R�zne dowcipy: Przyrzadzil sobie gosc kisiel i postawil na oknie, zeby wystygl. A ze mial papuge, to gdy zajal sie czyms innym przez te chwile, papuga mu kisielek zjadla. Objechal ja: - Jak jeszcze raz ruszysz moj kisiel, to cie oskubie i wyrzuce na smietnik. Przyrzadzil sobie nowa porcje i znow odstawil, aby zalatwic potrzebe. Papuga kisiel znowu skonsumowala. - Jesli jeszcze raz zjesz mi kisiel, to naprawde cie oskubie i wyrzuce na smietnik. Gdy sobie zrobil gosc kisiel po raz trzeci, ktos zadzwonil do drzwi. Kiedy wrocil do kuchni, kisielu juz nie bylo, a ptak poklepywal sie po brzuchu z zadowolenia. Facet, niewiele myslac, oskubal papuge i wyrzucil przez okno. Lezy papuga na smietniku, patrzy, a tu lysy idzie. Papuga: - Jadlo sie kisielek, jadlo ! Zapisywal sie goral do Partii. Pytaja go: - Byl pan kiedys w jakiejs bandzie ? - Nie, przysiegom, to pierwszy raz ! Organizowane sa przejazdzki lodzia po jeziorze Genezaret. Bilet kosztuje 500 $. Turysta: - To strasznie drogo ! - Owszem, ale to przeciez po tym jeziorze Jezus piechota chodzil! - Nie dziwie sie, przy takich cenach ... Widok na Golgote, trzy krzyze. Od srodkowego slychac: - Jestem dzis jakis przybity ... Zona ZOMO-wca zazyczyla sobie na rocznice slubu buty z krokodyla. Wiec ten wybral sie do Egiptu. Po powrocie opowiada o zdarzeniu kolegom w pracy: - Poszedlem nad ten Nil, szukalem, szukalem, szukalem, az wreszcie znalazlem krokodyla. Wyskoczylem z krzkow, dopadlem gada, pala, gaz, pala, gaz, pala, gaz. Wreszcie krokodyl padl. Odwracam go do gory nogami ... - No i co ? - Nic. Bez butow byl, skurwysyn ! Ida trzy zolwie po pustyni. Mialy ze soba kanapke, ale chcialy miec cos do popicia. Postanowily wiec wyslac najmlodszego po wode. Maly poszedl. Zolwie czekaja caly dzien, nic. Tydzien, nic. Miesiac, zolwia z woda nie widac. Po roku zdenerwowaly sie i doszly do wniosku, ze nie beda czekac i zjedza kanapke bez popicia. A tu najmlodszy zolw wychyla sie zza wydmy i wola: - Chlopaki, bo nie pojde ! - Jaka jest roznica miedzy parapetem a dzwigiem ? - Zadna, bo ani tym, ani tym sie nie ogolisz. - W jaki sposob skin uratowal dziewczynke ? - Przestal ja kopac. - Dokad idziesz ? - Na posiedzenie. - Kiedy wrocisz ? - Po posiedzeniu. W szkole jaskiniowcow dzieci pisaly klasowke. Nagle Jasio wstaje caly zakrwawiony. Pani go pyta, co sie stalo. Jasio na to: - Kolega rzucil mi sciage. W arktyce. Idzie niedzwiedzica polarna z malym misiem. Malec pyta: - Mamo, czy ja na pewno jestem polarny ? - No pewnie ze jestes. Ida dalej. Za chwile: - Mamo, ale czy ja na pewno jestem polarny, a nie na przyklad brunatny ? - Jasne, ze tak. Zobacz, masz biale lapki, biale futro na brzuchu. Jestes polarny. Niedzwiadek zamilkl, ale po kilku minutach znowu zapytal: - Ale mamo, to moze ja jestem grizzly ? - Nie, jestes polarny; i przestan mi zawracac glowe tymi glupimi pytaniami. Na to misio: - To dlaczego mi tak, kurwa, zimno ??!! - Dlaczego Hitler sie zastrzelil ? - Bo mu przyslali rachunek za gaz. Wpada do autobusu gosc z karabinem maszynowym. - Jest Kazik ??!!! Wszyscy pokazuja palcami w jaden kat. - Tam, tam !!! Gosc: - Kazik, padnij ! I przeciaga seria po calym autobusie. Pewien naukowiec postanowil zbadac, jak muchy reaguja na wyrwanie nog. Wyrwal musze jedna noge i mowi: - Skacz ! Mucha skacze. Wyrwal druga i mowi: - Skacz ! Mucha skacze. I tak dalej, az do szostej nogi, po ktorej wyrwaniu mowi znow: - Skacz ! Mucha nie skacze. Zadowolony naukowiec zapisuje w notatniku: "Po wyrwaniu szostej nogi muchy traca sluch." - Dlaczego Jaruzelski kupil sobie przezroczysty nocnik ? - Zeby widziec, co narobil. Policjanci dostali wierzchowce. Rozmawiaja: - Ty, no i jak my je bedziemy rozpoznawac ? - To ja swojemu obetne grzywe. Obcial. - Ty, fajnie wyglada, ja swojemu tez tak zrobie ! I tez obcial koniowi grzywe. Policjanci popatrzyli po swoich koniach i jeden stwierdzil: - No i co, znowu wygladaja tak samo. To ja swojemu obetne ogon. Obcial. Drugi na to: - Wow, ale klawo, ja temu drugiemu tez tak zrobie. Zrobil to i obaj znow staneli przed tym samym problemem: - Kurde, patrz, znow wygladaja tak samo. Wybije jednemu koniowi zeby, zeby sie odroznialy. Bec, bec, bec, wybil koniowi wszystkie zeby. Drugi patrzy i mowi: - Ty, wyglada super! Ja temu drugiemu tez wybije! Wybil. Policjanci spojrzeli na siebie i mowia: - No i znowu wygladaja tak samo. I co teraz ? - Dobra, to ja biore czarnego, ty wez brazowego. Przychodzi Icek do Rabego i pyta: - Co to jest alternatywa ? - Masz 5 kur, zniosa 5 jajek. Masz 10 kur, zniosa 10 jajek. Masz 20 kur, przychodzi powodz i wszystko zatopi. - No, a gdzie tu alternatywa ? - Kaczki, kaczki ... Na okrecie wojennym zorientowano sie, ze na statek idzie kursem kolizyjnym torpeda. Wyslano bosmana, zeby powiadomil zaloge. Bosman schodzi do mesy, podkasuje rekawy i mowi: - Kto sie ze mna zalozy, ze tak walne piescia w stol, ze statek sie rozleci ? Po jakims czasie, na szalupie ratunkowej, w oddali tonacy statek, kapitan do bosmana: - Ty idioto, torpeda nas ominela !
Aneta12344321