saga
Cienie
z przeszłości
Torill Thorup
W SERII UKAŻĄ SIĘ:
tom 1. Inga
tom 2. Korzenie
tom 3. Podcięte skrzydła
tom 4. Pakt milczenia
tom 5. Groźny przeciwnik
tom 6. Pościg
tom 7. Mroczne tajemnice
tom 8. Kłamstwa
tom 9. Wrogość
tom 10. Nad przepaścią
tom 11. Odrzucenie
tom 12. Zaginiony
tom 13. Waśń rodowa
tom 12.
ZAGINIONY
1
Kiedy Inga zobaczyła wychodzącego z lasu Erlinga, wpadła w panikę i poczuła ból, jakby w serce ktoś wbijał jej ostry pazur.
Dobry Boże, jęknęła żałośnie, czego on ode mnie chce? Dlaczego tu za mną przyszedł? Poprzedniego dnia dowiedziała się, że Erling umówił się z lensmanem na rozmowę w cztery oczy po niedzielnej mszy. Erling twierdził, że posiada jakieś informacje o próbie zabójstwa. Używał dziwnie konspiracyjnego tonu, przypomniała sobie nagle Inga i zastanowiło ją, czy miał na myśli zabójstwo Gudrun, czy też chodziło mu o napaść na nią. W popłochu wydało jej się bardziej prawdopodobne, że parobek chce się podzielić z lensmanem swymi podejrzeniami na temat śmierci Gudrun...
Zaplanowała już, jak powstrzymać gadatliwość Erlinga. Miała nadzieję, że ojciec także przybędzie na mszę do kościoła w Botne, i ufała, że zdoła nakłonić Erlinga do milczenia. Kristian zapewne się zdziwi, dlaczego córka prosi go o taką przysługę, ale Inga zapewni go, że mu kiedyś o tym powie. Kiedy indziej...
5
Ingę i Erlinga dzieliła długa równina porośnięta trawą i kwiatami we wszystkich możliwych kolorach. W powietrzu bzyczały owady. Erling musiałby mocno przyśpieszyć kroku, by ją dogonić. Inga zmagała się ze sobą. Z jednej strony pragnęła uciec jak najdalej, z drugiej zaś ciekawiło ją, czego parobek od niej chce. Niepewność zżerała ją już od dawna, a teraz po prostu nie potrafiła ustać spokojnie.
- Chcę ci przedstawić pewne warunki, Inga - doleciało do niej wołanie Erlinga. - Jeśli ich nie przyjmiesz, lens-man dowie się, że zamordowałaś Gudrun. I zgadnij, ktotakże zostanie obwiniony o pomoc Bjornarowi w ucieczcez więzienia...
Rechot Erlinga odbił się stłumionym echem od skał otaczających łąkę.
Ze strachu serce tłukło jej się w piersi niczym uderzenia młota w kuźni. Poruszyła się niespokojnie. Może pomimo wszystko jest jeszcze jakiś ratunek? - pomyślała z nadzieją. O ile żądania Erlinga nie okażą się zbyt wygórowane, na jakiś czas ominie ją jeszcze kara i wieczne potępienie, bo potem ten drań zażąda z pewnością kolejnych dóbr.
- Chcę dostać okazałą parcelę...
- To niemożliwe - odparła Inga przerażona.
Erling przyłożył dłoń za uchem, udając, że nie dosłyszał, co mu odpowiedziała.
- To niemożliwe - powtórzyła Inga raz jeszcze. - Gaupås nie ma już wolnych...
- Na pewno znajdziemy jakieś rozwiązanie - machnął nonszalancko dłonią i dodał szyderczo: - Przecież już kiedyś wytyczyłaś dodatkową parcelę. Poza tym zapew-
6
nisz mi służbę w Gaupås do końca moich dni. Oczywiście za wyższą zapłatą.
Inga rozglądała się bezradnie. Strach paraliżował jej ciało, zupełnie jakby zaatakowało je tysiące mrówek. Nie chciała tego słuchać... Nie zamierzała się ugiąć pod wygórowanymi żądaniami Erlinga. Nadal dzieliła ich spora odległość, która się jednak niebezpiecznie kurczyła.
- Znasz mnie już, Inga - zaśmiał się cynicznie Er-ling. - Wiesz dobrze, że się nie zawaham i wydam cię, jeślinie przyjmiesz moich warunków. A prócz tego, że szepnęna ucho parę słów lensmanowi, to kto wie, czy dodatkowonie ucierpisz.
W pierwszej chwili Inga nie zrozumiała, o co mu chodzi, dopiero po jakimś czasie dotarła do niej brutalna prawda.
- To ty... - Inga zamrugała przerażona, w każdymnerwie swego ciała czując przejmujący lęk, i z niedowierzaniem wyjąkała: - To ty na mnie napadłeś? Ty mnie pobiłeś tak dotkliwie, że straciłam dziecko?
Jej oczy napełniły się łzami, a nogi trzęsły się tak, że mało brakowało, a osunęłaby się bezwładnie na ziemię. Zmusiła się jednak, by się wyprostować.
- Głupia, zagubiona Ingo... Że też potrzebowałaś tyleczasu, by się tego domyślić! - wyśmiewał się Erling złośliwie z jej naiwności.
Muszę stąd uciekać! - kołatała się w głowie Ingi tylko ta jedna myśl. Sądząc po szaleńczym spojrzeniu parobka, nie ma sensu wchodzić z nim w żadne układy. W jego niebieskich oczach dostrzegła groźny błysk, a uśmiech, który błąkał się w okolicach ust, zdradzał radość z cudzego nieszczęścia. Nie miała żadnych wątpliwości co do złych
7
zamiarów Erlinga, ani teraz, ani w przyszłości. A kto wie czy z czasem nie będzie jeszcze gorzej. Inga cofnęła sit przerażona, zrozumiawszy, że ma do wyboru albo zgodzie się na jego warunki, albo uciekać stąd na łeb na szyję. Te raz wszystko będzie zależało od tego, czy ojciec zechce je pomóc...
W czasie tej wymiany zdań żadne z nich nie zwracało uwagi na Czarnulkę. Nagle ciszę przeszyło przejmując* rżenie klaczy, która tłukła kopytami o ziemię z taką siłą że rozpryskiwały się spod nich kępki trawy. Uszy położyli po sobie, a jej pysk pokryła piana.
Gdy z wolna dotarło do świadomości Ingi, co się k chwilę stanie, rozszerzyła oczy z niedowierzaniem i opuściła ręce, w których trzymała uzdę. Zaraz jednak ocknęła się i w przypływie strachu zaczęła wymachiwać rękami krzycząc, ile sił w płucach:
- Uciekaj stąd, Erling! Biegnij! Szybko!
Boże drogi, przemknęło jej przez głowę, czemu or mnie nie słucha? Nie widzi, co się dzieje z Czarnulką?
Erling, nie zwalniając kroku, zmierzał w jej stronę Odległość między nimi zmniejszyła się na tyle, by mogła dostrzec na jego twarzy ten pewny siebie, triumfując) uśmiech. Był już niebezpiecznie blisko. Najwyraźniej miai jej więcej do powiedzenia, skoro już trafiła mu się okazja porozmawiać z nią w cztery oczy.
Inga pomyślała, że musi za wszelką cenę założyć uprząi Czarnulce, bo tylko wtedy zdoła ją okiełznać i zapobiec katastrofie. Chwyciła rozjuszone zwierzę za grzywę i usiłując je przytrzymać, manipulowała przerażona przy jegc pysku. W głębi serca wiedziała, że za nic w świecie nie zdoła zapanować nad silną klaczą, mimo to próbowała
8
Łzy spływały jej po policzkach, pulsowało jej w skroniach. Gdy złapała ucho Czarnulki, by nałożyć jej uzdę, klacz zarżała i stanęła dęba. Szarpnięcie poderwało Ingę do góry. Czarnulka potrząsnęła łbem i odrzuciła ją na bok. Inga upadła na ziemię, a wówczas nic już nie mogło przeszkodzić klaczy w zemście. Dziewczyna szlochała rozdzierająco, gdy Czarnulka niczym strzała pomknęła do upatrzonego celu.
Dopiero wtedy Erling zrozumiał, że popełnił błąd. Na jego twarzy odmalował się strach. Pobladł gwałtownie i wymachując ramionami, rzucił się do ucieczki. Gdy ten potężny mężczyzna biegł co sił w nogach, walcząc o życie, Inga siedziała jak porażona.
Ziemia drżała pod dudniącymi kopytami Czarnulki, która galopem dopadła Erlinga. Nad wierzchołkami sosen wzbił się przejmujący krzyk parobka. Jego wołanie poniosło się przez las, rozbrzmiało nad łąką i odbiło się głuchym echem w sercu Ingi.
Zatkała palcami uszy, kucnęła i wtuliła głowę w kolana. Nie chciała widzieć ani słyszeć...
Nie ciekawość więc pchnęła ją, by podnieść wzrok, ale jakiś wewnętrzny nakaz. Trzęsła się cała, przeniknięta lodowatym chłodem, i wbrew swej woli obserwowała całe zdarzenie. Widziała, jak Erling, sparaliżowany strachem, odwrócił się do Czarnulki w nadziei, że uspokoi zwierzę lub jakimś cudem jego błagania zostaną wysłuchane. Ale nic nie było w stanie zatrzymać Czarnulki, która, najwyraźniej gnana żądzą zemsty, zamierzała dopełnić tego, co sobie postanowiła. Co do tego nie było żadnych wątpliwości.
Czarnulka stanęła dęba, kierując przednie kończyny
9
w Erlinga, który zamarł i z rozdziawionymi ustami wpatrywał się w klacz.
Czy on zdaje sobie sprawę, że jest za późno na ratunek i śmierć zagląda mu w oczy?
Czarnulka kopnęła Erlinga w ramiona i zmusiła, by upadł na kolana. Erling wrzeszczał coś głośno, ale Inga nie rozróżniała słów. Pokręciła głową ze smutkiem, ukryła twarz w dłoniach i zasłoniła usta. Wstrząśnięta odwróciła się z płaczem, gdy zrozumiała, że Erling tego nie przeżyje. Słyszała, jak Czarnulka tratuje mężczyznę, który był jej śmiertelnym wrogiem. Pod wpływem tych makabrycznych odgłosów z jej gardła wydobył się krzyk...
Inga nie miała pojęcia, jak długo, rozdygotana, zalewała się łzami. Klęczała, a świat wirował jej przed oczami, i zdawało jej się, że znalazła się na granicy obłędu.
- Dobry Boże - jęczała, kompletnie niezdolna dodziałania. - Dobry Boże! Cofnij czas, bym mogła temuzapobiec! Albo nie każ mi wiedzieć, że to Czarnulka zabiła Erlinga. Nienawidziłam tego człowieka, tak, lękałam sięgo, ale nie zasłużył na to, co się stało...
Nie zasłużył...
Inga drgnęła, gdy Czarnulka parsknęła jej we włosy i miękkim pyskiem szturchnęła ją delikatnie w głowę. Inga podniosła wzrok, ale przez zasłonę łez widziała tylko jak przez mgłę stojącą przy niej spokojnie klacz.
- Co zrobiłaś?! - zawołała ze złością, a jej krzyk utonął w rozpaczliwym szlochu. Brzegiem fartucha wytarłaoczy. Zwymiotowała i pochylona zauważyła krew na kopytach Czarnulki. Krew Erlinga...
10
Zrozumiała nagle, że to jej wina. Gdyby nie wybrała się na przejażdżkę, parobek nie straciłby życia. Gdyby nie zdjęła uprzęży i nie pozwoliła klaczy paść się swobodnie, Erling nadal by żył. Całkiem wyparła z pamięci, że to przecież Erling przyszedł tu za nią po kryjomu, Erling zlekceważył jej ostrzeżenia i się nie posłuchał...
Zabójstwo! Inga w najgorszych snach nie przewidziała, że zostanie wplątana w kolejną straszliwą śmierć. Erling nie żyje! Ale czy na pewno? Kierowana wewnętrznym nakazem, wstała, by to sprawdzić. Może tylko stracił przytomność? Założyła klaczy uzdę i osiodłała ją, po czym przywiązała rzemienie do pnia solidnym węzłem. Nie mogła ryzykować, że Czarnulka oswobodzi się i jeszcze raz zaatakuje parobka. Jeżeli on żyje, trzeba klacz trzymać z dala od niego.
Zebrało jej się na mdłości, gdy zbliżyła się do zbroczonej krwią postaci. Wzbraniała się przed tym, by spojrzeć na poranionego mężczyznę, ale rozsądek nakazywał jej to uczynić. Nie może pozwolić na to, by leżał opuszczony i bez pomocy, jeśli nadal tli się w nim życie.
Uniosła brzeg sukni samodziałowej i zakrywszy nos, ostrożnie posuwała się naprzód. Obawiała się tego, co zobaczy. Osunęła się na kolana tuż przy Erlingu i jęknęła. Przerażający widok wywołał w niej gwałtowną reakcję. Ciążyła jej głowa i wirowało przed oczami. Zachwiała się i podparłszy rękami, by nie zemdleć, dyszała ciężko. W jednej chwili zrozumiała, że nie ma sensu sprawdzać pulsu czy nasłuchiwać bicia serca. Erling jest martwy.
Leżał na ziemi w kałuży krwi, ubrania pokryły się czerwonymi plamami, a część twarzy, gdzie trafiły go końskie kopyta, była całkowicie zmiażdżona.
11
Inga siedziała sztywna. Co mam robić? Co robić? - powtarzała jak zaklęcie.
Nagle uświadomiła sobie, że ma tylko dwie możliwości. Albo dotaszczy zmasakrowane zwłoki do dworu i opowie, co się stało, albo musi je ukryć w nadziei, że nigdy nie zostaną znalezione.
Gryząc paznokcie, myślała gorączkowo. Mimo że głowa pękała jej z bólu, wiedziała, że musi coś przedsięwziąć. Nie może tak siedzieć sparaliżowana strachem, niezdolna do działania, wierząc, że Bóg za nią to załatwi. Nie, to jej sprawa! To ona musi dokonać owego brzemiennego w skutki wyboru. Ona, nikt inny. Nie ma czasu do stracenia. Musi sama zadecydować, i to szybko... Szybko!
Zawieźć zwłoki do Gaupås, opowiedzieć, co ,się stało, uśmiercić Czarnulkę i żyć dalej? Przepełniło ją bolesne uczucie, bo zdała sobie sprawę, że nie może opowiedzieć prawdy. Ludzie zaczną się dopatrywać podobieństw pomiędzy śmiercią Erlinga a Gudrun i zdziwią się, gdy nagle się okaże, że Inga jest zamieszana w kolejną podejrzaną śmierć. To, że była w pobliżu, gdy zginęła Gudrun, uznano za nieszczęśliwy przypadek i zbieg okoliczności, ale jeśli pojawi się we dworze z kolejnym trupem... Ludzie z pewnością będą się zastanawiać, dlaczego zawsze jest sama, gdy dochodzi do takich tragedii. Nikt nic nie będzie mógł jej udowodnić, bo przecież nie było świadków zdarzenia, ale z pewnością nie minie wiele czasu, gdy ludzie we wsi zaczną plotkować o niewyjaśnionych okolicznościach śmierci. Zawsze znajdzie się ktoś, kto nabierze podejrzeń, choćby nie wiem jak próbowała wyjaśniać to, co się stało.
Inga powoli wypuszczała powietrze. Została pochwy-
12
eona w pułapkę kłamstw, zaklęty krąg oszustw. Niczym koszmar jawiła jej się czekająca ją kara. Więzienny loch, szyderstwo i pogarda... Zaszlochała i łzy spłynęły jej po policzkach i spadły na ziemię. Wcześniej zdawało jej się, że przyjmie śmierć odważna i silna, ale ter...
Sagi1