JP2 - wiersze.odt

(19 KB) Pobierz

 

 

Miłość mi wszystko wyjaśniła...

 

Miłość mi wszystko wyjaśniła,

Miłość wszystko rozwiązała -

dlatego uwielbiam tę Miłość,

gdziekolwiek by przebywała.

A że się stałem równiną dla cichego otwartą przepływu,

w którym nie ma nic z fali huczącej, nie opartej o tęczowe pnie,

ale wiele jest z fali kojącej, która światło w głębinach odkrywa

i tą światłością po liściach nie osrebrzonych tchnie.

 

Więc w tej ciszy ukryty ja - liść,

oswobodzony od wiatru,

już się nie troskam o żaden z upadających dni,

gdy wiem, że wszystkie upadną.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Samanta?

 


To Przyjaciel...

 

To Przyjaciel. Ciągle wracasz pamięcią

do tego poranka zimą.

Tyle lat już wierzyłeś, wiedziałeś na pewno,

a jednak nie możesz wyjść z podziwu.

Pochylony nad lampą, w snopie światła wysoko związanym,

nie podnosząc swej twarzy, bo po co -

- i już nie wiesz, czy tam, tam daleko widziany,

czy tu w głębi zamkniętych oczu -

 

Jest tam. A tutaj nie ma nic prócz drżenia,

oprócz słów odszukanych z nicości -

ach, zostaje ci jeszcze cząstka tego zdziwienia,

które będzie całą treścią wieczności.

 



 

 

 

Kasia

 

 

Uwielbiam cię...

 

Uwielbiam cię, siano wonne, bo nie znajduję w tobie

dumy dojrzałych kłosów.

Uwielbiam cię, siano wonne, któreś tuliło w sobie

Dziecinę bosą.

Uwielbiam cię, drzewo surowe, bo nie znajduję skargi

w twoich opadłych liściach.

Uwielbiam cię, drzewo surowe, boś kryło Jego barki

w krwawych okiściach.

 

Uwielbiam cię, blade światło pszennego chleba,

w którym wieczność na chwilę zamieszka,

podpływając do naszego brzegu

tajemną ścieżką.


 

 

 

 

 

Dominika?

 


Z wolna słowom odbieram blask...

 

Z wolna słowom odbieram blask,

spędzam myśli jak gromadę cieni,

- z wolna wszystko napełniam nicością,

która czeka na dzień stworzenia.

To dlatego, by otworzyć przestrzeń

dla wyciągniętych Twych rąk,

to dlatego, by przybliżyć wieczność,

w którą byś tchnął.

 

Nie nasycony jednym dniem stworzenia,

coraz większej pożądam nicości,

aby serce nakłonić do tchnienia

Twojej Miłości.


 

 

 

 

 

 

 

 

Za tę chwilę...

 

Za tę chwilę pełną śmierci dziwnej,

która w wieczność niezmierną opływa,

za dotknięcie dalekiego żaru,

w którym ogród głęboki omdlewa.

Zmieszały się chwila i wieczność,

kropla morze objęła -

opada cisza słoneczna

w głębinę tego zalewu.

 

Czyż życie jest falą podziwu, falą wyższą niż śmierć?

Dno ciszy, zatoka zalewu - samotna ludzka pierś.

Stamtąd żeglując w niebo

kiedy wychylisz się z lodu,

miesza się szczebiot

dziecięcy - i podziw.

 

 

 

 

Natalia?

 

 

Dzieci

Dorastają przez miłość, i potem tak nagle dorośli
trzymając się za ręce wędrują w wielkim tłumie -
(serca schwytane jak ptaki, profile wzrastają w półmrok).
Wiem, że w ich sercach bije tętno całej ludzkości.

Trzymając się za ręce usiedli cicho nad brzegiem.
Pień drzewa i ziemia w księżycu: niedoszeptany tli trójkąt.
Mgły nie dźwignęły się jeszcze. Serca dzieci wyrastają nad rzekę.
Czy zawsze tak będzie - pytam - gdy wstaną stąd i pójdą?

Albo też jeszcze inaczej: kielich światła nachylony wśród roślin
odsłania w każdej z nich jakieś przedtem nie znane dno,
Tego, co w was się zaczęło, czy potraficie nie popsuć,
czy będziecie zawsze oddzielać dobro i zło?

 

 

 

 

 

Justyna

 

 

Mysterium Meum Mihi

 

Pan, gdy się w sercu przyjmie, jest jak kwiat,

Spragniony ciepła słonecznego.

Więc przypłyń, o światło z głębin niepojętego dnia

I oprzyj się na mym brzegu.

 

Płoń nie za blisko nieba

I nie za daleko

Zapamiętaj, serce, to spojrzenie.

W którym wieczność cała ciebie czeka.

 

Schyl się, serce, schyl się, słońce przybrzeżne,

Zamglone w głębinach ócz,

Nad kwiatem niedosiężnym,

nad jedną z róż.

 

Aż dotąd doszedł Bóg i zatrzymał się krok od nicości,

Tak blisko naszych oczu.

Zdawało się sercom otwartym, zdawało się sercom prostym,

Że zniknął w cieniu kłosów.

 

A kiedy uczniowie łaknący łuskali ziarna pszenicy,

Jeszcze głębiej zanurzył się w łan.

- uczcie się , proszę, najmilsi, ode mnie tego ukrycia.

Ja, gdzie ukryłem się, trwam.

 

Powiedzcie, kłosy wyniosłe, czy wy nie wiecie,

Gdzie się zataił ?

Gdzie Go szukać - kłosy, powiedzcie,

Gdzie go szukać w tym urodzaju ?

Anita

 

 

 

Nie chodzicie samotni.
Nigdy, ani przez chwilę,
nie odłącza się od was mój profil,
który w was staje się prawdą,
ciągle staje się prawdą
i waszej żywej fali rozdarciem
niezmiernie głębokim.
Moja twarz
spieczona waszych dusz pustynią
ciągle zwiewana oddechem
zmęczonego głosu -
Dlaczego ze mnie swojego
nie wyjmujecie krzyża,
jak ja wyjąłem z was? -
Gdy płonął w waszych ramionach
i zwisał w ciężkim tchu -

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Fragment wypowiedzi Papieża - Błonia, Kraków 10 VI 1979r.

"(...) Musicie być mocni, drodzy bracia i siostry. Musicie być mocni, tą mocą, którą daje wiara. Musicie być mocni, mocą wiary. Musicie być wierni. Dziś tej mocy bardziej wam potrzeba niż w jakiejkolwiek epoce dziejów. Musicie być mocni mocą nadziei, która przynosi pełną radość życia i nie dozwala zasmucać Ducha Świętego..."

 

z płyty

Zgłoś jeśli naruszono regulamin