303 - Mr. Griffin Goes to Washington.txt

(17 KB) Pobierz
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:01:movie info: RM  640x480 25.0fps 60.1 MB|/SubEdit b.4043 (http://subedit.prv.pl)/
00:00:01:Poprawki by Słoniu
00:00:38:Zabawne. Nie pamiętam | żebym kupowała Stewiemu te zabawki.
00:00:45:Mój Boże. To, ma sens.
00:00:48:Moje dziecko jest rodzajem szatańskiego geniusza | omamionego dominacjš na wiecie!
00:00:56:Brawo, Lois. Ostatni koń | w końcu minšł linię mety.
00:01:01:Przez te wszystkie miesišce|patrzyłam co robisz.
00:01:06:Jeste dzieckiem zła.
00:01:07:Dlaczego? Dlaczego nie paliłam trawki| kiedy byłem w cišży z tobš?
00:01:11:Umiechnij się. Bšd dumna. Urodziła |przyszłego imperatora wiata.
00:01:16:Żałuj że cię już nie będzie|by się tym cieszyć. Czołem.
00:01:20:Aaagh!
00:01:22:Lois! Lois!|Co? Hm?
00:01:25:O co chodzi?|Miałam dziwny sen.
00:01:28:Co o Stewiem | i Czole... Już minšł.
00:01:33:Dalej, wstawaj.| To dzień otwarty Sox.
00:01:35:Hej, Chris, Meg! Idziemy do Fenway!
00:01:38:Nie możesz zabrać dzieci ze szkoły|na mecz baseballu.
00:01:41:W szkole nie nauczš się tego, czego|nauczš się na ulicy.
00:01:44:Jest 15 godzina. Gdzie do diabła jest Louie?|Ty mi powiedz.
00:01:47:Louie wyszedł z domu 14.15 | i musi przejć 6.2 mile
00:01:51:w tempie pięć mil na godzinę.| O której godzinie Lui przybędzie?
00:01:55:Zależy, czy zatrzyma się by zobaczyć swojš niunie.|To się nazywa zmienna.
00:01:59:Zobaczcie co zrobiłem na mecz.|Tak wogóle, co to znaczy?
00:02:03:"I Pan powiedział do boju, Sox."|Tata, nie musisz być dzisiaj w pracy?
00:02:07:Co, ty, mała rozmówka telefoniczna|rozwišże ten problem.
00:02:12:Halo?|Pan Weed? Nie mogę przyjć dzisiaj do pracy.
00:02:15:Miałem straszny wypadek samolotem. Cała|moja rodzina nie żyje, a ja jestem jak rolina.
00:02:21:Zobaczymy się jutro.| Co?
00:02:24:Proszę, Peter. Twoje usprawiedliwienia | sš durniejsze niż nogi FDR.
00:02:28:Za szybko?
00:02:34:Nadchodzi, Jeremy!|Mam to! Mam to!
00:02:37:Tak! Tak! Whoo! W porzšdku !| Ja rzšdzę! Tak!
00:02:43:Trzymaj się. To będzie twoja pierwsza pamištka|z maczu z Ligi Baseballowej z uczestnictwem twojego Taty.
00:02:47:Mój Boże! Będę to cenił po wiecznoć.
00:02:50:Chcę wymienić się piłeczkš, za ten pamištkowy kij.
00:02:53:Jasne.|Czego się nauczyłe?
00:02:57:Nie robilimy niczego razem odkšd |Mike Tyson został pokonany.
00:03:00:W porzšdku , Mike.| Słowo znów jest "onomatopejš".
00:03:06:Uh, C. | Niestety. Zła odpowied.
00:03:09:Och, cholera.
00:03:11:Cieszę się, że opowiedziałe|nam wszystko o grze.
00:03:14:Ja też. Może następnym razem będziemy w TV|jak się rozbierzemy i wybiegniemy na boisko.
00:03:18:Ja się nie rozbiorę.|Teraz. Teraz dajš stare wiadomoci.
00:03:21:Peter!|Do boju, Sox! Do boju...
00:03:23:Aaargh!
00:03:30:Hm.
00:03:35:Peter?|- Och... Dzień dobry panie Weed.
00:03:40:Widzę że już jeste całkowicie zdrowy.|Och, tak. Tak.
00:03:44:Ten wypadek lotniczy, o którym panu mówiłem,|okazało się że to były gazy.
00:03:47:Aha! Kłamca.|Jutro w moim biurze o 9.30.
00:03:51:Jestem zmęczony iż Mr Weed|zawsze traktuje mnie jak szmatę.
00:03:54:Chcę, by traktował mnie jak kogo wyjštkowego| ze Stodoły Ceramicznej z fantazyjnym kapeluszem.
00:03:59:Nic mnie nie obchodzi Ceramiczna Stodoła.
00:04:01:Jeli chcesz by Mr Weed, cię sznował,| będziesz musiał na to zasłużyć.
00:04:04:Zasłużyć...
00:04:10:Dlaczego opuciłe mnie?|Pan Weed?
00:04:14:Słyszałem, że wpadł pan na mojego brata|bliniaka we wczorajszym meczu.
00:04:18:Jeli nie kupisz tego,|cóż przepraszam byłem na meczu.
00:04:21:Peter, włanie otrzymałem strasznš wiadomoć.
00:04:24:Przedsiębiorstwo zostało przejęte przez konglomerat.
00:04:27:Po 23 latach wiernej usługi,| jestem skończony!
00:04:31:No proszę.|wiat biznesu jest całkiem zabawny.
00:04:34:Jak nazwiesz to, że kole z magazyniera|awansuje na kierownika?
00:04:39:Nie wiem. Jak to nazwiesz?|Awans.
00:04:43:Och, dzięki. Tu jest notatka.
00:04:51:Czasami wiat biznesu jest taki zabawny.
00:04:57:I wkrótce stanie się częciš| Papierosowego przedsiębiorstwa El Dorado,
00:05:01:Chciałbym powitać was w naszej rodzinie.
00:05:03:Mylę, że będziecie zadowoleni| ze zmian jakie zrobilimy.
00:05:08:To słodkie! Dlaczego zakładacie|okno w fabryce?
00:05:12:Żeby Ciocia Bee miała miejsce | by ochłodzić placek.
00:05:15:Czeć, chłopcy. Dzisiaj mamy winiowy placek.| Będzie gotowy zaraz po obiedzie.
00:05:19:Niele. Ci gocie wiedzš| jak prowadzić przedsiębiorstwo.
00:05:22:Zobacz jak ci kretyni sš szczęliwi.
00:05:25:Nigdy sobie nie uwiadomiš że używamy |zabawek by uzależnić dzieci
00:05:28:do papierosów z naszego przedsiębiorstwa.
00:05:35:Dobry piesek, Connor.
00:05:38:Rzuć.
00:05:48:Nie możemy jeć? Jestem taki głodny,| mógłbym zjeć konia z kopytami.
00:05:53:Nie łšpię.| Mógłbym pójć do sklepu.
00:05:57:Powiedziałam, że nie zaczniemy bez waszgo ojca.|Obiad bez niego to nie obiad.
00:06:02:Może mógłbym zasymulować |dowiadczenie. Yum, yum, yum...
00:06:10:Hej, rodzinko, czy jest kto w nastroju na homara?| Ow! Och, Boże! Jeden z nich to mój ulubieniec!
00:06:14:Agh, agh, agh!
00:06:16:Och, Boże! Agh! Agh!
00:06:18:Ach.
00:06:20:Jak to możliwe iż stać cię na homara|z twojej pensji?
00:06:22:Dostałem podwyżkę.|Co?!
00:06:25:Nowi właciciele dali wszystkim podwyżkę.
00:06:27:Nawet ten dupek Kenneth, urzędnik pocztowy| ze złotym sercem.
00:06:31:Czeć, Kenneth. Czy jest dla mnie jaka poczta?|Nie! Jeli podejdziesz bliżej, to cię potnę!
00:06:35:Ok, ok. Stary, co za dupek.
00:06:38:Tak? Ten "dupek" dał włanie| pół, swojej wypłaty na sieroty.
00:06:41:Sieroty z chorobami.
00:06:49:Zobacz jakie nowe zabawki wyrabiamy.
00:06:51:Dzidziu Mnóstwo Pali?
00:06:55:Smakuje jak szczęcie.
00:06:57:Super! To jest prawdziwe.
00:06:59:Co do diabła ? "Papierosy El Dorado"?| To oni, wykupili wasze przedsiębiorstwo?
00:07:04:Och, mój Boże!| Oni próbujš zdemoralizować nasze dzieci!
00:07:06:Ci gnoje zminiajš całe pokolenie | Amerykanów w palaczy
00:07:10:podprogowš reklamš.
00:07:13:Timmy, gdzie jest Lessie?|Wraca z sadu, Mamciu.
00:07:16:Brzoskwinie strasznie|obrodziły w tym roku.
00:07:18:Pal.
00:07:20:Wiesz mówi się:|"Wczesne brzoskwinie, długie lato".
00:07:23:Pal.
00:07:25:Co to jest, Lessie?
00:07:27:Palisz już?
00:07:30:Jeli dzieci widzš tš lalkę,| będš myleli o paleniu.
00:07:32:Musisz jutro z rana porozmawiać|ze swoimi szefami.
00:07:35:Nie martw się, Lois. Wyprostuję ich.| Tak samo jak to zrobiłem z Chrisem.
