Agnosiewicz Mariusz - Bałwochwalstwo.pdf

(110 KB) Pobierz
Ba³wochwalstwo
Bałwochwalstwo
Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Ksi±dz katecheta - Na dzisiejszych zajêciach pragn±łbym was u¶wiadomiæ w
najwa¿niejszym zbiorze norm moralnych wszystkich narodów cywilizowanych.
Innymi słowy mówiæ bêdziemy o Dekalogu, gdy¿ jest tak niestety, ¿e uczymy siê
go na pamiêæ, bez zrozumienia i bez wcielenia w ¿ycie.
Prostaczek - ¦wiêta to prawda ksiê¿e katecheto, mnie te¿ to bardzo smuci i
swoj± postaw± pragnê dawaæ ¿ywy dowód, ¿e mo¿e byæ inaczej. Spisałem je sobie
z katechizmu i powiesiłem nad łó¿kiem, aby zawsze mi o sobie przypominały. Od
kiedy tak gor±co siê zapaliłem do ich stosowania, zacz±łem i Bibliê czytywaæ.
Szybko dotarłem do owego wzniosłego miejsca, kiedy Bóg, poprzez Moj¿esza,
o¶wiecił ludzko¶æ prawdziw± moralno¶ci±. I kiedy tak czytałem ten fragment,
maj±c jednocze¶nie przed oczyma moj± kartkê nad łó¿kiem, w pewnym momencie
uderzyła mnie oczywista niedoskonało¶æ mojej wersji. Okazało siê, ¿e brakuje mi
drugiego przepisu, który Pan kazał Moj¿eszowi wyryæ w kamieniu i pilnie strzec.
Zl±kłem siê tym bardziej, ¿e w nie¶wiadomo¶ci zdarzało mi siê ten przepis
niejednokrotnie łamaæ. Sprawdziłem w katechizmie, bo pomy¶lałem sobie na
pocz±tku, ¿e musiałem co¶ min±æ, ale nie, tam te¿ brakuje m.in. tego fragmentu:
"Nie bêdziesz czynił obrazu ani rze¼by. Nie bêdziesz oddawał im czci ani im słu¿ył,
gdy¿ Bóg twój jest bogiem zapalczywym, który karze wystêpek do trzeciego
pokolenia, a nagradza zasługê do tysiêcznego pokolenia" (Wj 20,4-5). Niech ksi±dz
powie, bo ja nie wiem, mo¿e mam jakie¶ złe wydanie katechizmu, albo mo¿e była
jaka¶ nowelizacja ?
Kk. - Tak, była. Ko¶cielna, synu. To znaczy nie do koñca tak. Ko¶ciół w swej
m±dro¶ci i pod patronatem Ducha ¦w. dokonał uroczystego spisania norm
moralnych obowi±zuj±cych wszystkich chrze¶cijan. Usuniêto zbêdne i zwroty i
wyrazy, ale z zachowaniem istoty, no bo przecie¿ wspomniany przez ciebie
fragment zawiera siê ju¿ w pierwszym zakazie: zakaz bałwochwalstwa dla innych
pseudobóstw.
P. - No wła¶nie, skoro mowa o bałwochwalstwie, to co o obrazach my¶leæ, te co
wisz± po ko¶ciołach. O ¶wiêtych obrazach peregrynuj±cych, którym oddaje siê
cze¶æ i uwielbienie, o obrazach zaczarowanych, które siê czêsto-chowaj±. Wreszcie
co s±dziæ o innych przedmiotach, które powaga Ko¶cioła nakazuje nam czciæ,
takich jak najprzeró¿niejsze czê¶ci anatomiczne ¶wiêtych mê¿ów i niewiast, ¶wiête
krzy¿e, figurki i pomniki. Jak by nie patrzeæ s± to wyobra¿enia, którym oddajemy
cze¶æ, a które niby przedstawiaj± nasze ¶wiête osoby (od zwykłych ¶miertelników,
poprzez anioły, a¿ do samego Boga i Trójcy), ale w obliczu owego nakazu
boskiego, wcale nie takie to pewne, by nie rzecz - nader w±tpliwe. Czy aby nie
kłaniamy siê bałwanom ?
Kk. - Oczywi¶cie nie, synu. "Obrazoburcy" powołuj± siê ci±gle na Stary
Testament, który czêsto zabrania przedstawieñ obrazowych. Zapominaj± jednak,
¿e starotestamentowe prawa kultu (Ksiêga Kapłañska) nie obowi±zuj± ju¿ w
Nowym Przymierzu. Zakaz tworzenia obrazów uwarunkowany był czasowo i
konieczny dla ówczesnego poziomu kultury.
P. - A to niezwykle ciekawa hipoteza, ksiê¿e, i trzeba uczciwie przyznaæ - bardzo
pocieszna. Czyli było tak: Bóg Jahwe obrał sobie lud. Wybór padł na ¯ydów.
Okazało siê jednak, ¿e ich poziom kultury nieco ni¿ej stał ni¿ np. Greków i
malowali bardzo szkaradne obrazy, nie mieli te¿ biegło¶ci w robocie rze¼biarskiej.
Tak wiêc Bóg zdegustowany tym wszystkim ustanowił zakaz malowania i
rze¼bienia. Otó¿ wiêc mo¿emy przypuszczaæ, ¿e zakaz bałwochwalstwa wynikł z
przesłanek estetycznych. A kiedy ¯ydzi poduczyli siê nieco od pogañskich
hellenistów, wówczas Jahwe zmienił zdanie. Mało przekonuj±ca jest ksiêdza
argumentacja. Przy okazji chce mnie ksi±dz zbiæ z tropu, sugeruj±c, ¿e ów zakaz
ma jedynie charakter liturgiczny i opiera siê na Ksiêdze Kapłañskiej. Otó¿ nie, ma
on du¿o wiêksze znaczenie i znajduje siê w samej konstytucji Pana Boga, czyli jak
ju¿ ustalili¶my powy¿ej - w tzw. Dekalogu, który został przez Ko¶ciół
zniekształcony na u¿ytek bałwochwalczego interesu. To nadu¿ycie Bo¿ej
cierpliwo¶ci, proszê ksiêdza.
Kk. - Chłopcze, po tym jak Bóg ukazał na tym ¶wiecie swój "obraz" w samym
Chrystusie i przez Niego oznajmił, ¿e nale¿y Go czciæ "w duchu i prawdzie",
przestało ju¿ istnieæ niebezpieczeñstwo nadu¿yæ. Ko¶ciół zachêca, by w katolickim
domu zawsze znajdowały siê ¶wiête obrazy, a przede wszystkim krzy¿.
P. - Dlaczego na ka¿de moje zapytanie ksi±dz formułuje jakie¶ skomplikowane
teologiczne wywody, gdzie¿ biblijna prostota, gdzie¿ Jezusowe: niech wasza mowa
bêdzie - tak, tak; nie, nie? Dodajmy jeszcze za nim: "A co nadto jest, od Złego
pochodzi" (Mt 5,37). Trudno dowie¶æ, ¿e poprzez Jezusa Bóg chciał daæ nam do
zrozumienia, aby krzy¿e w domach pozawieszaæ. Łatwo jednak doj¶æ do
przeciwnych wniosków. A przy tym warto powołaæ siê na fragment, który i ksiêdzu
posłu¿ył do argumentacji. Mówi±c o czci duchowej Jezus nie chciał aby była ona
oddawana za po¶rednictwem przedmiotów materialnych. Co wiêcej, nie nakazywał
te¿ aby cze¶æ tak± oddawaæ w ko¶ciołach. Bowiem "w duchu" nie oznacza: w
ko¶ciele. Jezus nigdzie nie zalecał stawiania takich budowli. Mało na tym,
niejednokrotnie dawał wyraz swojej najwiêkszej niechêci do podobnych
przedsiêwziêæ. Uwa¿ał, ¿e Boga Ojca nie nale¿y czciæ w ¿adnej ¶wi±tyni. Ta która
była dla ¯ydów wszystkim, mogła byæ przez niego zburzona i odbudowana w ci±gu
trzech dni - taka była jej trwało¶æ i warto¶æ - była jak domek z kart. Tam Bóg
Jezusa nie mieszkał, to ur±gało mu. Nie ma miejsca u Jezusa na ¿aden rytuał ani
publiczny akt wiary, która wszak jest praktykowana w sercu, nie gdzie indziej:
"Strze¿cie siê, ¿eby¶cie uczynków pobo¿nych nie wykonywali przed lud¼mi po to,
aby was widzieli; inaczej nie bêdziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w
niebie" (Mt 6,1). Kodeks prawa kanonicznego mówi jednak innym głosem: "Ko¶ciół
oznacza budowlê ¶wiêt± przeznaczon± dla kultu Bo¿ego, do której wierni maj±
prawo wstêpu w celu wykonywania w niej kultu, zwłaszcza publicznego" (Kan.
1214). Wzglêdnie modliæ nale¿ało siê w małych grupach gdziekolwiek: "Powiadam
wam, je¶liby dwaj z was za ziemi uzgodnili swe pro¶by o jak±kolwiek rzecz,
otrzymaj± j± od ojca mojego, który jest w niebie. Albowiem gdzie s± dwaj lub trzej
zgromadzeni w imiê moje, tam jestem po¶ród nich" (Mt 18,19n). Nie ma mowy o
zanoszeniu modłów przed ołtarz o okre¶lonej godzinie i dniu tygodnia. Najbardziej
sugestywna jest jednak rozmowa Jezusa z Samarytank±: "Rzekła mu niewiasta:
Panie widzê, ¿e¶ prorok. Ojcowie nasi na tej górze oddawali Bogu cze¶æ; wy za¶
mówicie, ¿e w Jerozolimie jest miejsce, gdzie nale¿y Bogu cze¶æ oddawaæ. Rzekł jej
Jezus: Niewiasto, wierz mi, ¿e nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w
Jerozolimie nie bêdziecie oddawali czci Ojcu (...) nadchodzi godzina i teraz jest,
kiedy prawdziwi czciciele bêd± oddawali Ojcu cze¶æ w duchu i w prawdzie; bo i
Ojciec takich szuka, którzy by mu tak cze¶æ oddawali. Bóg jest duchem, a ci,
którzy mu cze¶æ oddaj± winni mu j± oddawaæ w duchu i w prawdzie" (J 4,19n).
Wła¶nie w ten sposób, a nie na ¶wiêtych górach (bez ró¿nicy: jasnych czy
ciemnych) czy w ko¶ciołach. Mo¿e wiêc ta cze¶æ któr± składa siê w owych
budowlach nie jest skierowana do Ojca Niebieskiego, ale ...Białego?
Kk. - Ale przecie¿ w Biblii czytamy, ¿e po ¶mierci Jezusa uczniowie jego nadal
pojawiali siê w ¦wi±tyni.
P. -Ale czy po to, aby tam znale¼æ Boga, którego głosił Jezus? Dzieje Apostolskie
zdaj± siê temu przeczyæ: "Najwy¿szy nie mieszka w budowlach rêkami uczynionych
(...)" (Dz.Ap. 7:48), a ksiê¿a zamykaj± Najwy¿szego w tabernakulum; ¶w. Paweł
dodaje: "Bóg, który stworzył ¶wiat i wszystko, co na nim, Ten, bêd±c Panem nieba
i ziemi, nie mieszka w ¶wi±tyniach rêk± zbudowanych" (Dz.Ap. 17:24). Jeszcze na
pocz±tku III wieku Ojciec Ko¶cioła Klemens Aleksandryjski zapytuje: "Jak¿e dzieło
budowniczych, kamieniarzy, wytwór sztuki rêkodzielniczej, miałoby byæ ¶wiête?"
(Stromateis, 7, 5), za¶ w połowie tego wieku inny chrze¶cijañski apologeta,
Orygenes, polemizuje z pogañskim Celsusem: "Chrze¶cijanie i ¿ydzi nie tylko
brzydz± siê ¶wi±tyniami, ołtarzami i pos±gami bogów, ale, gdy trzeba, gotowi s±
raczej ¶mieræ ponie¶æ, ni¿ splamiæ grzechem swe wyobra¿enie najwy¿szego Boga
(...) Nie mo¿na znaæ Boga i równocze¶nie modliæ siê do pos±gów (...) Nie
wierzymy, ¿e pos±gi s± podobiznami Boga, albowiem nie wyobra¿aj± one postaci
niewidzialnego i niematerialnego boga." (Contra Celsum). Miało siê jednak okazaæ,
¿e takie rzeczy s± dla "chrze¶cijan" ¶wiête. Oto jak nas poucza Kodeks kanoniczny:
"Miejscami ¶wiêtymi s± te, które przez po¶wiêcenie lub błogosławieñstwo,
dokonane według przepisów ksi±g liturgicznych, przeznacza siê do kultu Bo¿ego"
(Kan. 1205). Wszêdzie pobudowano ko¶cioły, ko¶ciółki i kaplice, w duchu nikt Ojca
nie czci, gdy¿ nie ma na to czasu, pozostaje niedzielna jednogodzinna adoracja w
¶wi±tyni, a dla bardziej ambitnych - peregrynacja do Rzymu, gdzie ze wzgórza
watykañskiego, jak wierz±, modły prêdzej do Boga trafiaj±. Pierwsi chrze¶cijanie
nie tak to sobie wyobra¿ali, kiedy walczyli z bałwochwalstwem pogañskim, tamten
Bóg mówił co innego, ni¿ katolicki: "Królestwo Boga jest wewn±trz Ciebie. I wokół
Ciebie. Nie pałace zrobione z drewna i kamienia. Podziel kawałek drewna i ja tam
bêdê. Podnie¶ kamieñ i znajdziesz mnie". Ko¶ciół jednak nie wzi±ł tego sobie do
serca. Ok. 190 r. rozpocz±ł siê kult relikwii. W IV w. zaczêto malowaæ Jezusa z
nimbem, do mszy wprowadzono kadzidło, które dawniej słu¿yło do okazywania czci
bogom pogañskim i przed którym chrze¶cijanie pocz±tkowo siê wzbraniali
(Orygenes pisał, ¿e chrze¶cijañski Bóg i jego aniołowie "nie potrzebuj± przecie¿
wcale kadzideł wznosz±cych siê z ziemi"; nawet jeszcze w IV w. Ojciec Ko¶cioła
Cyryl Jerozolimski nazywał te praktyki "słu¿eniem szatanowi" - cat. 19, 8). Obrazy
zaczêto czciæ ok. 375 roku (w Rzymie w VIII w.). Niecałe trzy wieki pó¼niej cze¶æ
ju¿ oddawano krzy¿owi. Kult krzy¿a, obrazów i relikwii ¶wiêtych zatwierdzono
ostatecznie w 788 roku. Na dodatek wszystkim tym zaczêto handlowaæ. Z religii
uczyniono jeden wielki u¶wiêcony pastorałem interes, jakby jarmark Pana Boga.
Jak ksi±dz byæ mo¿e pamiêta Jezus tylko raz uniósł siê gniewem. Czy przypomina
sobie ksi±dz: na kogo?
Kk. - Szczê¶liwie te czasy mamy ju¿ za sob±. Kodeks kanoniczny w kanonie
1190 paragraf 1, stanowi: "Nie godzi siê sprzedawaæ relikwii."
P. - Chwała Bogu, ¿e siê "nie godzi". Dawniej jednak siê "godziło", i to bardzo,
bo niezwykle dochodowy interes z tego był. Czy czasy te mamy ju¿ za sob±,
mo¿na w to pow±tpiewaæ. Dzi¶ kwitnie to nadal, tylko w nieco mniej nakazowych
formach. A wiêc "godzi siê", ale po cichu. Relikwie, mimo swej kompromitacji
istniej± nadal i nadal oddaje siê im cze¶æ, na szczê¶cie po ni¿szych kosztach.
Paragraf drugi tego¿ kanonu mówi: "Relikwie znaczne i inne doznaj±ce wielkiej czci
ze strony wiernych, nie mog± byæ w jakikolwiek sposób wa¿nie alienowane ani te¿
na stałe przenoszone bez zezwolenia Stolicy Apostolskiej."
Kk. - Ale¿ czym¶ ludzkim jest przywi±zanie do tego, co pozostawił ukochany
człowiek odchodz±c od nas. Pozostawia siê wiêc w stanie niezmiennym miejsca
pracy słynnych ludzi, tak jak zastano je przy ich ¶mierci. Podobnie człowiek
kochaj±cy nosi przy sobie pami±tkê po kim¶ kochanym. Dlaczego wiec te wszystkie
tak głêboko ludzkie sposoby wyra¿enia przywi±zania nie miałyby równie¿ słu¿yæ
pomoc± temu, by nasze my¶li wzniosły siê ku Bogu ?
P. - W ten sposób raczej je od niego odci±gaj±. To ukłon dla pobo¿no¶ci ludowej
i jej podniet religijnych, który nie przystoi chrze¶cijaninowi. Słusznie zauwa¿ył
religioznawca S. Reinach: "Bóg jest za wysoko, Duch ¦wiêty jest zbyt
niematerialny; to, czego trzeba ludowi, s± to bałwany białe ze złotem, ró¿em i
błêkitem" (Historia powszechna religii)
Kk. - Ka¿dy katolik wie, ¿e czci siê nie obraz jako taki, ale przedstawion± na nim
osobê.
P. - To dlaczego u¶wiêca siê konkretne obrazy, np. na Jasnej Górze? Czy Maryja
namalowana na nich jest bardziej ¶wiêta ni¿ ta z ko¶ciółka w Koziej Wólce, dajmy
na to? Czy s± w zwi±zku z tym ro¿ne Maryje: Matka Boska Czêstochowska,
Licheñska i Bóg wie jeszcze jaka? Zdaje mi siê, ¿e chce siê ksi±dz ratowaæ w
obliczu prawdy biblijnej, któr± tu ksiêdzu przytoczyłem, a która w sposób do¶æ
zasadniczy mija siê z prawd± ko¶cieln±. Ksi±dz mówi, ¿e katolik nie składa czci
obrazom, ale to przecie¿ nie gdzie indziej jak w samym Kodeksie Kanonicznym
mo¿emy przeczytaæ: "Nale¿y zachowaæ praktykê umieszczania w ko¶ciołach
¶wiêtych obrazów, by doznawały czci ze strony wiernych; jednak¿e maj± byæ
umieszczane w umiarkowanej liczbie i z zachowaniem wła¶ciwego porz±dku, aby
nie wywoływały zdziwienia u wiernych i nie dawały okazji do niewła¶ciwej
pobo¿no¶ci." (Kan. 1188) i kolejny, mówi±cy o obrazach jeszcze bardziej ¶wiêtych:
"Obrazy drogocenne, a wiêc wyró¿niaj±ce siê staro¿ytno¶ci±, artyzmem czy
doznawanym kultem, umieszczone w ko¶ciołach lub kaplicach dla odbierania
czci..." (Kan. 1189).
Kk. - Jak mo¿e zauwa¿yłe¶, przestrzega kodeks przed niewła¶ciw± pobo¿no¶ci±.
P. - W sposób formalny, gdy¿ cze¶æ dla obrazów pozostaje faktem, za¶ owo
koñcowe pouczenie - martw± liter± rzeczywisto¶ci katolickiej.
Kk. - Przecie¿ to cecha głêboko ludzka, ¿e osoby, przede wszystkim zmarłe,
które siê kocha i ceni, chciałoby siê zachowaæ przed oczyma i utrwaliæ w obrazie i
w fotografii. Podobnie miło¶æ i cze¶æ do Matki Bo¿ej oraz ¶wiêtych domaga siê
obrazowego przedstawienia. Có¿ bowiem bardziej pobudza do modlitwy: goła
¶ciana, przed któr± stoimy, czy te¿ patrz±cy na nas z tej ¶ciany człowiek ¿yj±cy
zgodnie z wymogami ¶wiêto¶ci, lub nawet sam Pan Jezus ?
P. - No tak, ksiê¿e katecheto, ale po pierwsze to poganizuje nasz± ¶wiêt± wiarê
chrze¶cijañsk±, a po drugie ra¿±co przeczy Biblii. Czy mo¿emy to bagatelizowaæ z
racji tego, ¿e trudno jest wznie¶æ ludowi katolickiemu swe oczy ku Bogu i zamiast
tego woli je zawiesiæ na ¶cianie ze ¶wiêtym obrazkiem? Czy mo¿emy tak czyniæ,
gdy¿ tego potrzebuje lud? "Głupot± jest nie tylko modlitwa do pos±gów; głupot±
jest równie¿ przył±czanie siê do modlitw pospólstwa, które czci pos±gi." - pisał
Orygenes (Contra Celsum). Chyba o takiej formie religijno¶ci my¶lał Jezus
powtarzaj±c słowa Izajasza: "Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko
jest ode mnie. Ale czci Mnie na pró¿no, ucz±c zasad podanych przez ludzi" (Mk
7,6-7). Wiara chrze¶cijañska nie ma byæ łatwa, mówi o tym Jezus w jednym z
najpiêkniejszych fragmentów Biblii: "Wchod¼cie przez ciasn± bramê! Bo szeroka
jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich,
którzy przez ni± wchodz±. Jak¿e ciasna jest brama i w±ska droga, która prowadzi
do ¿ycia, a mało jest takich, którzy j± znajduj±" (Mt 7,13-14). Czy¿by wiêc religia
chrze¶cijañska miała byæ jedynie dostêpna dla wybranych? Wedle tych słów Jezus
nie s±dził, ¿e jego ¶cie¿ka mo¿e byæ powszechna, czyli katolicka....
Contents Copyright (c) 2000-2006 by Mariusz Agnosiewicz
Programming Copyright (c) 2001-2006 Michał Przech
Design & Graphics Copyright (c) 2002 Ailinon
Autorem tej witryny jest Michał Przech, zwany ni¿ej Autorem.
Wła¶cicielem witryny s± Mariusz Agnosiewicz oraz Autor.
¯adana czê¶æ niniejszych opracowañ nie mo¿e byæ wykorzystywana w celach
komercyjnych, bez uprzedniej pisemnej zgody Wła¶ciciela, który zastrzega sobie
niniejszym wszelkie prawa, przewidzaiane w przepisach szczególnych, oraz zgodnie
z prawem cywilnym i handlowym, w szczególno¶ci z tytułu praw autorskich,
wynalazczych, znaków towarowych do tej witryny i jakiejkolwiek ich czê¶ci.
Wszystkie strony tego serwisu, wliczaj±c w to strukturê podkatalogów, skrypty
JavaScript oraz inne programy komputerowe, zostały wytworzone i s±
administrowane przez Autora. Stanowi± one wył±czn± własno¶æ Wła¶ciciela.
Wła¶ciciel zastrzega sobie prawo do okresowych modyfikacji zawarto¶ci tej witryny
oraz niniejszych Praw Autorskich bez uprzedniego powiadomienia. Je¿eli nie
akceptujesz tej polityki mo¿esz nie odwiedzaæ tej witryny i nie korzystaæ z jej
zasobów.
Informacje zawarte na tej witrynie przeznaczone s± do u¿ytku prywatnego osób
odwiedzaj±cych te strony. Mo¿na je pobieraæ, drukowaæ i przegl±daæ jedynie w
celach informacyjnych, to znaczy bez czerpania z tego tytułu korzy¶ci finansowych
lub pobierania wynagrodzenia w dowolej formie. Modyfikacja zawarto¶ci stron oraz
skryptów jest zabroniona. Niniejszym udziela sie zgody na swobodne kopiowanie
dokumentów serwisu Racjonalista.pl tak w formie elektronicznej, jak i drukowanej,
w celach innych niz handlowe, z zachowaniem tej informacji.
Plik PDF, który czytasz, mo¿e byæ rozpowszechniany jedynie w formie oryginalnej,
w jakiej wystêpuje na witrynie.
Plik ten nie mo¿e byæ traktowany jako oficjalna lub oryginalna wersja tekstu, jaki
zawiera.
Tre¶æ tego zapisu stosuje siê do wersji zarówno polsko jak i angielskojêzycznych
serwisu pod domenami Racjonalista.pl, TheRationalist.org, TheRationalist.eu.org,
Neutrum.Racjonalista.pl oraz Neutrum.eu.org.
Wszelkie pytania proszê kierowaæ do info@racjonalista.pl
Zgłoś jeśli naruszono regulamin