Ksiądz opanowany przez czary.doc

(25 KB) Pobierz
Świadectwo ks

Świadectwo ks. egzorcysty Gabriela Amortha

 

 

Ksiądz opanowany przez czary

 

 

 

Zostałem zaproszony na spotkanie przedstawicieli świata nauki. Mówiono o magii i czarach dla celów informacyjnych i nauko­wych. Glos zabierali specjaliści z różnych stron Europy. Gdy chodzi o moją osobę, poproszono mnie o glos w sprawie magii w czasach współczesnych. Po mojej konferencji podszedł do mnie pewien człowiek, który był na sali i opowiedział mi o swo­im cierpieniu.

 

„To, o czym ksiądz mówił, odpowiada zupełnie temu, co prze­żywam. Jestem księdzem i oto, co mi się przytrafiło. Byłem na misjach w wielkim mieście afrykańskim. Wybudowałem kilka domów z zamiarem wzniesienia miasteczka dla dzieci. Posłuży­łem się grupą miejscowych robotników. Miałem szczęście otrzy­mać dużą darowiznę od pewnej organizacji międzynarodowej. Za otrzymane pieniądze postanowiłem zatrudnić drugą grupę robotników, sprowadzając ich z innego plemienia.

Kiedy prace zostały ukończone, jeden z robotników z dru­giej grupy powiedział mi: «Proszę ojca, niech ojciec nie śpi w tych domach. Zobaczy ojciec, że będzie się źle czuł. Niech oj­ciec patrzy!». I unosząc płytki podłogowe, pokazał mi dziwne przedmioty, jakby fetysze. Następnie, zdrapując tapetę, pokazał mi kolejne dziwne przedmioty. I dodał: «Ojcze, to są przed­mioty poświęcone demonom. Zostały tutaj umieszczone przez poprzednią grupę robotników. Są na nas wściekli, ponieważ jesteśmy z innego plemienia, a ojciec nas zatrudnił. W ten sposób próbują się zemścić i chcą ojca zabić». Ja, jak prawdziwy Euro-pejczyk-racjonalista, nie dałem wiary tym ostrzeżeniom. Gdzieś w środku nawet śmiałem się z tych naiwniaków.

Następnej nocy spałem w tym domu albo dokładniej: w ogóle nie spałem. Męczyły mnie szalone myśli i obrazy, tak że nie mogłem zasnąć. Po kilku nieprzespanych nocach pojawiła się chęć popełnienia samobójstwa. Zawieziono mnie do szpitala. Lekarzom udało się odwieść mnie od tej myśli. Wszystkie wyniki były dobre, a z przeprowadzonych testów psychologicznych wynikało, że jestem zdrów jak ryba. Musiałem wracać do kraju. Przez wiele lat błąkałem się po klinikach i szpitalach francuskich, ale bez rezultatów. Umieszczono mnie w domu dla chorych księży, nie wykryto jednak żadnej choroby. Obecnie mieszkam w domu dla księży emerytów. Rozpoznaję u siebie te oznaki, o których wspomniał ksiądz podczas konferencji".

 

Chociaż byłem bardzo zmęczony, przeprowadziłem nad nim długą modlitwę o uwolnienie. Bardzo się denerwował, ale modlił się z całych sił. Tamtego wieczoru nie udało mi się go uwolnić. Ale kontynuowaliśmy następnego dnia. Trwało to długo, lecz w końcu został uwolniony. Opuścił dom księży emerytów i z młodzieńczą siłą, którą po latach odzyskał, wyruszył na swoją afrykańską misję. Czasem do mnie pisze. Od czterech lat jest w pełni zaangażowany apostolsko. Jego uwolnienie okazało się definitywne. Nie trzeba było żadnej kolejnej interwencji.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin