chrześcijańskie dziedzictwo europy.pdf

(66 KB) Pobierz
chrześcijańskie dziedzictwo europy
Chrześcijańskie dziedzictwo Europy
Autor: Bogdan Motyl
Nie można pozwolić, aby w Europie katolicyzm płynął szerokim strumieniem, niszcząc
wszystko, co świecka kultura wytworzyła od czasów Wielkiej Rewolucji Francuskiej.
Ilekroć rzymskiemu chrześcijaństwu ułatwiano ekspansję, tylekroć skutki były opłakane...
"Wyklęty, który powie: nauka Kościoła Katolickiego jest przeciwna dobru i pomyślności
społeczeństwa ludzkiego." [_1_]
Miasto Nikomedia, stolica Bitynii, założone ok. roku 264 p.n.e. Obecnie Izmit (Turcja).
Swojego czasu stało się zwiastunem nietolerancji religijnej, w której chrześcijaństwo ze
stronnictwa rządzącego, stało się po prostu "władzą".
Tak zwany "edykt mediolański" został proklamowany w czerwcu roku 313 w Mediolanie
podczas spotkania cesarza Konstantyna Wielkiego (306-337) z cesarzem Licyniuszem (308-324)
a ogłoszony został w Nikomedii już po zwycięstwie nad Maksencjuszem (306-312) w formie
rozkazu do zarządców rzymskich prowincji...
"My, Konstatntyn i Licyniusz, augustowie, gdyśmy się szczęśliwie zebrali w Mediolanie w
celu rozpatrzenia wszystkich spraw, tyczących się pomyślności i korzyści rzeczpospolitej, to
zauważyliśmy, że pomiędzy sprawami, którymi się zająć mamy, żadna nie będzie bardziej
pożyteczna dla naszych narodów, jak ta, której przedmiot stanowi oddawanie czci bóstwu.
Postanowiliśmy więc dozwolić chrześcijanom i wszystkim innym swobodnie praktykować
religię, którą wybierają, a to dlatego, żeby to bóstwo, które przebywa w niebie, nam oraz
wszystkim, którzy żyją pod naszą władzą, mogło odtąd sprzyjać. Sądzimy bowiem, że to jest
rzeczą dobrą i rozumną nie odmawiać nikomu, czy to chrześcijaninowi, czy też należącemu do
innego jakiegoś kultu, prawa wyznawania religii, jaką sobie wybiera, lecz żeby każdemu było
dozwolone duszą całą się oddawać tej religii, którą wyznaje. W taki sposób bóstwo wybrane,
które każdy z nas swobodnie wyznawać pocznie, będzie mogło okazywać nam łaskę i
życzliwość. Należy przeto, żeby osoba twoja wiedziała, że my odwołujemy wszystkie
ograniczenia względem chrześcijan, które poprzednie posłania nasze do was zawierały, ponieważ
były zgubne i z naszą łagodnością niezgodne, i że począwszy od tej chwili, my im dozwalamy
wyznawać ich własną religię bez żadnej przeszkody i utrudnienia. Spieszymy przeto zawiadomić
cię w sposób najbardziej stanowczy, żebyś wiedział, żeśmy udzieli chrześcijanom swobody
zupełnej wykonywania praktyk swojej religii. A ponieważ udzieliliśmy tego chrześcijanom, że
również stosuje się to i do innych religii, łatwo zrozumie twoja osoba. Godnym jest wieku, w
którym żyjemy, właściwym pokojowi, którym się cieszy nasze państwo, żeby wolność zupełna
była zapewniona każdemu wyznawać to bóstwo, które on pożąda, i żeby żadnemu boskiemu
kultowi i wyznaniu z naszej strony nie była żadna przeszkoda stawiana..."
A więc chrześcijaństwo dostało swobodę wiary i praktyk religijnych. Stało się, jak
wspomniałem, władzą, bowiem Konstantyn powierzył chrześcijanom zarząd prowincji. Poza
chrześcijaństwem były oczywiście inne religie. Zobaczmy, czy "chrześcijanie" wzmocnieni siłą
polityczno-społeczną, byli tolerancyjni w stosunku do innych wyznawców...?
Odwołajmy się do Historii, niedocenianej Nauczycielki Życia, która powiada, że "od
chwili, gdy Kościół doszedł za Konstantyna do władzy świeckiej, przyjęta została powszechnie
zasada prześladowania, którą stosowano zarówno do Żydów, jak heretyków i pogan."
Już za Konstantyna zaczynają się represje ze strony Kościoła, a cesarz osobistym
przykładem, wspomaga fanatyzm oraz nietolerancję. Za Teodozjusza Młodszego [_2_] wydano
kodeks, zawierający 66 rozporządzeń "przeciw heretykom, nie licząc innych pogan, Żydów,
apostatów i czarowników." Za Teodozjusza Wielkiego [_3_] ustanowiono "inkwizytorów wiary",
którzy piastowali jednocześnie godność donosicieli i sędziów. Każdy, kto świętował Wielkanoc
łącznie z Żydami, był skazywany na śmierć. Za tyranię władzy świeckiej jest odpowiedzialne
duchowieństwo, które nie tylko aprobowało terror, ale wywierało wpływ na panujących, tudzież
władzę świecką poszczególnych regionów. Pogan wyrzucono z urzędów państwowych, zakazano
im praktyk oraz religijnych obrządków. Burzono kościoły arian, donatystów oraz świątynie
pogańskie.
Prześladowano Żydów, wyznawców dawnych bogów i heretyków tak dalece, że już w 72
lat po ogłoszeniu edyktu mediolańskiego, w roku 385 ścięto w Trewirze Pryscyliana i kilku jego
uczniów, podejrzanych o manicheizm. Stało się to za sprawą biskupów Ithakusa i Ursatiusa. Św.
Augustyn, "który w objęciach pięknych ladacznic Kartaginy" zaspakajał swoje chucie, doszedł
do przekonania, że "aktem miłosierdzia jest karać heretyków śmiercią" i zapragnął świat cały,
poza ślepo wiernymi w Kościele, zbawić i uszczęśliwić, przez ów "akt miłosierdzia". Stwarza
wówczas dla świata chrześcijańskiego barbarzyński system teologiczny, sankcjonujący
prześladowania. Kościół otrzymuje autorytet, prawo oraz argumenty. Prześladowania zaczynają
przybierać "uzasadniony" charakter, a w ciągu drugiej połowy IV w. stają się coraz ostrzejsze i
bardziej dokuczliwe. Duchowieństwo zaczyna się krzątać. "Często biskup stawał na czele
przedsięwzięcia, przed którym cofały się władze świeckie!" Kler, do końca XI wieku wzmacniał
swoją wszechwładzę, nie pomijając świeckiej. Rozporządza interdyktem, banicją, prawem
śmierci. Prześladowania trwają...
W roku 1073 na papieskim tronie zasiadł Grzegorz VII (1073-1085). Papiestwo stanęło u
szczytu potęgi. Napawa strachem nie tylko swoich poddanych, ale i książąt, królów, którzy w
rzeczy samej są wasalami, bowiem papież, rozporządzający klątwą, może w każdej chwili
wymóc posłuszeństwo względem siebie.
Zaczyna się era systematycznych prześladowań innowierców. Grzegorz VII w roku 1074
postanawia, a Urban II (1088-1099) w roku 1095 ogłasza w Clermont krucjatę przeciwko
Turkom. W roku 1162 synod w Monpellier ekskomunikuje heretyków, ich stronników i
obrońców. Papież Aleksander III (1159-1181) ogłasza, że "wszelkie zobowiązania prywatne
względem heretyków są nieważne." Zachęca do ich wytępienia, a wykonawcom jego woli,
obiecuje odpuszczenie grzechów, ułaskawienia, przywileje oraz odpusty.
W roku 1160 na soborze narodowym w Oxfordzie podkreślano nieustanną potrzebę
nawracania heretyków. Rok 1163: zjazd w Tours z udziałem papieża, 17 kardynałów, 124
biskupów, 414 opatów i innych, spuszcza ze smyczy psy inkwizycji: zapada uchwała o
wyszukiwaniu ukrywających się heretyków. Synod w Weronie z roku 1184 uchwala powierzenie
biskupom kierowanie walką z herezją. Zaczyna się szał prześladowań!
W roku 1167 z rozkazu opata z Vezalay w dolinie Ecouan (Francja) w obecności biskupów
Lyonu, Narbony i Nevers w święta wielkanocne, spalono żywcem kilkuset albigensów. Papież
Aleksander III w roku 1180 posyła swojego legata, kardynała Henryka, biskupa z Albano do
południowej Francji, aby stłumił powstanie albigensów. Do rzezi zachęca papież Innocenty III
(1198-1216). Legaci papiescy byli dowódcami karnej ekspedycji. Po zdobyciu miasta Beziers,
krzyżowcy nie wiedząc, który z mieszkańców jest kacerzem, a kto prawowiernym
chrześcijaninem, usłyszeli rozkaz papieskiego legata: "Zabijcie wszystkich, Bóg wśród nich
rozpozna swoich!" Padło wówczas ok. 20 tysięcy ofiar: mężczyzn, kobiet i dzieci. W kościele
Marii Magdaleny bestialsko zamordowano ok. 7000 nieszczęśliwców, szukających w nim
schronienia. Mniej więcej w tym samym czasie w Niemczech odbywa się palenie waldensów na
wielką skalę. Za krwawe tępienie stedingerów, papież Grzegorz IX (1227-1241) nadaje odpusty
równe krzyżowcom z Ziemi Świętej. Odnotowano przypadki, że kiedy nie pomagały ogień i
żelazo, burzono tamy i groble, aby woda dokonała dzieła zniszczenia.
Sobór w Avignon z 1209 roku zaleca wszystkim biskupom "podniecanie" władz świeckich
do tępienia heretyków, a sobór laterański z roku 1215 uchwala, że ktokolwiek "chce uchodzić za
wiernego syna Kościoła, musi złożyć publiczną przysięgę, iż będzie tępić ogniem i mieczem
heretyków". Wysyłano na stosy nie tylko kacerzy, ale nawet tylko podejrzanych o herezję. W
samej tylko Prowancji ok. 1500 roku stracono przeszło 3000 osób. W Niderlandach, spalenie
kacerza w Ultrechcie w roku 1164 rozpoczyna szereg rzezi.
Ale najgorsze miało dopiero nadejść...
*
Za panowania Karola V skazano na śmierć 50 tys. ludzi. (Grotius podaje liczbę 100
tysięcy.) Wydano rozkaz, aby kacerze byli paleni żywcem lub żywcem grzebani.
Prześladowania stały się obłędem Kościoła i sięgnęły zenitu...
"Dnia 16 lutego 1568 roku wyrok Świętego Oficjum skazał wszystkich mieszkańców
Niderlandów na śmierć za herezję. Z ogólnego tego wyroku wyjęto kilka tylko osób. W dziesięć
dni później proklamacja królewska zatwierdziła ten wyrok Inkwizycji i poleciła natychmiastowe
jego wykonanie. Trzy miliony ludzi: mężczyzn, kobiet i dzieci skazanych zostało na szafot
trzywierszowym dekretem." (Motley)
Ten wyrok trybunału madryckiej Inkwizycji zastrzegał, że "bez żadnej nadziei łaski, aby to
po wszystkie przyszłe służyło za przykład i ostrzeżenie."
Krwawy Alba zabierał się w ten sposób do dzieła, że z jego polecenia w Gandawie w
środową noc popielcową, "pachołkowie sądowi wśród nocnej ciszy weszli do domów i najmniej
500 obywateli wyciągnięto z łóżek i zawleczono do więzienia. Wszyscy oni zostali na śmierć
skazani." Ten łotr, Alba, donosił królowi w tonie "przerażającego lekceważenia", że "nikt się nie
wymknął."
Z biedakami nie robiono wielkich ceregieli! Nie wzywając ich nawet na sąd do Brukseli,
rozstrzygano sprawy "od ręki": wieszano ich w mieście lub na przedmieściach.
Oprawcy pobudzani widokiem krwi oraz "miłością chrześcijańską", przypalali koniec
języka rozpalonym do czerwoności żelazem, ściskając mocno dwoma metalowymi blaszkami.
Nieludzki krzyk cierpiących nieszczęśników, którym w ten sposób kneblowano usta, artykułował
się w dziwnych dźwiękach, które budziły wesołość katów. (Prescott)
- Słuchajcie, jak śpiewają! - zawołał wesoło jakiś mnich do tłumu. - Czyż nie należałoby
ich puścić także w taniec?!
Liczba ofiar wcale nie stanowi miary tych chrześcijańskich okrucieństw, lecz zwierzęcy
strach potencjalnych ofiar, nad którymi wisiała groźba śmierci w nieludzkich męczarniach, gdyż
zgodnie z zasadami Alby, każdy kładący się spać lub wstając rano, powinien "czuć, iż dom jego
w każdej chwili może runąć i przywalić go swoimi gruzami."
To pobożne życzenie nie wymaga komentarza, bowiem już w IV wieku poganie
obserwując chrześcijan, stwierdzili, że wyznawcy Chrystusa różniąc się pod względem wiary
(doktryn), są bardziej okrutni niż dzikie zwierzęta.
Książę Orański pisał: "Wściekłość prześladowania taką zgrozę sieje w całym narodzie, że
tysiące, a pomiędzy nimi kilku przedniejszych papieżników uciekło z kraju, gdzie tyrania zdaje
się być kierowana przeciwko wszystkim bez różnicy wiary."
Ale nie należy się dziwić, że takie okrucieństwa były na porządku dziennym, skoro sam
Filip II mawiał, iż wolałby "raczej utracić 100 tysięcy żywotów, gdyby ich miał tak wiele, aniżeli
pozwolić na najmniejszą w rzeczach religii, zmianę."
Kościół, który niemal od zarania swych dziejów nazwał się katolickim, czyli
Zgłoś jeśli naruszono regulamin