00:07:40:Tato, po co majš tš dziurkę?|Powiem ci synu, po co nie jest.
00:07:44:I kiedy to robię, zrozumiesz | dlaczego nie będę już mógł ić do "Wodnego wiata".
00:07:52:Musimy pogadać. Moje żona |mówi że próbujecie namówić dzieciaki do palenia.
00:07:56:To nie prawda.|A ta zabawka?
00:07:58:To jest tylko lalka z papierosem.
00:08:01:Barbie ma wspaniały Samochód, ale nie widzisz |jak omiolatkowie jeżdżš samochodem.| To po prostu fajne zabawki.
00:08:06:Pal.|Nie teraz, Jerry.
00:08:08:Zaufaj mi. Ostatniš rzeczš, jakš chcemy to|to że dzieci zacznš palić.
00:08:12:Co mówi ten wykres na cianie
00:08:15:"Pierwszš rzeczš, do której dšżymy,|to to aby dzieci zaczęły palić."
00:08:18:To jest rzecz, którš mój|syn zrobił na ZPT.
00:08:22:Co. Więc co z tym plakatem który mówi
00:08:24:"Wykres nie został zrobiony na ZPT.| Naprawdę chcemy, by dzieci zaczęły palić."
00:08:28:My jestemy troskliwym przedsiębiorstwem.
00:08:31:Jeli byłby naprawdę prezesem| przedsiębiorstwa, nie obchodziły by cię dzieci?
00:08:35:Nie. Ale nie jestem prezesem.|Możesz być... jeli chcesz.
00:08:40:Ach.
00:08:41:Och, super. Ja jako prezes.
00:08:52:Zrobię to!
00:08:57:Jak poszło?|Jeszcze nie skończyłem.
00:09:05:Nie spytasz mnie jak poszło?|Rozmawiałe z kierownictwem?
00:09:10:Peter, odpowiedz mi!
00:09:11:Rozmawiałem. Zrobili ze mnie prezesa.|Całego przedsiębiorstwa?
00:09:14:Super , Tato!
00:09:15:Powinnicie widzieć jak mnie potraktowali.| Nigdy nikt nie potraktował mnie takim szacunkiem.
00:09:21:wietna robota, Bobby.|Wal sie grubasie!
00:09:24:Dla ciebie Pan Griffin.
00:09:26:Peter, dlaczego zrobili z ciebie prezesa?
00:09:29:Może dlatego że wymieniłem| wszystkie 50 stanów w 1/4 sekundy.
00:09:33:To był tylko głony skomlšcy głos.|Kurcze, Lois. Mylałem, że będziesz ze mnie dumna.
00:09:38:Przedsiębiorstwo w końcu wie|że się do czego nadaję.
00:09:41:Zaczekaj aż zobaczysz wszystkie bonusy jakie dostanę.
00:09:47:Um... czeć. W czym mogę pomóc?
00:09:50:Jakie przedsiębiorstwo wynajęło mnie, bym stała|koło ciebie przez cały dzień,| więc mogłaby lepiej wyglšdać.
00:09:54:To mieszne.|Meg? Czy stała się mniej brzydsza?
00:09:57:Tak!
00:10:00:Niespodzianka!|Wszystko wyglšda tak samo.
00:10:04:Wyglšda tak samo.
00:10:05:Ale "Papierosy El Dorado" wsadziły| w każdym domu mikrofilmy do teflonu,
00:10:10:więc łato jest je usunšć.
00:10:12:Och.
00:10:15:Być może nie powinienem mieć| ich w podłodze.
00:10:16:Jestem Nagi na Lodzie!
00:10:20:To takie ekscytujšce.| Pierwszy dzień ojca jako prezesa.
00:10:24:Dzień dobry, pierwsza Rodzino.
00:10:27: Lois, co jest w tej kawie?|Czyż nie jest cudowna?
00:10:30:Wysłali Marthe Stewart |by pomogła mi w pracach domowych.
00:10:33:Zwracam honor, i cofam wszystko co powiedziałem| o niej. Kawa jest przecudowna, Marto.
00:10:38:Mała cykoria ożywiajšca smak |wraz z wypieczonymi naskionkami kawy. Wspaniała rzecz.
00:10:43:Mylę, że to gówniana rzecz!|Tak naprawdę, to mój ostatni papieros.
00:10:51:Brzydzę się tobš, że chciałe mnie przekupić|tym nędznym pożywieniem.
00:10:54:Och, omielę sie sprzeciwić.
00:11:00:Och, nie musi pan parkować tutaj, Panie Giffin.| Teraz ma pan własny kierowniczy parking.
00:11:06:Wyglšda identycznie jak| moje stare miejsce.
00:11:07:To odchodzi |wraz z t...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin