fakty_i_mity_2002_135_40.pdf

(1864 KB) Pobierz
str_01_40.qxd
Polscy biedacy! Nie musicie godzić się na nędzę! Macie prawo...
OSKARŻYĆ PAŃSTWO POLSKIE
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 40 (135) 4 –10 października 2002 r. Cena 2,20 zł (w tym 7% VAT)
Str. 8, 9
To kłamliwe oskarżenia, oszczerstwa i kalumnie, skandal
oraz głupota – oto najnowsza, histeryczna reakcja „Naszego
Dziennika” na publikacje w „Sternie” dotyczące bestselleru
amerykańskiego autora, Daniela Goldhagena, opisującego
bardzo poprawne stosunki książąt Kościoła rzymskokatolic-
kiego z czołowymi postaciami nazizmu. No to co my na to?
No to publikujemy te rewelacje niemieckiej prasy.
Str. 13
Siostry naszego Boga
Ksiądz o dwóch twarzach
– to w Kościele normalna, co-
dzienna rzeczywistość. Ksiądz
Piotr T. jest szarą eminencją
wybrany „Łodzianinem Roku
2001”! Błyskotliwą karierę du-
chownego przerwali 29 wrze-
śnia policjanci z polskiego FBI.
Świat, gdzie tortura jest
prawem, a odarcie z ludzkiej
godności i terror – narzędzia-
mi władzy; świat, w którym nie
ma miejsca na dzieciństwo,
ciepło, bezpieczeństwo i mi-
łość, zamiast których panuje
strach i nienawiść. Gdzie to
jest? Czy w obozie koncentra-
cyjnym sześćdziesiąt lat temu?
Też, ale także u schyłku XX
wieku w prowadzonych przez
zakonnice irlandzkich domach
wychowawczych dla dziewcząt.
Oparty na faktach film „The
Magdalene Sisters” wstrząsnął
opinią publiczną i doprowa-
dził do wściekłości Watykan.
Kapelan „ośmiornicy”?
łódzkiej kurii, prawą ręką i za-
ufanym arcybiskupa Ziółka. To
znany organizator pielgrzymek
i akcji charytatywnych, gwiaz-
da łódzkiej telewizji. Został
Okazało się, że od pielgrzy-
mów i głuchoniemych Piotr T.
woli jednak towarzystwo zło-
dziei i gangsterów.
Str. 11
Str. 7
96287085.023.png 96287085.024.png 96287085.025.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 40 (135) 4 – 10 X 2002 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
List otwarty do biskupów, księży, zakonników
i sióstr zakonnych wyznania rzymskokatolickiego
POLSKA 01.10.2002 r. – po raz pierwszy w dziejach Polski urzę-
dowo obniżono ceny alkoholu! Ponadto rząd zezwolił obywate-
lom RP na posiadanie kont zagranicznych i inwestowanie na
obcych giełdach.
Zdecydowanie jest powód do wypicia!
Janusz Śniadek zastąpił Mariana Krzaklewskiego na stanowisku
przewodniczącego NSZZ „Solidarność”. Swoje przemówienie no-
wy wódz zakończył okrzykiem „Szczęść Boże Solidarności!”.
Jak szczęści – lepiej nie mówić.
Padł rekord w wysokości kwoty poręczenia majątkowego. Stani-
sław P. ze Szczecina, oskarżony o wyłudzanie VAT, musi zapłacić
16,5 mln zł za odpowiadanie z wolnej stopy. Wieczerzaka wyce-
niono „tylko” na 6,5 mln.
„... a nam, biednym, zewsząd nędza”.
Kolejna krowa wściekła się w kraju, tym razem na Opolszczyź-
nie. Bezrogie (!) zwierzęta do feralnego gospodarstwa sprowadzo-
no z parszywego, zgniłego Zachodu.
Ach, ta Unia! – krowy bez rogów?! Nic dziwnego, że się wściekły.
WARSZAWA Powtórnie rozpoczął się proces w sprawie afery
FOZZ, największego przekrętu III RP, z powodu którego stra-
ciliśmy co najmniej 350 mln zł. Oskarżono 6 osób, ale szanse na
ich skazanie są raczej minimalne z powodu możliwości rychłego
przedawnienia przestępstwa.
Główny podejrzany może zostać prezydentem Warszawy.
Na Placu Teatralnym w Warszawie ma stanąć pomnik... Anioła
Stróża Polski. Z taką inicjatywą wystąpiło duszpasterstwo środo-
wisk twórczych, czyli ks. Wiesław Niewęgłowski. Jego zdaniem, po-
sąg anioła ma być... świadectwem naszej tożsamości narodowej.
Aniołami to my niestety nie jesteśmy. Czekamy na posąg Boga...
Katolickie Forum Kobiet Polskich bije na alarm wobec zmian,
jakie MENiS chce wprowadzić w wychowaniu prorodzinnym. Mat-
ki Polki proszą rzecznika praw dziecka, aby uratował dzieci przed
wiedzą o ludzkiej seksualności.
Czym jest niechciana ciąża wobec ohydnego widoku prezerwatywy
na bananie?!
GDAŃSK Episkopatowych błogosławieństw tzw. lewicy ciąg dal-
szy. „Wyciągnięciem ręki przez państwo do obywatela” nazwał
abp Gocłowski pomysł Kołodkowej abolicji podatkowej. SLD-owską
inicjatywę rehabilitacji nieuczciwych podatników porównał do ewan-
gelicznej możliwości odpuszczenia win nawróconym grzesznikom...
Pamiętamy wizytę Kołodki u prymasa. Czyżby abolicja pomyślana
była ze względu na członków episkopatu?!
LUBLIN Arcybiskup Życiński potępił obecnego w Kościele
„ducha bojówek i tropienia wroga”, który jest sprzeczny z ewan-
gelią i nauczaniem papieskim (w tej kolejności!) Wypowiedź
powszechnie uznano za aluzję do Radia Maryja.
Rydzyk, ty Lepperze! Biskupi już dawno wroga wytropili i białe rę-
kawiczki pozakładali.
LEGNICA Biskup Kazimierz Nycz – odpowiedzialny w episkopa-
cie za wychowanie katolickie – stwierdził na pielgrzymce kateche-
tów, że wprowadzenie religii do szkół było „krokiem słusznym i je-
dynie możliwym”.
Czy „jedynie możliwym” to się jeszcze okaże...
WATYKAN Przebywający w Rzymie prezydent Austrii Thomas
Klestil nie został przyjęty przez papieża, ponieważ nie zastosował
się do protokołu obowiązującego katolickich (tfu!) rozwodników.
Obłudna procedura przewiduje, aby obecne małżonki rozwiedzio-
nych wcześniej polityków udawały, że są jedynie członkami dele-
gacji. Do tego zwyczaju nie dostosował się także prezydent Portu-
galii Jorge Sampaio w 1997 r. i odwołał spotkanie z papieżem. Wa-
tykańskiemu obyczajowi ulegli za to: prezydent Włoch katolik Ber-
lusconi i prezydent Meksyku Fox.
Według katolickiej moralności, przypadkowe kochanki są mniej-
szym grzechem niż stałe partnerki. Te drugie są świadectwem
trwania w grzechu...
NIEMCY Biskupi katoliccy zgromadzeni na posiedzeniu plenar-
nym w Fuldzie wyrazili ubolewanie z powodu nadużyć seksual-
nych wśród duchownych. Przyznali, że nie reagowali dotąd nale-
życie na przestępstwa. Tłumaczyli się jednak niewiedzą na temat
natury pedofilii i tym, że winni księża często zaprzeczali faktom.
A prostoduszni biskupi zawsze im wierzyli...
WIELKA BRYTANIA Kilkaset tysięcy osób wzięło udział
w antywojennej manifestacji w Londynie (podobna była w Rzy-
mie). Był to protest przeciwko wojennym planom Busha i Bla-
ira, a jednocześnie jedna z największych pacyfistycznych de-
monstracji w historii Europy.
A Kwaśniewski „bezgranicznie ufa Bushowi”... i wierzy w papieża.
FRANCJA Dzięki inicjatywie polskich prawicowych deputowanych
33 członków Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w Stras-
burgu potępiło „antykatolickie działania” władz rosyjskich, które
anulują wizy księżom Krk.
Co za ludzie z tych Rosjan? Kierują się jakimś zwierzęcym instynk-
tem samozachowawczym.
ARGENTYNA Do dymisji podał się arcybiskup Santa Fe, Ed-
gardo Gabriel Storini. W sierpniu br. ukazała się książka opi-
sująca seksualne ekscesy, jakich hierarcha dopuszczał się z miej-
scowymi klerykami. Storini nie przyznał się do winy, nie prze-
prosił, lecz zrezygnował z „poważnych powodów”. Papież dy-
misję łaskawie przyjął.
Zaczynamy podejrzewać, że orientacja homoseksualna jest wa-
runkiem zostania arcybiskupem... i powodem dymisji.
Nie lękajcie się!
Drodzy Bracia i Siostry!
Sześć lat temu odszedłem z tak zwanego polskiego
duchowieństwa, czyli z Waszych, prawie 50-tysięcznych
szeregów. Nosiłem sutannę przez cztery lata seminarium,
a następnie trzy lata i dwa miesiące po święceniach. Nie
muszę się w tej chwili z tego kroku (odejścia) tłumaczyć
ani wybielać swojej osoby, bo dla ludzi ze mną związanych
i dla mnie samego jest to obojętne. Odczuwam jednak pe-
wien niedosyt. Wielu z Was osobiście znałem, wielu bar-
dzo ceniłem i polubiłem. Byliście wszak moją rodziną, mo-
imi przyjaciółmi i współpracownikami. Nieładnie jest od-
chodzić z grona bliskich osób bez pożegnania, bez poda-
nia powodów, a ja tak właśnie zrobiłem.
Jeden z katolickich dziennikarzy zapytał mnie, czy chciał-
bym teraz, po sześciu latach, porozmawiać ze swoim by-
łym szefem i pracodawcą (ujął to bardziej zgrabnie) – ar-
cybiskupem Władysławem Ziółkiem. W pierwszej chwili,
niewiele myśląc, odpowiedziałem: po co? Przecież wszyst-
ko, co mam do powiedzenia, arcybiskup czyta co tydzień
przy porannej, piątko-
wej kawie. Zresztą,
czy on wyraziłby chęć
spotkania ze mną?
Wątpię. O taką roz-
mowę – na temat
motywów mojego
odejścia – prosiłem,
zanim jeszcze wypro-
wadziłem się z ostat-
niej parafii, ale otrzy-
małem (od siostry se-
kretarki) termin „za
dwa miesiące”. Póź-
niej miałem już co in-
nego na głowie.
Okazało się jed-
nak, że dziennikarz
rozmawiał niedawno
z arcybiskupem i ten
powiedział: tak. Zastanowiło mnie to, a nawet trochę
zawstydziło. Aczkolwiek nie zgodziłem się na spotkanie,
bo szef łódzkiej archidiecezji gotów jest mnie przyjąć
u siebie, w pałacu, niczym Glemp Millera. Nie powiem,
że cenię się bardziej niż szef rządu... albo niech będzie
– trochę się cenię. Choć mam również naprawdę wiel-
ki szacunek dla mądrości księdza arcybiskupa. Zapropo-
nowałem więc, przez posłańca, grunt neutralny. Jak do-
tąd – bez odzewu. W sumie nie ma się czemu dziwić,
no bo czy ktoś widział kiedyś arcybiskupa siedzącego
w kawiarni przy kawie? Zachodzę w głowę, o cóż by
mnie mój dawny szef zapytał, co chciałby wiedzieć. Po-
nieważ do naszego spotkania może nigdy nie dojść, po-
staram się dać Jemu i Wam kilka odpowiedzi na kilka
Waszych hipotetycznych pytań.
Pochodzę – jak Wy wszyscy – z katolickiej, prakty-
kującej rodziny. Byłem bezkrytyczny wobec księży i Ko-
ścioła, bo nikt nigdy nie próbował mnie oświecić, uświa-
damiając, jak wiele popełnia on błędów. Poszedłem do
seminarium, uważając, że jako ksiądz przysłużę się Bo-
żej sprawie i spełnię swoje ambicje. Już tam, w „szko-
le miłości”, dostrzegłem rozdźwięk pomiędzy teorią
a praktyką. Wam akurat nie muszę wiele wyjaśniać.
I nie chodziło wcale o ludzi, którzy wszędzie są słabi
i grzeszni. Chodziło o system. Stopniowo dostrzegałem, iż
nauka Kościoła rozmija się z Pismem Świętym, jedyną
prawdziwą podstawą wiary. Doktryna katolicka ma tyle
wspólnego z wolą Bożą zawartą w Biblii, ile „Iliada” Ho-
mera z historią Greków. Myślałem, że jako ksiądz pozbę-
dę się tych wątpliwości, pracując u podstaw z ludźmi na
parafii. Jakże się pomyliłem! Do przekonań o błędach ka-
tolickiej nauki doszły praktyczne doświadczenia „na niwie
Pańskiej”. W kolejnych parafiach, na rekolekcjach, piel-
grzymkach, przeważnie spotykałem księży poborców, urzęd-
ników, budowniczych, ale jakże niewielu świadków wia-
ry! Ze zdumieniem i niemałym przerażeniem patrzyłem na
bezdusznych duszpasterzy – zdeprawowanych i zgorzknia-
łych cyników, traktujących swoją parafię jak punkt usłu-
gowy. Nie było tam ewangelii, nie było „przykładów dla
stada”... i dla mnie? Co gorsza, również większość wier-
nych – przywykłych do „odprawiania mszy”... i własnej
wiary – nie oczekiwała ode mnie niczego innego, jak tyl-
ko ładnego odprawiania właśnie. Moje ideały legły
w gruzach, ręce mi opadły. Niech Wam będzie – byłem
zbyt słaby. Za słaby, aby się temu wszystkiemu przeciw-
stawić, aby być znakiem sprzeciwu. Zobaczyłem za to sie-
bie samego na pierwszym probostwie – karykaturę czło-
wieka o dwóch twarzach – wytrawnego aktora przy oł-
tarzu i śliniącego się na widok pełnej tacy hipokrytę za
drzwiami plebanii. Powiedziałem: Nie!
Nie muszę się tłumaczyć. Za to teraz, po sześciu la-
tach, mogę to Wam powiedzieć szczerze i od serca: de-
cyzję o swoim odejściu z tzw. kapłaństwa błogosławię każ-
dego dnia i codziennie dziękuję za nią Bogu. Dlaczego?
