O BAŁWANKU, CO SIĘ Z WIOSNĄ ZAPRZYJAŹNIŁ
W ogrodzie obok agrestowego krzaczka stał sobie mały Bałwanek. Miał marchewkowy nos, nowy kapelusz i długi, kolorowy szalik. Przybył tutaj zimą, nie wiadomo skąd, i zaraz zaprzyjaźnił się ze wszystkimi ptakami. Wysłuchiwał ich świergotów, łagodził powaśnionych i kołysał je do snu. A ptaki opowiadały mu o swych podróżach, i o wiośnie, na której przyjście bardzo się cieszyły. Topniały już śniegi, gdy najstarszy gawron przyfrunął do Bałwanka. Usiadł na jego ramieniu i czyszcząc swe piórka tak powiedział: - Na nas już czas, przyjacielu. Wiosna tuż, tuż. Jeszcze dziś wyruszamy w drogę! Bałwanek, ocierając szalikiem cieknącą mu znad czoła wodę, zapytał ptaka: - Dlaczego miałbym odchodzić? Miejsca wiele nie zajmuję. A poza tym to chętnie poznam tę damę o, której wszyscy mi już mówili. - Biedaku! – zawołał gawron. - Nim zobaczysz Wiosnę, do cna się rozpuścisz, i zostanie z ciebie tylko kałuża - dodał i z wielkiego zdziwienia aż za głowę się złapał. Zdumiony takim zachowaniem, Bałwanek bardzo się wystraszył, i poprosił ptaka o radę. Gawron w odpowiedzi mruknął coś pod dziobem, i odchodząc tylko tak powiedział: - Na Wiosnę jest jedna rada. Trzeba wyjechać. Pakuj się więc i o nic się nie martw. Wieczorem przyjedzie po nas Zima i razem z nią odjedziemy na północ.Powiedziawszy to szybko odfrunął, zostawiając całkiem osłupiałego tymi słowy Bałwanka. - To bardzo dziwne - pomyślał śniegowy ludek - Ciekawe dlaczego nikt wcześniej nic mi o tym nie powiedział? Może sądzili, że wszystko wiem? A z tą kałużą to chyba przesada - pocieszał się, lecz, niestety, nie miał najszczęśliwszej miny. Tak smutno było mu stąd odjeżdżać i zostawiać tylu przyjaciół. Myślał więc i myślał przez całe popołudnie, ale, niestety, niczego nie wymyślił. Dopiero tuż przed zmierzchem z radą przyfrunął do niego malutki wróbelek. - Wiem co trzeba zrobić, Bałwanku! Musisz zaprzyjaźnić się z Wiosną. Ona zawsze na wszystko znajdzie jakiś sposób - dodał i pofrunął na skraj polany, gdzie widać było idącą właśnie w ptasim orszaku Wiosnę. Uspokojony słowami wróbla Bałwanek czekał więc i czekał, i już niemal stracił nadzieję, gdy wraz z wróbelkiem przyfrunął do niego Wietrzyk, wysłannik Wiosny. - Nic się nie martw, znaleźliśmy rozwiązanie - powiedział i dmuchnął Bałwankowi prosto w nos. Gdy tylko to uczynił, pojawiła się przed Bałwankiem chmurka pełna mgły i śniegowych gwiazdek, i natychmiast go otoczyła. Bałwanek od razu poczuł się lepiej, a chmurka uniosła go wysoko i poleciała. A za nią kilka ptaków, które dowiedziawszy się o bałwankowej podróży, postanowiły mu towarzyszyć. Po kilku chwilach lotu, wszyscy znaleźli się u podnóża jednej z gór. Gdy chmurka rozmyła się i nie pozostał z niej najmniejszy ślad, Bałwanek aż zaniemówił z wrażenia. Bo cóż to był za widok! Góra osłaniała od słońca pokryte śniegiem pole, spod którego wyrastały błękitne krokusy. Wesoło szemrał przepływający obok potok, a w oddali widać było pola i lasy. I tak spokojnie było dookoła, tak miło i przyjemnie. Naturalnie wszyscy bardzo szybko pokochali nowe miejsce i ani myśleli wracać do dawnego ogrodu. I dobrze im tam było. Na dodatek, co kilka dni odwiedzał ich Wietrzyk, przynosząc najświeższe wieści oraz kilka plotek. Także i Wiosna, która pomogła Bałwankowi, czasami podchodziła pod górę. Podchodziła niezbyt blisko, tylko po to by popatrzeć i na Bałwanka i na swoje ptaki. I ja, będąc latem wysoko w górach, widziałam stojącego tam Bałwanka. Były też krokusy, był Wietrzyk, i, przede wszystkim, wiele fruwających wokół ptaków. Tych małych, tych większych i całkiem malutkich, ale wszystkich tak samo szczęśliwych. A Może któreś z Was widziało to samo?
W POSZUKIWANIU WIOSNY
Tego roku zima trwała tak długo, że mały Niebieski Miś, który bardzo niecierpliwie wyczekiwał wiosny, postanowił wreszcie sam jej poszukać. Pomysł tak mu się spodobał, że natychmiast udał się na poszukiwania. Zanim zdążył zamknąć drzwi, przed noskiem mignęła mu kolorowa sukienka, która zniknęła tuż za rogiem. "To musi być pani Wiosna" - pomyślał Miś podążając jej śladem. Już za chwilę okazało się, że to nie była Wiosna, tylko mama małego Wojtusia, który ma już cztery ząbki (dwa na górze i dwa na dole). Trochę zawiedziony Miś powiedział grzecznie "Dzień dobry", a mama Wojtusia obdarzyła go takim promiennym uśmiechem, że od razu zrobiło się cieplej.
"Szukam pani Wiosny" - powiedział mały Niebieski Miś i spojrzał w stronę starej wierzby, gdzie pod stertą liści coś strasznie się szamotało. "To pewnie Wiosna nie może się wydostać" - pomyślał Miś i pędem ruszył na ratunek. I tym razem nie znalazł wiosny, ale swojego przyjaciela Jeża w tarapatach. Niebieską łapką Miś rozgarnął stertę i oczyścił iglasty grzbiet Jeżyka. Przyjaciel serdecznie podziękował, a po chwili zapytał: "Gdzie się wybierasz, Misiu?" "Na poszukiwanie wiosny" - odparł Miś i zrobił bardzo smutną minkę. "W takim razie idę z Tobą" - ucieszył się dla odmiany Jeżyk: "Mam przeczucie, że wiosna jest gdzieś w pobliżu".
Razem było im dużo raźniej, zwłaszcza, gdy po chwili przyłączyła się do nich Myszka, a potem Zajączek, Wiewiórka, Wróbelek i jeszcze wiele innych zwierzątek, które też bardzo chciały odnaleźć wiosnę. Chodzili po drogach i ścieżkach, zaglądali pod każdy kamyk i listek, ale nigdzie nie było ani śladu Wiosny. Po południu zerwał się wiatr, a z nieba zaczął padać śnieg, więc zwierzątka postanowiły, że trzeba przerwać poszukiwania. Wtedy mały Niebieski Miś wpadł na doskonały pomysł: "Zapraszam wszystkich na słoiczek miodu". Zwierzątka chętnie zasiadły przy kominku, każde z łyżeczką w łapce, a wspólny posiłek, wesoła pogawędka, piosenki i zabawy sprawiły, że dookoła zrobiło się jaśniej i weselej. Wiatr rozgonił chmury, a na niebie ukazało się złociste słonko.
I wtedy mały Niebieski Miś zrozumiał, że znalazł już wiosnę: była w uśmiechu mamy, pomocnej łapce wyciągniętej do Jeżyka, wesołym gronie przyjaciół. I była także w niebieskim serduszku małego Misia, gdzie nagle zrobiło się bardzo, bardzo ciepło.
słowa A. A. Milne / Irena Tuwim
DNI WIOSENNE
Ach, motylki już fruwają,dni wiosenne przybywają,rybki w stawie się pluskająplim i plum i plim i plumTurkaweczka w lesie grucha,brzęczy pszczółka,bzyka mucha.
Kumka żaba i ropuchakum, kum, kum, kumWystrzeliły kwiatów pąki.Ćwirlą pliszki i skowronki.Wiosna dzwoni w leśne dzwonkidin, din, din, din.
Świat się śmiejerazem z Misiem,pachną kwiatki, łąk strojnisie,i chrabąszcze zleciały sięz prawie wszystkich świata stron.
Z traw wyjrzały już pierwiosnki,w gaju śpiewawdzięczne piosnkimuzykalny i beztroski,muzykalny słowik - zuch.Aż z radości krowa grucha,ryczy pszczoła, kumka mucha,a Puchatek w słońcu pucha,puch, puch, puch!
WIOSNA WIOSENNY SPACEREK
Wynurzyły się kwiaty Wiosenne słońce wesoło świeci
Z zimowej pościeli I na wycieczkę zaprasza dzieci
Przebiśniegiem się zaraz Tutaj śnieg odkrył trawkę zieloną
Cała łąka zabieli Przebiśnieg podniósł głowę skuloną
Krokusami zafioleci
Kaczeńcami zażółci … Listki i trawki na słonku się grzeją
Czy to wiosna już biegnie ? Żółte kaczeńce do słońca się śmieją
Przyleciały jaskółki Ptas zki na drzewach radośnie ćwierkają
Słońce mocniej przygrzewa I wszyscy wiosny już wyglądają
Już zielenią się drzewa
TO WIOSNA! Ogrodnik porządki robi w ogrodzie
Nowe nasionka wysiewa co dzień
Na deszczyk będą sobie czekały
I zazieleni ogród się cały
Kiedy jaskółki zza morza wracają
Kiedy bociany nad gniazdem kołują
Kiedy w ogrodzie barw tęcza zabłyśnie
To przyjdzie wiosna już oczywiście
ewamagdalena