Trzeci krag - Amanda Quick.pdf

(2087 KB) Pobierz
70574409 UNPDF
70574409.114.png 70574409.125.png 70574409.136.png 70574409.147.png 70574409.001.png 70574409.012.png 70574409.023.png 70574409.034.png 70574409.045.png 70574409.056.png 70574409.067.png 70574409.071.png 70574409.072.png 70574409.073.png 70574409.074.png 70574409.075.png 70574409.076.png 70574409.077.png 70574409.078.png 70574409.079.png 70574409.080.png 70574409.081.png 70574409.082.png 70574409.083.png 70574409.084.png 70574409.085.png 70574409.086.png 70574409.087.png 70574409.088.png 70574409.089.png 70574409.090.png 70574409.091.png 70574409.092.png 70574409.093.png 70574409.094.png 70574409.095.png 70574409.096.png 70574409.097.png 70574409.098.png 70574409.099.png 70574409.100.png 70574409.101.png 70574409.102.png 70574409.103.png 70574409.104.png 70574409.105.png 70574409.106.png 70574409.107.png 70574409.108.png 70574409.109.png 70574409.110.png 70574409.111.png 70574409.112.png 70574409.113.png 70574409.115.png 70574409.116.png 70574409.117.png 70574409.118.png 70574409.119.png 70574409.120.png 70574409.121.png 70574409.122.png 70574409.123.png 70574409.124.png 70574409.126.png 70574409.127.png 70574409.128.png 70574409.129.png 70574409.130.png 70574409.131.png 70574409.132.png 70574409.133.png 70574409.134.png 70574409.135.png 70574409.137.png 70574409.138.png 70574409.139.png 70574409.140.png 70574409.141.png 70574409.142.png 70574409.143.png 70574409.144.png 70574409.145.png 70574409.146.png 70574409.148.png 70574409.149.png 70574409.150.png 70574409.151.png 70574409.152.png 70574409.153.png 70574409.154.png 70574409.155.png 70574409.156.png 70574409.157.png 70574409.002.png 70574409.003.png 70574409.004.png 70574409.005.png 70574409.006.png 70574409.007.png 70574409.008.png 70574409.009.png 70574409.010.png 70574409.011.png 70574409.013.png 70574409.014.png 70574409.015.png 70574409.016.png 70574409.017.png 70574409.018.png 70574409.019.png 70574409.020.png 70574409.021.png 70574409.022.png 70574409.024.png 70574409.025.png 70574409.026.png 70574409.027.png 70574409.028.png 70574409.029.png 70574409.030.png 70574409.031.png 70574409.032.png 70574409.033.png 70574409.035.png 70574409.036.png 70574409.037.png 70574409.038.png 70574409.039.png 70574409.040.png 70574409.041.png 70574409.042.png 70574409.043.png 70574409.044.png 70574409.046.png 70574409.047.png 70574409.048.png 70574409.049.png 70574409.050.png 70574409.051.png 70574409.052.png 70574409.053.png 70574409.054.png 70574409.055.png 70574409.057.png 70574409.058.png 70574409.059.png 70574409.060.png 70574409.061.png 70574409.062.png 70574409.063.png 70574409.064.png 70574409.065.png 70574409.066.png 70574409.068.png 70574409.069.png 70574409.070.png
Dla Michele Castle z podziękowaniami za to, że jest wspaniałą
szwagierką, i w oczekiwaniu na następny rodzinny rejs
1
O statnie lata panowania królowej Wiktorii...
P ogrążoną w głębokim cieniu galerię muzeum wypełniały
dziwne i wzbudzające niepokój przedmioty. Jednak żaden z
artefaktów nie wzbudzał takiej grozy, jak ciało kobiety leżące w
kałuży krwi na zimnej marmurowej posadzce.
W mroku nad ciałem majaczyła złowroga postać mężczyzny.
Płomienie kinkietów przykręcono, ale dawały dostatecznie dużo
światła, by można było dostrzec zarys długiego płaszcza. Wysoki,
postawiony kołnierz skrywał twarz.
Leona Hewitt okrążyła masywną figurę mitycznego skrzydlatego
potwora. Przebrana za służącego, z włosami spiętymi pod męską
peruką, poruszała się szybko, niemal biegła. Gorączkowo starała się
odnaleźć kryształ. Wyszła zza rzeźby prosto na mężczyznę stojącego
nad ciałem. W ułamku sekundy ogarnęła wzrokiem przerażającą
scenę.
Nieznajomy odwrócił się ku niej i rozłożył połę płaszcza niczym
wielkie czarne skrzydło.
Próbowała się uchylić, ale było za późno. Pochwycił ją bez
wysiłku, jak ukochaną, która rzuciła mu się w ramiona. Ukochaną, na
którą czekał z niecierpliwością.
niczym fala oceanu. Zupełnie, jakby jakiś szalony lekarz wtłoczył w
jej żyły egzotyczny narkotyk - miksturę zdolną sparaliżować
wszystkie zmysły. Strach, który czuła ledwie chwilę temu, całkowicie
się ulotnił, jakby za sprawą czarów.
- Milcz i stój spokojnie, dopóki nie wydam dalszych poleceń.
Głos mężczyzny wzbudzał niesamowity, dziwnie przyjemny dreszcz.
Był niczym elektryzująca siła, która uniosła ją ku obcemu wymiarowi.
Stłumione odgłosy pijackiego śmiechu i dźwięki muzyki z przyjęcia,
które odbywało się dwa piętra niżej, wtopiły się w ciszę nocy. Była
teraz w innym miejscu - w sferze, w której nie liczyło się nic oprócz
tego głosu.
Głos. To on wprawił ją w ten dziwaczny, senny stan. A przecież
wiedziała wszystko o snach.
Nagły przebłysk zrozumienia zakłócił trans. Ten mężczyzna to
mesmerysta, panował nad nią dzięki paranormalnej mocy. Dlaczego
stała tak spokojnie i biernie? Powinna walczyć o życie!
Zebrała całą siłę woli i wytężyła zmysły tak, jak to czyniła, gdy
przesyłała energię przez kryształ snu. Falująca zasłona okrywająca
rzeczywistość rozprysła się na milion połyskujących drobin. Uwolniła
się spod władzy uroku, ale wciąż tkwiła w niewoli. Mężczyzna
trzymał ją mocno przy sobie. Równie dobrze mogłaby być przykuta
łańcuchami do skały.
Mężczyzna zacisnął dłoń na jej ustach i wzmocnił chwyt.
- Nie wiem, jak wyzwoliła się pani z transu, ale jeśli chce pani
przeżyć tę noc, proszę milczeć.
Mówił teraz innym tonem. Jego głos nadal był przesycony jakąś
głęboką, fascynującą nutą, ale słowa nie wibrowały już tą
elektryzującą energią, która chwilę temu przemieniła ją w posąg.
Widocznie zrezygnował z prób panowania nad nią mocą umysłu.
Poprzestał na sile fizycznej, którą natura obdarzyła męską część
ludzkiego gatunku.
Chciała kopnąć go w łydkę, ale poślizgnęła się na czymś lepkim.
O Boże! Krew! Nie trafiła. Czubkiem buta trąciła niewielki
przedmiot, który leżał na podłodze obok ciała. Usłyszała, jak potoczył
się po kamiennych płytkach.
- Do diabła! Ktoś wchodzi po schodach. Nie słyszy pani
kroków? Jeśli nas znajdą, żadne nie wyjdzie stąd żywe.
Ponury ton w jego głosie nagle odebrał jej pewność siebie.
- Nie zabiłem tej kobiety - dodał łagodnie, jakby odczytał jej
myśli. - Ale morderca prawdopodobnie nadal przebywa w domu.
Może to właśnie on. Wraca, by uprzątnąć ślady zbrodni.
Uwierzyła mu i to nie dlatego, że ponownie wprowadził ją w
trans. Chodziło o czystą logikę. Gdyby był zabójcą, już poderżnąłby
jej gardło. Leżałaby na podłodze obok zamordowanej kobiety w
Zgłoś jeśli naruszono regulamin