Odpowiedź jest w każdym numerze tygodnika „Fakty i Mi-
ty”. Nie musicie się
ze mną zgadzać, ale
wiem, że czytacie na-
szą gazetę. Proszę tyl-
ko o jedno – pomó-
dlcie się o światło Du-
cha Świętego i popro-
ście Boga o dar od-
dzielenia prawdy od
kłamstwa, dobra od
zła. Po czym – ze
szczególną uwagą
– przeczytajcie dwa
artykuły: „Korzenie
chrześcijaństwa”,
w aktualnym nume-
rze i „Dlaczego nie je-
stem katolikiem”, za
tydzień. To są teksty
szczególnie skierowa-
ne do Was. Zaklinam Was, Kochani! Nawróćcie się do
prawdziwego chrześcijaństwa. Służcie Bogu i ludziom
w prawdzie, zgodnie z Jego wolą. Módlcie się i pracujcie
dla drugiego człowieka, a nie dla odstępczej instytucji.
Bądźcie humanistami, altruistami, a nie – urzędnikami.
Ten umęczony, biedny i oszukiwany przez kolejne elity
i episkopaty naród nie potrzebuje nowej sieci watykań-
skich urzędów skarbowych i rzeszy poborców kościelnych
podatków. Wy – Uczniowie Jezusa Chrystusa – jesteście
potrzebni Polakom jak nigdy dotąd!
„Tak niechaj świeci wasza światłość przed ludźmi, aby
widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, któ-
ry jest w niebie” (Mt 5. 16).
„Paście trzodę Bożą, która jest między wami... nie dla
brzydkiego zysku, lecz z oddaniem, nie jako panujący... lecz
jako wzór...” (1 Piotra 5. 2–3).
Jeśli uważacie, że dobrze służycie ludziom jako duchow-
ni tego Kościoła – zostańcie w nim. Wiem, że bardzo wie-
lu z Was z oddaniem pracuje wśród dzieci, starszych,
chorych i cierpiących. Wielu jest prawdziwymi społeczni-
kami, świetnymi gospodarzami w parafiach i gminach.
Oprócz błędnej doktryny Kościoła, uczycie ludzi prawdzi-
wej miłości, kultury, poświęcenia dla innych, przekazuje-
cie potrzebującym pomoc materialną. Tym radzę – pozo-
stańcie w Kościele, wykorzystując swój autorytet dla do-
bra tych, którzy Was potrzebują. Innych namawiam
– skoro zrozumieliście już, czym jest Kościół rzymskokato-
licki, i Wasza wrażliwość oraz sumienie nie pozwalają Wam
być jego częścią – nie męczcie się. Miejcie odwagę odejść
do normalnego życia, które Bóg przeznaczył wszystkim lu-
dziom, i wyjść na głębię. Zawsze i wszędzie można być
uczniem Chrystusa.
Wszystkim swoim Braciom i Siostrom, przeze mnie
opuszczonym, a nie zdradzonym, mówię: NIE LĘKAJCIE
SIĘ!
Kielce Zagórze, 5.10. godz. 15, ul. Głogowa 6
– zapraszamy członków i sympatyków APPR
oraz Czytelników tygodnika „FiM” na spo-
tkanie z redaktorem naczelnym Romanem
Kotlińskim – Jonaszem.
JONASZ
96287085.026.png 96287085.001.png 96287085.002.png 96287085.003.png 96287085.004.png
Nr 40 (135) 4 – 10 X 2002 r.
ZAMIAST SPOWIEDZI
3
– Startujecie w wyborach sa-
morządowych i – jak się niektó-
rzy obawiają – macie spore
szanse na okupację miejsc
w rajcowskich ławach. Czy to
znaczy, że oprócz pewnego folk-
loru politycznego wniesiecie do
ratusza także bejsbole czy in-
ne rympały?
– Rozumiem złośliwą aluzję, ale
zaręczam, że każdy z naszej ósem-
ki kandydatów, w tym legendarny
Janusz Sybis, ma w szafie garnitur.
Nie zbywa nam też na
wykształceniu, wysło-
wić się prawidłowo
– wbrew potocznym
opiniom – także potra-
fimy, a obycie społecz-
no-polityczne również
nie jest naszą najsłab-
szą stroną. Potrafimy też zadbać
o uchwalenie i wdrożenie w życie
uchwał sprzyjających nie tylko wyj-
ściu naszego miasta z piłkarskiego
dołka, lecz umożliwiających rozwój
kultury fizycznej wśród młodych lu-
dzi. Bo to, co się teraz nazywa wy-
chowaniem fizycznym, to skandal
i granda nieprzeciętna.
– Hasełka ładne, ale dlacze-
go akurat przykleiliście się do
Unii Wolności, ugrupowania
Władysława Frasyniuka. A mo-
że to on do was się przykleił?
– Jeśli już, to my do niego. Nam
jest naprawdę obojętnie, czy rządzi
lewica czy prawica, pod warunkiem
że jest to władza pożyteczna dla
ludzi i skuteczna. A przede wszyst-
kim przyjazna dla sportu. Więc po-
stawiliśmy na Władka jako na do-
brego konia. Popularny, sportowiec,
prezes sekcji bokserskiej Gwardii.
Od dawna też walczy z korupcją
i kryminogennymi układami w mie-
ście. Na pewno wiemy, z kim nam
nie po drodze: z tzw. POPiS-em,
a mianowicie z Platformą Obywa-
telską, do której się ten cały PiS
przylepił. PO poznaliśmy już jak zły
szeląg i twierdzę, a nie jest to tyl-
ko moja opinia, że jest to bractwo
kolesiów. Przecież wiesz doskona-
le, że na obecną władzę Wrocławia
ludzie nie mówią inaczej, jak „Ko-
terka”. Kilkunastu kolesiów z uni-
wersyteckiego NZS skrzyknęło się
i trzęsą Wrocławiem od blisko 10
lat, wzajemnie się wybierając i po-
pierając. My twierdzimy, że oni bar-
dziej przeszkadzają, niż pomagają
miastu. Czas na zmiany...
– A może nie lubicie działa-
czy PO z racji lekceważenia przez
nich sportowych potrzeb Wro-
cławia? To chyba nie jest praw-
da, bo przecież między innymi
mamy tu wielokrotnego mistrza
w kraju w koszykówce...
– No i co z tego? Piłkarsko je-
steśmy zacofani, a jest to dyscypli-
na najbardziej u nas popularna. Śląsk
też można było uratować, gdyby wło-
darze miasta nie prowadzili party-
kularnej polityki sportowej. Do klu-
bu zgłosiła się poważna francuska
firma, deklarując piłkarski sponso-
ring w wysokości 1200 mln zł (su-
ma niebagatelna, porównując do bu-
dżetu miasta, wynoszącego jedynie
400 mln zł więcej – przyp. red.).
Oczywiście, pod warunkiem odda-
nia im do użytkowania przez wła-
dze Wrocławia wielkiej kupy gruzu,
noszącej niegdyś nazwę wzgórza Go-
mułki, obecnie przechrzczonego na
Andersa. Miał w tym miejscu po-
wstać kompleks sportowo-gastrono-
miczno-rekreacyjny. Prezes Śląska
udał się wraz z nimi na wstępną roz-
mowę do prezydenta Huskowskie-
go. A ten, tak po prostu, wyrzucił
biznesmenów z gabinetu. Żaboja-
dy skwitowali to grzecznym adieu
i zainwestowali swój szmal w Cze-
chach. A Śląsk męczy się w drugiej
lidze, tonąc w długach i grając na
– Huskowskiego. Dzięki temu miej-
ska kasa stała i stoi przed nim otwo-
rem. Kiedy Śląsk dostawał grosze,
i to tylko na szkolenie młodzieży,
koszykarze otrzymywali solidne do-
tacje, m.in. z funduszu promocji mia-
sta. Dlatego przez te kolesiowate ukła-
dy między innymi nie kibicujemy ko-
szykarzom, natomiast wspomagamy
dopingiem szczypiornistów Śląska,
także borykających się z nędzą...
– Nie mówcie, że panujący
wcześniej Zdrojewski, a teraz
trzepaki, które są jedyną atrakcją
dla dzieci. Starszym pozostają bra-
my, w których z reguły rządzą kur-
wy i złodzieje. Króluje gorzała, roz-
szerza się narkomania. Ludzie nie
płacą za mieszkania, bo ich na to
nie stać. Mówi się, że nie ma na to
rady? Jest rada, bo przecież moż-
na zaległości czynszowe społecz-
nie odpracować. Jakby lokatorzy
dostali tylko materiały budowlane
i urządzenia, to chętnie by sami
klatki pomalowali, zbudowali plac
oburzenie, kiedy jeden z naszych
kolegów powiedział w wywiadzie te-
lewizyjnym, że ma swój kościół na
Oporowskiej (stadion – dop. red.),
a naszym, kibiców, hasłem jest po-
wiedzenie: „Jedni wierzą w Boga,
a my wierzymy w Śląsk!”. Po tym
bluźnierczym wywiadzie jeden z księ-
żuli zapytał mnie szyderczo: – No
dobrze, a gdzie w tym wszystkim jest
Bóg? Usłyszał, że na Oporowskiej
i już się dalej nie męczył swoją nie-
wiedzą. Natomiast uznaję słuszność
chrześcijańskiego de-
kalogu i gdyby wszy-
scy postępowali zgod-
nie z nim, to nie by-
łoby na świecie tyle
draństwa i obłudy.
Sądzę, że Kościół ka-
tolicki popełnił błąd,
pchając się do polityki. Teraz jest
wprawdzie jakby pierwszą władzą
w kraju, ale ma też dzięki temu co-
raz bardziej puste świątynie.
– Jeśli wygracie w wyborach
do samorządu, to z pewnością za
wami pójdą kibice z innych
miast?
– Nie jesteś na bieżąco z pew-
nymi społecznymi ruchami. W Gdań-
sku powstało ostatnio Stowarzysze-
nie Białozielonych (barwy KS Le-
chia – dop. red.), które również wy-
stawiło swoich kandydatów do sa-
morządu. W Krakowie jedna z frak-
cji kibiców Wisły poprze w paź-
dzierniku UPR, natomiast w Lu-
blinie kibole będą głosować na kan-
dydatów SLD, bo to ugrupowanie
dba o ich klub Motor. W Pozna-
niu na prezydenta miasta startuje
prezes KS Lech – Radosław Maj-
chrzak, zagorzały fan miejscowej
drużyny. We wszystkich tych wy-
mienionych miastach fani piłki ko-
panej pójdą ławą do urn. Możesz
być tego pewien.
– Na ile głosów liczycie we
Wrocławiu?
– Jesteśmy zdeterminowani i na-
leżycie zorganizowani. Liczymy na
pozyskanie 6–7 tys. głosów. Wierzy-
my, że dostaniemy się do ratusza,
a prezydentem Wrocławia zosta-
nie Frasyniuk. Bo wtedy się z nim
dogadamy, tak samo, jak obecnie
znajdujemy wspólny język z aktu-
alnym wojewodą z SLD – Ryszar-
dem Nawratem. Nam naprawdę nie
chodzi o stołki. My chcemy coś dla
naszego miasta zrobić!
– I dla Śląska?
– Przede wszystkim dla niego!
Rozmawiał
JAN SZCZERKOWSKI
Fot. archiwum
„Śląsk” moim bogiem
Romek Zieliński (w środku) sam o sobie mówi, że ma kompletne-
go fioła na punkcie piłki kopanej. – Na mózg mi padło w dzieciństwie
– przyznaje. Nawet po ubiorze widać, że futbol przesłonił mu cały
świat. Koszulki, kurtka, czapeczka, szalik – obowiązkowo muszą być
w kolorystyce zielono-biało-czerwonej – barwach ukochanej przez nie-
go drużyny – Śląska Wrocław. Słynne jest powiedzenie jego mamy,
która stwierdziła, że kiedy blisko 30 lat temu dała mu pieniądze na
mecz wyjazdowy, to były to najgorzej zainwestowane złotówki w jej
życiu. „Zielina” jest niekwestionowanym liderem wrocławskich sza-
likowców. Dziennikarz z zawodu i autor dwóch popularnych książek
o piłkarskich fanach („Pamiętnik kibica”, „Liga chuliganów”) – rozpo-
znawalny jest na wszystkich trybunach nie tylko krajowych stadio-
nów. Ostatnio zaskoczył rozpolitykowany Wrocław decyzją... wpro-
wadzenia do ratusza (w najbliższych wyborach samorządowych) eli-
ty miejscowych fanów futbolu w charakterze radnych.
zabaw itp. Na pewno taka polityka
zyskałaby akceptację. Ale kto tu
dba o interes mieszkańców czy ro-
dzimego przemysłu. Wrocławskie
firmy leżą i kwiczą, bo akurat za-
rząd miasta nie im zleca wykona-
nia robót, lecz przedsiębiorstwom
spoza regionu. W pobliżu mojego
miejsca zamieszkania na nowodwor-
skim osiedlu budowana jest estaka-
da. Przez kogo? Ano przez „Dro-
mex” z Rzeszowa. Komu oddano
wszystkie miejskie parkingi? Firmie
z Poznania. Odnosi się wrażenie, że
władze miasta wręcz nie życzą so-
bie na tym terenie firm rodzimych.
– Ale będzie we Wrocławiu
EXPO 2010, więc może miasto
i jego przemysł odżyją?
– Przestań mnie rozśmieszać, bo
dostaję zajadów!
– No dobra, przejdźmy do wy-
borów samorządowych. Nie mo-
żecie liczyć na wsparcie z am-
bony. Sam Henryk kardynał Gul-
binowicz za wami – szalikowca-
mi – nie przepada?
– Chodzi ci o to, że został wy-
gwizdany, gdy pojawił się na sta-
dionie? To po co zgodził się na ro-
lę misia maskotki, potrzebnego
w danym momencie prawicowym po-
litykierom? Sądzę, że to przemyślał
i dlatego od razu opuścił stadion.
A z ambony i tak będą optować za
radiomaryjowcami, zapewniającymi
klerowi pełne tace i brzuchy. Nie
ukrywam, że jestem antyklerykałem,
podobnie jak zdecydowana więk-
szość kiboli. Osobiście widzę tę pa-
zerność Kościoła, którego hierarchia
i podrzędni słudzy boży co innego
głoszą, a odmiennie postępują. Gło-
szone ubóstwo nie jest ich cnotą.
Swoich poglądów nie ukrywam. Pa-
miętam, jakie zapanowało święte
prowincjonalnym stadionie. I dlate-
go Huskowski przejdzie do tysiąc-
letniej historii Wrocławia jako wład-
ca grodu, przeciwko któremu zor-
ganizowano już trzy kibicowskie de-
monstracje. A co do koszykówki?
Prezesem sekcji basketu jest Grze-
gorz Schetyna, koleś byłego prezy-
denta Zdrojewskiego i obecnego
Huskowski nic dla miasta nie
zrobili. Turyści zachwycają się
wyremontowaną Starówką, po-
dziwiają fontannę w rynku...
– ...i co jeszcze? Nic, bo reszta
jest typowo slumsową zabudową.
Śródmiejskie kamienice ostatni raz
tynkowane były za Hitlera. Na po-
dwórkach-studniach kałuże i stare
Sławomir Kosmala to uznany autor
z miesięcznika „Detektyw”, publikują-
cy swoje teksty również na łamach
„FiM”. Niniejsza pozycja to jego de-
biut książkowy. Jest to zbiór unikato-
wych opowiadań opartych na faktach.
Autor zadał sobie ogromny trud, pe-
netrując akta sądowe i policyjne. Prze-
mierzył Polskę, szukając powikłanych
wątków. Naprawdę warto przeczytać!
Książka dostępna w księgarniach
i punktach sprzedaży prasy sieci In-
medio.
Sprzedaż wysyłkowa:
Wydawnictwo Niniwa, 90-601 Łódź,
ul. Zielona 15.
Cena 8 zł + koszty wysyłki.
Joachim Hetzel:
„Sędzia: a jednak
jest to Bóg, Odwieczny.
Prawda o Gabrieli,
Prorokini Boga”.
Książka dostępna w sprzedaży
wysyłkowej za zaliczeniem
pocztowym.
Cena: 14 zł + koszty wysyłki.
„Życie Uniwersalne”, skr. poczt.
550, 58-506 Jelenia Góra.
Internet: www
.das -wort.com
Gert-
Gert- Joachim Hetzel:
Internet: www .das
-wort.com
96287085.005.png 96287085.006.png 96287085.007.png 96287085.008.png 96287085.009.png
 
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 40 (135) 4 – 10 X 2002 r.
GŁASKANIE JEŻA
zawianiu postaci obecnego papieża.
JPII jest już żywym pomnikiem i nie-
omal bóstwem. Jak na katolickie bożysz-
cze przystało, Papa został pozbawiony sek-
sualności...
Proces odczłowieczania JPII trwa od
dawna. Odebrano mu już przed laty jego
prawdziwe imię i nazwisko. Za nazwanie go
publicznie „Karolem Wojtyłą” można w Pol-
sce stracić pracę lub dostać naganę, o czym
seksualne i je realizować jest przestęp-
stwem ściganym z urzędu . Skórzyński nie
bada faktów, nie przesłuchuje świadków.
Jest pewien, że ta nadludzka istota nie mo-
że mieć potrzeb seksualnych właściwych
przedstawicielom gatunku homo sapiens.
Jest w tym pewna logika – pobożność ka-
tolicka nie znosi seksualności, którą uważa
za brudną i podejrzaną z natury. Na długo
przed Karolem Wojtyłą podobny proces
„oczyszczenia” przeszła Maria z Nazaretu,
Czytanie z listu księdza
Mariana Dudy do parafian
Ksiądz Duda z Częstochowy rozesłał we wrześniu list do swoich owieczek. Na pierwszy
rzut oka oryginalny czarny satrapa nie jest, żąda bowiem od nich forsy, forsy i jeszcze raz
forsy. Po bliższym przyjrzeniu się jednak tej perełce epistolografii zobaczysz – Szanowny Czy-
telniku – że Duda posunął się znacznie dalej niż jego sutannowi – ciągle głodni mamony
koledzy. Nasz milusiński posługuje się bowiem groźbą, zastraszaniem i szantażem, choć ukry-
wa swoje niecne zamiary zręczną grą słów. No to co my na to? No to my przetłumaczymy
księżulkowy list na język powszechnie zrozumiały:
Impotencja mózgu
JĘZYK LISTU:
JĘZYK POLSKI:
boleśnie przekonał się Piotr Sławiński , dy-
rektor Wiadomości TVP w ubiegłym roku.
Nie wolno też papieża określić mianem
„przywódca Watykanu”, choć jest on nim
w istocie rzeczy. JPII już nie podróżuje
– on „pielgrzymuje”, choć słowo to ozna-
cza po polsku zmierzanie do miejsca kul-
tu, a nie składanie wizyt państwowych.
W krajowej publicystyce nikt nie ośmieli się
pisać o jakichś błędach czy potknięciach Pa-
py. To prawda, istnieją kontestatorzy, ale są
oni przedstawiani jako rynsztokowe grupy
krzykaczy, którzy nie poznali się na papie-
skim geniuszu. Fakt, że należą do nich naj-
wybitniejsi światowi teolodzy, a ich poglą-
dy popiera większość członków Kościoła, to
sprawa niemająca większego znaczenia dla
polskich hagiografów.
Pogodny w swej wymowie artykuł „FiM”
opisujący romans biskupa Wojtyły stał się
dla prawiczków pretekstem do posunięcia
dalej procesu deifikacji. Zdaniem Jana
Skórzyńskiego z „Rzeczpospolitej” pisa-
nie o tym, iż papież mógłby mieć potrzeby
która – mimo że była matką kilkorga dzie-
ci (patrz: Mt 13, 55–56) – została uczynio-
na „zawsze dziewicą”. Jest ona dziś kimś
pomiędzy aseksualną katolicką matką
a archetypem zakonnicy. Trudno się zatem
dziwić, że papieża Wojtyłę spotkał w koń-
cu podobny los. Niezależnie od faktów jest
„Świętym Ojcem”. Świętym, a więc wypra-
nym z tego, co ludzkie.
Kilka dni po atakach na „FiM” poja-
wiła się w „Rzeczpospolitej” apologia Ra-
dia Maryja, napisana piórem Kazimierza
Gintera . Autor przedstawił napastliwą
i szerzącą nietolerancję rozgłośnię jako zu-
pełnie przyzwoite medium, nie gorsze od
„Tygodnika Powszechnego”. Dzięki temu
tekstowi możemy lepiej zrozumieć klimat
umysłowy panujący w redakcji „Rzeczpo-
spolitej”, która przed kilkoma miesiącami
sama oskarżyła arcybiskupa Poznania o nad-
użycia seksualne. Teraz potwierdzony re-
lacjami świadków opis romansu arcybisku-
pa Rzymu, czyli papieża, uznała za ciężkie
przestępstwo...
1. Moi Kochani...
1. Wy bando patałachów...
2. Jedynym środkiem utrzymania naszej pa-
rafii są dobrowolne ofiary wiernych. Dla-
czego więc brakuje nam na podstawowe
rzeczy, a ostatniej zimy zabrakło nam na-
wet na ogrzewanie. Odpowiedź jest pro-
sta. Większość parafian nie daje na utrzy-
manie swojej wspólnoty ani grosza.
2. Nie dajecie przymusowej daniny, więc do-
szło już nawet do tego, że ostatniej zimy
dupa mi marzła, a tego to ja akurat nie
lubię jak jasna cholera, więc się zemszczę
okrutnie.
3. Ponadto zwracam uwagę, że pewne in-
westycje w parafii są konieczne. Jak wy-
gląda choćby droga do kancelarii? Na-
wet w wielu parafiach wiejskich już są
ładnie wybrukowane chodniki wokół ko-
ścioła i budynków kościelnych. Jak wy-
gląda otoczenie katedry? Dla wielu pa-
rafian stało się ono miejscem wyprowa-
dzania psów na codzienny spacer.
