Odkąd pamięta zawsze stałaNa toaletce obok lustraW białych baletkach wychylonaW powietrzu uniesiona nóżkaNudziła się wśród bibelotówKurz wyłapując w suknie złotąI tylko z dołu perski dywanCzasem jej puszczał perskie oko.Ref. Laleczka z saskiej porcelanyTwarz miała bladą jak pergaminNie miała taty ani mamyI nie tęskniła ani, ani.....Aż dnia pewnego na komodzieprześliczny książę nagle stanąłKapelusz miał w zastygłej dłoniI piękny uśmiech z porcelanyA w niej zabiło małe serceCo nie jest taką prostą sprawąI śniła, że dla niego tańczyA on ukradkiem bije brawoRef. Laleczka z saskiej porcelany....Jej siostrą była dumna wazaA bratem zabytkowy lichtarzLaleczka z saskiej porcelanyMaleńka śliczna pozytywka.Lecz jakże kruche bywa szczęścieW nietrwałym świecie z porcelanyZłośliwy wiatr zatrzasnął oknoI książę rozbił się "na amen"I znowu stoi obok lustraNa toaletce całkiem samaI tylko jedna mała kroplaSpłynęła w dół po porcelanieLaleczka z saskiej porcelanytwarz miała bladą jak pergaminna zawsze odszedł ukochanya ona wciąż tęskniła za nimJej siostrą była dumna wazaA bratem zabytkowy lichtarzLaleczka z saskiej porcelanyMaleńka smutna pozytywka...
gochaad