopaty z przypadkowymi
ofiarami. Jody, mimo szoku, zdołała ujawnić kilka szczegółów na temat sprawcy. Jednak to, co
opowiedziała nie wystarczało.
23 października 1976 roku, trzy miesiące po śmierci Donny Laurii, 20letni Carl Denaro pił z kumplami
piwo w jednym z barów w Queens. Za kilka dni miał wstąpić do Sił Powietrznych i wyjechać na cztery
lata. Chciał się zobaczyć ostatni raz ze znajomymi. Na spotkaniu była również jego znajoma z
college'u Rosemary Keenan. Impreza skończyła się około 2:30 rano, więc Carl odwiózł Rosemary do
domu. Zaparkowali przed jej mieszkaniem i rozmawiali jeszcze przez chwilę. Wtem do auta podszedł
mężczyzna. Wyciągnął broń i wystrzelił pięć razy w stronę samochodu, trafiając Carla w głowę.
Przerażona Rosemary, nie wiedząc co robić pojechała do baru, gdzie zastała jeszcze znajomych Carla i
wszyscy razem ruszyli do szpitala. Lekarze zdołali naprawić jego uszkodzoną czaszkę poprzez
wstawienie metalowej płytki.
Niewiele ponad miesiąc później, wieczorem, 26 listopada 1976 roku, szesnastoletnia Donna DeMasi i
jej osiemnastoletnia koleżanka Joanne Lomino wracały z kina. Autobus zatrzymał się niedaleko
domu Joanne. Dziewczyna zauważyła mężczyznę stojącego nieopodal. Przyjaciółki przyspieszyły
kroku, a mężczyzna zaczął za nimi podążać.
'Czy wiecie, gdzie...' mężczyzna zaczął zdanie, ale nigdy go nie dokończył. Zamiast tego wyciągnął
broń spod swojej kurtki i zaczął strzelać. Trafił obydwie dziewczyny. Słysząc krzyki, rodzina Joanne
wybiegła na zewnątrz i zabrała je do szpitala. Kiedy dotarli, lekarze powiedzieli, że z Donną będzie
wszystko w porządku. Kula trafiła w miejsce obok kręgosłupa i przeszyła ciało na wylot. Niestety
Joanne nie miała tyle szczęścia. Jej kręgosłup został naruszony przez pocisk. Żyła, ale została
sparaliżowana.
Podczas tych trzech napaści, popełnionych w dwóch różnych miejscach, Bronxie i Queens, odkryto
tylko jeden nienaruszony nabój. Policja nie potrafiła połączyć wszystkich tych zbrodni w całość.
Sprawa ucichła na kilka miesięcy. Ale 30 stycznia 1977 roku, morderca znów wyszedł na polowanie.
26letnia Christine Freund wraz z jej przyjacielem, Johnem Dielem wyszli z The Wine Gallery w
Queens około dziesięć minut po północy. Weszli do samochodu, ale byli zbyt zajęci sobą, aby
zauważyć mężczyznę, który ich obserwował. Kiedy tylko wsiedli do samochodu, dwa strzały przerwały
ciszę nocną. Obydwa trafiły Christine w głowę. John położył jej głowę na siedzeniu kierowcy i zaczął
biec w poszukiwaniu pomocy. Zatrzymywał przejeżdżające samochody, ale bez rezultatu. Tymczasem
sąsiedzi, którzy usłyszeli odgłosy strzałów, zawiadomili policję. Christine zmarła w szpitalu kilka godzin
później.
43letni detektyw sierżant Joe Coffey był znanym ze swojego oddania i delikatności, wysokim,
przystojnym Irlandczykiem. Wraz z kapitanem Borelli zaczął pracować nad ostatnim zabójstwem. Mieli
dwie teorie: że morderca był albo psychopatą, albo miał jakieś osobiste porachunki z Christine
Freund. Coffey zauważył, że pociski którymi zabito Christine były dość nietypowe. Pochodziły z
mocnej broni, o dużym kalibrze. Sledztwo później dowiodło, że były one identyczne jak te, znalezione
przy zbrodniach dokonanych na Donnie Laurii, Donnie LaMasi i Joanne Lomino. Coffey domyślał się,
że ta sprawa ma coś wspólnego z morderstwami w różnych częściach miasta. Balistycy określili, że
bronią, którą strzelano do ofiar był Charter Arms Bulldog o kalibrze 44. czyli bardzo rzadka broń.
Jednak policja nie była w stanie połączyć morderstw, gdyż było zbyt mało dowodów. Wyglądało na to,
że psychopata zupełnie przypadkowo wybierał młode, atrakcyjne kobiety.
We wtorkowy wieczór, 8 marca 1977 roku, Virginia Voskerichian wracała z Barnard College do domu.
Była bardzo utalentowaną i mądrą dziewczyną. Jej rodzina przeniosła się do USA z Bułgarii w późnych
latach 50.
Kiedy podążała Dartmouth Street w kierunku swojego domu, zauważyła przechodnia, który zaczął się
do niej zbliżać. Kiedy byli bardzo blisko siebie, mężczyzna wyciągnął pistolet kalibru 44. i wymierzył w
 
dziewczynę. Virginia próbowała zasłonić się książkami, ale zabójca strzelił jej w twarz. Zmarła
natychmiast. Kiedy morderca zaczął biec, minął przechodnia w średnim wieku, który widział całe
zajście. David powiedział mu tylko 'Dzień dobry Panu'.
Wóz patrolowy zauważył biegnącego mężczyznę, ale kiedy funkcjonariusze usłyszeli o morderstwie na
Dartmouth Street, zrezygnowali z zatrzymania faceta i szybko udali się na miejsce zbrodni.
Następnego dnia policjanci odkryli, że kula, którą zabito Virginię Voskerichian, pochodziła z tej samej
broni, którą zabito Donnę Laurię. Szukali psychopaty i wiedzieli, że niedługo znowu zabije. Wkrótce
komisarz policji zwołał konferencję prasową dla mieszkańców Nowego Jorku, na której ogłosił, że
policja połączyła przypadkowe morderstwa w różnych częściach miasta. Komisarz powiedział także, że
wszystkich zabójstw dokonał 'biały, wysoki mężczyzna, średniej budowy, z ciemnymi włosami i wieku
około 2530 lat'.
17 kwietnia 1977 roku, w samochodzie zaparkowanym niedaleko miejsca, gdzie została zamordowana
Donna Lauria, siedziało dwoje całujących się ludzi. Była to początkująca aktorka i modelka, 18letnia
Valentina Suriani oraz jej chłopak, 24letni Alexander Esau. Tej niedzieli, o trzeciej nad ranem,
zaparkował obok nich inny samochód. Jego kierowca strzelił dwa razy. Valentina zmarła na miejscu, a
Alexander chwilę później w szpitalu. Po wstępnych badaniach okazało się, że to był kolejny atak z
broni kalibru 44. Morderca czuł się bezkarnie, bo wiedział, że nikt nie jest w stanie odróżnić go od
milionów normalnych mężczyzn w mieście.
Postęp w śledztwie
Dr. Martin Lubin, główny psychiatra w sprawie Syna Sam'a, zwołał zebranie, na którym miano
stworzyć portret psychologiczny mordercy. W maju 1977 roku, policja wiedziała, że poszukiwany jest
schizofrenik paranoidalny, który prawdopodobnie uważał się za nosiciela jakiegoś demona. Zabójca
był prawdopodobnie samotnikiem i miał problemy z nawiązywaniem kontaktów, w szczególności z
kobietami.
Biuro akcji Omega zostało zasypane telefonami. Wielu ludzi uważało, że zna potencjalnego mordercę.
Czasami był to sąsiad, który późno wracał do domu, innym razem były szwagier, który lubił bawić się
bronią, a jeszcze innym razem podejrzany typ z baru, który nienawidził ładnych dziewczyn. Lista
podejrzanych ciągle rosła. Każdy na tej liście musiał być dokładnie sprawdzony i ewentualnie
wyeliminowany.
Podczas, gdy policja zajmowała się ściganiem podejrzanych i sprawdzaniem rejestracji na bronie
kalibru 44., Syn Sam'a postanowił napisać list do reportera Daily News, Jimmy'ego Breslina.
'Witam z pękniętych chodników Nowego Jorku, w których żyją mrówki, karmiąc się zaschniętą krwią
śmierci pochowanej pod tymi chodnikami.
Witam z rynsztoków Nowego Jorku, zasyfionych psimi odchodami, wymiocinami, tanim winem, uryną i
krwią. Witam z kanałów Nowego Jorku, które połykają to wszystko, aby potem zostać z tego
oczyszczone.
Nie myślcie nawet, że skoro się tak długo nie odzywałem, poszedłem spać. Nie, dalej tu jestem. Jak
duch pośród ciemnej, cichej nocy. Głodny bólu i bez odpoczynku na prośbę Sam'a. On nie pozwoli mi
odpocząć dopóki nie znajdę dla niego odpowiedniej ilości krwi.
Powiedz mi Jim, co będziesz robić 29 lipca? Możesz zapomnieć o mnie, jeśli chcesz, bo ja nie dbam o
opinię publiczną. Ale nie możesz jednak zapomnieć o Donnie Laurii, tak samo jak wszyscy inni nie
mogą tego zrobić. Ona była taką słodką dziewczyną.
Nie wiem co przyniesie przyszłość, ale musisz pamiętać o Pani Laurii. Dziękuję.
Z rynsztoków i w ich krwi 'Wytwór Sam'a' 44.'
Daily News opublikowało część listu za zgodą policji. Zabezpieczono kilka odcisków palców z listu,
które właściwie niewiele mogły pomóc w odszukaniu podejrzanego, ale mogły być później użyte w
sądzie jako dowód.
26 czerwca 1976 roku, o trzeciej nad ranem, młoda dziewczyna Judy Placido wracała z dyskoteki ze
swoim znajomym, Sal'em Lupo.
'Ten Syn Sama jest naprawdę przerażający. To jak on pojawia się nagle znikąd i nikt nigdy nie wie
kiedy zaatakuje...' mówiła Judy.
Później Judy usłyszała tylko jakiś dźwięk, coś jak strzał. Wszystkie okna w samochodzie były
zamknięte i dziewczyna nie wiedziała, skąd ten dźwięk dochodzi. Była zdezorientowana. Sal myślał, że
ktoś rzucił w auto kamieniem, więc pobiegł do dyskoteki po pomoc. Judy zobaczyła w lusterku, że jest
zakrwawiona. Była ranna w ramię. Sal również został postrzelony w przedramię. Oboje mieli wiele
szczęścia, że udało im się uciec i wyjść z tego bez większych komplikacji.
Jak na ironię, jakieś 15 minut przed tym wydarzeniem, detektyw Coffey był w pobliżu miejsca, gdzie
później miała miejsce strzelanina. Kiedy usłyszał co się stało, ruszył w tamto miejsce, ale ani Judy, ani
Sal nie byli w stanie podać jakichkolwiek szczegółów dotyczących sprawcy napadu.
Pierwsza ofiara Syna Sama Donna Lauria, została zamordowana 26 lipca 1796 roku. Gdy policja
 
otrzymała list Berkowitza do Jima Breslina, zaczęły się podejrzenia, że morderca może uderzyć w
rocznicę zabicia Donny lub jakoś w tych dniach. Gazety pisały tylko o tym, a miasto żyło w panicznym
strachu. Biuro akcji Omega było zdesperowane. Jak ochronić całe miasto młodych kobiet przed
przypadkowym mordercą? Detektyw Coffey starał się rozmieszczać w mieście jak najwięcej patroli
policyjnych. To była gra pełna oczekiwania i niepewności. Aż do 29 lipca ludzie bali się wychodzić po
zmroku na ulicę. Dwa dni później, gdy wszyscy zdali sobie sprawę, że rocznica śmierci pierwszej ofiary
minęła bez kolejnych, Syn Sama uderzył po raz kolejny.
Tuż nad ranem, 31 lipca 1977 roku, młoda, ładna kobieta, Stacy Moskowitz siedziała w samochodzie
ze swoim chłopakiem Bobby'm Violante. Wrócili właśnie z kina samochodowego i chcieli dokończyć
ten wieczór na parkingu niedaleko Zatoki Gravesend.
Bobby spytał, czy przejdą się na spacer do parku. 'A co jeśli Syn Sama się tam ukrywa?'
odpowiedziała Stacy. 'To Brooklyn nie Queens, nie martw się' upierał się chłopak. W końcu wyszli z
samochodu i poszli w stronę parku. Chwilę potem zauważyli, że ktoś za nimi idzie, ale w końcu
mężczyzna zawrócił i znikł za zaparkowanymi samochodami. Stacy się wystraszyła i chciała wracać do
auta. Kiedy dotarli do samochodu, dziewczyna chciała już wracać do domu, ale Bobby chciał, żeby
jeszcze przez chwilę zostali sam na sam.
'Później usłyszałem odgłos jakby tłuczonego szkła mówi Bobby ja nic nie czułem, ale widziałem jak
Stacy straciła przytomność. Nie wiem nawet kto pierwszy dostał ja czy ona.'
Bobby Violante został postrzelony dwa razy w twarz, natomiast Stacy raz w głowę. Kiedy chłopak
zauważył, że Stacy straciła przytomność, wyczołgał się z samochodu i zaczął wzywać pomocy.
Wkrótce potem zjawiła się policja i zabrała obie ofiary do szpitala. Gdy rodzice Stacy pojawili się w
szpitalu, dowiedzieli się jak poważna jest sytuacja ich córki i że trzeba zabrać ją do szpitala w Kings
na bardzo skomplikowaną operację głowy. Zarówno rodzice Bobby'ego, jak i rodzice Stacy cierpliwie
czekali na jakąś poprawę w zdrowiu ich dzieci. Trzydzieści osiem godzin po strzelaninie, Stacy zmarła.
Bobby przeżył, ale stracił lewe oko, a na prawe praktycznie nie widział.
Zatrzymanie
3 sierpnia 1977, kilka dni po ataku na Stacy Moskowitz oraz Bobby'ego Violante, dwaj policjanci
Chamberlain i Intervallo postanowili sprawdzić w policyjnym komputerze dane na temat Davida
Berkowitza na podstawie jego prawa jazdy. Funkcjonariusze doszli do wniosku, że opisany przez
żyjących świadków wygląd Syna Sama, odpowiada budowie, wzrostowi, a nawet wiekowi Berkowitza.
Policjanci postanowili porozmawiać z właścicielem budynku, w którym mieszka Berkowitz. Dowiedzieli
się jedynie, że pracował on kiedyś w firmie ochroniarskiej IBI w Queens. To dowodziło, że David miał
prawdopodobnie sporą wiedzę o różnych broniach. Następnie zadzwoniono do IBI, aby potwierdzić, że
Berkowitz tam pracował. Chamberlain i Intervallo dowiedzieli się, że podejrzany zrezygnował z pracy
tam w lipcu 1976 roku, dokładnie wtedy, kiedy popełniono pierwsze morderstwo. David miał rzekomo
zatrudnić się w firmie taksówkarskiej, ale w Nowym Jorku funkcjonowało ich kilkaset, więc dzwonienie
do każdej brzmiało niedorzecznie.
Jednak ci dwaj policjanci prawdopodobnie wpadli na ślad Syna Sama. Wkrótce potem poproszono
detektywa Richarda Salvesena o przeanalizowanie listów, które wysyłał morderca i wszystkie te nowe
wiadomości trafiły do biura akcji Omega.
Niedługo potem pojawiły się kolejne dowody przeciw Berkowitzowi. Niejaka Cacilia Davis zgłosiła, że
widziała mężczyznę, który strzelał do Stacy i Bobby'ego. Detektyw Strano pojechał do jej domu, aby
wysłuchać, co ma do powiedzenia.
Kobieta powiedziała, że tamtego dnia wróciła do domu nad ranem i postanowiła pójść jeszcze na
spacer ze swoim psem, Snowballem. Wydawało jej się, że ktoś ją śledzi. Odwróciła się i zobaczyła
mężczyznę, który wyglądał jakby chciał się ukryć za pobliskim drzewem, ale ono było zbyt małe.
Potem facet zaczął iść w jej kierunku i uśmiechał się do niej. 'To był taki zwykły miły uśmiech' mówi
pani Davis 'kiedy się do mnie zbliżył wydawało mi się, że ma w ręce broń, więc się przestraszyłam.
Szybko udałam się do domu i zwolniłam psa z obroży. Chwilę potem usłyszałam coś w rodzaju
wybuchu petard, ale dźwięk chyba dochodził z dość daleka. Nie myślałam o tym aż do następnego
ranka, kiedy dowiedziałam się o tym morderstwie. Zdałam sobie sprawę, że prawdopodobnie
widziałam zabójcę. Nie zapomnę jego twarzy chyba do śmierci, była przerażająca...'
Mniej więcej w tych samych dniach, detektyw Chamberlain odebrał telefon od niejakiego Craiga
Glassmana, który mieszkał nad Berkowitzem. Glassman pokazał detektywowi naboje znalezione w
drzwiach swojego mieszkania oraz listy napisane identycznym pismem, jak te które otrzymał Sam
Carr. W jednym z nich pisało: 'Prawda, jestem mordercą, ale te morderstwa są na twój rozkaz,
Craig.' Wiadomości te miały natychmiast dotrzeć do biura akcji Omega, ale dotarły dopiero kilka dni
później.
Na podstawie zebranych dowodów oraz zeznań świadków wydano nakaz zatrzymania Berkowitza.
Policja zaczaiła się na niego w pobliżu jego mieszkania. Po kilku godzinach czekania z budynku
wyszedł ciemnowłosy, wysoki mężczyzna, niosąc papierową torbę. Oficer Falotico wyszedł z
samochodu ze słowami: 'Stać! Policja!'
 
David nie stawiał oporu.
'Nareszcie cię mam. Ale co ja tu mam?' spytał Falotico.
'Dobrze wiesz, jestem Sam. David Berkowitz.' grzecznie odpowiedział Syn Sam'a.
Syn Sam'a
W dniu aresztowania sierżant Joseph Coffey przeprowadził z Berkowitzem wywiad. David spokojnie i
w sposób opanowany opowiadał o każdym z morderstw z najdrobniejszymi szczegółami, które mógł
znać tylko zabójca. Kiedy rozmowa się skończyła, David grzecznie powiedział sierżantowi 'do
widzenia'. 'Kiedy szedłem na tą rozmowę mówi Coffey byłem pewien obaw jak to się potoczy, ale
teraz jest mi wręcz żal tego człowieka. Przecież ten mężczyzna jest zupełnie jak roślina.'
Kim był David Berkowitz i jak stał się Synem Sam'a?
David dorastał w średniej klasy rodzinie zastępczej, a jego przybrani rodzice zasypywali go prezentami
i mnóstwem uwagi.
Jego prawdziwa matka, Betty Broder dorastała w biednej rodzinie na przedmieściach Brooklyn'u. Jej
żydowska rodzina nie zgadzała się na małżeństwo z Tonym Falco, który pochodził z Włoch, więc oboje
nazbierali trochę oszczędności i uciekli, aby założyć sklep rybny w 1939 roku. Niedługo potem Betty
urodziła córkę, Roslyn. Wkrótce ich małżeństwo się rozpadło, a Tony odszedł do innej kobiety. Sklep
rybny zbankrutował, a Betty musiała wychowywać Roslyn na własną rękę. Samotne wychowywanie
dziecka nie odpowiadało jej za bardzo, więc zaczęła się spotykać z żonatym mężczyzną Josephem
Kleinmanem. Jednak sytuacja się skomplikowała, gdy okazało się, że Betty jest z nim wciąży. Ojciec
dziecka odszedł jeszcze zanim David się urodził, czyli przed 1 czerwca 1953 roku. Betty postanowiła
oddać syna do adopcji i bardzo się ucieszyła, że trafił do dobrej żydowskiej rodziny.
David został adoptowany przez bezdzietne małżeństwo Nathana i Pearl Berkowitz. Miał spokojne i
szczęśliwe dzieciństwo bez jakichkolwiek oznak tego co miało wydarzyć się później. Być może
głównym tego powodem było to, że zarówno zastępcza rodzina David, jak i on sam byli samotnikami.
Chłopak zawsze był większy od innych dzieci w swoim wieku i wśród nich czuł się obcy. Sąsiedzi
wspominają go jako miłego chłopczyka, a rodzice jako dobre dziecko, mimo dość licznych kłopotów
jakie z nim mieli.
Pod koniec 1969 roku Pearl zmarła na raka piersi, co było ogromnym szokiem dla Davida. Jego wiara
w Boga została poważnie zachwiana. Chłopak myślał, że jej śmierć była częścią jakiegoś planu, który
miał na celu go zniszczyć.
W 1971 roku Nathan poślubił inną kobietę i wyprowadził się z nią na Florydę, zostawiając Davida
samego. On sam radził sobie jakoś dopóki jego fantazje nie zawładnęły jego życiem. Miał jeden
związek, choć również oparty głownie na jego wyobraźni, bo Iris Gerhardt uważała go tylko za
przyjaciela.
W 1971 roku David wstąpił do armii, gdzie utrzymał się przez trzy lata. Później odnalazł swoją
biologiczną matkę i siostrę Roslyn. Przez jakiś czas mieszkał z nimi i pomagał im pracując w
rodzinnym interesie. Jednak to nie trwało długo, wkrótce potem opuścił rodzinę. Jedyny stosunek
seksualny miał z koreańską prostytutką, która jako pamiątkę zostawiła mu chorobę weneryczną.
Obsesja zabijania narodziła się w Berkowitzu prawdopodobnie z powodu jego fantazji na temat niemal
każdej napotkanej dziewczyny, której nie mógł mieć.
David mówił, że słyszał demony, które kazały mu polować na krew młodych dziewcząt. Właśnie
dlatego zabił psa Carra, gdyż w jego notorycznym szczekaniu słyszał głosy demonów. W jego
mniemaniu Sam Carr również był demonem. I to najokrutniejszym z demonów. Dlatego właśnie zaczął
się nazywać Synem Sam'a.
Dzień przed zabiciem Donny Laurii David zwolnił się z pracy jako nocny ochroniarz i zaczął pracować
jako taksówkarz. Zaprzecza jakoby chciał zabić Donnę i Judy, mówi, że to demony mu nakazały.
Jednak po zabójstwie David poczuł spełnienie, Sam był spełniony. Obiecał mu, że Donna
zmartwychwstanie i będzie z nim już na zawsze.
David w więzieniu
W jednym z wywiadów David powiedział:
'Najlepiej dla tych wszystkich rodzin moich ofiar będzie, jeśli już nigdy mnie nie zobaczą. Dla mnie
będzie najlepiej, jeżeli będę mógł w spokoju skupić się na modlitwie i odszukiwaniu samego siebie.
Uważam, że nie zasługuję na zwolnienie warunkowe, ponieważ tak bardzo skrzywdziłem wielu ludzi i
wiem, że oni nigdy mi tego nie wybaczą. Tak bardzo chciałbym, żeby to wszystko nigdy się nie
wydarzyło...'
Gdy spytano go dlaczego zabijał odpowiedział:
'Nie wiem. Naprawdę nie wiem. To był jakiś koszmar. Coś zrodziło się w mojej głowie i kompletnie
zapanowało nad moim życiem. Wydawało mi się, że jestem żołnierzem Diabła. Czytałem Biblię
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin