Merlin [4x02] The Darkest Hour - Part 2.txt

(16 KB) Pobierz
00:00:00:
00:00:01:W wiecie mitu i czasach magii, przeznaczenie wielkiego królestwa
00:00:05:Spoczywa na barkach młodego mężczyzny
00:00:08:Jego imię...
00:00:11:Merlin
00:00:13:Poprzednio W "Merlinie"
00:00:15:To co zamierzasz zrobić...
00:00:17:...sprowadzi naszych wrogów na kolana!
00:00:22:Nie widziała ich twarzy?
00:00:23:Nie mieli twarzy
00:00:27:Czym one sš?
00:00:28:Dorocha
00:00:29:To duchy zmarłych
00:00:30:moje dzieci
00:00:31:Aby powstała dziura w zasłonie
00:00:33:była potrzebna ofiara z krwi.
00:00:34:By jš zamknšć
00:00:36:potrzeba kolejnej.
00:00:37:Jeli mam umrzeć| by ocalić ludzi z Camelot
00:00:39:to własnie muszę zrobić.
00:00:42:Merlinie, nie!
00:01:31:Musimy go zawieć z porwotem do Gajusza.
00:01:34:I porzucić misję?
00:01:36:Uratował mi życie.|Nie pozwolę mu umrzeć.
00:01:37:Panie...
00:01:39:Jeli nie dotrzemy do Wyspy Błogosławionych|setki inncyh zginš.
00:01:43:Pozwól mi go zabrać.
00:01:47:Wišzšc rannego, samotnie...
00:01:49:dotrzecie do Camelot za dwa, trzy dni.
00:01:50:Nie, jeli pojedziemy przez Dolinę Upadłych Królów.
00:01:55:Nie możecie zrezygnować z misji.
00:01:57:Panie, on ma rację.
00:02:16:To moja wina.
00:02:18:i przepraszam.
00:02:21:Zabierz mnie ze sobš...|proszę.
00:02:24:Umierasz Merlinie. 
00:02:25:Ty nie wiesz... to nic.
00:02:27:Proszę Arturze...
00:02:28:Nigdy nie robisz co ci każš?
00:02:30:Muszę ić z tobš.
00:02:31:Merlinie.|Musimy ruszać.
00:02:38:Jedcie.
00:03:35:Słyszycie?
00:03:37:Pszczoły.|Jedzenie
00:03:41:Chcesz nas zabić?
00:03:42:I tak jedziemy na mierć.
00:03:48:Dobrze, żeby konie odpoczęły.
00:03:51:Milczysz.
00:03:53:Tak się dzieje po trzech dniach słuchania Gwaine'a.
00:03:56:Słusznie postšpiłe.
00:03:59:Melin nie mógł z nami jechać.
00:04:00:Powinienem go ocalić.
00:04:11:Jeli ktokolwiek może zawieć Merlina do Camelot|to na pewno Lancelot.
00:05:02:Lancelot
00:05:06:Lancelot
00:05:11:Nie chcemy cię skrzywdzić.
00:05:13:Chcemy tylko pomóc.
00:05:15:Czym jestecie?
00:05:17:Villia. 
00:05:20:Duchy strumieni i rzek.
00:05:23:Wyrwa w zasłonie naruszyła równowagę wiata.
00:05:28:Dobre duchy wraz ze złymi błškajš się po wiecie.
00:05:29:Lecz ten straszny stan nie może długo trwać.
00:05:34:Ksišżę Artur wyryszył na Wyspę Błogosławionych
00:05:35:Zamierza scalić zasłonę.
00:05:38:Będzie potrzebował pomocy.|Was obydwu.
00:05:41:Mój przyjaciel jest chory.|Muszę go zawieć do Camelot.
00:05:44:Merlin jest silniejszy niż przypuszczasz.
00:05:48:Młody czarownik ma wielkš moc.
00:05:51:Jego przyszłoć zapisano już w poczštkach czasu.
00:05:53:Nie martw się.
00:05:57:Nawet teraz moje siostry zaczęły go uzdrawiać.
00:06:07:Jeste zmęczony.|Musisz odpoczšć.
00:06:12:Muszę znaleć schronienie.
00:06:14:Jeste tu bezpieczny.
00:06:17:Dorocha...
00:06:19:Zostaniemy z wami.| I ochronimy was w czasie nocy.
00:06:49:Do witu będziemy po drugiej stronie gór.
00:06:52:Nie mówisz poważnie?
00:06:55:-Te tunele pełne sš wildrenów.|-Te tunele zaoszczędzš nam kilku dni drogi.
00:06:58:Jeli wyjdziemy z nich żywi.
00:07:00:-Dlatego mamy na twarzach jagody.|- To wietnie!
00:07:03:-To twój wybór Gwaine.|Wildreny lub Dorocha.
00:07:07:-Wiem z czym ja wolałbym mieć do czynienia.|-Ja też.
00:07:31:Nie wiedziałem, że ci zależy...
00:07:35:Szybko!
00:07:48:Przypomnij mi raz jeszcze |po co nam ta odrażajšca pasta na twarzy?
00:07:51:Wildreny sš kompletnie lepe|polegajš tylko na węchu.
00:07:55:Jagody zamasukjš nasz zapach.
00:07:57:Jakie sš szanse na przedarcie się tędy|nie natykajšc się na Wildrena? 
00:08:59:Żadne.
00:08:46:Nie ruszajcie się.
00:08:48:Starajcie się nie oddychać.
00:09:36:Ty głupcze!
00:09:38:Jest martwy!|Jeden z nich, tak.
00:09:42:Ale one polujš w stadach!
00:09:46:Uciekajmy!
00:10:05:Potrzebujemy więcej opatrunków i przecieradeł|tak wiele ile tylko znajdziecie.
00:10:08:Gajuszu!
00:10:11:Strażnikom rozkazano zamknšć wrota do miasta o zmroku.|Z czyjego rozkazu?
00:10:13:Lorda Agravaine'a.
00:10:18:Gajusz. Dołšczysz do nas?
00:10:20:Dlaczego zamknšłe bramy do miasta?
00:10:22:Mamy ograniczone zapasy Gajuszu.
00:10:26:Jeli nawet bardzo chciałbym|po prostu nie możemy nakarmić i napoić wszytskich
00:10:31:Ludzie majš prawo do ochrony.
00:10:33:Nie narażę Camelotu na niebezpieczeństwo
00:10:35:głód, choroby.
00:10:39:Ty ze wszytskich ludzi musisz rozumieć, Gajuszu.
00:10:42:Wrota pozostanš zamknięte, |dopóki nie uwolnimy się od zła które nas gnębi.
00:10:51:Teraz panowie...|Moi Lordowie...
00:10:56:Czy wolno mi co powiedzieć na dworze?
00:11:00:Ginewro...
00:11:05:Ksišżę Artur powiedział mi dawno temu...
00:11:09:że każdy mieszkaniec Camelot jest ważny.
00:11:12:Nigdy nie pozwoliby im cierpieć.
00:11:15:Pomógłby im, gdyby mógł| i my musimy uczynić tak samo.
00:11:19:Czuję ich ból tak samo jak ty|ale nie mamy wyboru.
00:11:23:Jeli będziemy wpuszczać ludzi|nasze jedzenie się skończy w kilka dni.
00:11:27:Mylisz się.
00:11:32:Może więc mnie owiecisz?
00:11:37:Ci ludzie za bramš sš włacicielami ziemskimi, rolnikami.
00:11:41:Od wielu dni uchodcy zmierzali do miasta, obraczajšc się dobrami.|W zamian miasto musi zapewnić im bezpieczeństwo. 
00:11:46:Przynieli ze sobš znacznie więcej niż mogli zabrać.
00:11:50:Ale ile minie czasu zanim te zapasy sie skończš?
00:11:54:Trzy dni temu Ksišżę Artur wyruszył na wyprawę
00:11:57:aby pozbyć się tych stworzeń.
00:12:00:W najgorszym wypadku mamy kolejne trzy dni| zanim dotrze do celu.
00:12:05:Czy sšdzisz, że zawiedzie?
00:12:12:-Oczywicie, że nie.|-Panie.
00:12:15:Ona ma rację.
00:12:20:Dobrze więc.|Otwórzcie bramy.
00:12:38:Merlin...?
00:12:39:Merlin!
00:12:40:Cicho!
00:12:46:niadanie!
00:12:51:-Merlinie co ty...|-Co?
00:12:53:Miałe być umierajšcy...
00:12:55:Przykro mi.
00:12:57:Masz.|Po co mi to?
00:12:59:Wyglšdasz jakby miał się zaraz przewrócić.
00:13:02:Nie, nie jeste tak szybki jak Artur.|Ach tak?
00:13:05:Chod.|Dogonimy resztę.
00:13:06:Nie!Wracasz co Camelot!
00:13:10:Ty nie musisz.|Merlinie!
00:13:11:Pozdrów ode mnie Gajusza.|Merlinie!
00:13:18:Artur nie wypełni misji bez nas.
00:13:21:Artur miał co do ciebie rację.|Nigdy nie robisz co ci każš!
00:13:26:Nie.
00:13:35:Musisz odpoczšć Panie.
00:13:38:Nawet Gwaine jest cicho.
00:13:42:A więc jest to dobry powód by ruszać dalej.
00:13:56:Moja Pani!
00:14:03:Jakie wieci z potężnego Camelot?
00:14:05:Tak jak planowalimy...
00:14:07:Miasto pogršża się w ruinie.|A Artur?
00:14:12:Z tego co słyszelimy |dotrał do przełęczy Aberth.
00:14:16:-Nigdy się go nie pozbędziemy.|-Cieprliwoci moja Pani.
00:14:19:Nawet gdy dotrze do Wyspy Błogosławionych| końcowy efekt będzie ten sam.
00:14:22:Co sprowadza cię tu tak wczenie?
00:14:27:Co cię trapi?
00:14:31:Jestem nieco zirytowany.
00:14:35:Ginewra.
00:14:37:Przemawia przeciwko mnie.
00:14:40:-Jest niebepzieczna.|-Jest służšcš.
00:14:41:Z charatkerem, być może,|ale służšcš.
00:14:44:Nie, mylisz się.
00:14:47:niłam o przyszłoci, w której|ta służšca zasiada na moim tronie!
00:14:55:Wolałabym utonšć we własnej krwi| niż dożyć tego dnia.
00:14:57:Więc musimy się upewnić, że on nigdy nie nadejdzie.
00:15:00:Nie mogłabym się bardziej zgodzić.
00:15:03:Musimy się upewnić, że|nie ujrzy kolejnego witu.
00:15:07:Gdzie jest Artur?
00:15:09:-Nie jestem pewna...|-Gdzie on jest?
00:15:12:-Ksišżę jest na polowaniu, Panie.|-Kiedy wróci? 
00:15:15:Za kilka dni.
00:15:17:Czy potrzebujesz czego?
00:15:32:Twoje oddanie dla króla jest imponujšce.
00:15:37:Jest co, o czm chciałbym z tobš porozmawiać.
00:15:41:Pragnę przeprosić.
00:15:42:Wczoraj... obawiam się, że zawiodłem księcia.
00:15:47:Jestem wdzięczny, że przemówiła.
00:15:49:Nie chciałam cię omieszyć Panie.
00:15:51:Nie zrobiła tego.
00:15:52:W najmniejszym stopniu nie.
00:15:56:Gwen, jeli pozwolisz...
00:16:00:Będę wdzięczny za twš radę.
00:16:03:-Rozumiesz lud.|-Nie jestem pewna...
00:16:06:Jestem pewny, że będziesz ze mnš szczera.
00:16:12:Nie wypada rozmawiać o tym teraz...
00:16:18:Może, wieczorem mogłaby przyjć do mojej komnaty?
00:16:21:Proszę Ginewro. |To mroczne czasy...
00:16:24:I będę potrzebował pomocy jeli| mam nas przez nie przeprowadzić.
00:16:28:-Dobrze.|-Dziękuję.
00:16:39:-Czy wszytsko w porzšdku?|-Tak.
00:16:42:Pragnie porozmawiać ze mnš póniej.
00:16:44:Mylę, że szuka mojej rady.
00:17:19:Halo?
00:17:40:Nie możemy tu zostać.
00:17:42:Nie ma nic lepszego Merlinie.
00:17:48:Rozpalimy ogień.|Będziemy bezpieczni i wysuszymy się.
00:17:52:I wystarczy tego na całš noc.
00:17:56:Daj...
00:18:06:Wiesz, nie jestem całkowicie bezużyteczny.
00:18:40:Stać.
00:18:54:Czy ludzie czujš się bezpieczni?
00:19:00:Bšdmy szczerzy.
00:19:02:Nie czujš się tak.
00:19:04:Mów dalej.
00:19:07:Sš przerażeni.
00:19:09:Noc po nocy widzš jak ich przyjaciele, rodzice, dzieci|zostajš im okrutnie odebrani
00:19:15:i nie wiedzš kto z nich będzie następny.
00:19:21:Co mogę zrobić, by ich uspokoić?
00:19:26:Okaż odwagę.
00:19:29:Zamknięcie wrót ostatniej nocy pokazało im, |że byłe równie przerażony co oni.
00:19:31:To jak koń i jego jedziec.
00:19:33:Jeli ludzie wyczujš twój strach,|nie zaufajš ci.
00:19:39:Jestem wdzięczny za twoje rady.
00:19:46:Jeste mšdrš kobietš, Ginewro.
00:20:02:-Już wystarczajšco długo cię zatrzymałem.|-A ja muszę pójć do króla.
00:20:07:Wiem, że dobrze o niego dbasz.
00:20:10:To był długi dzień.
00:20:11:Moi strażnicy odprowadzš cię bezpiecznie do domu.
00:20:12:Dziękuję.
00:20:57:Zobaczyłe co?
00:21:01:Wiesz, z czym się zmierzymy na Wyspie Błogosławionych?
00:21:07:Powiesz mi?
00:21:11:To moje brzemię.|I sam muszę je nieć.
00:21:14:Rozejrzyj się, Arturze.
00:21:19:Walczylibymy z tysišcem armii nawet gołymi rękami| dla ciebie.
00:21:23:Nigdy nie będziesz sam.
00:21:...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin