instrukcja odróżniania nauczyciela od ucznia.RTF

(21 KB) Pobierz
Instrukcja odróżniania nauczyciela od ucznia

Instrukcja odróżniania nauczyciela od ucznia


Człowieku! Jeśli kiedyś przekroczysz próg szkoły, strzeż się niewybaczalnej gafy, czyli pomylenia nauczyciela (lub nauczycielki) z uczniem (lub uczennicą). Aby cię przed tym ustrzec, polecam ci instrukcję rozróżniania tych dwóch rodzajów (typów, gatunków

-jak kto woli). Najtrudniej jest rozpoznać nauczycieli płci obojga w tłumie uczniów podczas przerwy. Bo na lekcji

- żaden problem, jeżeli weźmiesz pod uwagę moje wskazówki.

O

sobnik (w szkole na ogół ci żeń-skiej), który siedzi z przodu za biurkiem i coś tam mówi z mądrą miną lub przechadza się po klasie, zagląda do zeszytów i wymądrza się, że ktoś coś źle napisał, przekonuje, że „żołnierz" pi­szemy na początku, a nie na końcu przez „ż", bo to drugie wymienia się na „r" - to na pewno nie jest uczeń. Jeśli biedne dziec­ko ze szkolnej ławy upiera się przy swo­im, to i tak nic nie wskóra, bo nauczyciel „naocznie" udowadnia mu swoje racje podtykając pod nos słownik ortograficz­ny. A może ten, co ten słownik napisał, pomylił się, albo był z natury przekor­nym tzw. dowcipnisiem? Kto to wie? Poeci to przecież też literaci, a piszą z błędami i bez przecinków!

Nauczycielkę (rzadziej nauczyciela), szczególnie w młodszych klasach, można rozpoznać też po tym, że jak jej już stru­ny głosowe od krzyczenia pękną, to stu­ka linijką w biurko. Właściwie to nie wiem, po co ten wysiłek, przecież i tak całej kla­sy nie przekrzyczy.

Ci inni, to znaczy nienauczyciele, czyli uczniowie, też są na lekcjach łatwo roz­poznawalni. Przede wszystkim jest ich nieproporcjonalnie więcej. Od tej ilości uczniów dwoi się i troi w oczach - praw­dziwy „atak klonów"! I w tym tkwi ich siła. Na lekcjach kręcą się i huśtają na krze­śle, jedzą i piją nad książkami i zeszytami albo pod ławką, rzucają do siebie lub w siebie papierkami. No i obowiązkowo żują


gumę (z braku takowej może być i gumka do ścierania). Niektórzy nic nie robią oprócz nieszczęśliwie znudzonej miny i tylko od czasu do czasu zdobędą się na wysiłek, żeby bąknąć lub wrzasnąć obra­żonym tonem: Przecież ja nic nie robię! Jakby to nie było widoczne gołym okiem!

Nauczyciela można też bez trudu roz­różnić od ucznia przy tablicy. Uczeń to ta osoba, która przy tablicy stoi niepewnie, słania się pozbawiona jakiegokolwiek opar­cia, nasłuchuje czujnie, bo może ktoś się zlituje i coś podpowie, rozgląda się nie­poradnie po klasie. Przykłada na moment kredę do tablicy i natychmiast cofa rękę, jakby w obawie, żeby tej w miarę czystej (albo i nie) tablicy nie pobrudzić na biało. Wydaje przy tym przeciągłe lub urywane dźwięki typu: eee, no więc, to będzie..., tego..., yyy..., hmm... lub podobne.

Osobnik zwany nauczycielem zacho­wuje się przy tablicy całkiem inaczej. Gdy już zacznie na niej pisać, to nie wie, kiedy skończyć. Tak go to wciąga, że stawia róż­ne znaczki w tempie karabinu maszyno­wego. Zamaże całą tablicę, odwraca się do klasy i półprzytomnie, niczym w transie, zadaje pytanie retoryczne: „rozumiecie?". Dla świętego spokoju lepiej odpowie­dzieć: „tak". Wtedy nauczyciel ściera ta­blicę i znowu po niej smaruje. Sam się też przy okazji kredą umaże. Mówi coś, nie wiadomo, do kogo, bo przecież na ple­cach oczu nie ma i można robić, co się chce. A ten zapaleniec nawet dzwonka na przerwę nie słyszy! I dziwi się: „To już? Te lekcje są takie krótkie".

Z kolei wszyscy uczniowie marzą o następnej przerwie. Ledwo się jedna skoń­czyła. Tylko czemu przerwy są takie krót­kie, a lekcje długie? Powinno być odwrot­nie! To gwałt przeciw prawom dziecka! Trzeba będzie napisać list otwarty do międzynarodowego trybunału, żeby wreszcie to zmienili. Wracając do tematu - o przerwach to bardziej myślą ci duzi niż ci mali. Wiadomo, człowiek mądrzeje z wiekiem i wzrostem. Podrosną, to też zmądrzeją.

Szkolne dzieci można porównać do bardzo miłych zwierzątek: koników, mał­pek, piesków, kotków... Zmienia się to jedynie podczas przerw. Korytarz staje się wybiegiem dla dzikich koni, rozwście­czonych psów i kotów, skaczących mał-piszonów. Dzieciarnia galopuje, staje dęba, wydaje przeraźliwe dźwięki, kopie,


skacze, drapie, gryzie, pluje... Na koryta­rzu wszystko drga, wiruje, tętni... Szkol­ne mury muszą być betonowe.

W tym kłębowisku ciał tylko wpra­wione oko starego wygi szkolnego do­strzeże nauczyciela. Jest! Chyłkiem prze­myka pod ścianą, bokiem, na palcach, próbując osłonić się dziennikiem jak tar­czą. Inny, dyżurujący, usiłuje przechadzać się dostojnym krokiem, ale co chwilę po­trącany traci równowagę albo pęd powie­trza zmienia jego kierunek o 180°. Często macha rękami - chyba dla utrzymania się w pionie. Chociaż... kto wie? Raz słysza­łem, że groził jakiemuś pędziwiatrowi, że ten niby zrobi sobie i innym krzywdę. Czasem udaje się takiemu nauczycielowi jakimś cudem podejść do tarmoszących się uczniów. Porusza wtedy ustami, ale zupełnie niepotrzebnie, bo dźwięków i tak nie słychać. Podobno zwraca wtedy uwa­gę i poucza, jak się ma grzecznie dziecko zachowywać, a czego nie powinno robić. Dziwak! Gdzie on jeszcze grzeczne dzie­ci widział?!

No, ale niech mu będzie. Możesz wte­dy udawać takie dziecko i powiedzieć: „my się tylko bawimy". A jeżeli dodasz „przepraszam", to do końca życia przy-klei ci etykietę kulturalnego człowieka. Więc uważaj i nie przeholuj!

Nauczyciela i ucznia można rozróżnić też po wzroście. Ale nie zawsze. Przy maluchach z klas I-III nauczyciel jest naj­większy, przy gimnazjalistach - najmniej­szy. Najgorzej to przy uczniach z klasy IV-VI. Tu ich po wzroście nie rozróżnisz. Musisz bardziej się wysilić i patrzeć uważ­nie: nie ma jaskrawego makijażu, kolczy­ka w nosie, paznokci pomalowanych na czarno, a włosów na zielono? To on - na­uczyciel. Już go wytropiłeś. Jeśli to osob-niczka i do tego nie ma dekoltu do pępka i gołego brzucha, możesz być pewny, że to nie uczennica.

Jeśli dostosujesz się do moich wska­zówek, zawsze bezbłędnie wytropisz na­uczyciela w szkole. Co może ci się przy­dać, bo nie ma nic gorszego niż podejść do ucznia, zacząć z nim gadać o szkolnej beznadziei, umówić się na wagary i do­piero wtedy zauważyć, że to jest nauczy­ciel.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin