Jan Kasprowicz Na Wzgórzu Śmierci.doc

(392 KB) Pobierz
Jan Kasprowicz Na Wzgórzu Śmierci

Jan Kasprowicz Na Wzgórzu Śmierci

Wzgórze Śmierci. Noc księżycowa, później świt i dzień i znowu noc.

Dusza, Raj, Szatan, WygnanieDusza wygnana z Raju

1Świat cały drzemie —

Świat cały śpi…

Olbrzymie cienie kładą się na ziemię,

Nad którą księżyc świeci nieruchomy,

5 Jakby umarły…

Niebios ogromy

Ciężko się sparły

Na sennych, mrocznych pochyłościach globu.

O jakże smutno mi!

10 O jak mi tęskno, samotno i smutno!

Lucyferze! Lucyferze!

Drogi kochanku mój!

Z tobą wieczyste zawarłam przymierze —

Czy mnie opuszczasz?Na to sine płótno

15 Mojego lica rozlej barwy świeże —

Tchów ciepłych zdrój!

Luby wybrańcze mój,

Czemu nie spieszysz do swojej wybranej,

Do swojej duszy?…

20 Cicho… to nie ty! O kamienne łany

Uderza echo ludzkich stóp…

Kto śmie przychodzić na ten życia grób?

Kto ze śmiertelnych waży się w tej głuszy

Szeleścić włosem, rozwianym u czoła,

25 Trupiego wzgórza nieskłóconą ciszę

Zakłócać swoim oddechem?

Fałdami płaszcza rozbudzać dokoła

Zamęt w powietrzu, jakiego nie słyszę

Nigdy w tym miejscu?.. Ja się boję ludzi,

30 Bo ile razy kto z poddanych śmierci

Zajdzie mi drogę, przeklina wnet chwilę,

W której spełniony był grzech pierworodny

W Raju straconym…

Szymon z Kyreny

Jesteśmy na wzgórzu —

35 Tu krzyż ten stanie.

Alethej

Me wnętrze się łudzi,

Że chociaż gotów już haniebny wyrok,

Krwią Niewinnego ludzkość się nie splami.

Los, Obraz świata, ŻydSzymon z Kyreny

Ty, przyjacielu, jeśli jeszcze wierzysz,

40 Wątpiąc o wszystkim, wierzysz, że nad wszystkim

Jest przeznaczenie, któremu podlegał

Nawet twój Jowisz… Dla mnie, żydowina,

Inne pisano prawo, ale to ci mówię,

Że życie Jego upadło już z włoska.

45 Rano spoglądać będą nasze oczy,

Jeśli przed świtem nie zgasną z boleści,

Jak na to wzgórze motłoch Go przywiedzie —

I ten obdarty i ten co w szkarłatach:

Tak stać się musi… Grzech, Kondycja ludzka, WążPrzyczyna tej śmierci

50 Nie w dni dzisiejszych strasznym leży łonie…

Wyrokowano o niej przy pogrzebie

Ludzkiego szczęścia, przed wiekami, w Raju,

Gdy za poszeptem węża–kusiciela

Niewinna nagość, z drzewa świadomości

55 Zerwawszy owoc, zmieniła się w ciało,

Piękne, nęcące marmurami kształtów,

Świeżością barwy i wonią, co zmysły

Nasze tumani, ale w którym mieszka

Grzech…

Głos duszy wygnanej z Raju

60Lucyferze!

Alethej

Słyszysz? coś tu woła.

Szymon z Kyreny

Nie! to złudzenie… Do rana daleko…

Śpi jeszcze wokół cały świat, śpi jeszcze…

W sam czas się zbudzi, aby — spełnić zbrodnię.

65 Zresztą, zbyt od nas odległy ten motłoch,

Ażeby jego warczenie dotarło

Do tej wyżyny…

Alethej

Przysiągłbym, drogi, że o moje ucho

Jak gdyby dziwny jakiś szept uderzył,

70 Który me kości przebiegł dreszczem… Nieraz

Wstrząsa tak nami szelest zeschłych liści,

Opadających w jesieni…

Szymon z Kyreny

To złuda.

GotycyzmOgród oliwny daleko za nami…

75 Naokół cisza, jak przed wielką burzą;

Wiatr o konary nie trąca…

Bywa, gad jakiś w trawie się poruszy,

Lub ptak się spłoszy w krzewinie i wówczas

Człek zamyślony gotów się przerazić…

80 Lecz na tym wzgórzu martwe tylko głazy,

Ni źdźbła zieleni; nawet mech najmniejszy

Skał tych nie upstrzył; żmija nie ma żeru,

A z trupich czaszek, które tu spotykasz,

Uszło już dawno robactwo, wyssawszy

85 Wszystkie z nich soki.

Alethej

Może…

Szymon z Kyreny

Czybyś wątpił

O tym, co widzisz własnymi oczyma?

Tak! tak! szczególni z was ludzie!… Wątpieniem

90 Wypędziliście już bogów z Olimpu,

A na ich miejscu stawiacie — wątpienie.

Alethej

Nie!… Do tej chwili czuję oddech głosu…

Jest tu ktoś trzeci między mną a tobą…

Znów…

Głos duszy wygnanej z Raju

95Lucyferze! dlaczego śród ludzi

Zostawiasz duszę, gdzie jej tak samotno

I tak jej smutno…?!

Szymon z Kyreny

Prawdziwie… W powietrzu,

Cichym, miesięczną dyszącym zadumą,

100 Niby jęk zadrgał… Widać, niezupełnie

Gwar ucichł w mieście… Widać, wrzask motłochu

Na sowich skrzydłach dolatuje nawet

Do szczytów Śmierci… U bram Jeruzalem

Porozkładały się tłumy, przybyłe

105 Na święto Paschy… Pewnie wielbłądnicy

Strzegą swych zwierząt, by się nie rozbiegły…

A może miasto już przed świtem wstaje,

By się nie spóźnić w drogę na to wzgórze.

Tak… tak! ciekawość chodzi po zaułkach

110 I niecierpliwość, dwie siostry rodzone,

Dla których noc ta w tysiąc lat się zmienia —

Tak się nie mogą doczekać poranku:

Ofiar grzechu, ciężki na Golgotę

Krzyż dźwigająca, to dla nich igrzysko

115 Nad igrzyskami…

Alethej

Filozof, Obraz świata, SamobójstwoNędzny świat! Zaiste!

Dla filozofa, co by go chciał zbawić,

A, mając oko jaśniejsze od innych,

Spoglądać musi, jak się coraz bardziej

120 Wszystko rozpada pod grzybem podłości,

Najlepiej ciemię przyozdobić w róże,

Wychylić miarę cypryjskiego wina,

Objąć rękami obnażone uda

Ciepłej Laidy i potem w rozkosznym

125 Zapamiętaniu rozciąć sobie żyły.

Szymon z Kyreny

Bóg, Chrystus, Grzech, Kondycja ludzka, Obraz świata, PrzemianaMądrość rozpaczy… Oto jakim jesteś —

Jakimi wszyscy jesteśmy, co w sercu

Mamy uczciwość, a nie mamy woli,

By tę uczciwość ubrać w stal i śmiało

130 Na bój wyruszyć… Ale ja ci mówię,

Że czas nadchodzi wielkich zmian. Nie będzie

Muzyką linii krągła Kallipygos[1]

Przygłuszać mocy w szlachetnym człowieku,

Że zamiast walić żelaznym taranem

135 W przybytek grzechu, którego jest świadom

I który chciałby uprzątnąć ze świata,

Rzuca się w jego objęcia, pijany,

I czołem bijąc swej własnej słabości,

Ginie, choć prawo miał zostać zwycięzcą.

140 Wiesz, Aletheju: Któryś z waszych mędrców

Uczył, że wszystko jest z ognia… Nie umiem

Tego–ć wyłożyć, ale jedno widzę:

Że z ognistego krzaka znów przemawia

Bóg do nas, ludzi, i że od płomieni

145 Głosu bożego cały świat się pali,

Ażeby miejsca ustąpić lepszemu…

Stanąłem dzisiaj, zmieszawszy się z tłumem,

Na szarych stopniach, wiodących do kaźni

Synedrjonu… Przed bramą ciemnicy

150 Usadowili na błazeńskim krześle

Jednego z nędznych i marnych, o którym

Nigdy by ludzki nie przypuścił rozum,

Że stać się może groźnym królów tronom,

Że może ręką, słabą, bladą ręką,

155 Tjary strącać z głów arcykapłanów,

Że na puch zetrze metal cielców złotych

I tak na cztery rozwieje go wiatry

Swym tchem, iż wszystek ślad od razu zginie

Kształtu i treści tych bożyszcz.. Posłuchaj:

160 Pluli Mu w oczy, żelazną prawicą

Żołdak Mu ciężkie wymierzał policzki,

A na ciemiona stalowymi pręty

Tak z cierni zwity wtłaczali djadem,

Że Mu po twarzy krew strugami ciekła,

165 Na pierś spadając wklęsłą i na chwiejne,

Żałość budzące kolana i stopy.

Okryty błotem, krwią i plwocinami,

Siedział ten biedny syn cieśli, pokorny,

Prawie bezkształtny dla oka, jak kupa

170 Gliny, na której zaledwie zostały

Roztarte znaki rzeźbiarskiego palca.

A jednak czułem — może z przywidzenia

Udręczonego niepewnością mózgu,

Co będzie z światem i co będzie z nami,

175 Jeśli to wszystko, co z śmiechem szyderczym —

Czelnie[2] istocie człowieczeństwa przeczy,

Bezmiernym pływać będzie lewiatanem

Po niezmierzonym oceanie życia

Na hańbę niebios i ziemi: być może —,

180 Lecz obojętnym jest to mnie i tobie,

Skąd i dlaczego? — dosyć ci, że czułem,

Iż w tym Człowieku jest nie łotr, lecz zbawca

Iż On tym krzakiem ognistym, iż płomień,

Który Zeń idzie, towarzysząc głosom

185 Bożej wszechmocy, wypełnia ogromy

I przez stulecia sięga swym językiem…

Czułem, że prawdą były Jego słowa

O rozwalonej świątyni i przezeń

Pobudowanej na nowo… Posłuchaj:

190 Czułem, że motłoch, który Mu urągał

Nie dziś, to jutro, nie jutro, to kiedyś

Upadnie przed Nim, tak, jak ja o mało

Że nie upadłem w obliczu siepaczy

Kaifaszowych przed uroczną mocą,

195 Co spod przymkniętej biła mu powieki.

Czułem, iż On to usunie ten przedział

Co w dłoń Kaina wcisnął miecz na Abla,

Że On do Raju otworzy znów drogę

Wypędzonemu Adamowi… Czułem,

200 Że przepowiednią On jest i pragnieniem,

Nieugaszonym żarem i tęsknotą

I snem i jawą ludzkiego dążenia,

Co nieustannie, z wiedzą i bezwiednie,

Zwraca swe oczy ku skrytym, zawartym,

205 Przez Cherubina żarliwie strzeżonym

Utraconego polanom Ogrodu…

Umrze, bo — musi!.. Śmierć zwycięzcą śmierci.

Nad Adamową wzniesie się mogiłą

Krzyż, znamię hańby, co się w chwałę zmienia,

210 Krzyż, znamię śmierci, co się zmienia w życie…

W tym miejscu grób jest pierwszego człowieka,

Grób, który odtąd przestaje być grobem…

Aletej

Bracie Szymonie! podaj dłoń! spójrz w oczy

Swemu druhowi i powiedz: tyś moim,

215 Jak ja ci powiem, żem jest twój… Miodowy

Słów twoich posmak. Nie ma tej harmonii

Ani w przegięciach boskiego Apolla,

Gdy z łukiem czyha napiętym, ni w białych,

W twardym, a jednak przemiękkym marmurze

220 Wykutych kształtach naszej Kallipygi.

Zmarły już bóstwa na naszym Olimpie,

Brzegi Peneju już się dziś nie roją

Zróżowionymi postaciami najad[3],

W lasach Diana nie wyprawia harców,

225 Zostały tylko rzeźbione kamienie,

Które do Rzymu uwozi zwycięski

Złodziej i zbójca… Bóg, Kondycja ludzka, ReligiaTak! Prawda! Wątpieniem

Postrącaliśmy swoich dawnych bogów,

By na ich miejsce postawić — wątpienie.

230 Ono dziś berłem potrząsa nad światem,

A takie jego dzisiaj królowanie,

Że świat ten z karbów już wyszedł: nie wiedzieć[4],

Jak i którędy i dokąd? Ślepota

Cel zasłoniła przed oczami ludzi,

235 Chromość im weszła w kolana i stopy,

Że kroku naprzód ustąpić nie mogą.

Nawet błagalnych rąk już nie podniosą,

Bo ich ram...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin