Jan Brzechwa �uraw i czapla Przykro by�o �urawiowi, �e samotnie ryby �owi. Patrzy - czapla na wysepce Wdzi�cznie z b�ota wod� ch�epce. Rzecze do niej zachwycony: "Pi�kna czaplo, szukam �ony, B�d� kocha� ciebie, wierz mi, Wi�c czym pr�dzej si� pobierzmy". Czapla pi�rka swe poprawia: "Nie chc� m�a mie� �urawia!" Poszed� �uraw obra�ony: "Trudno. B�d� �y� bez �ony". A ju� czapla my�li sobie: "Czy w�a�ciwie dobrze robi�? Skoro �uraw tak namawia, Chyba wyjd� za �urawia!" Pomy�la�a, pocz�apa�a, Do �urawia zapuka�a. �uraw �yka� �urawin�, Wi�c mia� bardzo kwa�n� min�. "Przysz�am spe�ni� twe �yczenie". "Teraz ja si� nie o�eni�, Niepotrzebnie pani papla, �egnam pani�, pani czapla!" Posz�a czapla obra�ona. �uraw my�li: "Co za �ona! Chyba p�jd� i przeprosz�..." W�o�y� czapk�, wdzia� kalosze I do czapli znowu puka. "Czego pan tu u mnie szuka?" " Chc� si� �eni�". "Pan na m�a? Po co pan si� nadwyr�a? Szkoda by�o pa�skiej drogi, Drogi panie laskonogi!" Poszed� �uraw obra�ony. "Trudno. B�d� �y� bez �ony". A ju� czapla my�li: "Szkoda, Wszak nie jestem taka m�oda, �uraw pro�b� wci�� ponawia, Chyba wyjd� za �urawia!" W pi�kne pi�rka si� przybra�a, Do �urawia pocz�apa�a. Tak ju� chodz� lata d�ugie, Jedno chce - to nie chce drugie, Chodz� wci�� t� sam� drog�, Ale pobra� si� nie mog�.
Marianki