3. Co wy sobie dranie myślicie! Że inni pro-
boszczowie z prowincji mogą się ze mnie
śmiać, bo lepiej niż ja strzygą owieczki?
Niedoczekanie! A tak na marginesie:
jak jeszcze raz zobaczę jakiegoś wasze-
go kundla srającego mi na trawnik, to mu
z dupy nogi powyrywam – i nie tylko kun-
dlowi!
4. Stąd zwracam się jeszcze raz z serdecz-
nym apelem do wszystkich parafian o skła-
danie comiesięcznej ofiary na dar serca.
4. Nie chcieliście łobuzy dawać dobrowol-
nie, to teraz nakładam na was comie-
sięczny podatek i niech mi spróbuje któ-
ry nie zapłacić!
ADAM CIOCH
5. Nawet najbiedniejszych proszę o symbo-
liczną złotówkę
5. No to co, że nie masz co do gęby wło-
żyć, dawaj kasę i zdychaj!
S łynny specjalista od duchowości kato-
6. Aby ułatwić składanie comiesięcznych
ofiar, każdego miesiąca odwiedzi was
w domu animator parafialny i przyjmie
za pokwitowaniem złożoną ofiarę.
6. Myślicie gnoje, że się wykręcicie? Takie-
go wała! Co miesiąc będę do was wysy-
łał komornika... no i spróbujcie mu nie
dać.
lickiej – jezuita Józef Augustyn – za-
chęca publicznie do tworzenia w se-
minariach atmosfery sprzyjającej donosiciel-
stwu! A więc komsomolec Pawlik Morozow,
który doniósł do NKWD na własnych rodzi-
ców, będzie odtąd oficjalnym patronem pol-
skich kleryków.
zostanie nawet nagrodzona. „Te elementy
i miłość do Kościoła pozwolą w poczuciu
bezpieczeństwa podzielić się tym, że wiedzą
oni o praktykach homoseksualnych innych
kleryków” .
Jezuicki spec od moralności ubolewa
nad tym, że „nikt nie chce uchodzić za do-
nosiciela” . A kablować trzeba, bo „dziś je-
steś tolerancyjny wobec kolegi, jutro on zro-
bi skandal i w ten sposób zniszczy twoją
pracę” . Pikanterii sprawie dodaje fakt, że
nie zachęca się kleryków do donoszenia na
pedofilów, kleryków mających romanse
z kobietami, zło-
dziei, oszustów, a je-
dynie na tych, któ-
rzy mają kontakty
seksualne z innymi
mężczyznami. Pozo-
stali mogą więc bez
przeszkód być sobie
i seminarzystami,
i księżmi, bo ich wina nie jest dość wielka,
by kwalifikować do usunięcia z kleryckiej
trzódki! Dziwne, albowiem księża homosek-
sualiści są tańsi dla kurii niż inni – nie ma-
ją nieślubnych dzieci, które musi utrzymy-
wać diecezja, i na ogół nie powodują, jak
księża pedofile, skandali pociągających za
sobą odszkodowania za seksualne wyko-
rzystywanie nieletnich.
Nawet nam, zdawałoby się nawykłym
do wszelkich kościelnych wynaturzeń, za-
tkało dech w piersiach ze zdumienia. Co
interesujące, na Augustyna nie poleciały
zgniłe pomidory i buty – wielebna publicz-
ność złożona z seminaryjnych wychowaw-
ców uznała zapewne tego rodzaju rady
za cenną wskazówkę do pracy duszpaster-
skiej. Ciekawi goście ci moraliści i kreato-
rzy cudzych sumień.
MARCIN KALWIŃSKI
7. Parafian, którzy nie składają ofiar na dar
serca, będziemy prosić w czasie załatwia-
nia formalności w kancelarii, by uregu-
lowali należność dla parafii za ostatni rok,
po pięć złotych za miesiąc.
7. A najbardziej oporne łobuzy i tak kie-
dyś do mnie przyjdą jak koza do woza.
Wtedy się dopiero z nimi policzę. Będą
bulić forsę wstecz, i to w dwójnasób.
Publikacja zachęt Augustyna na stro-
nach Katolickiej Agencji Informacyjnej (bez
słowa komentarza!) jest świadectwem te-
go, jak nisko upadł Kościół. Bo to, że w se-
minariach funkcjonuje donosicielstwo i sta-
nowi ono część ży-
cia tych dziwacznych
instytucji, wiedzieli
niemal wszyscy, ale
że bez cienia zaże-
nowania informuje
się o tym publicznie
i traktuje jako rzecz
normalną, a nawet
godną polecenia, to już prawdziwy skandal!
Ksiądz Augustyn – przez wielu traktowa-
ny jako autorytet w sprawach moralności
– szczególnie często był cytowany w kontek-
ście skandalu wokół arcybiskupa Paetza .
5.09 przemawiał w Licheniu do 80 rekto-
rów wyższych seminariów duchownych Eu-
ropy Środkowo-Wschodniej. Omawiając kwe-
stię „problemu skłonności homoseksual-
nych” wśród kleryków, doradzał, aby wy-
chowawcy seminaryjni „przekonali klery-
ków do dzielenia się swoimi doświadczenia-
mi i spostrzeżeniami także w tak delikatnym
obszarze” . A więc klerycy mają donosić
w ogóle, a w szczególe na swoich kolegów
gejów. „Jednak, aby to nastąpiło, wychowaw-
cy muszą zapewnić klerykom poczucie dys-
krecji i zdobyć ich zaufanie” . Innymi słowy:
muszą dać kablującym do zrozumienia, że
ich podłość będzie bezkarna, a być może
8. Ofiarę na dar serca trzeba odróżnić od
ofiary składanej na tacę, która jest sym-
boliczna. Ponadto ofiar na tacę nie da się
zanotować, gdyż są anonimowe i wielu
parafianom ułatwiają uchylanie się od
składania jakichkolwiek datków na ko-
ściół. Parafia prowadzi na bieżąco listę
ofiarodawców...
8. Już wam się wydawało, że jak rzucicie ja-
kiegoś gównianego miedziaka na tacę, to
się wykręcicie sianem. Otóż się nie wy-
kręcicie. Już ja wam to po chrześcijań-
sku obiecuję. Całe wasze skąpstwo mam
u siebie odnotowane.
Błogosławieni
donosiciele
9. Niektórzy mówią wprost, że nie muszą
i nie będą składać żadnych ofiar (...). Jed-
nak tak myślących i mówiących pragnę
szczerze zapytać, czy w razie potrzeby
ośmielicie się poprosić o posługę w ar-
chikatedrze, której nie chcecie w żaden
sposób wspierać? A jeśli się ośmielicie,
jak się będziecie czuć we wnętrzu przy-
gotowanym dla was, ale bez waszego naj-
mniejszego wkładu? Czy nie będziecie
mieć wyrzutów sumienia (...). Czy do-
piero wtedy, gdy wypadnie chrzest, I ko-
munia św., ślub czy pogrzeb w waszej
rodzinie parafia będzie kupować szaty li-
turgiczne, reperować organy, sprzątać ka-
tedrę, czy zatrudniać konieczny perso-
nel?
9. Jeszcze jakiś antychryst śmie mówić, że
nie da? No to ja sobie poczekam, aż pa-
dalec wyciągnie kopyta. Pod płotem bę-
dzie pochowany – jak pies. Przepędzę też
na cztery wiatry jego smarkaczy chcących
iść do komunii. Kopa w dupę dostaną,
a nie hostię. Ślubu też nie udzielę. Niech
diabelskie nasienie żyje w grzechu i skoń-
czy w piekle.
10. Liczę na wasze zrozumienie oraz ofiar-
ność...
10. No... hultaje, żebym więcej nie musiał
słać takich listów, bo wtedy to mnie
dopiero popamiętacie!
wasz proboszcz
wasz Pan i Władca
No i co? Prawda, że bardziej prosta i przynajmniej uczciwsza jest wersja listu Dudy
w transkrypcji, której dokonał dla Was
MAREK SZENBORN
P rawicowi publicyści nie ustają w ubrą-
96287085.010.png 96287085.011.png 96287085.012.png 96287085.013.png 96287085.014.png 96287085.015.png
Nr 40 (135) 4 – 10 X 2002 r.
NA KLĘCZKACH
5
GŁÓDŹ – BISKUP
POWIETRZNY
zachorowań na szczęście powoli
maleje. Interesujące jest to, że naj-
mniej zachorowań odnotowuje się
w liberalnej i podobno rozwiązłej
Holandii, a najwięcej w katolickiej
i konserwatywnej Portugalii. Ten
wskaźnik wiąże się najczęściej z po-
ziomem edukacji – Portugalczycy
są najgorzej wykształconym społe-
czeństwem Unii. Tę śmiertelną sta-
tystykę polecamy tym wszystkim,
którzy blokują w Polsce rozwój edu-
kacji seksualnej.
kościołów. Jest takich kilka. Prio-
rytetową sprawą jest znalezienie
działki pod dom księży emerytów.
Archidiecezja postawiła kilka wa-
runków. Spełnia je działka przy ul.
Strzałowskiej. – Połowa tego tere-
nu należy do urzędu marszałkow-
skiego – mówi Gajda. – Jak mar-
szałek wyrazi zgodę, to przygotuje-
my projekt uchwały o przekazaniu
naszej części. Ogólnopolską regułą
jest, że Kościół nabywa upatrzone
działki z bonifikatą 95–99 proc.
30 września br. miasto za 16 tys.
zł „sprzedało” o. o. salezjanom
grunty, których wartość oszacowa-
no na 7 mln zł (!). Do tematu jesz-
cze wrócimy. Władzom Szczecina
życzymy przerżnięcia wyborów
i „Szczęść Boże”.
Tak już jest w naszym kraju, że
kto może więcej wypić, ma szanse
na lepsze układy i szersze plecy. Het-
manowi koronnemu, biskupowi
Głódziowi , znajomości może po-
zazdrościć cała reszta episkopatu.
Rumianego, strojnego kogucika
podejmuje na swoich salonach ca-
ła polska śmietanka towarzyska.
Podobno niejedną flaszkę obró-
cił już nasz bohater z pierwszym
mężem RP. Inni też nie pozosta-
ją w tyle. W superekskluzywnym
klubie jeździeckim Garo – zało-
żonym przez syna Aleksandra
Gudzowatego (II miejsce na li-
ście najbogatszych Polaków)
– ekscelencja Głódź otrzymał le-
gitymację z numerem 3 (nr 1
Aleksander Kwaśniewski , nr
2 – Leszek Miller ). W wolnych
chwilach, czyli zawsze gdy ma
ochotę, generał polowy Głódź
udaje się do Korycina, po trasie
z Białegostoku do Augustowa.
Tam zawsze czeka na niego go-
towy do startu... samolot rekre-
acyjny. Biskup lubi bliskość nie-
ba, więc sobie nie żałuje. Tym bar-
dziej że lata na koszt znanego
podlaskiego milionera – pana W.,
właściciela lotniska i samolotów.
To jest dopiero życie!
niech się gwałtem odciska” . Coś
w tym jest.
PaS
Stanisława ze Szczepanowa. Kilku
rajców wystąpiło już z tą propozy-
cją do władz miasta, próbując też
przekonać do swego pomysłu
mieszkańców. Jak wdzięcznie tłu-
maczy Katolickiej Agencji Infor-
macyjnej radna Anna Maślak :
„Co roku do miejsca urodzin św.
Stanisława przyjeżdżają rzesze wier-
nych z całej Polski, aby modlić się
o trzeźwość narodu” i zapytuje: dla-
czego więc miejsce to „nie może
być wyjątkowe?” . Na szczęście trzeź-
wo myślący burmistrz Brzeska Jan
Musiał tłumaczy, że nie będzie to
łatwe, bo „nie możemy łamać pra-
wa i cofnąć wydanych już konce-
sji” . Nie można? W Polsce wszyst-
ko można, niech no tylko przypnie
się do sprawy jakiś sutannowy.
Tymczasem postulujemy, aby Ma-
ślakową niezwłocznie przebadać al-
komatem.
LINDA, KUCHNIA
TWOJA MAĆ!
A.C.
TYŁEK A ZDROWIE
Naukowcy doszli do wniosku, że
kształt i wielkość kobiecej pupy ma
związek ze zdrowiem. Po 25 latach
badań stwierdzono, że panie o sze-
rokich biodrach i krągłych poślad-
kach są mniej podatne na zawały
serca, choroby wieńcowo-naczy-nio-
we i cukrzycę. Podobno nie trzyma
się też ich osteoporoza i angina. Ta-
ka odporność organizmu ma podob-
no związek ze sposobem zagospo-
darowania tkanki tłuszczowej w krą-
głych częściach ciała kobiet. Zamiast
kosztownych badań trzeba było za-
pytać facetów, oni na widok kształt-
nej pupy bezbłędnie orzekają: zdro-
wa laska!
S.J.
ZIEMIA I TYTUŁ
Nadzwyczaj się nam podobał
kulinarny program telewizyjny
z Bogusiem Lindą w roli głównej.
Nie dość, że upiekł świetnego kur-
czaka, to jeszcze poczęstował za-
proszone panienki następującą hi-
storyjką: „To nieprawda, że przed
1989 r. nie było chętnych do kręce-
nia filmów antykomunistycznych. Ja
sam ich spłodziłem gdzieś 15, wszyst-
kie były w kategoriach moralnego
niepokoju. No i poszły na półkę.
W czasach odwilży nagle festiwale
zostały zalane antykomunistycznymi
produktami, sami odważni się nad
tą komuną znęcali. A ja sobie po-
wiedziałem, że jak czarni się tak roz-
panoszyli, to ja im przypierdolę!
I tak też zrobiłem!” . Boguś, dzięki
tej szczerości urosły ci znacznie sze-
regi fanów (i fanek!). Ale, k...a, Bo-
guś... co ty wiesz o klerze? Jasz
PaS
Radni Mogilna nie usłuchali
apelu mieszkańców, czyli swoich wy-
borców, by w tym 13-tysięcznym
miasteczku nie budowano czwartej
świątyni („FiM” nr 36). Aby unik-
nąć gniewu i wiecznego potępienia,
szybciutko przekazali za symbolicz-
ne grosze 1,5 tys. m kw. ziemi, na
której stanie kościół. W celu zatar-
cia i tak nie najlepszego wrażenia,
jaki na arcybiskupie Henryku
Muszyńskim wywarł protest bied-
nego społeczeństwa, usłużni rajcy
postanowili go udobruchać tytułem
Honorowego Obywatela Mogilna.
Jak uczy historia, sutannowi zako-
chani w tytułach oraz władzy i tak
postawią na swoim, wybudują ko-
ściół za pieniądze parafian i wy-
pną się na hołotę.
ŻADNYCH
PRZEPROSIN!
Amerykańscy katolicy protesto-
wali przed siedzibą tygodnika „Chi-
cago Reader”, który zamieścił ko-
miks dotyczący papieża i Kościo-
ła. Wiernych zbulwersowały m.in.
rysunki przedstawiające komunię
pod postacią czekoladek i szampa-
na oraz spowiedź przed obliczem
JPII , który w ramach pokuty za-
chęca do – jak to określono – nie-
moralnych zachowań. Katolicy do-
magali się też, by tygodnik prze-
prosił ich za edycję kontrowersyj-
nych rysunków, zebrali nawet pod-
pisy pod specjalną petycją w tej
sprawie. Redakcja pozostała jed-
nak niewzruszona. Oj, żeby to
„FiM” tak sobie pozwoliły! PaS
PaS
R.K.
KTO TU RZĄDZI?
LEPIEJ PÓŹNO...
Na pytanie zadane w tytule nie
trzeba szukać daleko odpowiedzi.
Oto transmisje telewizyjne z dwóch
świąt dożynkowych w Pomrocznej:
kościelnych i prezydenckich. Świę-
to Dziękczynienia za plony na szkla-
nym ekranie trwało 2 godziny, zaś
Dożynki Prezydenckie w Spale
– tylko 55 minut.
Katolicki arcybiskup Baltimo-
re, kardynał William Keeler ,
ujawnił, że jego archidiecezja wy-
dała w ciągu ostatnich 20 lat po-
nad 5,6 mln dol. na koszty zwią-
zane z występkami seksualnymi
swoich księży. Ponad 4 mln po-
szły na polubowne załatwienie po-
zwów cywilnych o molestowanie
seksualne i gwałty dokonywane
przez duchownych. Resztę pienię-
dzy przeznaczono na terapię dla
ofiar, obowiązkowe leczenie psy-
chiatryczne sprawców i utrzymanie
księży zawieszonych w czynnościach
kapłańskich. Kardynał Keeler ogło-
sił także listę 56 księży i zakonni-
ków oskarżonych o molestowanie
dzieci i młodocianych w czasie swej
pracy w archidiecezji Baltimore
w ostatnich 40 latach. Jak tłuma-
czył, zrobił to, by uchronić dzieci
przed duchownymi pedofilami i za-
chęcić dalsze ewentualne ofiary do
wskazywania sprawców.
R.P.
R.P.
PRZEPŁACONE?
WYBORY ZA PASEM
18 września br. metropolita czę-
stochowski arcybiskup Stanisław
Nowak poświęcił plac w dzielnicy
Ciszówka w Myszkowie, na którym
zostanie wybudowany kościół Ja-
na Chrzciciela. Atrakcyjną działkę
o powierzchni 4,6 tys. metrów kwa-
dratowych sprzedała parafii gmi-
na za pięć procent wartości. Rada
Miasta skorzystała z przepisu umoż-
liwiającego zastosowanie dużych
upustów przy sprzedaży terenów na
cele sakralne (sic!). Wydaje się jed-
nak, że Nowak powinien wezwać
radnych Myszkowa na dywanik, po-
nieważ obowiązujące w Katolan-
dzie przepisy umożliwiają w ta-
kich wypadkach udzielenie nawet
99 proc. bonifikaty.
PIORUNUJĄCY
PROBOSZCZ
Bardzo pomyślnie rozwijają się
negocjacje między władzami mia-
sta Szczecina a kurią metropoli-
talną na temat podziału gruntów
w mieście oraz sposobów dofinan-
sowania z budżetu Szczecina im-
prez organizowanych przez orga-
nizacje katolickie. Pośpiech dyk-
tują zbliżające się wybory samo-
rządowe. – Grunty będą zinwen-
taryzowane i dostosowane do po-
trzeb poszczególnych parafii
– obiecuje wiceprezydent Andrzej
Gajda . – Przy okazji sprawdzili-
śmy w planie zagospodarowania
przestrzennego, jakie tereny prze-
znaczono na budowę nowych
SPISEK LIBERAŁÓW
Nie wiedzieć czemu niebiański
Szef nie lubi swego podopiecznego
księdza Franciszka Puchalskiego ,
proboszcza od Najświętszego Ser-
ca Jezusowego w Słupsku. Pół ro-
ku temu grom z nieba walnął
w proboszczowy przybytek i uszko-
dził znajdujący się na wieży zegar.
Do jego naprawy trzeba było ścią-
gać specjalistów z Gdańska. Nie-
dawno kolejny piorun uderzył
w kościelną wieżę i uszkodził trzy,
sterowane elektronicznie dzwony.
Okoliczni mieszkańcy odetchnęli
z ulgą, bo już dość mieli cogo-
dzinnego walenia w dzień i w no-
cy. Niektórzy twierdzą, że sam Pan
Bóg wysłuchał ich modlitw i spra-
wił, że dzwonienie umilkło. Nie
wiemy, jakie zatargi ma ze swoim
Szefem proboszcz Puchalski. Wie-
my natomiast, że płacić za nie mu-
szą jego owieczki.
PaS
„Nasz Dziennik” (219/2002) sły-
nący z prostych recept na bolącz-
ki świata wyjaśnia, że kryzys eko-
nomiczny w Argentynie jest spo-
wodowany światowym spiskiem li-
berałów. Podobny los bankruta cze-
ka wkrótce Polskę. Dlaczego? Dla-
tego, że obydwa narody są wie-
rzące, katolickie, prorodzinne i mi-
łujące Matkę Boską... Jednym
z ataków na polsko-argentyńską
ostoję świętości jest pomysł lega-
lizacji homoseksualnych związków
partnerskich. Mają one wychowy-
wać dzieci (?!) pozbawione miło-
ści, z których wyrosną potwory
w rodzaju tych gestapowsko-en-
kawudowskich... Oj, nie doceniają
rydzykowcy Hitlera . On troszczył
się o płodność i rodzinę, a gejów
trzymał w obozach koncentracyj-
nych. A wszystko z błogosławień-
stwem Kościoła.
S.J.
CZYNSZEM ICH
Niemieccy katolicy przyszli
z „duchową” pomocą uciśnionym
braciom zza Buga i wzięli odwet
na miejscowych prawosławnych.
Ośrodek katolicki w Düsseldorfie
postanowił 10-krotnie podwyższyć
czynsz wspólnocie prawosławnej
podlegającej patriarchatowi mo-
skiewskiemu. Zdaniem Cerkwi
wierni nie będą mogli zapłacić ta-
kiej sumy. W mieście żyje około
15 tysięcy prawosławnych. Wielu
z nich uważa, że posunięcie to
jest „zemstą za rzekome prześla-
dowania Kościoła katolickiego
w Rosji” . Pisał poeta: „Gwałt
J.K.
A.C.
TRZEŹWE MIASTO
WYEDUKOWANI
ZDROWSI
Brzescy radni chcą wprowadzić
zakaz sprzedaży alkoholu! Dlacze-
go? Bo – jak argumentują – nie wy-
pada handlować procentami w miej-
scu urodzin patrona trzeźwości św.
Opublikowano najnowsze dane
(2001 r.) w sprawie rozprzestrze-
niania się AIDS w UE. Liczba
96287085.016.png 96287085.017.png 96287085.018.png 96287085.019.png 96287085.020.png 96287085.021.png 96287085.022.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin