James Wallance - Bill Gates i jego imperium Microsoft.rtf

(1318 KB) Pobierz
PROLOG

JAMES WALLANCE

 

 

Bill Gates i jego imperium Microsoft
PROLOG

 

Wichry fortuny

 

 

William Gates III, szef największej w świecie firmy zajmującej się oprogramowaniem komputerów, stał zdenerwowany przed wejściem do sali balowej 94-metrowego jachtu krążowniczego New Yorker. Miał za chwile odsłonić piątą, najnowszą wersje najpopularniejszego programu, jaki kiedykolwiek został opracowany, a mianowicie komputerowego systemu operacyjnego firmy Microsoft, znanego pod nazwą MS-DOS.

Miała to być największa inauguracja oprogramowania w historii przemysłu komputerowego. W wilgotny wtorkowy wieczór latem 1991 r. ponad 500 osób weszło w Nowym Jorku na pokład jachtu - żartobliwie przezwanego „MS-DOS” - by wysłuchać Gatesa i jego najbliższego współpracownika, Steve’a Ballmera, szefa systemów operacyjnych w firmie Microsoft, którzy mieli wygłosić płomienne przemówienia zachwalające system MS-DOS 5.0. Specjaliści z przemysłu komputerowego i dziennikarze przybyli tu, by wziąć udział w uroczystości, w czasie której miało być bezpłatne jedzenie, muzyka jazzowa Dave’a Brubecka oraz pięciogodzinny rejs po rzece Hudson i wokół portu nowojorskiego. Menedżerowie firm produkujących sprzęt komputerowy i oprogramowanie zjechali się z całego kraju, by zobaczyć Gatesa, enfant terrible, a zarazem największą gwiazdę przemysłu komputerowego, i posłuchać jego oświadczenia, dokąd zmierza on sam i Microsoft.

W wieku 35 lat Gates znajdował się u szczytu swojej krótkiej kariery. W 1990 r. firma Microsoft, którą założył zaledwie 16 lat wcześniej wspólnie z przyjacielem z dzieciństwa, Paulem Allenem, stała się pierwszym przedsiębiorstwem produkującym oprogramowanie, które w ciągu jednego roku sprzedało wyroby o wartości przekraczającej miliard dolarów. Gates był niewątpliwym twórcą tego sukcesu, błyskotliwym technokratą, bezwzględnym handlowcem i zręcznym - a według niektórych, przebiegłym - biznesmenem. Zdumiewający rozwój jego firmy w ciągu zaledwie kilku lat spowodował, że stał się najmłodszym miliarderem w amerykańskiej historii. Wartość jego majątku w 1992 r. przekraczała 4 mld dolarów, co stawiało go pod względem bogactwa na drugim miejscu w kraju.

Jego słowa stały się niemal ewangelią w bezbożnym przemyśle komputerowym. Miesiąc wcześniej w Atlancie, podczas wystawy informatycznej pod nazwą Comdex, na której Gates wygłaszał główne przemówienie, ludzie ustawiali się w kolejce na długość dwóch bloków, by wysłuchać, co ma do powiedzenia na temat przyszłości przemysłu komputerowego. Gdy wszystkie miejsca były zajęte, menedżerowie w szarych garniturach siadali w przejściach na podłodze. Jednakże tego czerwcowego wieczoru w Nowym Jorku, kiedy Gates sztywno podchodził do mikrofonów ustawionych na podium na pokładzie jachtu, po drugiej stronie Hudsonu, w Armonk, w stanie Nowy Jork, gdzie mieści się centrala International Business Machines (IBM), zgromadziły się potężne i wrogie mu siły.

Gates wyprostował się na całą długość swoich 180 cm i rozpoczął przemówienie przedstawiające w skrócie historię MS-DOS.

„W ciągu ostatnich dziesięciu lat DOS stał się podstawą przemysłu komputerów osobistych. Sprzedano go dziesięciokrotnie więcej niż jakiegokolwiek innego pakietu oprogramowania” - powiedział swoim dziwnie wysokim głosem, załamującym się niekiedy jak u nerwowego nastolatka, mimo intensywnych lekcji wymowy, które pobierał przed kilkoma miesiącami. Mówił dalej, że system operacyjny Microsoftu jest zainstalowany w ponad 60 min komputerów osobistych, co stanowi około 75% wszystkich komputerów osobistych na świecie. Przepowiadał, że w 1991 r. dalszych 18 min egzemplarzy DOS-u zostanie sprzedanych wraz z systemami komputerowymi. „Zdumiewające są nie tyle liczby, ile całe zjawisko, które za nimi stoi”.

Gates nie odchodził od przygotowanego tekstu i nie wtrącał takich wyrazów, jak „bomba” czy „super”, stanowiących zazwyczaj część jego codziennego słownictwa.

Makijaż, któremu został pospiesznie poddany, by jego twarz nie błyszczała przed kamerami telewizyjnymi, przekazującymi to wystąpienie za pośrednictwem satelitów do około 300 miejscowości w Stanach Zjednoczonych, zasłaniał trądzik, do którego Gates wciąż jeszcze miał skłonność. Światła odbijały się w jego okularach, skrywając niebieskie oczy. Co niezwykłe, jego jasne włosy były starannie uczesane. Jednakże ci, którzy widzieli go z bliska, mogli dostrzec płatki łupieżu na kołnierzu jego czarnego garnituru. W przemyśle komputerowym żartowano, że Gates nigdzie nie rusza się bez swojego łupieżu.

Nie wyglądał na wielkiego przemysłowca. Sprawiał wrażenie, jakby miał najwyżej 25 lat. Dawny włamywacz elektroniczny, którego wielu dziennikarzy określało mianem kujona, miał chłopięcy wdzięk. Jednak dziś już nikt nie lekceważył Billa Gatesa. Zbyt wielu ludzi robiło to w przeszłości. Większość gości znała już historie Microsoftu. W 1980 r. firma ta sprzedała system operacyjny MS-DOS koncernowi IBM, gdy ten wszedł przebojem na rynek mikrokomputerów i ustanowił wzorce dla przemysłu, których nikt jeszcze nie zdołał pobić. Współpraca ta zapewniła Gatesowi gwarantowany strumień dochodów oraz potrzebną mu siłę przebicia do realizacji jego marzenia - oprogramowania Microsoftu do każdego komputera osobistego. Niedługo po zawarciu umowy z IBM porywczy, konkurencyjnie nastawiony Gates uderzył pięścią w dłoń i przysiągł, że zmusi kilku swoich głównych konkurentów w dziedzinie oprogramowania do wycofania się z interesów. W 1991 r. wielu z tych konkurentów rzeczywiście było w pełnym odwrocie pod zmasowanym naporem wyrobów Microsoftu.

Jednakże Gates narobił sobie bardzo wielu wrogów. Nadepnął na zbyt wiele odcisków na swojej drodze ku górze, a poza tym naraził się niezliczonym kolegom, do których wygłaszał dziecinne obraźliwe przemowy i poddawał ich intelektualnemu zastraszaniu. Na podstawie anonimowych skarg Federalna Komisja Handlu przystąpiła do badań mających na celu sprawdzenie, czy Microsoft nie naruszył ustaw antymonopolowych. Wielu konkurentów chciało doprowadzić do rozbicia tej firmy. Tak się stało z Bell Telephone Company, którą rząd federalny podzielił na kilka oddzielnych przedsiębiorstw. Nawet ogromnie korzystnemu i długotrwałemu małżeństwu Microsoftu z IBM groził nieprzyjemny rozwód. W artykule na temat Gatesa pod tytułem „The Silicon Bully”„ przytoczono wypowiedź anonimowego pracownika IBM, który powiedział, że chętnie wbiłby w głowę Gatesa siekierkę do lodu.

Wionęło zemstą. W czasie, gdy Gates przemawiał, w Armonk, na drugim brzegu Hudsonu, szefowie IBM zebrali się z naczelnym kierownictwem dawnego arcyrywala - Apple Computer. Dwa olbrzymy świata komputerów, zagrożone dominacją Microsoftu w przemyśle oprogramowania, spiskowały nad wspólnym opracowaniem takiego systemu operacyjnego, który stanowiłby nowy standard i pozbawiłby Gatesa panowania nad przemysłem komputerowym.

Nad zatoką, w dusznym powietrzu zbierało się na burze. Gates oraz Ballmer zakończyli swoje monologi i przystąpili do odpowiadania na pytania słuchaczy. Jeden z dziennikarzy zadał trzy szybkie pytania, które miały wprawić Gatesa i Ballmera w zakłopotanie w związku z zerwaniem z IBM.

Zanim którykolwiek z nich zdołał odpowiedzieć, nagła fala wywołana przez burze czy przez przepływający obok frachtowiec zakołysała olbrzymim jachtem, który gwałtownie się przechylił.

Zaskoczony Ballmer powiedział do mikrofonu: „Ktoś tu w Nowym Jorku chce wywrócić naszą łajbę”.

Jakiś słuchacz zawołał piskliwym głosem: „IBM ma potężne wpływy”. Tłum zaczął się śmiać i bić brawo.

Gates, z niemądrym uśmiechem na twarzy, zdawał się robić dobrą minę do złej gry. Wyglądało to jednak tak, jakby ktoś zadał Microsoftowi kilka mocnych ciosów, wróżących nadejście czarniejszych chwil.

ROZDZIAŁ 1

 

Wczesne lata

 

 

W miarę szybkiego wznoszenia się dźwigu jedenastolatek o jasnych włosach patrzył, jak ziemia ucieka w dół, a całe miasto rozpościera się przed nim. W oknach najwyższych budynków miasta odbijały się ostatnie jesienne promienie słoneczne. Były w kolorze szkarłatu i złota. Daleko na zachód, przez zatokę Elliota przepływał prom, a w oddali widać było skaliste Góry Olimpijskie. Chociaż w cieśninie wiała silna bryza, woda wyglądała z tej wysokości jak tafla przydymionego szkła. Jedynym dowodem na to, że prom się porusza, był jaśniejszy odcień wody za jego rufa. Chudy, niezgrabny chłopiec przepychał się między dorosłymi i innymi dziećmi. Chciał stanąć przy szklanej ścianie windy, aby lepiej wszystko widzieć.

Operator windy zaczął mówić: „Witam w Igle Kosmicznej. Znajdujecie się w zachodniej windzie, poruszającej się z prędkością 16 km na godzinę, czyli 240 m na minutę. Igłę Kosmiczną wybudowano z okazji Wystawy Światowej zwanej Wystawą XXI wieku, która się odbyła w 1962 r....

Bill Gates tego wszystkiego nie słyszał. Był myślami gdzieś o 3000 mil dalej. Wyobrażał sobie, że znajduje się w statku kosmicznym, startującym z kosmodromu na przylądku Canaveral. Jego wyobraźnię pobudzały opowieści Edgara Rice’a Burroughsa, Isaaca Asimova i wielu innych autorów fantastyki naukowej, dzięki którym odbywał w wyobraźni tak liczne podróże fantastyczne i odkrywcze.

W czterdzieści sekund po starcie marzenia i widoki się skończyły. Winda zatrzymała się na końcowym przystanku, w restauracji Igły Kosmicznej, blisko

200 m nad Seattle. Przyjęcie w tym lokalu stanowiło część nagrody ufundowanej przez Wielebnego Dale’a Turnera dla wszystkich tych, którzy podejmą jego coroczne wyzwanie i spełnią jego warunki. W 1966 r. nikt ich nie spełnił lepiej niż Trey, jak przezywano Billa Gatesa.

Była to tradycja sięgająca czasów, gdy Wielebny Turner wykładał na Uniwersytecie Kansas w Lawrence. Na początku każdego roku akademickiego zachęcał swoich studentów, by uczyli się na pamięć rozdziałów 5, 6 i 7 Ewangelii według św. Mateusza, znanych jako Kazanie na Górze. Turner wyjechał z Lawrence w 1958 r. i był teraz pastorem Kościoła Kongregacjonalistów w uniwersyteckiej dzielnicy Seattle, mieszczącego się naprzeciw Uniwersytetu Waszyngtona. Kościół, założony w 1893 r., jest jednym z najstarszych w mieście.

Rodzina Gatesów regularnie uczęszczała do tego kościoła, a Turner przygotowywał Billa Gatesa do bierzmowania. Pewnego niedzielnego poranka Turner rzucił swoim podopiecznym doroczne wyzwanie - zaprosi na przyjęcie w restauracji Igły Kosmicznej każdego, kto nauczy się na pamięć Kazania na Górze. To samo wyzwanie rzucił całej swojej parafii.

Kazanie na Górze jest trudne do zapamiętania. Wyrazy się nie rymują, struktura zdań jest bezskładna, a poza tym jest ono bardzo długie - obejmuje niemal cztery znormalizowane łamy gazetowe druku.

Jeszcze po 25 latach Turner pamięta popołudnie, gdy usiadł z Gatesem w ba-wialni domu jego rodziców, by wysłuchać jego recytacji.

Chłopiec zaczął mówić: „Jezus zaś widząc rzesze, wstąpił na górę, a gdy usiadł, przystąpili ku niemu uczniowie jego. A otworzywszy usta, nauczał ich, mówiąc:

Błogosławieni ubodzy w duchu... Błogosławieni cisi... Błogosławieni miłosierni...

Turner był zdumiony, słuchając Gatesa. Nikt przez wszystkie lata jego kapłaństwa nie potrafił wyrecytować bez zająknienia całego tekstu. Jednakże Gates zrobił to od początku do końca, nie opuszczając ani linijki.

Turner wspominał później: „Wystarczyło, bym wtedy poszedł do jego domu, by się przekonać, że to chłopiec niezwykły. Nie mogłem sobie wyobrazić, by jedenastolatek miał taką pamięć. A gdy go później przepytałem, okazało się, że doskonale rozumie treść kazania”.

Trzydzieści jeden innych osób z Kościoła Kongregacjonalistów wydukało w tamtym roku tekst, a jesienią Wielebny Turner wziął swoich 32 podopiecznych do luksusowej obrotowej restauracji na szczycie Igły Kosmicznej.

W czasie obiadu Trey Gates sycił oczy widokiem regionu, w którym później miał się tak wyróżnić. Na północnym wschodzie znajdował się Uniwersytet Waszyngtona i pobliska dzielnica mieszkaniowa Laurelhurst, położona nad brzegami Jeziora Waszyngtona, w której mieszkała rodzina Gatesów. Na południe, nad cieśniną, mieściła się dzielnica portowa - ze statkami, nabrzeżami, restauracjami rybnymi i antykwariatami. Na południowy wschód znajdowały się drapacze chmur centrum miasta, zaś w oddali jak samotny wartownik widniała góra Rainier, wysoka na blisko 4500 m. Na wschód, na tle łańcucha Gór Kaskadowych na horyzoncie, znajdowały się przedmieścia Bellevue i Redmond, gdzie 13 lat później Gates miał zbudować swoje imperium programów komputerowych.

Tego wieczora oglądając miasto, przedmieścia, góry i wody cieśniny, Gates nie zdawał sobie sprawy ze swego przeznaczenia. Nauczył się wprawdzie Kazania na Górze i został za to zaproszony na obiad w Igle Kosmicznej, ale nie było mu pisane systematycznie uczęszczać do kościoła. Wkrótce miał poświęcać większość swojego wolnego czasu podniecającemu, nowemu światu komputerów. Nie miało to jednak wpływu na jego stosunki z Turnerem, z którym się przyjaźnił także w późniejszych latach.

Turner wspomina: „Uwielbiał wyzwania. Chociaż przyjęcie w Igle Kosmicznej było kuszące, wiele dzieciaków, słysząc moje warunki, nie chciało się zgodzić na wyznaczoną przeze mnie cenę. Trey nie miał nic przeciwko temu”.

Jak Gates powiedział tego dnia w swoim domu: „Potrafię zrobić wszystko, co sobie postanowię”.

Jeśli dziedzictwo krwi zapowiada przyszłe sukcesy, to Bill Gates urodził się w rodzinie hojnie obdarowanej przez los.

Jego pradziadkiem ze strony matki był J. W. Maxwell - wybitny bankier w skali ogólnokrajowej. Urodził się na farmie w stanie Iowa w XIX w. Postanowił jednak szukać szczęścia za okienkiem bankowym, a nie za pługiem. Wyjechał do Lincoln w stanie Nebraska w wieku 19 lat, by szukać kariery w bankowości (w takim samym wieku jego prawnuk niemal 100 lat później założył Microsoft). W Lincoln zaprzyjaźnił się z Williamem Jenningsem Bryanem, mówcą i politykiem, oraz z Johnem J. Pershingiem, który później, w czasie I wojny światowej, dowodził amerykańskimi wojskami.

W 1892 r. usłuchał rady wydawcy i polityka Horace’a Greeleya i wyruszył na zachód, do miasta South Bend w stanie Waszyngton. Tam kontynuował karierę bankowca; został wybrany na burmistrza i do stanowego parlamentu. W 1906 r. rodzina przeniosła się do Seattle, gdzie Maxwell założył bank National City i zdobył uznanie w sferach bankowych w skali całego kraju.

Syn Maxwella, James Willard Maxwell, rozpoczął pracę w banku swojego ojca w 1925 r. jako goniec, po uzyskaniu dyplomu Uniwersytetu Waszyngtona. Na uniwersytecie poznał swoją przyszłą żonę, Adelle Thompson - inteligentną, pełną temperamentu, wysportowaną dziewczynę, pochodzącą z Enumclaw, małej wioski, gnieżdżącej się u podgórza Gór Kaskadowych, na południowy wschód od Seattle.

Była gwiazdą żeńskiej drużyny koszykówki w swojej szkole średniej i po jej ukończeniu wygłaszała pożegnalne przemówienie w imieniu całej klasy.

Młodzi Maxwellowie zaliczali się do najlepszego towarzystwa w Seattle. Brali czynny udział w działalności licznych organizacji społecznych, takich jak Zjednoczenie Dobrych Bliźnich (później Zjednoczona Drog’a). Willard Maxwell miał w Seattle władzę i majątek. Z czasem został wiceprezesem banku Pacific National (który później przekształcił się w First Interstate, szósty co do wielkości bank w Stanach Zjednoczonych). Kilkadziesiąt lat później Maxwellowie pozostawili swojemu wnukowi fundusz powierniczy w wysokości miliona dolarów. Mimo bogactwa, unikali ostentacji, co w tej rodzinie stało się cechą dziedziczną.

Ich córka, Mary, urodziła się w Seattle w 1929 r. Wesoła, młoda piękność dorastała wśród najwybitniejszych rodzin północnego zachodu Stanów Zjednoczonych. Podobnie jak jej matka, poznała swojego przyszłego męża - wysokiego, wysportowanego studenta prawa nazwiskiem Bill Gates, Jr. - w czasie studiów na Uniwersytecie Waszyngtona. Mary była otwarta i towarzyska, a Bill - nieśmiały i zamknięty w sobie. Poznali się przez wspólnego przyjaciela, Brocka Adamsa, który był przewodniczącym samorządu studenckiego. Mary wchodziła w skład zarządu stowarzyszenia studentów. (Adams podjął później karierę polityczną, pełniąc funkcję Sekretarza Transportu w rządzie prezydenta Jimmy’ego Cartera. Obecnie jest senatorem Stanów Zjednoczonych i nadal pozostaje bliskim przyjacielem rodziny Gatesów).

Bill Gates Jr. nie wywodził się z równie bogatej i wybitnej rodziny jak jego żona, jednakże charakteryzował się taką samą energią i ambicją. Urodził się w Bremerton, w stanie Waszyngton, o godzinę jazdy promem od Seattle, gdzie jego ojciec był właścicielem sklepu meblowego. Po ukończeniu szkoły średniej w 1943 r. Gates wstąpił do wojska. W dwa lata później, pod koniec II wojny światowej, został skierowany do szkoły oficerskiej w Fort Benning, w stanie Georgia. Zwolniony z wojska w 1946 r. w stopniu porucznika zapisał się na Uniwersytet Waszyngtona. Był pierwszym członkiem swojej rodziny, który ukończył wyższą uczelnię.

Po ukończeniu studiów prawniczych w 1950 r. Gates powrócił do Bremerton, gdzie objął stanowisko zastępcy prokuratora miejskiego. Mary Maxwell ukończyła uniwersytet w 1952 r. i wkrótce potem się pobrali. Jednakże miasto, takie jak Bremerton, z portem marynarki wojennej, wszędobylskimi marynarzami, barami szybkiej obsługi i salonami tatuażu, nie było miejscem, w którym można było się wspinać po szczeblach kariery towarzyskiej lub prawniczej. Młoda para przeniosła się więc do Seattle, gdzie Mary została nauczycielką, a Gates zajął się prywatną praktyką, z czasem zostając wspólnikiem w firmie Shidler, McBroom, Gates & Lucas.

W 1954 r. urodziła się im córka Kristi. Rok później Mary powiła jedynego syna.

William Henry Gates III urodził się 28 października 1955 r., po dziewiątej wieczorem. Jego rodzice przezwali go Trey, w związku z rzymską trójką po jego nazwisku. Przezwisko to przylgnęło do niego - nikt go inaczej nie nazywał. Urodził się pod znakiem Skorpiona, a cechy przypisywane temu znakowi zodiaku okazały się zdumiewająco trafne: agresywny i lubiący konflikty; skłonny do szybkiej zmiany nastrojów; dominująca osobowość z wybitnymi uzdolnieniami przywódczymi. Według encyklopedii World Book, ludzie spod znaku Skorpiona cieszą się raczej szacunkiem niż uczuciem ze strony innych osób. Trey Gates przeczytał tę encyklopedię od deski do deski, gdy miał zaledwie 7 czy 8 lat.

Trey, nawet jako niemowlę, był dzieckiem niezwykle energicznym. Nauczył się sam huśtać kołyską i robił to godzinami bez przerwy. Gdy już był dostatecznie duży, rodzice kupili mu konia na biegunach, co przypominało karmienie nadmiernie aktywnego dziecka słodyczami. Dziś jego zwyczaj kołysania się przeszedł w przemyśle komputerowym do legendy i stanowi jego wizytówkę. Stał się częścią kultury programistów Microsoftu, usiłujących upodobnić się do szefa. Gates często kołysze się na krześle, opierając łokcie na kolanach, by opanować napięcie, zwłaszcza gdy mówi się o komputerach. Nierzadko w trakcie ważnego zebrania menedżerów Microsoftu można zobaczyć, jak wszyscy się kołyszą w rytmie nadawanym przez niego.

Pomijając nałóg kołysania się, Trey Gates miał dość typowe dzieciństwo. Po urodzeniu syna Mary Gates zrezygnowała z uczenia w szkole, by zająć się dziećmi, a jej mąż rozwijał praktykę adwokacką. Zamiast uczyć dzieci, poszła w ślady swojej matki i zajęła się pracą społeczną. Jednym z jej pierwszych zajęć na rzecz Muzeum Historii i Rozwoju było wygłaszanie w szkołach krótkich pogadanek o kulturze i historii regionu. Trey, który wtedy miał zaledwie 3 czy 4 lata, towarzyszył matce, siedząc na biurku przed uczniami, gdy ona pokazywała im eksponaty muzealne.

W niedawno opublikowanej książce Daniela Ichbiacha i Susan Knepper The Making of Microsoft, autorzy krótko rozprawili się z tym, co określili jako „jednostajne” dzieciństwo Gatesa, pozostawiając wrażenie, że był on dzieckiem bardzo zamkniętym w sobie, spędzającym większość czasu w swoim pokoju na intensywnym myśleniu. Gates na pewno był zamknięty w sobie, ale w żadnym wypadku nie pozostawał w swoim pokoju jak pustelnik. Nawet on nie mógłby znieść przebywania przez dłuższy czas w pokoju, w którym zazwyczaj panował całkowity bałagan. Rodzice nigdy nie zdołali nauczyć go sprzątania rozrzuconej odzieży. Próbowali ją zabierać, ale i to nie pomagało. Wreszcie zrezygnowali, prosząc jedynie, by zamykał drzwi, aby nikt inny nie musiał patrzeć na panujący tam bałagan.

Opisując syna, Mary Gates powiedziała, że od ósmego roku życia robił właściwie to, na co miał ochotę. Najbliższym jego przyjacielem w okresie dzieciństwa był Carl Edmark, z którym się zetknął w czwartej klasie. Edmark powiedział o nim: „Już wtedy był bardzo ekscentryczny”. Razem chodzili do szkoły podstawowej, razem ukończyli szkołę średnią i przez lata pozostawali przyjaciółmi.

Ich rodziny także były zaprzyjaźnione; ojciec Edmarka był wybitnym chirurgiem--kardiologiem, wynalazcą defibrylatora - urządzenia korygującego nienormalne rytmy serca w czasie operacji.

Już jako dziecko Gates odczuwał obsesyjną potrzebę bycia najlepszym. Edmark tak o tym mówi: „Godzinami, bez względu na porę, wykonywał każde szkolne zadanie, czy to grę na instrumencie muzycznym, czy pisanie wypracowań”. To, co innym uczniom czwartej klasy mogło wydawać się ekscentrycznym zachowaniem, było zapewne jedynie przejawem jego ducha współzawodnictwa. Jedno z pierwszych poważniejszych zadań w czwartej klasie polegało na napisaniu czterech lub pięciu stron na temat określonej części ciała ludzkiego. Gates napisał ponad 30 stron. Później uczniowie mieli napisać krótkie opowiadanie, nie przekraczające dwóch stron. Dzieło Treya było pięć razy dłuższe.

Edmark wspomina: „Bill robił wszystko z największym zaangażowaniem. Czego się dotknął, wychodziło mu - i to zawsze lepiej niż innym”.

Dzieci szczególnie uzdolnione - o współczynniku inteligencji na poziomie geniusza lub wyższym - stają się niekiedy w dorosłym wieku społecznie nieprzystosowane w wyniku ograniczonych kontaktów i doświadczeń w dzieciństwie. Bill i Mary Gatesowie postanowili temu zapobiec, jeśli chodzi o ich syna. Starali się, by miał możliwie wiele doświadczeń i okazji do kontaktów z rówieśnikami. Gdy już osiągnął odpowiedni wiek, zachęcili go, by wstąpił do 186 drużyny skautowskiej. Jego ojciec był w młodości skautem orlim - znał więc wartość skautingu i panującego w nim koleżeństwa. Drużyna zbierała się w szkole podstawowej w pobliżu dzielnicy Gatesów. Trey został skautem nie tylko dlatego, że lubił przebywanie na otwartej przestrzeni, ale i dlatego, że zaspokojało to jedną z jego potrzeb.

Harcmistrz Don Van Wieringen wspomina: „Jego ojciec był adwokatem i był bardzo zajęty. Billowi potrzeba było dużo towarzystwa, a to zapewniali mu inni chłopcy”.

Pewnego dnia, podczas zlotu skautowskiego (na którym skauci z całego stanu zbierają się, by demonstrować swoje umiejętności wiązania węzłów i rozniecania ognisk) Gates z jednym z przyjaciół wyszukali gdzieś sprzęt komputerowy i zorganizowali pokaz tego, co komputer potrafi zrobić. W owym czasie większość chłopców nie widziała jeszcze komputera, nie mówiąc już o tym, że nigdy z niego nie korzystała. Dziś, między innymi dzięki systemom oprogramowania stworzonym przez Gatesa, posługiwanie się komputerem jest jedną ze sprawności skautowskich.

W odróżnieniu od innych drużyn, troszczących się więcej o sprzedaż świeczek i słodyczy w okresie Bożego Narodzenia, drużyna nr 186 starała się przez cały rok odbywać wycieczki i biwakować w lesie.

Kiedyś, podczas 80-kilometrowej letniej wycieczki, Gates zademonstrował wyjątkową wręcz wytrwałość i upór, które miały go cechować w późniejszych latach. Stawił się na tygodniową wycieczkę w nowych butach turystycznych, które zupełnie nie nadawały się do kilkunastokilometrowych marszów dziennie. Pod koniec pierwszego dnia miał już obtarte pięty i pęcherze na palcach u nóg, a pod koniec drugiego dnia jego stopy zaczęły obficie krwawić. Jeden z dorosłych uczestników wycieczki, lekarz, dał mu kodeinę na zmniejszenie bólu. Następnego dnia inni skauci nieśli wyposażenie Treya, a on kulejąc, szedł dalej. W czwartym dniu dotarli wszyscy do punktu kontrolnego znajdującego się w połowie drogi, gdzie uczestnicy wycieczki mogli - w razie jakiejś konieczności - zrezygnować z dalszej wędrówki. W tym momencie Gates nie mógł już dalej iść. Zatelefonowano do jego matki do Seattle, by po niego przyjechała. Jeden z dorosłych biorących udział w tej wycieczce wspomina, że po przyjeździe Mary Gates nie była zbyt zadowolona. „Miała liczne zajęcia towarzyskie i myślała, że Bill będzie miał przez ten tydzień opiekę”.

Zainteresowanie Mary oświatą powodowało u niej pragnienie powrotu do uczenia w szkole, ale jej plany powrotu do zawodu uległy zmianie po urodzeniu drugiej córki, Libby, o dziewięć lat młodszej od Treya. Zajmowała się wiec nadal działalnością publiczną, co doprowadziło do uczestnictwa w radach nadzorczych kilku największych przedsiębiorstw na północnym zachodzie Stanów Zjednoczonych, w tym banku First Interstate oraz Pacific Northwest Bell. Mary Gates miała świetną pamięć, silną wolę, wnikliwą inteligencję i instynkt do interesów.

Jeden z ich przyjaciół powiedział: „Siłą napędową w tej rodzinie była Mary Gates. To ona zawsze zespajała rodzinę. Mary była błyskotliwym jej członkiem, a Bill Jr. - nieśmiałym”.

Mimo działalności publicznej i społecznej, co zabierało jej wiele czasu, Mary Gates była oddaną matką. Lubiła też życie towarzyskie; wraz z mężem wydawała często przyjęcia dla przyjaciół, do których zaliczało się wiele najbogatszych i najpotężniejszych osobistości Seattle. Była czarująca i pełna wdzięku jako gospodyni, ale potrafiła też narzucać swoją wolę, spoglądając nieugiętym wzrokiem i witając się mocnym uściskiem dłoni.

Jeden z jej znajomych z kręgów gospodarczych mówi o niej: „Jest taką osobą, która cię szybko ocenia, zamienia kilka słów i idzie dalej, odchodząc w sposób uprzejmy, ale stanowczy”.

Mary Gates, lubiąca towarzystwo, odnosiła sukcesy w społeczności Seattle. Spokojniejszy od niej Bill Jr. również stał się szanowaną osobistością. Jego prawniczej karierze sprzyjało wejście, przez żonę, do rodziny Maxwellów. Był czynnym członkiem adwokatury, z czasem obejmując funkcję przewodniczącego Stowarzyszenia Adwokatów Stanu Waszyngton oraz przewodniczącego kilku komisji Amerykańskiego Stowarzyszenia Adwokatów. W 1966 r. stał się jednym z głównych wspólników prawniczej firmy Shidler, McBroom, Gates & Lucas, związanej z partią republikańską.

Jeden z adwokatów z Seattle, znający rodzinę Gatesów, mówi: „Uważałem, że Bill Jr. zawsze chciał sprawować cichą kontrolę nad swoją firmą prawniczą, zaś Mary miała większą ochotę na pociąganie sznurków i naciskanie przycisków machiny publicznej”.

Zarówno Mary, jak i Bill Jr. czynnie działali w partii republikańskiej, choć pozostawali w cieniu i unikali publicznych wystąpień. W 1973 r. gubernator Evans, przyjaciel rodziny, po cichu starał się doprowadzić do kandydatury Gatesa na stanowisko sędziego federalnego w Seattle. Jednakże obydwaj senatorowie Stanów Zjednoczonych z tego stanu w owym okresie z ramienia partii demokratycznej, Henry „Scoop” Jackson i Warren Magnuson, woleli jako kandydata miejscowego adwokata o bardziej liberalnych poglądach.

W sprawach lokalnej polityki Bill Jr. odmawiał występowania na rzecz kandydatów lub robienia czegokolwiek, co mogłoby zwrócić publiczną uwagę na jego przekonania polityczne. Niemniej były one nieugięte. Gdy prawnik, który starał się jako członek partii demokratycznej o ponowny wybór do stanowego parlamentu, zwrócił się do niego o poparcie jego kampanii i wpłatę na fundusz wyborczy, Gates odpowiedział: „Jezu! Nigdy w życiu nie dałem grosza demokracie”.

Bill Jr. dawał swoim dzieciom silny i stanowczy przykład. Inny adwokat z Seattle, który z nim pracował, mówi: „Zawsze się zastanawiałem, jakie były stosunki Treya z ojcem. Bill...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin