Był sobie chłopiec [About a boy].TXT

(64 KB) Pobierz
00:00:10:T�umaczenie: momotek
00:00:13:T�umaczenie: momotek
00:00:48:- Mo�emy kontynuowa�?
00:00:49:- My�l�, �e tak...
00:00:51:- Dobrze. Kontynuujmy, wi�c gr� o milion.
00:00:56:- Kto powiedzia� "�aden cz�owiek nie jest wysp�"?
00:01:01:John Domne
00:01:02:John Milton
00:01:04:John F. Kennedy
00:01:06:Jon Bon Jovi
00:01:09:- Jon Bon Jovi... proste jak drut...
00:01:12:{i je�li mo�na tak powiedzie�... to sterta bzdur.}
00:01:17:{Wed�ug mnie wszystko si� teraz mechanizuje.}
00:01:19:{I co wi�cej, przyszed� czas, �eby sta� si� zmechanizowanym.}
00:01:22:{To ju� nie jest epoka �elaza. Na przyk�ad 100 lat temu|trzeba by�o jeszcze liczy� na innych ludzi.}
00:01:28:{Wtedy nikt nie mia� telewizji, odtwarzaczy CD, DVD|ani Video ani ekspres�w do kawy}
00:01:33:{Tak naprawd� to wtedy nie mieli nic fajnego...}
00:01:36:{A teraz jak widzicie, mo�na sobie urz�dzi� sobie wysp�-raj.}
00:01:39:{Z odpowiednim zapleczem i podej�ciem do sprawy...}
00:01:42:{mo�esz sta� si� wielki, wspania�y... dzia�aj�cy jak|magnes na Szwedzkie turystki.}
00:01:47:- Cze�� tu Christine. Bawi�am si� naprawd� wspaniale w ten weekend...}
00:01:55:{I lubi� my�le�, �e by� mo�e ja jestem kim� takim.}
00:01:59:{Lubi� my�le�, �e jestem cool.}
00:02:02:{Lubi� my�le�, �e jestem przebojowy.}
00:02:13:{Inni ludzie zapewne maja wspania�e, �ycia.}
00:02:16:{Zaczyna�em sobie zdawa� spraw�,|�e nie jestem jednym z nich.}
00:02:19:{Po prostu nie pasowa�em.}
00:02:21:{Nie pasowa�em do mojej starej szko�y|i definitywnie nie pasuje do nowej.}
00:02:27:{S�ysza�em, �e inne dzieci ucz� si� w domu razem z rodzicami.}
00:02:30:{Ale moja mama nie potrafi�a tego robi�.|Mog�a mnie wys�a� tylko na korki.}
00:02:33:{Poniewa� mieszkali�my tylko razem.}
00:02:34:{A ona pracowa�a... A korepetytorka chcia�a 400 funt�w na tydzie�.}
00:02:38:{Sk�d niby mia�bym wzi�� takie pieni�dze?}
00:02:40:{Mo�e jakbym by� jak ten ch�opak z film�w, Haley Joel Osment,|to m�g�bym sobie pozwoli� na to.}
00:02:45:{Ale do tego pewnie trzeba by� dobrym w teatrze.}
00:02:48:{By�em tragedi� je�li chodzi o teatr. Nienawidzi�em wyst�p�w przed lud�mi.}
00:02:51:{Wi�c niestety... musia�em chodzi� do szko�y.}
00:03:08:{Ale pomimo wszystko... mimo tych wszystkich sprz�t�w|musia�em czasem si� oprze� tej manii.
00:03:24:- C�, to jest Emgyn.
00:03:26:- Chcesz j� potrzyma�?|- Ale.. to.... OK!
00:03:33:- Tak... trzymam.|Cudowna.
00:03:38:- Jest... wspania�a, nieprawda�?
00:03:43:- No nie?
00:03:49:- Szczerze m�wi�c to jestem w tym troch� s�aby. Lepiej j� zabierz.
00:03:56:- Chyba ma mokro, p�jd� j� przewin��.|- Te� o tym pomy�la�em.
00:04:01:Wi�c, wasze mieszkanie wygl�da na naprawd�... przytulne.
00:04:04:Barney, Barney...
00:04:06:Przywitaj si� z Willem, Barney.
00:04:09:{O prosz�, a oto i nasz antychryst.}
00:04:11:Cze�� Barney. Jak si� masz?
00:04:16:Jaki on cudowny.| Taak.
00:04:19:A co u ciebie Will, planujesz za�o�enie w�asnej rodziny?
00:04:22:{Wola�bym ubra� brudne majtki Barney'a}
00:04:24:- Raczej nie, nie jestem jeszcze zdecydowany.
00:04:26:- O, prosz�...|Co to mia�o znaczy�? "O, prosz�..." co?
00:04:30:- Sp�jrz na siebie, masz ju� 38 lat, a jeszcze nigdy nie pracowa�e�...
00:04:35:ani nie by�e� w zwi�zku trwaj�cym wi�cej ni� dwa miesi�ce.
00:04:39:- Nie powiedzia�bym, �e jeste� jeszcze nie zdecydowany...|Uwa�am, �e jeste� katastrof�.
00:04:44:- Jaki masz cel w �yciu??
00:04:48:- A niech to!! Pewnie masz racj�, nie mam jakiego� konkretnego|celu w �yciu. Rozszyfrowa�a� mnie.
00:04:54:- Powodem, dla kt�rego ci� dzi� tutaj zaprosili�my... bo chcieli�my...
00:05:00:- Czy nie zechcia�by� zosta� ojcem chrzestnym naszego dziecka?
00:05:05:- Powa�nie?|- Powa�nie.
00:05:09:- S�uchajcie, jestem naprawd� wzruszony, ale...
00:05:13:...wy chyba �artujecie!
00:05:14:- Nie mog� sobie wyobrazi� gorszego ojca|chrzestnego dla Emgyn..
00:05:17:Wiecie jaki jestem... Z chrze�cija�stwem jestem na bakier.| Zapominam o wszystkich urodzinach...
00:05:23:A jeszcze przed moj� osiemnastk� spija�em si�|do nieprzytomno�ci pij�c Jaggera.
00:05:31:- Powa�nie to bardzo, bardzo z�y wyb�r.
00:05:34:- No wiesz, pomy�la�am,|�e ju� rozumiesz niekt�re sprawy.
00:05:37:- O nie, nie... �le mnie zrozumieli�cie
00:05:40:Ja naprawd� jestem taki p�ytki.
00:05:44:- C�... jeste�my.
00:05:48:- Wiesz, Nie musisz mnie ju� wi�cej|odprowadza� do szko�y mamo.
00:05:54:- O co ci chodzi z tym odprowadzaniem do szko�y?
00:06:02:-Dobra...
00:06:04:...Kim jeste�?|Jestem sob�.
00:06:06:- Czyli kim?|- Owieczk�.
00:06:10:- A jak robi owca?
00:06:22:-Markus...
00:06:26:...kocham ci�.
00:06:31:- Te� ci� kocham.
00:06:41:- Kocham ci� Markus.|- Kocham ci�.
00:06:44:- Kocham ci�...
00:06:55:- Nie mog�em zaakceptowa� tej niepokoj�cej oferty|Christine i John'a, �eby sta� si� ojcem chrzestnym.
00:07:00:- Ale mog�em zaakceptowa� to �eby si� spotka�|z pi�kn� wsp�pracowniczk� Christine...
00:07:04:- Ale jak to oni... nie powiedzieli|mi o niej jednej rzeczy.
00:07:09:- Jest co� czego o mnie nie wiesz.
00:07:12:- Tak?
00:07:14:- Cooo�...
00:07:17:...podniecaj�cego?
00:07:20:- Na sw�j spos�b chyba tak.
00:07:23:- Mam 3-letniego synka.
00:07:27:{Zapragn��em rzuci� wszystko na pod�og�,| wywr�ci� stolik i uciec}
00:07:31:- Naprawd�? Kocham dzieci.
00:07:35:- Tak. Lubi� si� z nimi bawi�...|wiesz, robi� dziecinne rzeczy...
00:07:40:By�bym zawiedziony jakby� nie mia�a dziecka.
00:07:43:- Dlaczego to m�wisz?
00:07:46:{B�g wie... Mo�e dlatego, �e to �adnie brzmi}
00:07:51:- Poniewa�, bardzo kocham dzieci, s� takie...
00:07:55:...cudowne.
00:07:58:{Co ty u diab�a wygadujesz idioto?|Napewno nie kupuje tych bzdur.}
00:08:07:{A jednak kupi�a t� kup� bzdur}
00:08:09:{I na nast�pne kilka tygodni zmieni�em si� w Willa dobrego faceta.|Dzieciak oszala� na moim punkcie.}
00:08:14:{Pewnie dlatego, �e na naszym pierwszym spotkaniu|zabra�em go do ZOO i trzyma�em do g�ry nogami.}
00:08:19:{Chcia�bym, �eby kontakty z normalnymi lud�mi mog�y wygl�da� tak �atwo.}
00:08:22:- Jeste� wspania�y.
00:08:24:{Zacz��em wtedy zdawa� sobie spraw�,|�e z samotnymi mamami, kt�re by�y �le traktowane...}
00:08:28:{...nagle opuszczone przez ojc�w ich dzieci.|Zostajesz w por�wnaniu... C�
00:08:34:- Jeste� wspania�ym cz�owiekiem.|O... nie... przesta�...
00:08:40:{Ale to ci�ka praca by� wspania�ym ca�y czas.}
00:08:42:{Po pewnym czasie jednak, zacz��em si� zastanawia�| gdzie ona jest jak jej szukam.}
00:08:45:-Will...
00:08:47:{Na przyk�ad, jednego wieczoru sp�ni�a si�|na nowy film IMAX bo opiekunka nie przysz�a...}
00:08:51:- Przepraszam za sp�nienie.|- Nie ma sprawy...
00:08:53:{To mnie wkurzy�o...}
00:08:56:{Ale by� jeszcze wi�kszy problem. Nie mog�a u mnie|zostawa�, a u niej nie by�o ani DVD ani kabl�wki}
00:09:02:{Wi�c musia�em wci�� ogl�da� jakie�| bzdury o dzieciaku w stroju bikini}
00:09:08:<- Obawiam si�... �e ju� nic nie mo�na zrobi�.|- O Bo�e, NIE... prosz�, NIE!!>
00:09:13:{Musia�em to sko�czy�.|Jako �e mia�em ju� rol� Will'a dobrego faceta...}
00:09:17:{...nie mia�em zamiaru wraca� do mojej najcz�stszej roli,|nieodpowiedzialnego, wysch�ego z uczu�, niedost�pnego Willa.}
00:09:22:- Przepraszam? Ty zrywasz ze mn�??? Ty...
00:09:26:- ...samolubny gnoju...
00:09:29:- Nie mog� uwierzy�, �e marnowa�am tyle mojego czasu!
00:09:33:- ...bezu�yteczny, bezmy�lny frajer...
00:09:44:- C�..|- Will...
00:09:46:{I wtedy sta�o si� co� magicznego.}
00:09:47:- ...przykro mi wydaje mi si�, �e to nie ma przysz�o�ci...
00:09:52:...to nie przez ciebie,|by�e� dla mnie taki wspania�y...
00:09:56:...to przeze mnie.
00:09:59:Przez t� sytuacj� z moim synem i jego ojcem.|Nie jestem gotowa na zwi�zek z nikim nowym.
00:10:14:- Tak... tak.
00:10:16:- Tak mi przykro.
00:10:21:- Wydaje mi si�, �e ci� rozumiem.
00:10:24:- Jeste� naprawd� wspania�ym cz�owiekiem, Will.
00:10:30:{Nigdy wcze�niej nie widzia�em kobiety|p�acz�cej z powodu poczucia winy.}
00:10:34:{Nawet prosi�a mnie, �ebym jej przebaczy�...}
00:10:36:{Poczu�em si� niesamowicie.}
00:10:37:- S�uchaj... Nie musisz mnie za nic przeprasza�.
00:10:42:{To by� koniec Angie... ale pocz�tek zupe�nie nowej rzeczy...}
00:10:45:{...samotnych mam.}
00:10:47:{Dlaczego nikt wcze�niej mi o nich nie powiedzia�?|Nami�tny seks, ci�g�e masa�e, darmowe imprezowanie.}
00:10:54:{Musz� ich by� tysi�ce. Czekaj�ce na jakiego� mi�ego faceta|z kt�rym mog�yby si� przespa� po zerwaniu zwi�zku.}
00:10:58:{Niesamowite, seksy, pi�kne samotne matki}
00:11:04:- M�g�bym zje�� coco-pops?
00:11:06:- Nie, to nie niedziela...
00:11:08:{Kolejny napad p�aczu, ale tym razem mnie przestraszy�...}
00:11:12:{...poniewa� p�aka�a rano, jak nigdy przedtem.}
00:11:19:{Nie rozumia�em o co chodzi.|Nikt nie umar�...}
00:11:22:{...mia�a prac� jako terapeuta muzyczny,|taki nauczyciel dla chorych dzieci.}
00:11:27:{Wi�c starcza�o nam na jedzenie i inne rzeczy.}
00:11:30:- Mo�e sam sobie zrobi� �niadanie?|- Nie, ju� ci robi�!
00:11:34:- O, Bo�e!
00:11:43:- Idziesz dzi� sam do szko�y?
00:11:49:- Ale dzisiaj pisze si� to bez przecink�w... 10 100 i 1000...
00:12:11:- Dzi�kujemy za wyst�p Markus.
00:12:24:- Cze�� Mickey, cze�� Mark. Idziecie p�niej do kafejki?
00:12:30:- Hej, Madonna... za�piewaj nam piosenk�.
00:12:33:- Lepiej b�dzie Spice Girls, �eby by�o co� dla wszystkich...
00:12:36:- O, tak. Hej Spice Girls...
00:12:41:...zgubi�em przez was pi�k�.
00:12:45:- Markus nie chcemy, �eby� si� ju� z nami wi�cej zadawa�.
00:12:48:- Dlaczego nie?|- Z ich powodu.
00:12:51:- Co to ma do mnie?|- W�a�nie �e ma, nigdy si� nas nie czepiali dop�ki nie zacz��e� z nami chodzi�,
00:12:56:a teraz czepiaj� si� ka�dego dnia.|- Sory, ale silniejsi zawsze wygrywaj�.
00:13:01:- Rozumiesz nas...
00:13:06:- OK.
00:13:10:- Cze��.
00:13:18:{No i sta�o si�. G�wniany czas w domu|i g�wniany czas w szkole.}
00:13:27:{Ju� by�o pewne, �e przysz�o�� wi��� z samotnymi mamami.|Ale najgorsze by�o to, �e nie mia�em ich numer�w.}
00:13:33:- Cze�� tato.
00:13:39:{Gdzie one przebywa�y?}
...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin